Badacze zaskoczeni po otwarciu grobu Carlo Acutisa - nastoletniego kandydata na ołtarze
Ciało Carlo Acutisa, nastoletniego kandydata na ołtarze, zostało ekshumowane w zeszłym tygodniu.
"23 stycznia doczesne szczątki Sługi Bożego Carlo Acutisa zostały ekshumowane zgodnie z prawem kanonicznym i złożone w odpowiedniej lokalizacji, gdzie pozostaną aż do przeniesienia do bazyliki Najświętszej Marii Panny od Aniołów w Asyżu 5-6 kwietnia" - oznajmił Nicola Gori, postulator w procesie beatyfikacyjnym Acutisa.
Ciało zmarłego w 2006 roku nastolatka, którego już teraz określa się jako przyszłego "patrona internautów", zostało nienaruszone przyznaje Gori, choć zaznacza, że "każdy sąd o stanie zachowania ciała jest przedwczesny i konieczne badania zostaną dopiero przeprowadzone".
Bez niego nie byłoby katolickiego internetu. Młody prorok, który przeczuwał swoją śmierć >>
Powodem ostrożności w ocenie jest informacja, jaką na Facebooku opublikował wicepostulator w procesie beatyfikacyjnym, ks. Marcelo Tenorio z São Paulo. W poście na popularnym serwisie społecznościowym napisał, że ciało Acutisa się nie uległo rozkładowi. Po pewnym czasie ks. Tenorio skasował pierwszy post i opublikował drugi, w którym informuje tylko, że "Ciało jest w dobrym stanie".
NOTA SOBRE A EXUMAÇÃO DO CARLO ACUTIS. 1. A notícia da exumação do corpo do Carlo é verdadeira. Aconteceu ontem, no...
Opublikowany przez Marcelo Tenorio Czwartek, 24 stycznia 2019
Ksiądz Tenorio znajmił, że ciało jest "nienaruszone, lecz nie można stwierdzić czy to cud bez oceny odpowiednich autorytetów i ekspertów". Kapłan został mianowany wicepostulatorem ponieważ w jego diecezji badany jest domniemany cud za wstawiennictwem włoskiego nastolatka.
Carlo urodził się w 1991 roku w Londynie. Nie był typowym dzieckiem z pokolenia cyfrowego, w naszych czasach komputery były już dostępne, ale wciąż opcjonalne. Dziś dzieci wychowują się w świecie, w którym komputery są wręcz niezbędne. Jednak Carlo już jako młody chłopak złapał bakcyla komputerowego. Interesowało go wszystko: gry, programowanie, muzyka tworzona komputerowo i tworzący się na naszych oczach Internet. Tak, dopiero przełom lat dziewięćdziesiątych sprawił, że Internet wygląda tak, a nie inaczej. Carlo się w tym odnalazł, miał paczkę kumpli, z którymi razem rozgryzali wirtualny świat. Dziś nosiłby określenie typowego "geeka". Kochał algorytmy, a po domu chodził w koszulce z napisem "naukowiec informatyk". Oprócz tego uwielbiał muzykę i uczył się grać na saksofonie, co wychodziło mu całkiem dobrze.
W wieku dwunastu lat przeprowadził się do Mediolanu. Kontrakt zawodowy rodziców zakończył się i wszyscy wrócili do rodzinnych Włoch. Tam Carlo poznał lokalny Caritas i zaczął się udzielać charytatywnie. Dzielił czas na szkołę, muzykę, pomoc w stołówce i zajęcia dla dzieciaków ze świetlicy. Był bardzo ogarniętym uczniem, zaczął tworzyć projekty informatyczne w szkole. Tam też miał paczkę znajomych o wspólnych zainteresowaniach.
Carlo nie miał w swoim życiu momentu nagłej zmiany czy rewolucji. To nie Włochy sprawiły, że stał się wierzący. Najważniejsze wartości wyniósł z domu, ale czasami potrafił też rodziców zaskoczyć dojrzałością. W wieku siedmiu lat chciał już pójść do Pierwszej Komunii. Ksiądz na prośbę rodziców zgodził się warunkowo, ale zalecił test, który miał sprawdzić, czy Carlo jest wystarczająco dojrzały. Okazało się, że był nawet bardziej niż trzy lata starsze dzieci, z którymi się przygotowywał. Od tego momentu codziennie starał się przyjmować Komunię i być na mszy. Wiecie, nawet jeżeli kilka razy mu się to nie udało, to dla mnie i tak jest bohaterem. Mnie czasem wygodniej jest spędzić kolejne dwie godziny z ulubionym serialem niż poświęcić 45 minut na mszę. Tego trzeba po prostu chcieć, zmuszanie się niewiele daje. Samo sformułowanie takiej myśli przez małego chłopca zasługuje już na uznanie. Wielu dużych chłopców nigdy do tego nie dojrzewa. Wszystkie źródła, jakie znalazłem, zgodnie podają, że do samej śmierci Carlowi się to udawało.
- pisał o nim Szymon Żyśko w książce "Po tej stronie Nieba. Młodzi święci".
Skomentuj artykuł