Ceny mieszkań w Krakowie pójdą w górę

Kto jest zainteresowany zakupem mieszkania, powinien się śpieszyć. Wkrótce nie będzie w czym wybierać. (fot. billjacobus/flickr.com)
Ewa Piłat / "Dziennik Polski"

Kto jest zainteresowany zakupem mieszkania, powinien się śpieszyć. Wkrótce nie będzie w czym wybierać.

Wprawdzie w ubiegłym roku w Krakowie oddano do użytku rekordową liczbę mieszkań - 10300 - ale po radykalnej obniżce cen (między 2008 a 2009 r. aż o 30 proc.) większość znalazła nabywców.

Zapaść na rynku mieszkań spowodowała, że deweloperzy niemal nie zaczynali nowych inwestycji. Robią to dopiero teraz, zauważając pewne oznaki ożywienia. Wkrótce do sprzedaży zabraknie nowych, gotowych mieszkań.

Ponad 60 proc. wszystkich lokali deweloperskich w aglomeracji krakowskiej jest już odebrane. 21 proc. przewidziano do odbioru w 2010 r., a 14 proc. w 2011 r. Kto jest zainteresowany zakupem mieszkania, powinien się śpieszyć. Wkrótce nie będzie w czym wybierać. Wprawdzie krakowski rynek mieszkaniowy oferuje w tej chwili około 6500 lokali, ale na różnym etapie budowy, a kupujący nie chcą ryzykować inwestowania w dziurę w ziemi. Wolą mieszkania gotowe i za rozsądną cenę.

To dlatego najlepiej sprzedają się lokale w Nowej Hucie. Średnia cena metra kwadratowego wynosi tu 6200 zł (średnia w całej aglomeracji - 7900 zł). W Nowej Hucie można jednak kupić mieszkania nawet po 4900 zł za m kw. (Osiedle Rodzinne). To nie jest rekord. Tylko 3900 zł za m kw. nowego mieszkania trzeba zapłacić w Krzyszkowicach, podobna cena obowiązuje w Alwerni i w Krzeszowicach (Przyjazny Zaułek).

Bardzo tanie, jak na Kraków, oferty znajdziemy też w Podgórzu. Od 4500 zł za m kw. zaczynają się ceny w inwestycji Koło Zieleni, niewiele wyższe w Tajemniczym Zakątku i Osiedlu Pod Fortem.

Na drugim natomiast biegunie znalazły się apartamentowce w historycznym centrum Krakowa. Cenowy lider jest od pewnego czasu niezmienny - Bogoria przy ul. Senackiej, gdzie za m kw. trzeba zapłacić 28 tys. zł, a Pod Złotym Globem - około 23 tys. zł. Klientom ceniącym oryginalność i ekstrawagancję proponowane są Lofty w Młynie (15,5 tys. m kw.).

- Ciekawostką jest fakt, że w każdej lokalizacji na terenie Krakowa ceny minimalne kształtują się na podobnym poziomie, a rozpiętość wynosi około 2 tys. zł. Natomiast ceny maksymalne mają rozstrzał dochodzący aż do 20 tys. zł - mówi Piotr Krochmal, analityk Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości. Najdroższe mieszkania w Nowej Hucie - Osiedle Eldorado obok Parku Lotników - kosztują około 8,5 tys. za m kw. Maksymalna cena w Podgórzu - 12 tys. zł - dotyczy Rezydencji Emaus.

Wysoka cena powoduje, że nieruchomość często nie może znaleźć nabywców. - Znam takie domy i mieszkania w Krakowie, których oferty już od trzech lat na próżno kuszą klientów. Niedawno odwiedziłem kilka takich miejsc. Wciąż stoją puste - zapewnia Piotr Krochmal. Deweloperzy nie chcą obniżyć ceny, wierząc, że wyjątkowy towar na pewno znajdzie wyjątkowego nabywcę.

Ponad 60 proc. wszystkich mieszkań budowanych na sprzedaż w Krakowie mieści się w przedziale cen między 5 a 8 tys. zł. Tylko 1,6 proc. inwestycji oferowanych jest poniżej 4 tys. zł.

- Liczba gotowych mieszkań drastycznie maleje, a popyt na nie rośnie razem z coraz atrakcyjniejszą ofertą banków. To wróży kilkuprocentowy wzrost cen, zwłaszcza w odniesieniu do najbardziej poszukiwanych małych mieszkań. Ceny dużych oraz drogich mieszkań raczej nie wzrosną. To zatem bardzo dobry czas na zmianę mieszkania. Na większe - dodaje analityk.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ceny mieszkań w Krakowie pójdą w górę
Komentarze (1)
M
march
21 lutego 2011, 18:03
Artykuł stary, ale aż dzwii, że durnota komentarza "analityka" nie została napiętnowana! W jednym zdaniu pisze, że ceny małych mieszkań wzrosną a dużych nie zmienią się a w drugim, że w związku z tym mamy dobry czas na zamianę mieszkania?! Skoro mam mniejsze mieszkanie, którego cena ma w najbliższej perspektywnie wzrosnąć a chcę kupić większe, których ceny wg analityka się nie zmienią to dlaczego właśnie nie wstrzymać się z zamianą?! Zwłaszcza jeśli miałoby się finansować ją kredytem. Chyba nad wyraz logiczne jest, że w takiej sytuacji najlepiej pomieszkać trochę w mniejszym a odłożone pieniądze+wzrost wartości pozwolą na bezproblemowe sfinansowanie większego mieszkania. Inna sprawa, że wcale nie byłbym taki pewnien tez postawionych przez tego pana...