Justyna Walicka, Joanna Adamik / Archidiecezja Krakowska / kk
Chryzantemy zdobią groby naszych zmarłych. Kupując je od sióstr benedyktynek ze Staniątek, nie tylko wspieramy ich opactwo, ale zyskujemy coś jeszcze.
Siostry obiecują modlitwę za dusze tych zmarłych, których groby zdobić będą chryzantemy z ich klasztornej szklarni. Nabyć je można m.in. przy klasztorach w Staniątkach, w Tyńcu, w Rzezawie.
"Nasza wspólnota zakonna w dzień zaduszny gromadzi się, aby odbyć procesję, powspominać i pomodlić się za tych wszystkich, którzy żyli przed nami. (...) Tak jak każda rodzina ma swoje korzenie, tak my przez te 800 lat mamy korzenie w Staniątkach" - mówi Matka Stefania Polkowska OSB ksieni Opactwa Mniszek Benedyktynek w Staniątkach.
(fot. Joanna Adamik)
W roku jubileuszowym stulecia odzyskania niepodległości siostry podkreślają, że pamiętają szczególnie o tych mniszkach, które żyły i zmarły w tamtym czasie, które duchowo wspierały modlitwą wszystkich walczących. W tamtych latach został także zbombardowany jeden narożnik klasztoru i zginęło wtedy dwóch ojców jezuitów.
"Musimy w tym roku szczególnie pamiętać o ich heroicznej postawie, bo to nie była tylko modlitwa. To było trwanie w tym, by przetrwać i obronić polskość, tak jak każdy Polak wtedy heroicznie o tę polskość walczył" - podkreśla ksieni. Siostra przypomniała także, że w czasie II wojny światowej w niewykończonej szkole mniszki dawały schronienie Żydom.
"Pamięć o naszych bliskich zmarłych jest szczególna. Dzięki nim przetrwałyśmy. Przez te 800 lat opactwa została tu pochowana ogromna liczba sióstr" - dodaje. Siostry są złożone w grobie zbiorowym, który dziś jest niedostępny.
(fot. Joanna Adamik)
Od czasów powojennych siostry były chowane już nie w katakumbach, ale w ogrodzie, gdzie można w każdej chwili przyjść i się pomodlić. Z chóru zakonnego przez okno widać ten cmentarzyk. "W okresie listopadowym, kiedy palą się znicze jest to po ludzku takie sympatyczniejsze, bo zapalone światło symbolizuje każdą z tych dusz, które kiedyś odeszły, a o których my pamiętamy. Modlimy się, żeby ta światłość Boża świeciła na wieki wszystkim zmarłym, żeby w wiecznej obecności Bożej te siostry żyły".
Siostry uprawiają chryzantemy. Od wiosny i przez całe lato hodują pomidory w szklarni. W klasztornych stawach pływają karpie. Wszystko to wymaga dużo pracy. Przy samych chryzantemach pracuje kilka sióstr, którym pomagają dwie panie. Siostra mówi, że ilość włożonej w pielęgnację chryzantem pracy doceniają ci, którzy sami przez rok pielęgnowali tę roślinę. Jest to kilka miesięcy codziennego chodzenia, podlewania, schylania się, wyrywania chwastów.
Chryzantemy będzie można kupić u sióstr w Staniątkach, w Tyńcu, w Rzezawie. Mniszki podkreślają także, że modlą się dodatkowo za tych wszystkich zmarłych, na których grobach znajdą się zakupione u nich kwiaty.
(fot. Joanna Adamik)
"Modlimy się za tych ludzi, którzy nam w tym pomagają i za tych, którzy kupią od nas te produkty - to są nasi dobroczyńcy. Ale też jest to nasza łączność duchowa z tymi wszystkimi, u których te produkty znajdą się na stołach, bo wiemy, że i ci ludzie o nas wtedy pamiętają. To jest naprawdę jedna z najważniejszych spraw, że ten ktoś jest z nami podczas konsumowania tych rzeczy. Ludzie się cieszą, że to jest od sióstr, a my się cieszymy, że ktoś o nas pamięta. Tworzymy taką wielką rodzinę ludzką" - mówi siostra Polkowska.
Produkty jesienne, które można zakupić u sióstr są wielorakie. Przede wszystkim dżemy, soki malinowe. Długo dostępne są także pomidory. Siostry podkreślają, że zaopatrują się u nich zwłaszcza ludzie, którzy mają jakieś problemy zdrowotne, bo mówią, że te produkty im służą, gdyż nie są niczym pryskane ani sztucznie nawożone.
Siostry podkreślają, że są ogromnie wdzięczne za każde wsparcie, uśmiech, modlitwę, za wszelkie ofiary pieniężne, które są bardzo potrzebne.
"Ofiary ludzi wspomagają remont naszego dachu, przyszłe muzeum i nasze życie, bo my razem pracujemy na to, żeby i żyć i remontować i zachować dobra kultury. Modlimy się także za tych ludzi, którzy proszą nas o modlitwę, ale też za tych, którzy o nią nie proszą, żeby i oni znaleźli się u Pana Boga, żeby ta nasza ojczyzna całościowo szła w Bożym kierunku, żeby religijność naszego narodu nie zanikła. Żeby ludzie poczuli tę Bożą obecność i byli wdzięczni za to, że w ogóle żyją. Żeby każdy człowiek odnalazł siebie w Bożym planie" - wylicza intencje.
Najstarsza z sióstr w Staniątkach ma 95 lat, najmłodsza 32. W klasztorze mieszka ich obecnie 13.
* * *
DEON.PL POLECA
W ostatnim czasie pojawiło się sporo złych wiadomości o katolikach i Kościele. Media tak mają, że skupiają się na złu i sensacji. Chcemy jednak dawać prawdziwy obraz, pokazać dobro, które płynie z Kościoła. Czy znasz jakieś dobre historie? Znasz fajnego księdza lub robicie coś fajnego przy parafii lub ze wspólnotą? A może przeżyłeś coś takiego, co zmieniło twoje życie? Napisz do nas (kliknij tutaj lub w baner) >>
Przez kilkanaście wieków zakonnice słuchały kazań, konferencji, rekolekcji, pouczeń, a zawsze w pokornym milczeniu, jak te nieme bydlątka: cokolwiek im mówiono, umiały tylko potakiwać. Czasem się któraś wyłamała, ale bardzo rzadko! Założenie ze strony kaznodziejów...
Skomentuj artykuł