Czy ciąża usprawiedliwia?

Konrad Sawicki

Pewna znajoma pracowała na dobrej posadzie. Wyszła za mąż, potem spodziewała się dziecka, poszła na zwolnienie, po urodzeniu na urlop macierzyński a potem wychowawczy. Dość szybko zaszła w ciążę po raz drugi. Zdecydowała się przerwać wychowawczy i wrócić do pracy. Ale tylko na chwilę, by ponownie iść na zwolnienie i urlop. Czy postąpiła moralnie - pytano w jej katolickim otoczeniu?

Przedsiębiorcy skarżą się, że lekarze lekką ręką dają zwolnienia na całą lub prawie całą ciążę, choć kobiety swobodnie mogłyby pracować. Lekarze tłumaczą się, że kobiety wiedzą, co mówić, by zwolnienie wymusić. Przedsiębiorcy argumentują, że kobiety i lekarze w ten sposób narażają na straty firmy, a w skrajnych przypadkach przedsiębiorstw kilkuosobowych na ich upadek. Kobiety z pokolenia naszych babć i matek najczęściej szczycą się tym, że pracowały prawie do samego porodu. Dziś co raz częściej słychać, że kobieta przebywała na zwolnieniu lekarskim przez większość ciąży, choć ta nie była zagrożona.

DEON.PL POLECA

Jaki jest efekt opisanych wyżej praktyk (nie oceniając, czy są dobre czy złe)? Pracodawcy coraz częściej nie chcą dawać młodym kobietom umów o pracę, tylko tzw. umowy śmieciowe - żeby zabezpieczyć się przed nagłymi i długimi nieobecnościami pracownic. Kobiety czują się więc dyskryminowane ze względu na płeć. Kto ma rację?

To, że kobiecie z zagrożoną ciążą przysługuje zwolnienie lekarskie, nawet na 9 miesięcy, jest sprawą niepodważalną. Podobnie kobieta ma pełne prawo do tego, by móc iść na urlop macierzyński i wychowawczy. Więc zostawmy te kwestie na boku. Odpowiedzmy jednak sobie na kilka pytań.

  • Czy ciąża jest chorobą?

Oczywiście nie. W takim razie zwolnienie lekarskie tylko z tego powodu, że kobieta jest w ciąży nie przysługuje.

  • Czy kobietę w ciąży (i jej męża, bo decyzje najczęściej zapadają wspólnie) obowiązuje ten sam kodeks moralny co innych?

Zważywszy na to, że moraliści wskazywali, iż nawet w czasie wojny przykazania się nie zmieniają - tak, dokładnie ten sam.

  • Czy ze względu na niezwykle ułomną politykę prorodzinną naszego państwa (która jest niezaprzeczalnym faktem), małżeństwa w ciąży lub z dzieckiem mają prawo nieco więcej od państwa "wyciągnąć", łamiąc prawo lub oszukując?

Nie. Ułomność państwa nie "luzuje" sumienia. Można by się nad tym zastanawiać, gdyby państwo było totalitarne i zagrażało istnieniu rodziny. III RP pomimo wielkich wad za takie nie można uznać. To samo dotyczy wariantu, gdy słowo "państwo" zamienimy na "firma".

  • Czy oszukiwanie lekarza lub pracodawcy dla odniesienia korzyści można usprawiedliwić obowiązkiem troszczenia się o dziecko i rodzinę?

Nie. Chyba że życie dziecka jest zagrożone. Nie można bowiem osiągać godziwych celów za pomocą niegodziwych środków.

Naturalnie każdy przypadek trzeba rozpatrywać indywidualnie. Tak jak tej znajomej, opisanej na początku. Czy złamała prawo? Nie. Czy oszukała kogoś? Nie wiemy. Może pracodawca zgodził się na takie rozwiązanie?

