Biskup Czaja po obejrzeniu "Kleru": czasem mam do czynienia z taką patologią wśród księży
"Poszedłem, z myślą: A może jednak reżyser ma mi coś do powiedzenia? (...) może nawet więcej, Pan Bóg chce mi coś powiedzieć przez ten film. Idąc na ten film nie wnikałem, jakie były intencje, przez jakie środowiska, czy na zamówienie, czy nie zamówienie, czy jakoś w politykę to wplątane."
Wczoraj wieczorem na falach radia Doxa Tomasz Siniew przeprowadził szereg rozmów o filmie "Kler". Jednym z jego rozmówców był ordynariusz opolski, bp Andrzej Czaja, który zdecydował się osobiście zobaczyć film, o którym od kilku tygodni jest bardzo głośno. Biskup wybrał się do kina w ostatni weekend i mówi szczerze, co myśli o tym filmie:
"Muszę tak ogólnie powiedzieć, jest [to] na pewno [film] bardzo mocny. To jest też film, który daje do myślenia. Czy może zgorszyć? Myślę, że może. Czy może przygnębić? Myślę, że może. To będzie jednak dużo zależało też od takiego nastawienia, jaki będzie odbiór, bo jeśli pójdę [na film] z jakąś tezą czy z myślami, które gdzieś przeczytałem z jednej i z drugiej strony w mediach, to będę szukał jakby potwierdzenia dla tych tez i wtedy będę zamknięty na jakiś rodzaj przesłania" - skomentował na początku rozmowy biskup opolski.
Odpowiadając dalej na pytania redaktora Siniewa, zaskoczył jednak swoim osobistym podejściem do projekcji: "Poszedłem, powiem tak szczerze, z myślą: A może jednak reżyser ma mi coś do powiedzenia? (...) może nawet więcej, Pan Bóg chce mi coś powiedzieć przez ten film. Nie wnikam, jakie były intencje, przez jakie środowiska, czy na zamówienie, czy nie zamówienie, czy jakoś w politykę to wplątane - nie wnikam w to i nie wnikałem idąc na ten film. Zostawiałem to wszystko na boku. Szedłem właściwie z tą myślą: Czy coś chce mi wręcz Pan Bóg powiedzieć?".
Biskup podkreślił jednak bardzo mocno, że jego zdaniem nie jest to film ani o księżach, ani o Kościele, a o konkretnych przypadkach duchownych, którzy sprzeniewierzyli się powołaniu. Ordynariusz opolski wprost nazywa ich "wynaturzonymi z tożsamości kapłańskiej". "Potwierdzeniem, że reżyser chciał [tak pokazać konkretnych księży - red.] są właściwie słowa u początku filmu, kiedy daje wyraźnie do zrozumienia, że mowa będzie o wilkach w owczej skórze." - ocenia biskup.
Tomasz Siniew docieka jednak, na ile problemy poruszone przez Smarzowskiego w jego filmie, są realnym odzwierciedleniem problemów lub pewnych tendencji w Kościele w Polsce. "Nawet jeżeli będziemy się kłócili, co do procentów, co do ilości tego typu różnych zachowań księży, to jedno jest pewne, że sam fakt, iż takie rzeczy mają miejsce w Kościele tu i tam... boli" - mówi biskup Czaja i dodaje:
"To wbija nie tylko w fotel, ale rzeczywiście boli. Powiem: nawet przygnębia. Pojawia się gdzieś takie pytanie: czy jest aż tak źle w Kościele, w stanie duchownym? (…) I tutaj jest, i ból, ja bym powiedział nawet taki wewnętrzny pewien bunt, jak można aż tak! Ale jako biskup niestety to też stwierdzam, że czasem z taką patologią też mam do czynienia i za tym bólem i buntem przede wszystkim rodzi się jakaś taka jeszcze większa mobilizacja do tego, żeby jeszcze więcej się zatroszczyć o świętość życia kapłanów, żeby jeszcze więcej troszczyć się o to, aby braterstwo kapłańskie lepiej funkcjonowało".
