AO: Kubot odpadł, Radwańska w deblu gra dalej
Łukasz Kubot odpadł w 1/8 finału wielkoszlemowego turnieju Australian Open. Polski tenisista przegrał w poniedziałek w czwartej rundzie 1:6, 2:6, 5:7 z Serbem Novakiem Djokovicem, rozstawionym z numerem trzecim. Agnieszka Radwańska i Rosjanka Maria Kirilenko wyeliminowały 6:1, 6:2 hiszpański debel, rozstawiony z numerem trzecim, Nuria Llagostera-Vives i Maria-Jose Martinez-Sanchez w trzeciej rundzie, dzięki czemu awansowały do ćwierćfinału.
Obaj rozpoczęli spotkanie efektownie, od zdobycia swoich serwisów bez straty punktu, po krótkich akcjach ograniczających się do dwóch, trzech uderzeń. Dopiero przy stanie 2:1 i podaniu Polaka zaczęły się dłuższe wymiany, a Djokovic wykorzystał już drugiego "break pointa" i przełamał podanie rywala na 3:1.
To trochę wytrąciło z równowagi Kubota, który zaczął popełniać błędy i pozwolił przeciwnikowi przejąć inicjatywę w grze. Skutkiem tego były pewniej rozstrzygane wymiany z głębi kortu przez Serba i kilka udanych minięć biegnącego do siatki Łukasza, które skutecznie powstrzymały go przed kolejnymi atakami.
W wyniku dekoncentracji i dobrej gry rywala Polak w pierwszej partii nie zdołał już zdobyć gema, a swój serwis stracił jeszcze po raz drugi - na 1:5. Chwilę później Djokovic wykorzystał pierwszego setbola przy własnym podaniu, po 28 minutach.
Po tej porażce Kubot się otrząsnął, ale na krótko, bowiem w drugiej partii prowadził wyrównaną walkę z bardziej doświadczonym rywalem do stanu 2:2, po którym oddał mu cztery kolejne gemy, w tym dwukrotnie swój serwis. Tym razem trwało to 33 minuty.
W poważnych tarapatach Polak znalazł się też na początku trzeciego seta, bowiem ponownie został przełamany na 2:3. Jednak chwilę później objął prowadzenie 40:15 przy podaniu przeciwnika. Choć Djokovic zaserwował od razu asa, to przy drugim "break poincie" nie dobiegł do kończącego forhendu po linii Łukasza.
Dalej gra toczyła się zgodnie z regułą własnego serwisu 5:5, gdy Kubot nieoczekiwanie popełnił podwójny błąd serwisowy przy stanie 30:40, co otworzyło Serbowi szanse na rozstrzygnięcie spotkania. Wykorzystał ją, bowiem przy swoim podaniu odskoczył na 40:0 i choć przy pierwszym meczbolu jego bekhend trafił w siatkę, to przy drugim odpowiedział na return Polaka kończącym forhendem wzdłuż linii.
W ten sposób Djokovic zakończył pojedynek po godzinie i 55 minutach walki, w której odnotował 37 wygrywających uderzeń, przy 18 po stronie rywala, a lepiej wypadł też w statystykach niewymuszonych błędów 17-25, asów 11-4 i podwójnych błędów serwisowych 1-4. W sumie wykorzystał sześć z dziewięciu piłek na przełamanie podania Polaka, a sam obronił jednego z dwóch "break pointów". Natomiast w zdobytych punktach osiągnął zdecydowaną przewagę 92-58.
Kubot rozegrał dobry mecz, w którym nieznaczne momenty jego zawahania bezwzględnie wykorzystywał trzeci tenisista świata, który jest uznawany za jednego z najlepiej spisujących się zawodników w defensywie. Właśnie ten styl gry okazał się skuteczną bronią na agresywny tenis Łukasza, oparty na mocnym serwisie i atakach do siatki. W wymianach z głębi kortu Polak nieznacznie tylko ustępował przeciwnikowi, a kilkakrotnie skutecznie rozprowadzał go po korcie, zmuszając do dużego wysiłku.
Był to trzeci pojedynek tych tenisistów i trzeci raz lepszy bez straty seta okazał się Serb, po zwycięstwach w pierwszej rundzie challengera ATP w Budapeszcie w 2004 roku i ubiegłorocznym finale turnieju ATP Tour w jego rodzinnym Belgradzie.
Za dojście do 1/8 finału zarobił 89 tysiące dolarów australijskich i zarobił 180 punktów do rankingu ATP World Tour, co powinno pozwolić mu awansować w przyszły poniedziałek w okolice 60. miejsca na świecie, z 86. najwyższego w dotychczasowej karierze.
W Melbourne Kubot po raz trzeci wystąpił w turnieju głównym w Wielkim Szlemie i poprawił swój dotychczasowy najlepszy wynik - trzecią rundę uzyskaną w US Open przed trzema laty. W Nowym Jorku, podobnie jak do Roland Garros, zakwalifikował się po trzech wygranych meczach w eliminacjach, ale w Paryżu przegrał od razu w pierwszej rundzie.
Przed nim ostatnim Polakiem w 1/8 finału wielkoszlemowej imprezy był Wojtek Fibak, który również odpadł w czwartej rundzie Roland Garros w 1982 roku, zresztą niespełna tydzień po dniu narodzin Łukasza (16 maja).
W tegorocznym Australian Open startuje jeszcze w deblu, razem z Austriakiem Oliverem Marachem. Para rozstawiona z numerem piątym będzie we wtorek walczyć o ćwierćfinał z Chorwatem Ivo Karlovicem i Serbem Dusanem Vemicem.
Skomentuj artykuł