Działaczki pro-life zawiozły pomoc dla imigrantów o wartości setek tysięcy złotych
W ramach kampanii #BottlestotheBorder (pl. #ButelkiNaGranicę) zapoczątkowanej przez organizacje pro-life New Wave Feminists i And Then There By None (ATTWN), na rzecz imigrantów zgromadzono zapasy o wartości ponad 120 000 dolarów i przekazano ponad 70 000 dolarów w gotówce.
Pomoc ma trafić do ośrodków na południowej granicy USA, gdzie dostają się migranci z Ameryki Środkowej i Południowej, czekając na proces łączenia rodzin i kolejne kroki w procesie przyjmowania ich w Stanach Zjednoczonych.
Abby Johnson, działaczka organizacji New Wave Feminists tłumaczy w rozmowie z Catholic News Agency, że praca w upale była bardzo ciężka. "Było bardzo gorąco, upał był wyczerpujący" - mówi - "Ale patrzysz na te rodziny, a zwłaszcza dzieci w tym ośrodku, i po prostu zdajesz sobie sprawę, że warto".
5 powodów, dla których nie jestem pro-life <<
Johnson jest byłą pracowniczką kliniki aborcyjnej, obecnie pracuje na rzecz ochrony życia i pomaga pracownikom klinik aborcyjnych zmienić pracę.
W ramach akcji udało się dostarczyć 121 072 pieluch, 30 700 par sznurowadeł, 13 230 butelek wody, 3100 plecaków i setki tysięcy innych środków kosmetycznych. Cała akcja miała miejsce w ostatni weekend.
Johnson przyznaje, że dużo frustracji wywołała wypowiedź jednego z portali, który krytykował amerykańskie ruchy pro-life za "milczenie na temat dzieci umierających na granicy".
"Pojawiło się to tego samego dnia, w którym byliśmy w McAllen w Texasie. Naprawdę milczałam? Serio osoby pro-life nie dbają o ludzi na granicy? Wiesz, powiedz mi o tym więcej, bo pocę się i jest obrzydliwie gorąco" - mówi Johnson w rozmowie z dziennikarką CNA.
"Wiem, że są tacy, którzy mówią, że musimy najpierw pomóc Amerykanom" - dodaje - "I myślę, dobrze, ale dlaczego nie możemy po prostu pracować, aby pomóc wszystkim? Dlaczego musimy wybierać? Ponieważ kiedy Bóg nas wszystkich stworzył, nie stworzył Amerykanów z większą godnością i wartością niż Meksykanie" - powiedziała.
Głucha cisza wokół uchodźców <<
"Wszyscy jesteśmy stworzeni na podobieństwo Chrystusa, wszyscy jesteśmy stworzeni z tą samą wrodzoną godnością i wartością w momencie poczęcia" - mówi Johnson.
Prezydent USA Donald Trump ogłosił w minioną niedzielę ogólnokrajową akcję deportacyjną nielegalnych imigrantów.
Burmistrzowie w wielu miastach ogłosili, że nie pozwolą organom ścigania na współpracę z policją imigracyjną.
Administracja Donalda Trumpa ogłosiła w poniedziałek, że o azyl w USA nie będą mogli ubiegać się migranci, którzy nie złożyli wcześniej wniosku o to w "bezpiecznym" kraju trzecim. Nowy plan ma ograniczyć migrację z Ameryki Środkowej, budzi jednak kontrowersje w USA.
Zgodnie z nowym prawem cudzoziemiec, który "wkracza lub próbuje wkroczyć do USA przez południową granicę" i nie złożył wniosku o azyl w kraju trzecim, nie kwalifikuje się do przyznania mu azylu.
Przepis wejdzie w życie we wtorek. Dotyczy również dzieci, które przekroczyły granicę samodzielnie. Migranci przybywający do USA będą też musieli we wstępnych rozmowach udowodnić, że mają uzasadnione obawy przed powrotem do swego kraju.
Grupy broniące praw imigrantów, przywódcy religijni i organizacje pozarządowe krytykują taką politykę. Uważają, że jest ona okrutna i ma na celu nie wpuścić migrantów do kraju, by nie udzielić im pomocy.
Według raportów wielu migrantów na południowej granicy USA nie ma zapewnionej odpowiedniej opieki. Ich liczba - mimo antyimigranckiej retoryki Trumpa - zwiększa się, a wiele spraw azylowych zalega w sądach.
Dlaczego krwawe banery nie są pro-life? <<
W 2009 roku złożono 35 811 wniosków o azyl, z czego 8 384 rozpatrzono pozytywnie. W 2018 roku liczby te wyniosły odpowiednio 162 060 i 13 168.
Skomentuj artykuł