Biskup Andrzej Czaja zwrócił uwagę, że potrzebujemy wzajemnego wychowywania się w Kościele i tak stara się odbierać debatę toczącą się wokół problemów i samego filmu: "Oczekuję tego wzajemnego wychowywania się w samym gronie prezbiterów. To my najpierw - księża - musimy się poczuć bardziej współodpowiedzialni za tego, który gdzieś jest obok. (...) Trzeba przy takich sytuacjach działać jak przy zawale serca". Wspomina też, że rzeczywistym dużym problemem w funkcjonowaniu księży dzisiaj jest: "taka samotność, na którą sami się zdajemy, uciekając nieraz od ludzi, nie wchodząc w relacje (...) uciekając w świat wirtualny". W niej widzi początek większości problemów.
Opolski biskup odniósł się również do pewnej tezy, którą usłyszał z ust młodego człowieka: "Ktoś z młodych ludzi mówi do mnie: proszę księdza biskupa, ale na ten film Pan Jezus by na pewno nie poszedł. Ja mówię: tak, Pan Jezus nie musi na ten film iść, dlatego, że Pan Jezus ma znacznie trudniejszą sytuację, On musi to nieraz oglądać. On musi to oglądać i nie ma wyjścia. Tak dalej być nie może". Przywołuje tutaj także ostatnią scenę, w odbiorze większości tych, którzy już widzieli film - bardzo mocną. Zdaniem biskupa jest to obraz oka Boskiej Opatrzności, które mówi do nas: "jak długo ja mam jeszcze na to patrzeć?".
Jednak najmocniejszą sceną dla samego biskupa była jedna z wcześniejszych: "jednym z ważniejszych dla mnie momentów były te słowa, kiedy przesłuchuje się ofiarę pedofilii i są nieporuszeni przesłuchujący kapłani i biskup, i w pewnym momencie ten człowiek wstaje z krzesła i mówi: "ale ludzie, co wy robicie, co wy robicie?" I to myślę jest takie przesłanie, że tutaj to otrzymujemy... wręcz jakby przez ten film Pan Bóg woła w naszą stronę, do nas księży, do nas najbardziej pogubionych, to już w szczególności: Ludzie, co wy robicie?!".
Michał Zalewski SJ: "Kler" boli, ale nie przekonuje>>
Pod koniec rozmowy przytoczona została sprawa molestowania seksualnego ze strony księdza, do którego doszło w Strzelcach Opolski. O sprawie powiedział głośno podczas konferencji Arkadiusz Jakubik, jeden z aktorów wcielających się w księdza w filmie "Kler". Ofiara padł jeden z młodych chłopak podczas wyjazdu ministrantów. Jak się okazało, było to dziecko kogoś z bardzo bliskiego otoczenia aktora. Biskup Andrzej Czaja potwierdził, że to "wyznanie" ze strony aktora nie pozostało bez jego odpowiedzi:
"Myśmy tego głosu nie zlekceważyli. Od razu znaleźliśmy dojście do pana Jakubika mailowo i nie mamy odpowiedzi, ale jest reakcja, mama tego kiedyś skrzywdzonego chłopca odezwała się i dzisiaj [tj. 1.10.2018 - red.] miała być rozmowa z księdzem Sylwestrem Pruskim, który jest od przyjmowania tego typu spraw, więc spodziewam się, że jutro będę wiedział w tym temacie coś więcej. Ja tylko chcę pokazać, że naprawdę, jak przychodzą jakieś konkretne głosy, to tego nie lekceważymy i ja chcę powiedzieć, korzystając z anteny, że proszę w takich sytuacjach o zgłaszanie tych spraw do księdza Sylwestra Pruskiego, który jest kanonistą, pracuje w sądzie i jest wyznaczony oraz przeszkolony do tego typu spraw i oczywiście mają państwo prawo i obowiązek zgłoszenia takiej sprawy do prokuratury".
Biskup Andrzej Czaja powiedział również słuchaczom, jak wyglądają w tej chwili procedury w przypadku zgłoszenia przypadku nadużycia seksualnego ze strony księży oraz co się zmieniło w ostatnich latach w prawie kanonicznym jak i karnym. Przyznał, że Stolica Apostolska z wielką stanowczością, ale też odpowiednią wrażliwością podchodzi do wszelkich tego typu podejrzeń. "Odkąd jestem biskupem, to mogę na pewno stwierdzić, a znając arcybiskupa Nossola, jeżeli o czymś wiedział, to też nie milczał" - dodał.
Odpowiadając najprościej na pytanie o to, czy warto iść na "Kler" do kina, odpowiedział: "Ja nikogo ani do tego filmu nie namawiam, ani nie zakazuję. Jezus nie poszedłby na ten film, ale Jezus to ciągle ogląda".
Skomentuj artykuł