Odpowiedzi na powyższe pytania nie aspirują do żadnej wykładni moralnej. Są tylko owocem przemyśleń autora i jednocześnie zachętą do refleksji oraz dyskusji. Każdy sam może sobie zadać te pytania i odpowiedzieć na nie zgodne z własnym sumieniem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy ciąża usprawiedliwia?
Komentarze (45)
A
Ania
1 września 2012, 11:14
Co to znaczy "pozwalać na utratę dziecka?" Uważasz, że jak kobieta ma  więcej dzieci, to ma mniejsze uczucia macierzyńskie? Czy ty kobieto wiesz, co piszesz?
M
M.
1 września 2012, 10:56
A ciąża była fizjologią gdy wszystkie kobiety w wieku 16-45 lat były w ciąży lub karmiły. Można sobie było wtedy pozwalać na utratę dziecka, lub urodzenie chorego, zestresowanego, Zastanów sie, co pieprzysz....Strata każdego dziecka jest dla matki TRAGEDIĄ, bez względu na ich ilość. Jeśli w ten sposób traktujesz macierzyństwo, to lepiej nie baw się penisem swokego kochasia, bo z tego może być ciąża.
S
silence
1 września 2012, 10:11
Kiedy tak to wszystko czytam, to opadam z sił... Niedługo wychodzę za mąż i oboje z narzeczonym bardzo chcemy mieć dzieci. Czasami jednak bardzo, ale to bardzo się tego boję...Obserwując tę współczesną rzeczywistość i żyjąc w niej dochodzę bowiem do wniosku, że posiadanie dzieci dzisiaj to jakiś heroizm, któremu boję się, że nie podołam. Pozdrawiam
NP
Na początku
31 sierpnia 2012, 20:32
A jak było na początku. Jeśli sięgniemy do Księgi Rodzaju to w zamyśle Bożym mężczyzna miał pracować, a kobieta zajmować się rodziną. Wtedy więc nie było potrzebne żadne L-4 dla kobiety w ciąży. Teraz wszystko postawione na głowie i kobietę zmusza się do pracy ponad jej siły, bo w domu i w pracy. A teraz jescze wymyślono   dodatkowo 7 lat przymusowej katorgi, bo w naszych czasach coraz mniej osób idzie do pracy z przyjemnością. Dziwię się że ktoś się dziwi, że mało się rodzi dzieci. Jezus polecał uczniom, aby odpoczywali po pracy, kobieta we współczesnym świecie nie może sobie często na to pozwolić. Ale to jest wielka polityka antyrodzinna, tylko dlaczego DEON się do tego dołącza, żeby pognębiać ciężąrną kobietę i straszyć piekłem. Ale w piekle będą się smażyć nieludzcy pracodawcy, a nie kobiety które rodzą dzieci pomimo całej tej nagonki na rodzinę.
K
krytyk
30 sierpnia 2012, 11:56
do ~rodzica No cóż, pytasz jak było wcześniej? Wcześniej - za komuny -  państwo dawało: podręczniki, leki, kolonie, dożywiało, wysyłało do sanatorium, leczyło...Odpowiedz sobie sam, jak jest teraz. To nie dziwi, że ludzie chcą dać dziecku warunki na poziomie do życia, bo świat się zmienia. Dziś posiadanie jednej pary butów na kilkoro dzeci (norma przedwojenna na wsi - wsyatrczy poczytać biografię ś. Faustyny) chyba raczej nie powinna być przykładem do naśladowania? Dziś dziecko, które nie ma w domu komputera może się czuć wkluczone, i chyba nie o to chodzi (a może niektórym "rodzicom" o to?) by ono tego komputera nie dostało, bo dawniej nie był potzrebny i jakoś się bez niego żyło.....Dawniej żyło się bez kawy rozpuszczalnej, bez kolorowej telewizji, bez internetu, bez wielu specjalistycznych maszyn, robotów, sprzętu lekarskiego typu USG itp. Tylko czy to znaczy, że mamy się cofnąc do tego, co było?????? A dla Pana Konrada Sawickiego mam jeszcze jedno spostrzeżenie - jakiś czas temu w jednym z ogólnopolskich dzienników ukazał się artykuł o tym, że ciężarne wyłudzają ZUS, bo zakładają firmy, potem, że wyłudzają zwolnienia lekarskie....Może niech się Pan zastanowi nad tym dziwnym zbiegiem okoliczności. Pomyślałby ktoś, że Polska gospodarka z winy ciężarnych zaraz się załamie! Warto poczytać kastastroficzny raport o sytucaji demograficznej Polski, tyleż że o nim, na łamach tej gazety nie ma ani słowa.
C
Czarna
30 sierpnia 2012, 08:26
Cóż, jak zwykle byłoby dobrze, żeby nie wrzucać wszystkich sytuacji i wszystkich ludzi do jednego worka. Osobiście w pierwszej ciąży pracowałam do ostatnich dni, czułam się świetnie i pracowałam, aż furczało, natomiast w kolejnej, mimo moich usilnych próśb, lekarz zalecił mi zwolnienie - nie z powodu zagrożenia ciąży, ale nie dość dobrych wyników badań - i praktycznie pół ciąży przesiedziałam w domu. Nawet jedna osoba może więc mieć różne historie. Nie podoba mi się to, że w takich emocjonalnych prasowych burzach bardzo łatwo zmienić kwantyfikatory logiczne i zaraz zamiast całkowicie słusznego stwierdzenia "istnieją kobiety, które w ciąży nieuczciwie idą na zwolnienie" masa rozmaitych jakże życzliwych i przenikliwych osób zacznie mówić "wszystkie kobiety w ciąży nieuczciwie idą na zwolnienie". To niestety mechanizm, który bardzo prosto uruchomić, zaś ogromnie trudno - zatrzymać. I bardzo łatwo skrzywdzić w ten sposób osoby, nad których historią, motywacją i moralnością nawet się nie zastanowi.
