Watykan: papież Franciszek czeka na oficjalne zaproszenie do KRLD
Ojciec Święty, przyjmując dziś na audiencji prezydenta Korei Południowej Mun Jae-ina, stwierdził, że mógłby odwiedzić Pjongjang, jeśli otrzymałby zaproszenie oficjalne ze Strony KRLD - twierdzi koreańska agencja YONHAP NEWS.
Jak twierdzą dziennikarze, rozmowa prywatna koreańskiego przywódcy, którego rodzicie uciekli z Korei Północnej, z Ojcem Świętym, trwała 35 min, a cała audiencja z wymianą darów i prezentacją delegacji - niemal godzinę. Papież Franciszek wyraził chęć odwiedzenia Korei Północnej i zapewnił, że na pewno odpowie na oficjalne zaproszenie ze strony państwa komunistycznego - powiedział dziennikarzom sekretarz prasowy koreańskiego prezydenta, Yoon Young-chan. Ojciec Święty miał powiedzieć: "Na pewno odpowiem, jeżeli dotrze zaproszenie oficjalne i jeśli będę mógł pojechać" - powiedział dziennikarzom przedstawiciel władz w Seulu.
Oficjalne zaproszenie byłoby mile widziane
Wcześniej informowano, że lider północnokoreański, Kim Jon-un, wyraził gotowość zaproszenia papieża do swojego kraju przed miesiącem, podczas trzeciego i ostatniego jak do tej pory spotkania na szczycie przywódców obydwu części Korei. Mun zapytał papieża, czy może powiedzieć przywódcy Korei Północnej, by wysłał oficjalnego delegata, aby zaprosił papieża. Ojciec Święty miał odpowiedzieć, że zaproszenie werbalne przekazane przez prezydenta Muna powinno wystarczyć, ale oficjalne zaproszenie również byłoby mile widziane - stwierdził rzecznik prezydenta Korei Południowej.Franciszek wyraził poparcie dla wysiłków Muna zmierzających do zaprowadzenia pokoju na Półwyspie Koreańskim. Wizyta przywódcy Korei Południowej związana jest z 50. rocznicą nawiązania stosunków dyplomatycznych między tym krajem a Stolicą Apostolską oraz procesu dialogu i pojednania trwającego na Półwyspie Koreańskim.
W tym kontekście prezydent Mun Jae-in wczoraj wieczorem wziął udział we Mszy św. w intencji pokoju między dwiema częściami Korei, której przewodniczył w bazylice watykańskiej sekretarz stanu kard. Pietro Parolin.
Skomentuj artykuł