Klęska głodu w Sudanie Południowym. Dowiedz się, jak możesz pomóc
Klęska głodu w Sudanie Południowym to najszybciej rozwijający się kryzys migracyjny na świecie. Organizacja Narodów Zjednoczonych ocenia, że aby pomóc uciekinierom potrzebne jest 1,4 miliarda dolarów.
Śmiercią głodową zagrożona jest prawie połowa populacji kraju czyli ok. 5 milionów osób. Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej niesie pomoc w Sudanie Południowym i sąsiedniej Ugandzie.
(fot. Informacja prasowa / PCPM)
Centrum Dożywiania w Gordhim w Sudanie Południowym
Wspierane przez Fundację PCPM Centrum Dożywiania przyjmuje coraz więcej niedożywionych dorosłych i dzieci. Dynamicznie wzrastająca liczba potrzebujących wymaga pilnego dokupienia dodatkowej żywności.
Fundacja PCPM musi zwiększyć dostawę jedzenia do placówki, by jej pracownicy mogli wyżywić nie tylko dzieci, ale i ich matki.
"Kryzys przekroczył nasze najgorsze oczekiwania. Centrum jest w stanie wyżywić 150 dzieci miesięcznie, dziś trafia do niego 200 osób tygodniowo! Dzieci poniżej piątego roku życia potrzebują wartościowego pokarmu, by przeżyć, ich matki z kolei muszą jeść coś więcej niż liście dzikich roślin, by mieć pokarm dla swojego potomstwa" - wyjaśnia dr Wojciech Wilk, prezes PCPM. "Już teraz wiemy, że musimy dokupić po prawie 4 tony fasoli i ryżu, 2000 litrów oleju, 18000 batonów wysokoenergetycznych, do tego mleko w proszku, cukier, soczewicę. Koszt zakupu tych podstawowych produktów, które pomogą Sudańczykom przeżyć najbliższe pięć miesięcy to ok. 25 tysięcy dolarów" - szacuje Wilk na podstawie informacji od lokalnego partnera Arkangelo Ali Association-International (AAA). "Część z tych rzeczy potencjalnie będziemy musieli sprowadzić z Darfuru" - dodaje.
Kluczowy jest czas. Zbliża się pora deszczowa. Jeśli jedzenie nie dotrze do Centrum w ciągu dwóch tygodni, drogi prowadzące do Gordhim z innych miast czy sąsiadujących państw, gdzie jeszcze można zakupić żywność, staną się nieprzejezdne.
(fot. Informacja prasowa / PCPM)
Pracownicy ośrodka wspieranego przez PCPM oprócz leczenia skrajnie niedożywionych pacjentów, walczą z chorobami oraz prowadzą szkolenia z uprawy roślin oraz higieny dla mieszkańców okolicznych wiosek.
"Liczba odwiedzających Centrum stale wzrasta, co z jednej strony wskazuje na wzrost świadomości Sudańczyków, z drugiej wymaga zakupu dodatkowej żywności oraz zwiększenia nakładów na bezpośrednią pomoc" - dodaje Wilk.
Wirtualne adopcje rodzin
Już ponad 100 sudańskich rodzin znalazło swoich sponsorów w Polsce. Polacy przez pół roku - czyli do czasu oczekiwanych zbiorów - przekazują po 300 zł miesięcznie na zakup żywności dla najbardziej potrzebujących osób.
Aby sudańska rodzina kwalifikowała się do przekazania jej pomocy musi spełniać przynajmniej jedno z przyjętych kryteriów: w rodzinie musi być jedno lub kilkoro niedożywionych dzieci, rodzina przyjęła dzieci od swoich bliskich, by wyżywić je podczas okresu głodu lub rodzinie ze względu na brak dochodu, grozi poważne niedożywienie.
Głodują całe rodziny. Ludzie próbują przeżyć, zbierając drewno na opał i sprzedając je na okolicznym targu. Niektórzy pomagają przy sprzątaniu domów sąsiadów, by zarobić niewielkie kwoty na posiłek. Często nie jedzą nic.
Dzięki wirtualnym adopcjom, na które decydują się Polacy, głodujący rodzice nie muszą martwić się co zjedzą ich dzieci i oni sami przez najbliższych kilka miesięcy. Dla Sudańczyków to ogromna ulga, niewyobrażalna w polskich realiach.
Beneficjenci sudańskiego projektu PCPM pochodzą z miasta Aweil i okolic oraz Madhol w powiecie Aweil East, czyli terenów zagrożonych katastrofalnym głodem.
Wszystkie zaadoptowane oraz oczekujące na adopcje rodziny znajdują się tutaj.
(fot. Informacja prasowa / PCPM)
Specjalistyczna pomoc w klinikach w Ugandzie
Do dwóch największych obozów w Ugandzie (Bidi Bidi i Adjumani) trafiło co najmniej 700 tys. uciekinierów z sąsiedniego Sudanu Południowego. W całym kraju jest ich prawie milion. Tysiące ludzi ucieka przed zatrważającym głodem, który zmusza ich do opuszczania swoich dzieci, spożywania niejadalnych roślin i niebezpiecznej ucieczki do obcego kraju. Przez ugandyjski obóz przejściowy przy granicy z Demokratyczną Republiką Konga przechodzi nawet 1600 osób dziennie.
"W tym momencie fundusze pozwalają nam na wsparcie trzech ośrodków zdrowia - w Oraba, Koboko i Kuluba przy granicy z Demokratyczną Republiką Konga do których trafiają uciekinierzy z Sudanu Południowego. Każdego dnia jest to nawet 150 osób, którymi musi się zaopiekować jeden lekarz" - relacjonował z Ugandy dr Wojciech Wilk, Prezes PCPM. "Aby niesiona pomoc była naprawdę skuteczna, potrzebne jest przede wszystkim zatrudnienie dodatkowego personelu".
Koszt pracy siedmiu specjalistów (lekarzy, położnych, pielęgniarek) wynosi około 8 tys. złotych miesięcznie. Stawki te skonsultowane są z lokalnymi władzami i obejmują bonus za pracę na odległych terenach. Sytuacja wymaga, by specjaliści zatrudnieni byli na minimum rok, ale nie wykluczone, że wsparcie będzie potrzebne przez najbliższe kilka lat.
Aby mieć możliwość niesienia pomocy Sudańczykom potrzebne jest zapewnienie w przychodniach niezbędnego minimum - utworzenie dodatkowego pomieszczenia z łóżkami dla osób wymagających hospitalizacji - niedożywionych, kobiet w ciąży, a także zakupienie pojazdu, który dojeżdżałby do osób, które same nie są w stanie dotrzeć do punktu medycznego.
Wesprzyj działania PCPM:
Skomentuj artykuł