A
AMES
29 sierpnia 2012, 19:40
Rito czy Ty jesteś kobietą, czy chłopem  który się podszywa pod naszą piekną płeć, której nie możesz ścierpieć, a jeśli sumienie coś mi wyrzuca to raczej to że w czasie choroby chodziłam do pracy, a na urlopie uczyłam się do egzaminów. Kiepski więc z Ciebie psycholog. A ciąża była fizjologią gdy wszystkie kobiety w wieku 16-45 lat były w ciąży lub karmiły. Można sobie było wtedy pozwalać na utratę dziecka, lub urodzenie chorego, zestresowanego, bo za pól roku było następne w drodze. Teraz już nie te czasy i o ciężarne należy szczególnie dbać. Zbyt wiele stanowisk pracy ma nieludzkie warunki i przyszła mama powinna unikać takiego miejsca. Także ze względu na stres.
R
Rita
29 sierpnia 2012, 15:03
Znalazł się damski bokser, który chce zbudować dobrobyt państwa rękami ciężarenj, a tej która się broni, pragnie dokopać. Ale dlaczego na portalu katolickim wpędza w poczucie winy ciężarne i lekarzy którzy je leczą ? Niech Pan pisze na innych portalach, ale boi się Pan, że go wyśmieją. A może by się tak Pan zainteresował innym grzechem, bardziej popularnym , to jest gdy pracownik zamiast zwolnienia na chorobę bierze urlop i jeszcze większy grzech pracodawców którzy do tego zmuszają pracowników. To jest przestępstwo godne Norymbergi, bo jest to ukryte ludobójstwo. Urlop jest aby odpoczywać, a L-4 aby chorować. A ciężarne niech Pan da im święty spokój i nie pisze frazesów o fizjologii. Mają spowiedników, niech oni rozstrzygają co jest dozwolone, a co nie. A co AMES, odezwało się w tobie sumienie? Ktoś ci wprost powiedział, że jesteś naciągaczką? Właśnie po to są takie teksty, żeby ludzie się obudzili i jak chcą się nazywać katolikami, to niech więcej od siebie wymagaja. Bo po czym poznać katolika, jeśli tak samo naciąga i oszukuje jak inni?
A
AMES
29 sierpnia 2012, 14:53
Znalazł się damski bokser, który chce zbudować dobrobyt państwa rękami ciężarenj, a tej która się broni, pragnie dokopać. Ale dlaczego na portalu katolickim wpędza w poczucie winy ciężarne i lekarzy którzy je leczą ? Niech Pan pisze na innych portalach, ale boi się Pan, że go wyśmieją. A może by się tak Pan zainteresował innym grzechem, bardziej popularnym , to jest gdy pracownik zamiast zwolnienia na chorobę bierze urlop i jeszcze większy grzech pracodawców którzy do tego zmuszają pracowników. To jest przestępstwo godne Norymbergi, bo jest to ukryte ludobójstwo. Urlop jest aby odpoczywać, a L-4 aby chorować. A ciężarne niech Pan da im święty spokój i nie pisze frazesów o fizjologii. Mają spowiedników, niech oni rozstrzygają co jest dozwolone, a co nie.
KS
Konrad Sawicki
29 sierpnia 2012, 14:53
Autorze artykułu: tak masz całkowitą rację, że kobiety nadużywają prawa do l-4, i to nie jest ok, ale: 1) kobieta w ciazy potrzebuje czasami l-4 z powodu niedyspozycji, a nie tylko jak ciaza jest zagrożona; tak samo jak człowiek przeziębiony l-4 dostaje, bo jest niedysponowany, a nie ze coś zagraża jego życiu; Ad. Ewa. Oczywiście ma Pani rację. Faktycznie nie napisałem tego wprost, ale wydawało m się to oczywiste. No i życzę sił oraz szczęśliwego rozwiązania i zdrowego dziecka!
R
rodzic
29 sierpnia 2012, 14:42
Właśnie, wiele tutaj mowy o stwarzaniu idealnych, komfortowych warunków, żeby rodzić dzieci. A jak to było wcześniej? Dlaczego ludzie mieli dzieci, chociaż mieszkali w pokoju z kuchnią, mieli (jeśli mieli) pralkę Franię i zapewnione potrzeby? A teraz czego to dziecko nie musi mieć. I czego nie muszą najpierw mieć rodzice, żeby podjąć decyzję o poczęciu dziecka... Czy nie jest to często efekt ciągłego porównywania i sztucznie wzbudzanych potrzeb przez rynek? Czy ludziom się nie miesza, co tak naprawdę jest ważne, a co drugorzędne?  Nie mówię już o tym, że wychowanie dziecka to trud. Często z tymi wymówkami, ze jeszcze nie teraz, za wcześnie jest jak z odkładaniem ślubu, bo nie mamy pieniędzy. W gruncie rzeczy jest to lęk przed decyzją i podjęciem odpowiedzialności, asekuracyjność.
