Pożary w Grecji. 1200 dzieci ewakuowanych, mnisi opuścili klasztor
Płoną lasy na południe i zachód od Aten. Ewakuowano nadmorskie miejscowości Lagonisi, Saronida i Anawysos, położone około 15 km na południe od stolicy Grecji - podał we wtorek portal Yeni Safak. 1200 dzieci przebywających na letnim obozie w pobliżu miejscowości Lutraki zostało ewakuowanych. Z jednego klasztoru musieli uciekać mnisi.
Nieopodal miejscowości Lutraki konieczna była ewakuacja 1200 dzieci, które przebywały na letnim obozie. Wiele osób musiało opuścić swoje domy. Ewakuowano też zwierzęta, w tym konie, których stajnia się zapaliła. Policja aresztowała z kolei mężczyznę, który miał odpowiadać za wzniecenie pożaru w Kouvaras.
Ze względu na zagrożenie policja musiała zamknąć część autostrady Ateny - Korynt. Problemy pojawiły się też na kolei. W jednej z wiosek w pobliżu Kouvars dym spowodowany pożarem był tak duży, że zablokowana była lokalna droga, a mnisi z miasta Kaliwia Toriku musieli opuścić swój klasztor.
Od wtorku rano we wschodniej części Grecji, w Atenach, w częściach Peloponezu, a także na wyspach na Morzu Egejskim obowiązuje najwyższy, czwarty stopień zagrożenia pożarowego.
Na południe od Aten, w okolicach Saronidy, z żywiołem walczy ponad 200 strażaków, w użyciu jest 68 wozów, siedem samolotów i sześć helikopterów. Drugi pożar, który wybuchł w pobliżu kurortu Lutraki, około 80 kilometrów na zachód od Aten, gasi 20 zastępów straży. Policja zatrzymała ruch na niektórych odcinkach autostrady z Aten do Koryntu.
Rzecznik straży pożarnej powiedział we wtorek, że zarówno w Saronidzie jak i w Lutraki spłonęły domy mieszkalne, ale pełna ocena strat będzie możliwa dopiero po ugaszeniu ognia - podał portal Ekathimerini.
Grecja - jak zwraca uwagę portal - przeszła w ubiegłym tygodniu pierwszą tegoroczną falę upałów przekraczających 40 stopni Celsjusza, a meteorolodzy przewidują, że kolejna nadejdzie jeszcze w tym tygodniu. Ekstremalne ciepło wysuszyło zarośla na górskich zboczach i sosnowe lasy, co pozwala na bardzo szybkie rozprzestrzenianie się ognia.
RMF FM24/PAP/dm
Skomentuj artykuł