Dlaczego wybrałem się na pielgrzymkę?
Siostra miała kubek, na którym było napisane "pielgrzymka uzależnia pozytywnie". Koniecznie chciałem sprawdzić, co tam jest takiego "uzależniającego".
Piątego sierpnia (prawie dokładnie sześć lat temu) postawiłem swój pierwszy krok na pielgrzymim szlaku. Szedłem - krok za krokiem. Kroki składały się na kilometry, kilometry na dziesiątki kilometrów, te zaś na setki. Organizm po kilku godzinach sam złapał rytm marszu. Plecak przesuwał się po mokrych plecach w rytm kroków. Upał, spiekota, powietrze falujące nad rozgrzanym do lepkości asfaltem.
Za chwilę, burza. Stopy pływały mi w przemoczonych butach. Włosy na głowie dawno zapomniały, co znaczył porządek. Usta popękały od gorąca i ciągle zbyt małej ilości wody. Po całym dniu marszu dostałem w nagrodę nocleg na twardej, nierównej ziemi. Namiot słabo izolował i chłód sierpniowych nocy dawał się we znaki. Patrząc z boku - jakiś kiepski żart, tragiczna sytuacja.
Dlaczego więc w ogóle wybrałem się na pielgrzymkę? Z perspektywy czasu, wiem że to czas idealnych rekolekcji. 10 dni na przemyślenie wielu spraw, które giną gdzieś w pędzie codzienności. To czas, gdy podejmowany trud stawiam naprzeciw intencji, z którymi idę.
Nie idź na pielgrzymkę, jeśli masz te motywacje >>
Najlepsze jest to, że wszystkie moje wyrzeczenia i trudy mogę ofiarowywać w jakiejś intencji. To po prostu wspaniałe! Patrząc na owoce z tych 6 lat, pielgrzymka to naprawdę skuteczna forma modlitwy. Oprócz walki z samym sobą to okres, w którym bardziej myśli się o innych, a okazywanie troski przychodzi bardziej naturalnie. W trudnych chwilach, gdy organizm podpowiada, że już nie ma da rady dalej iść, sił dodają intencje, często też te od innych, ale też otrzymywana, bezinteresowna pomoc.
Warszawską grupę Szarą, z którą zawsze idę, tworzą ci sami ludzie od lat, ale też zupełnie nowi. To kanapki na wspólnym stole, to piękne piosenki wykonywane z duszą przez zdolnych ludzi, to głębokie rozmowy o życiu, o Bogu, o codziennych, ale i poważniejszych problemach. To też piękno mijanego krajobrazu, piękno ludzi z wiosek, z miasteczek i miast. To spokojne wieczory, rozgwieżdżone niebo i częste spanie w namiocie.
Zobacz jeden z pełnych radości wieczorów na Szarej:
Wesoła lama, smutna lama, chora umysłowo lama... Ręka do góry kto chociaż raz nie zanucił tej piosenki po pielgrzymce ;) Na dzisiejsze jesienne i jakże deszczowe popołudnie, Ula i jej występ z FTOPy :) Rozgrzewamy palce i śpiewamy!
Opublikowany przez Szara Grupa Niedziela, 17 września 2017
Od pierwszego dnia dużo się działo. Znałem parę osób przez moją siostrę głównie, poznawałem bardzo dużo nowych. Okazało się, że istnieje cały śpiewnik, w którym było o jakieś 250 piosenek więcej niż jedna "Barka". Grupa muzyczna? Złożona z bardzo utalentowanych młodych ludzi. Śpiewy na głosy, rapy, kilka instrumentów - moje początkowe obawy zostały szybko zdredukowane do zera.
Pielgrzymka nabierała tempa, dni mijały szybko między uzupełnianiem zapasów wody, obiadami u gościnnych pań serwujących nieprześcignioną pomidorówkę z makaronem, a rozkładaniem namiotu tak, by głowa leżała wyżej niż nogi.
Obok głośnych piosenek, mamy na Szarej długie momenty na modlitewną ciszę, obok dowcipów - "życiowe" konferencje, obok anegdotycznych podsumowań dnia - ignacjańskie rachunki sumienia.
Pielgrzymka to moje dziesięć dni, w czasie których mierzę się ze swoimi słabościami, w których zapraszam Boga do swojego wnętrza, do różnych problemów, nierozwiązanych spraw. To one są ważne i z nich wynoszę to, po co ruszyłem na pielgrzymkę.
Pamiętam moment, w którym na końcu pierwszej pielgrzymki poczułem rozczarowanie, gdy wreszcie dotarłem na Jasną Górę, a moje klęknięcie w kaplicy, ze względów logistycznych, trwało ułamki sekund. Wtedy do mnie dotarło, że na pielgrzymce nie liczy się do końca cel. Liczy się droga.
Kiedyś jeden z pielgrzymów, który wędruje nią dłużej niż wynosi ilość lat mojego życia, powiedział że na niej znajduje Kościół, o jakim na co dzień marzy. Trudno mi się z tym nie zgodzić. Pielgrzymka to idealne miejsce do wzrastania w wierze i poznawania wartościowych ludzi.
Pielgrzymka to rekolekcje, na które czekam od piętnastego sierpnia każdego roku z utęsknieniem (czyli od dnia, kiedy się ona kończy). To mój czas w roku, najlepszy urlop.
W połowie pierwszego dnia pierwszej pielgrzymki w życiu, na której byłem, przyznałem się koleżance, że już nie mam siły. "Nie możesz tak myśleć" - powiedziała mi. "Idź!" - dodała. No i w tym roku pójdę po raz szósty.
***
Jeśli szukasz podobnego rodzaju doświadczenia do powyższego, możesz dołączyć do tegorocznych jezuickich grup pielgrzymkowych:
Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna - grupa szara
5-14 sierpnia 2018
Pielgrzymka lubelska - grupa nr 9 (akademicka - nie tylko dla studentów, także dla tych, którzy chcą poznawać i pogłębiać duchowość ignacjańską)
3-14 sierpnia 2018
https://www.facebook.com/events/166273187550408/
Pielgrzymka krakowska - grupa 11
6-11 sierpnia 2018
http://waj.jezuici.pl/piesza-pielgrzymka-krakowska-na-jasna-gore-6-11-08-2018/
Pielgrzymka opolska - grupa nr 3 pomarańczowa
13-18 sierpnia 2018
Skomentuj artykuł