Ś
światowid
29 sierpnia 2012, 13:59
Zbliża się zapaść demograficzna Wskaźnik dzietności wynosi u nas zaledwie 1,3. Zajmujemy 208 miejsce na świecie na 228 krajów. Specjaliści biją na alarm - zbliża się zapaść demograficzna - podaje "Dziennik Gazeta Prawna" http://niezalezna.pl/32327-zbliza-sie-zapasc-demograficzna Wiadomo, trzeba mieć dach nad głową, większość młodych mieszka z rodzicami, a Rodzina na swoim już poszła na odstawkę, mieć na utrzymanie, a weź tu dostań jakąkolwiek godziwie płatną pracę, hehe... Nawet jak masz swoje cztery kąty i pieniądze, to kobiety w dzisiejszych czasach mają tak wyprane głowy feministyczną ideologią, że aż strach. O kandydatkę na dobrą żonę niezwykle trudno w dzisiejszych czasach. Dziś one najczęściej budzą się koło 30-ki, jak im zegar biologiczny zaczyna tykać, a i to tylko po to, żeby "mieć dziecko", mężczyzna ponoć im nie jest potem do niczego potrzebny... Tak więc nie tylko potrzebna jest dobra polityka mieszkaniowa i godziwie płatne miejsca pracy lecz również zajęcie się sferą kulturową, mentalną, słowem obyczajowości. Nie liczcie na poprawkę demografii mając "Cosmopolitan" w kioskach, który może już kupić 16-latka...
E
Ewa
29 sierpnia 2012, 12:53
Drogi autorze artykułu,  ciaza to nie jest choroba, ale jest innym stanem fizjologicznym, czasami bardzo dolegliwym i trudnym. Ja ją odczuwalam tak jak chorobę przez cale pierwsze 4 miesiace: codziennie wymioty, osłabienie tak silne, że zapadałam w kilkunastogodzinne śpiączki, wyostrzony zmysł węchu, co dodatkowo prowokowało nudności  w autobusie (niestety Polacy sporadycznie używają mydła, i proszków do prania), w którym zawsze stałam po 30 minut w jedną i drugą stronę. Pracuję nadal - jestem w ósmym miesiącu ciąży. Właśnie dlatego, że przestrzegam mojego surowego kodeksu moralnego. I wiesz co: nie jestem wysyłana na szkolenia, ani na atrakcyjne delegacje zagraniczne, premii tez nie dostalam, bo jestem "pracownikiem nieperspektywicznym, którego nie trzeba motywować tak jak innych" - jak mnie poinformowano w pracy. Autorze artykułu: tak masz całkowitą rację, że kobiety nadużywają prawa do l-4, i to nie jest ok, ale: 1) kobieta w ciazy potrzebuje czasami l-4 z powodu niedyspozycji, a nie tylko jak ciaza jest zagrożona; tak samo jak człowiek przeziębiony l-4 dostaje, bo jest niedysponowany, a nie ze coś zagraża jego życiu; 2) pracodawcy nie zaczną zatrudniać młodych kobiet na umowy o pracę, bo te i tak mają prawo do dłuższej nieobecności w pracy po porodzie i są nieperspektywiczne. Niech rząd Tuska po prostu obniży cenę pracy (a na razie ją podniósł) - wtedy umów śmieciowych będzie mniej. pozdrawiam serdecznie 2)
Jadwiga Krywult
29 sierpnia 2012, 12:26
Krytyku, wyłudzanie nie spowoduje, że pracodawcy będą chętnie zatrudniać młode kobiety, nie stworzy kobietom lepszych warunków. Ucierpią wszystkie, również uczciwe.
K
Krytyk
29 sierpnia 2012, 12:20
Według mnie nikt nie ma prawa oceniać drugiego, a zwlaszcza jeśli chodzi o ciążę. Dlaczego? Wystarczy iść na Kopernika na porodówkę, polecam zwłaszcza oddział patologii ciązy. Nie ma reguły, czy kobieta jest młoda czy po 30 - tce., nie ma gwarancji, czy ciaza przebiegnie od A do Z pomyślnie, dlatego lekarze i kobiety same dmuchają na zimne. I dobrze. Demonizowanie tego problemu w medaich jest szkodliwe, i kryje się za tym partykularny interes niektórych przedsiębiorców (co ciekawe,  gdy oni sami omijają przepisy lub wykorzystują luki prawne, to nie mają raczej skrupułów), po drugie, godzi i podwarza kompetencje lekarzy. Zamisat ddebatynad tym, ajkie koebity powinny mieć warunki, by chcieć rodzić dzieci jest nagonka. Pisząc swój tekst p. Konrad Sawicki powinien być świadomy, i Ty także Kingo, w jaki klimat się wpisujesz.
K
Kasia
29 sierpnia 2012, 12:20
Szkoda, że tekstu nie napisała kobieta, która rodziła. Oczywiście ciąża to nie choroba, ale mało która kobieta czuje się wtedy super i dlatego korzysta z możliwości bycia w domu dla komfortu swojego i dziecka. Rozumiem pracodawców ale rozumiem również kobiety.
E
Ewelina
29 sierpnia 2012, 12:19
