Przyjąć księdza boso po kolędzie to w Białymstoku "wyraz najwyższej pogardy"? Sprawdzamy, skąd te informacje
"Tak nie przyjmuj księdza", "tego na kolędzie nie wolno", "to podczas kolędy robisz źle". Dziś rano wpadł mi w oko kolejny tytuł z tej uroczej przedświątecznej serii: dowiedziałam się z niego, że w jednej z białostockich parafii przyjęcie księdza w domu, gdy się jest boso, to "wyraz najwyższej pogardy".
Zaintrygowana bezpośredniością kościelnego przekazu i tym, czy aby jest prawdziwy (bo przecież jak smacznie to wygląda w tytule i jak się kliknie!) poszłam szukać źródła. Szybko okazało się, że owszem: instrukcja opisująca oczekiwania księży wobec wiernych goszczących ich w domach podczas wizyty duszpasterskiej pojawiła się na stronie parafii św. Wojciecha... ale trzynaście lat temu. Szybko zresztą znikła pod wpływem medialnego, delikatnie mówiąc, rozgłosu, ale Facebook nie bierze jeńców, a w sieci nic nie ginie.
I choć trzeba przyznać, że Podlasie charakteryzuje się specyficznym podejściem do kwestii związanych z Kościołem i religijnością, taka instrukcja to nawet dla mocno pobożnych Podlasian to mogło być za dużo. A dla zasięgowych mediów, chętnie publikujących kontrowersyjne treści, instrukcja była paliwem idealnym.
Co naprawdę było w instrukcji kolędowej, w której jest zakaz przyjmowania księdza boso?
Gdy prześledzi się doniesienia medialne na temat owej nieszczęsnej instrukcji, widać, że musiała się ukazać w 2011 roku. I faktycznie: zachowana w internetowych czeluściach wersja archiwalna strony parafii ze stycznia 2012 roku zawiera ten przemiły dokument, umieszczony w zakładce zatytułowanej "Kolęda 2011-2012". Z przykrością trzeba też stwierdzić, że zawiera wszystkie wypunktowane w mediach kontrowersje, zwłaszcza związane z tymi trzema zdaniami (cytuję dosłownie):
"Są takie rodziny, które ciągle pożyczają krzyż i świece u sąsiadów, nie ma też kropidła, wody święconej. Księża nie będą nosili ze sobą kropideł jak też i wody święconej."
"O ile jest to możliwe, niech będą obecni w domu wszyscy domownicy - oczywiście w stroju wizytowym i w obuwiu, a nie w kapciach. Jeśli domownicy przyjmują „na boso” kapłana - jest to wyraz najwyższej pogardy."
"Pies, który dotyka łapami komży księdza - nie jest wyrazem powitania, lecz wyrazem niedbalstwa ze strony gospodarzy."
Co prawda w ostatnich zdaniach kolędowej instrukcji czytamy: "Pragniemy serdecznie podziękować zdecydowanej większości rodzin naszej parafii za życzliwe, serdeczne przyjęcie naszych księży do swoich domów, za gościnność, wielką kulturę, miłe, sympatyczne rozmowy. Z takich rodzin jesteśmy bardzo dumni." - ale ten cukierek na osłodę w mediach przeszedł bez echa.
Ta instrukcja kolędowa pochodzi z 2011 roku. Media odgrzewają ją po 13 latach
Gdy się przyjrzymy białostockiej parafii, nietrudno będzie zauważyć, że właśnie w 2011 roku nastał tam nowy proboszcz. I najwyraźniej postanowił uporządkować parafię: nie tylko materialnie, przeprowadzając liczne naprawy, remonty i ulepszenia przestrzeni, ale także mentalnie. Nowych porządków i kolędowej instrukcji nie zdzierżył jednak jeden z parafian, który... poszedł z nią do "Faktu".
Fakt oczywiście, dobitnie i radośnie podchwycił temat, publikując 21 lutego 2012 roku tekst o "wyrazie najwyższej pogardy". Zatytułowany "Problem z kolędą. Nie przyjmuj księdza w kapciach i na boso, bo to..." tekst wciąż można znaleźć na stronie "Faktu".