Właśnie jestem w ciąży :) jutro zaczyna się 5 miesiąc. Caly czas pracuję, 8 godzin lub więcej przed komputerem. Na szczęście czuję sie dobrze, a mąż ma możliwość prawie każdego dnia zawozić mnie do pracy, w środkach komunikacji miejskiej jest ciężko (zwłaszcza teraz, gdy brzucha tak bardzo jeszcze nie widać). Mamy taką sytuację, że ja zarabiam dużo więcej niż mąż i jego zarobki wystarczą na kredyt na mieszkanie, nie utrzymamy sie z tego. Dlatego po urodzeniu pierwszego dziecka chcielibyśmy w krótkim czasie starać sie o drugie. Owszem, planuję wtedy na okres drugiej ciąży poprosić o zwolnienie, aby móc siedzieć z pierwszym malcem w domu. Inaczej mogę tam być tylko 3-4 miesiące (urlop macierzyński) zgodnie z naszym prawem (i dostawać pensję, bo nie stać nas, abym nie pracowała). Dzieckiem może się ewentualnie zaopiekować też przyszła babcia, ale ma tylko 53 lata, więc oznacza to dla niej rezygnację z pracy, a nieprędko będzie mogła iść na emeryturę. Marzy mi się, aby móc nie zostawiać takiego małego szkraba w domu pod opieką kogoś innego, zreszta chyba tak byłoby dla niego najlepiej, aby była z nim mama. Niestety, w naszej sytuacji, tylko druga ciąża i zwolnienie są wyjściem. Nie do końca odpowiada to mojemu sumieniu... Macie pomysły, co powinno nasze państwo zrobić, aby kobiety nie musiały podejmować tak trudnych decyzji? Lepiej, aby ta dyskusja nikogo nie oceniała, a skupiła się na tym, co możemy w tej sytuacji zrobić. Pozdrawiam wszystkie przyszłe i obecne mamusie i tatusiów Z Bogiem
Jadwiga Krywult
29 sierpnia 2012, 12:11
Krytyku, wg mnie nie każda kobieta w ciąży na zwolnieniu jest wyłudzaczką, ale wyłudzaczki istnieją (i są liczne). Wg Ciebie wyłudzaczki nie istnieją ?
K
Krytyk
29 sierpnia 2012, 12:09
do Kingi: sama jesteś wyłudzaczką, skoro tak osądzasz kobiety, które po prostu chcą chronić siebie i dziecko. Według Ciebie każda kobieta, ktora w ciązy jest na zwolnieniu to wyłudzaczka??? Gratuluję. Obyś sama była w ciązy i musiała skorzystać ze zwolnienia - czyli wg. Twojej logiki - je wyłudzić.
Jadwiga Krywult
29 sierpnia 2012, 11:26
A dla pracodwaców mam podpowiedź: zatrudniajcie panie po 40 i 50, bo one nie mogą się doprosić o pracę, skoro tak bardzo przeszkadza wam zatrudnianie kobiet, które potencjalnie mogą zajśc w ciążę!!!! Niech wtedy młode wyłudzaczki i Ty nie mają pretensji, że młode kobiety nie mają umów na etat.
K
krytyk
29 sierpnia 2012, 11:21
Czytam i oczom nie wierzę. Nagonka, jaką media (w tym GW) rozpętały na kobiety w ciąży jest nienormalna, ale zapewne czemuś ma służyć. Każdy wie, że kobieta w ciąży musi troszczyć się o zdrowie swojego dziecka. I jej lekarz. Lekarz leczy i prowadzi ciążę, a nie rekator czy pracodwaca, czy mądrzący się tu autor felietonu. Jeśli kobieta w ciązy czuje się źle albo nie ma warunków do pracy i boi się o dziecko to ma prawo iść na zwolenienie. A lekarz, jako że jest lekarzem, ma prawo jej to zwolnienie dać. Niestety, pisanie o ciężarnych "wyłudzających zwolenienia" stało się w Polsce modne. Ciekawe tylko, czy autor tego ekwilibrisycznegoo wpisu, czy inni tzw. szefowie firm wezmą odpowiedzialnośc za matkę i jej dziecko, gdy w wyniku przemęczenia, złych warunków pracy itp. urodzi je za wsześnie, urodzi z wadą, poroni itp. Niech sobie tacy - głównie panowie -  załadują 20 kg worek na brzuch i jeżdżą do pracy zatłoczonym tramwajem czy buesem w upale czy mrozie przez kilka miesięcy. To oczywiście i tak nie odda tego, co znosi matka, bo im nie spuchną nogi, dziecko nie będzie się wierciło, kopało, nie będzie im słabo itp. Matki nie dajcie się, kobiety i lekarze, brońcie swoich praw. Z jednej strony krzyczy się, że za mało rodzicie, a z drugiej - nawet na "katolickim" portalu wypisuej się bzdury. W trosce o kogo? O szefa, który w czasie gdy kobieta zapiernicza za kasą siedzi z nogami na biurku? Owszem, ciąża, to nie choroba, ale nie jest to też stan zwyczajny dla organizmu. I o tym dawniej pamiętano,a dziś jak widać, niektórym przeszkadza wszystko. A dla pracodwaców mam podpowiedź: zatrudniajcie panie po 40 i 50, bo one nie mogą się doprosić o pracę, skoro tak bardzo przeszkadza wam zatrudnianie kobiet, które potencjalnie mogą zajśc w ciążę!!!!
Jadwiga Krywult
29 sierpnia 2012, 11:17
Jasne że nie powinna zwyczajnie naciągać pracodawcy w sytuacji gdy świetnie się czuje, a zwolnienie wykorzystuje do jakiejś innej aktywności niż praca. Dla licznych nie jest jasne. Obydwa artykuły dotyczą takich właśnie sytuacjia naciągania, a bluzgi się posypały.
.
.
29 sierpnia 2012, 11:16
Jasne że nie powinna zwyczajnie naciągać pracodawcy w sytuacji gdy świetnie się czuje. Leżenie w łóżku niekiedy pomaga, ale w innej sytuacji, zwyczajnie szkodzi :-).
.
.
29 sierpnia 2012, 11:15
Jasne że nie powinna zwyczajnie naciągać pracodawcy w sytuacji gdy świetnie się czuje, a zwolnienie wykorzystuje do jakiejś innej aktywności niż praca.
Jadwiga Krywult
29 sierpnia 2012, 11:11
Dlatego kobieta w ciąży ma prawo przebywać na chorobowym, jeżeli jest przekonana, że to jest potrzebne zarówno jej, jak i jej dziecku. Nie ma tu grzechu Ale jest grzech, kiedy jest przekonana, że L4 należy się automatycznie, za samo to, że jest w ciąży.
29 sierpnia 2012, 11:00
 Ciąża nie jest chorobą, ale praca może być zagrożeniem dla ciąży, a dokładniej dla matki i maluszka w jej łonie. Dojazdy do pracy, sama praca, to częsty stres, bywa i wysiłek fizyczny itp. Dlatego kobieta w ciąży ma prawo przebywać na chorobowym, jeżeli jest przekonana, że to jest potrzebne zarówno jej, jak i jej dziecku. Nie ma tu grzechu, grzechem byłoby narażenie matki lub jej dziecka na poronienie lub późniejsze choroby dziecka, po jego urodzeniu.
ZP
zmierzch pokoleń
29 sierpnia 2012, 10:22
 " już samo to stwierdzenie, że nie chodzi do pracy, bo rodzi dzieci jest piętnem w dzisiejszym społeczeństwie" - to jaki ma być sens życia w takim spoleczeństwie, gdzie macierzyństwo jest piętnowane, a kobiety muszą kombinować, aby móc się zająć rodzeniem i wychowywaniem dzieci? 
.
.
29 sierpnia 2012, 08:59
Nie można wydawać jakiś generalnych osądów. Każda kobieta, ciąża, praca,jest inna. Myślę , że dobrym rozwiązaniem jest stosowany w Niemczech urlop macieżyński, 6 tygodni, które kobieta musi wykorzystać przed porodem. Nie trzeba wtedy wypisywać zwolnień lekarskich, a ciężarna sama decyduje czy iść do pracy czy nie, w zależności od swojego samopoczucia i fizycznych możliwości. Oczywoście można mówić że jesteśmy biednym krajem i nas nie stać, ale efekt jest taki , że lekarze wypisują lewe zwolnienia, bo niby dlaczego mają brać na sumienie sytuaję gdy coś się stało, bo tego zwolnienia odmówili. A koszty i tak są nie mniejsze.
Daniel Jarosz
29 sierpnia 2012, 08:45
 @Kinga, ja nie kieruję pretensji do autora, przeczytaj uważnie, ja wyraziłem swoją refleksję i biorę udział w dyskusji. A fakt noszą mnie emocje, bo dwa razy wkładałem trumienkę do grobu... może nie powienienem się wypowiadać, bo brak mi dystansu.  Moja żona nie potrzebuje zwolenienia, bo nie chodzi do pracy. Nie chodzi do pracy... już samo to stwierdzenie, że nie chodzi do pracy, bo rodzi dzieci jest piętnem w dzisiejszym społeczeństwie i sproawadza ją do nieproduktywności i dziecioróbstwa. To uważam za problem. Mentalność
Daniel Jarosz
29 sierpnia 2012, 08:45
 @Kinga, ja nie kieruję pretensji do autora, przeczytaj uważnie, ja wyraziłem swoją refleksję i biorę udział w dyskusji. A fakt noszą mnie emocje, bo dwa razy wkładałem trumienkę do grobu... może nie powienienem się wypowiadać, bo brak mi dystansu.  Moja żona nie potrzebuje zwolenienia, bo nie chodzi do pracy. Nie chodzi do pracy... już samo to stwierdzenie, że nie chodzi do pracy, bo rodzi dzieci jest piętnem w dzisiejszym społeczeństwie i sproawadza ją do nieproduktywności i dziecioróbstwa. To uważam za problem. Mentalność
Jadwiga Krywult
29 sierpnia 2012, 07:37
Dlaczegóż to pracodawca nie ma obowiazku przesuwac cieżarnej do lzejszej pracy albo odsuwać od pracy ze szkodliwymi chemikaliami? Ma obowiązek. Nie wiem, dlaczego Ewa i Daniel Jarosz kierują pretensje do autora, a nie do lekarzy, którzy dają zwolnienie nie tym kobietom, które tego naprawdę potrzebują.
Jadwiga Krywult
29 sierpnia 2012, 07:29
A więc: jeśli nie złamała prawa, oznacza to również, że nikogo nie oszukała. Kompletnym pomieszaniem z poplątaniem jest mniemanie, że zawsze, jeżeli ktoś nie złamał prawa, to jest usprawiedliwiony i dobrze zrobił. Z tego, że nie złamała prawa nie wynika, że nie oszukała. Mozliwe, że oszukała.
E
Ewa
29 sierpnia 2012, 07:27