Co ciekawe, pies z kulawą nogą się tym wtedy nie zainteresował. Cicho jest w 2013. Nikt nie podnosi tematu w 2014. W 2015 też nikogo nie obchodzi stara informacja o kolędzie w parafii na Podlasiu.
Kontrowersyjne kolędowe zalecenia z Białegostoku są odgrzewane w mediach... co 4 lata
W 2016 roku wokół instrukcji z parafii Wojciecha znowu robi się szum. O kontrowersyjnych kolędowych zaleceniach pisze najpierw 9 stycznia 2016 lokalny portal laskonline.pl. Cytuje tam kilka co bardziej bulwersujących zaleceń kolędowych, w tym instrukcję z Wojciecha. Po dwóch dniach bardzo podobny tekst z tymi samymi źródłami, podany jako "jak przygotować się do kolędy? Radzą księża z Podlasia" wypuszcza Fakt. Dzień później ktoś przypomina instrukcję na Spotted Białystok, a 18 stycznia podłapie ją portal Noizz. Słowa o "wyrazie najwyższej pogardy" jako ciekawostkę zacytuje też na koniec roku, w grudniu 2016 w dużym tekście o przyjmowaniu księdza po kolędzie kobiecy serwis Wirtualnej Polski. Co ciekawe, nikt tu jeszcze nie nakręca sensacji, a instrukcja z parafii św. Wojciecha jest raczej ciekawostką zdobiącą większe teksty, niż samodzielnym szokiem i niedowierzaniem.
A potem znowu: 2017 rok - cisza. 2018 rok - cisza. 2019 - cisza.
Potwór ożywa w 2020. Czyżby proboszcz zdecydował się opublikować ponownie swoją instrukcję sprzed 9 lat? Być może, a może to tylko medialne reminiscencje: na archiwalnych wersjach strony takiego wpisu brak. 8 stycznia 2020 roku w roli kontrowersyjnego smaczku podgrzewającego nastroje wzmiankę o instrukcji oraz obszerne cytaty z niej publikuje NaTemat, podając jako źródło stronę parafii i opisując instrukcję jako pochodzącą z 2020 roku. Link podany w tekście prowadzi do kolędowego kalendarza, w którym instrukcji zdecydowanie... nie ma. Temat podchwytuje lokalny portal podlaskie24.pl, robiąc z niego sensację w swoim stylu, a później NaTemat dogrzewa jeszcze historię, opisując inne kłopoty parafian z proboszczem, który wysyłał "wezwania do zapłaty" tym z nich, którzy nie wpłacili ustalonej przez niego kwoty na remont kościoła po pożarze. I znowu - instrukcja jest wisienką na torcie. Informację podaje też Interia, pojawia się także u nas w portalu.
Nie daj się nabierać na "newsy" sprzed 13 lat. Najpierw sprawdź, czy są aktualne
A potem nastaje cisza. Aż do grudnia 2024. Pierwszy wyciąga tego zamrożonego kotleta sprzed lat kochający klikbajt portal MSN, po nim - Onet, a na ciąg dalszy pewnie nie będziemy musieli długo czekać.
Sposobu, w jaki została sformułowana kolędowa instrukcja, nie chcę nawet komentować. Nie wiem też, czy po interwencji wkurzonego parafianina zmieniły się zasady, czy tekst znikł tylko z internetowej strony parafii. Faktem jest jednak, że dziś rano jeden z największych informacyjnych i opiniotwórczych portali podał mi na tacy kontrowersyjnego newsa sprzed trzynastu lat. Podkręcając tym u siebie zasięgi, a u niektórych czytelników poczucie niesmaku do Kościoła. Ponieważ w ciągu trzynastu lat wiele mogło się zmienić - uważam to za nieuczciwe i mało etyczne.
Od kilku tygodni wszystkie zasięgowe media walczą o kliki, produkując treści świąteczno-problemowe. Najchętniej te związane z katolickimi zwyczajami. Kolęda, czyli wizyta duszpasterska, która do niemożliwości obrosła w stereotypy, jest w top trzy tematów, którymi jesteśmy bombardowani w grudniu. I tak właśnie dajemy się nabierać na kontrowersyjne "newsy" o kolędzie i Kościele.
Skomentuj artykuł