 I jeszcze pytanie czy autor pan Konrad Sawicki był kiedyś w ciąży? Czy jest lekarzem położnikiem? Skad u niego wiec taka ocena kobiet?
E
Ewa
29 sierpnia 2012, 07:22
 Chyba to zależy od samej pracy i stosunków w niej. Znam przypadki kiedy pracodawca wymagał od ciezarnej noszenia cięzarów, dodatkowych godzin pracy, palił przy niej papierosy. Odmawiała grzecznie ( wiedział, ze jest w ciaży)a potem gdy dochodziło do awantur - po prostu poszła na zwolnienie. Dlaczegóż to pracodawca nie ma obowiazku przesuwac cieżarnej do lzejszej pracy albo odsuwać od pracy ze szkodliwymi  chemikaliami? Obecnie coraz wiecej ciąż jest zagrożonych, nie trzeba czuć sie źle by trzeba było lezec. Wystarczy niski poziom hormonów, skracanie się szyjki itp. Owszem ciąza to nie choroba, ale w organizmie zachodzą wielkie zmiany. Do tych zmian trzeba sie dostosowac. W końcu walczymy o dziecko poczete, ale...jakos tylko na papierze.
Daniel Jarosz
29 sierpnia 2012, 00:11
 "Czy ciąża jest chorobą? Oczywiście nie. W takim razie zwolnienie lekarskie tylko z tego powodu, że kobieta jest w ciąży nie przysługuje." Super, właśnie dlatego przechodzimy razem z żoną piekło, dwa razy straciliśmy dziecko w wymiku poronienia, pierwsze miesiące są kluczowe. Ustalmy sztywne prawo moralne z hasłem CIĄŻA NIE JEST CHOROBĄ i pozamiatane. Ciąża jak sama nazwa wskazuje to czas ciężki dla kobiety i różnie się zaczyna i różnie się kończy. Czasami na cmentarzu, a czasami w odpadach medycznych bo na przykład czlowiek nienarodzony nie zawsze jest człowiekiem (jakby uważają niektórzy). Moja żona nie pracuje jeśli chodzi o sam temat artykułu, szczęśliwie urodziła 3 dzieci które wspólnie wychowujey i nieszczęśliwie dwójkę poroniła. Teraz czekamy na czwarte żywe dziecko, lub trzecie poronione. Wszystko w rękach Boga i kogo, jej? lekarza? gdyby pracowała - pracodawcy?  I pomimo, że wszystko wygląda ok to w poprzednich dwóch również wyglądąło ok, a skończyło się nie ok. I pytanie czemu moja żona ma wyrzuty sumienia, że może jak leży to się leni :) a wcale tak nie jest, bo chociaż jej nic nie dolega to wymaga przecież innej aktywności niż w czasie gdy nie ma dziecka pod sercem. Wiem, że artykuł stawia ważny problem jakim jest uczciwość, ale człowiek to nie maszyna by sztywno mu ustawić prawo moralne. To w ramach zachęty do dyskusji moje 5 groszy.  
M
Mężczyzna
29 sierpnia 2012, 00:10
Jeśli z uwagi na stan kobiety w ciąży (wymioty, nudności, senność itd.) nie może ona pracować, to dlaczego ma nie brać zwolnienia? W imię czego? A jeśli państwo pozwala na to, by przerwać wychowawczy, iść na zwolnienie lekarskie i mieć chorobowe a potem macierzyński, to nie rozumiem dlaczego tego nie robić? To państwo ma się zabezpieczyć przed naciągactwem, a nie obywatel - w imię moralności pojętej w chory sposób - miałby nie korzystać z przyznanych mu przywilejów, nawet jeżeli one wynikają z luk w prawie (w teorii prawa przyjmuje się, że luk nigdy nie ma, a tzw. luka to wola prawodawcy wyrażona w ten właśnie sposób).
M
Mężczyzna
29 sierpnia 2012, 00:08
Jeśli z uwagi na stan kobiety w ciąży (wymioty, nudności, senność itd.) nie może ona pracować, to dlaczego ma nie brać zwolnienia? W imię czego? A jeśli państwo pozwala na to, by przerwać wychowawczy, iść na zwolnienie lekarskie i mieć chorobowe a potem macierzyński, to nie rozumiem dlaczego tego nie robić? To państwo ma się zabezpieczyć przed naciągactwem, a nie obywatel w imię moralności pojętej w chory sposób, miałby nie korzystać z przywilejów nawet jeżeli one wynikają z luk w prawie (w teorii prawa przyjmuje się, że luk nigdy nie ma, a tzw. luka to wola prawodawcy)
Katarzyna Rybarczyk
28 sierpnia 2012, 22:49
Nie rozumiem zdziwienia, że kobieta zaraz na początku ciąży idzie na zwolnienie... Dla mnie początki ciązy zawsze są najtrudniejsze (nie licząc samej końcówki). Kilkukrotne wymioty do południa uniemożliwiłyby mi nawet dojazd do pracy, nie mówiąc już o wydajności. Do tego niewyobrażalna senność. W moim wypadku uczciwe było branie zwolnień na tydzień, dwa, miesiąc - w zależności od potrzeby, ale nie wiem, czy wygodne dla pracodawcy, który nie do końca wiedział, czy sie starać o zastępstwo dla mnie i od kiedy.
W
Wiko
28 sierpnia 2012, 21:50
To bardzo trudny temat. Wszystko tak naprawdę jest w sumieniach małżonków. Jednemu sumienie pozwoli na małą manipulację u lekarza, a drugiemu nie. Zawsze trzeba pytać jaką wartość zyskuję przez taką małą manipulację. Jeśli tylko pieniądze, to nie warto.
MR
Maciej Roszkowski
28 sierpnia 2012, 21:20
         To kwestia, której nie przesądzi otoczenie, tylko sumienie zainteresowanej. Jesli źle znosi ciążę, ma ciężką pracę, nie bardzo może liczyć na pomoc otoczenia, to niech sie oszczędza. Jeszcze to odpracuje, choćby przy dziecku. Ciąża to nie choroba, ale stan męczący zwłaszcza pod koniec. Widzę to po swojej córce.          A są i panie, które od pierwszego miesiąca idą na zwolnienie, mimo, że nie muszą. To nieuczciwe.
W
wanda
28 sierpnia 2012, 20:09
Ciąża-to dwie osoby.Normalny mężczyzna ,obserwujący zmiany,zachodzące w organizmie małżonki,która oczekuje  ich dziecka,widząc jej nudności,wymioty,obrzęki ,narastające trudności w poruszaniu się,lęki/wszak nawet dzisiaj , prawidłowa ciąża może skończyć się tragicznie  dla matki lub dziecka/-nie podpisałby się pod tym artykułem.Ciąża to nie choroba,ale ciąża jak nazwa wskazuje to ciężar/druga osoba/,dżwigany przez matkę.Ale panowie,którzy patrzą na zdjęcia celebrytek,które będąc   w ciąży ,radośnie prezentujących wypukly,nagi  brzuszek-nabierają pewności,że ciąża to  taka  radosna zabawa .Autor pisze,że kobiety pracowaly aż do porodu.Owszem-wyzyskiwane chłopki ,robotnice.Nawet w polu rodziły.A ile dzieci ginęło z powodu ich pracy aż do porodu? Co innego praca ciężarnej matki ,  przy dzieciach w rodzinie wielodzietnej.Ale  jej znaczenie  rozumieją tylko matki wielu dzieci....... Wniosek-kobieta oczekująca dziecka,powinna ten czas spędzić pod opieką męża.
W
wanda
28 sierpnia 2012, 20:08
Ciąża-to dwie osoby.Normalny mężczyzna ,obserwujący zmiany,zachodzące w organizmie małżonki,która oczekuje  ich dziecka,widząc jej nudności,wymioty,obrzęki ,narastające trudności w poruszaniu się,lęki/wszak nawet dzisiaj , prawidłowa ciąża może skończyć się tragicznie  dla matki lub dziecka/-nie podpisałby się pod tym artykułem.Ciąża to nie choroba,ale ciąża jak nazwa wskazuje to ciężar/druga osoba/,dżwigany przez matkę.Ale panowie,którzy patrzą na zdjęcia celebrytek,które będąc   w ciąży ,radośnie prezentujących wypukly,nagi  brzuszek-nabierają pewności,że ciąża to  taka  radosna zabawa .Autor pisze,że kobiety pracowaly aż do porodu.Owszem-wyzyskiwane chłopki ,robotnice.Nawet w polu rodziły.A ile dzieci ginęło z powodu ich pracy aż do porodu? Co innego praca ciężarnej matki ,  przy dzieciach w rodzinie wielodzietnej.Ale  jej znaczenie  rozumieją tylko matki wielu dzieci....... Wniosek-kobieta oczekująca dziecka,powinna ten czas spędzić pod opieką męża.
Bogusław Płoszajczak
28 sierpnia 2012, 19:55
Należało by jeszcze opisać stosunki w pracy. Uważam, że niekiedy są one tak patologiczne (wyścig szczurów,...) że usprawiedliwiają odsuwanie od tych spraw kobiet w ciąży. Kiedyś chamstwo wobec kobiety ciężarnej było nie do pomyślenia, teraz sytuacja się zmienia...
T
Tintalle
28 sierpnia 2012, 16:27
Są też inne kwestie: obecnie kobiety coraz później decydują się na macierzyństwo i znacznie częściej - z racji swego wieku - źle znoszą ciążę. Ciąża nie jest chorobą, ale towarzyszy jej ryzyko. Pracujemy w coraz większym pędzie i stresie. To nie służy ani kobiecie, ani dziecku, wydaje się więc, że zwolnienie może być uzasadnione nie tylko w sytuacji ewidentnie zagrożonej ciąży. Nie będe kontynuowac tematu, gdyż każdy może podać wiele przykładów z własnego podwórka...
K
Karol
28 sierpnia 2012, 15:28
Autor pisze o swojej znajomej: "Czy złamała prawo? Nie. Czy oszukała kogoś? Nie wiemy." A więc: jeśli nie złamała prawa, oznacza to również, że nikogo nie oszukała. W tym wypadku problemu nie ma. Jeśli natomiast, nie wiemy czy kogoś oszukała (np. lekarza, pracodawcę i zus symulując chorobę), to nie wiemy też, czy złamała prawo. W tym wypadku problem móglby być, jeśli na pewno kogoś oszukała, np. przez wyłudzenie poświadczenia nieprawdy. Choć nie wiemy też, czy np. ciężka sytuacja rodzinna (np. kredyt mieszkaniowy) nie popchnęła jej do tego. Ciąża to nie choroba, czy ale matka w stanie błogosławionym ma czekać, aż pracodawca dowie się o ciąży i ją zwolni np. dyscyplinarnie? Co wtedy jeśli zostanie bez środków do życia?