Czy noworodek to zwierzę?

(fot. ladybeames / flickr.com)

Czasem trudno rozeznać, czy niektórzy współcześni naukowcy rzeczywiście wyrażają to, co myślą, czy też stroją sobie żarty bądź szukają prowokacji. Dlaczego? Bo ich poglądy w oczach normalnego człowieka wydają się wręcz niewiarygodne, by nie powiedzieć: absurdalne.

Na łamach styczniowego "The Journal of Medical Ethics" dwoje filozofów: Alberto Giubilini i Francesca Minerwa opublikowali swój artykuł: "Aborcja po urodzeniu. Dlaczego dziecko powinno żyć"? Postulują w nim, że jeśli w dziecku nie wykryto upośledzenia psycho-fizycznego w okresie prenatalnym, a dopiero po urodzeniu, powinien to być wystarczający powód do zabójstwa takiego dziecka, co leży zarówno w jego interesie jak i zwiększa dobrostan rodziców, a także odciąża budżet państwa i całe społeczeństwo.

Ponadto, włoscy etycy sugerują, że skoro aborcja jest powszechnie akceptowana nie tylko ze względów zdrowotnych, podobnie i dzieciobójstwo powinno być dopuszczalne także z powodów pozamedycznych, na przykład, kiedy nagle nowonarodzone dziecko (chore lub zdrowe) stanie się dla kobiety psychiczną uciążliwością, zwłaszcza w chwili opuszczenia jej przez partnera. Takie posunięcia są uzasadnione, ponieważ w obu przypadkach, jak twierdzą autorzy tekstu, mamy do czynienia jedynie z potencjalną, a nie rzeczywistą osobą, czyli de facto - by sprawę nieco wyostrzyć - z małym zwierzątkiem.

Z tego typu argumentami trudno nawet polemizować, bo brakuje wręcz słów.

Natomiast moją uwagę zwrócił głos Juliana Savulescu, redaktora naczelnego tegoż periodyku, który z oburzeniem informuje na swoim blogu, że autorzy owego manifestu otrzymali całą serię pogróżek od anonimowych czytelników. I broni włoskich naukowców. Rzeczywiście, niektóre wypowiedzi internautów są agresywne. Ale czy można się temu dziwić, skoro autorzy wzywają do eugeniki w białych rękawiczkach?

Nadto w specjalnym oświadczeniu redaktor naczelny przyznaje, że chociaż sprzeciwia się legalizacji dzieciobójstwa, to jednak rozpoznaje w tych agresywnych głosach "głęboki nieład współczesnego świata", opornego wobec liberalnych wartości i fanatycznie broniącego się przed racjami rozumu. Savulescu twierdzi, że argumenty przemawiające za etyczną dopuszczalnością dzieciobójstwa wcale nie są niczym nowym. Dyskutowano o tym już w starożytności. A dzisiaj zajmują się tą kwestią filozofowie tej miary co Peter Singer, Michael Tooley i John Harris - czołowi przedstawiciele etyki utylitarystycznej.

Nawiasem mówiąc, ten sam Singer w swojej głośnej książce "Wyzwolenie zwierząt" wzywał do przyznania nierozumnemu stworzeniu tych samych praw co ludziom i dopominał się, aby zaprzestać korzystania ze zwierząt na własny użytek.

Savulescu przekonuje, że dzieciobójstwo jest już dopuszczalne w Holandii, Brazylii, a pasywną eutanazję (czyli przerwanie opieki medycznej) praktykuje się już od wielu lat w Stanach, Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy i "niemal na całym świecie".

Zdaniem redaktora naczelnego, te "dobrze przemyślane argumenty" to, między innymi "rewelacyjne" odkrycie, że nie istnieje żadna różnica między płodem a noworodkiem. Obie "fazy" życia ludzkiego są bowiem wciąż "nieproduktywne" i słaborozwinięte. Inny redaktor, pracujący w tym periodyku, dowodzi, że artykuł włoskich filozofów cieszył się "wystarczającą akademicką jakością", został zrecenzowany przez specjalistów, którzy stwierdzili, że spełnia on akademickie normy. I dlatego został opublikowany.

Jeśli tak się sprawy mają, Boże uchowaj nas przed takimi naukowcami. Bowiem przewrotność i destrukcyjność tych stwierdzeń jest porażająca. W dodatku wszystko w "naukowym" przebraniu.

Według redaktora "The Journal of Medical Ethics", z jednej strony istnieje sobie Prawda i jakieś moralne przekonania, a z drugiej "zdrowe racjonalne argumenty" wywiedzione z rozumu. Wychodzi więc na to, że pomiędzy tymi dwiema rzeczywistościami nie istnieje żaden związek. Prawda jest pokazana jako wróg racjonalnego myślenia i naukowości. Najwidoczniej według wielu współczesnych naukowców są to dwa odrębne światy, nie mające ze sobą nic wspólnego.

Zdaje się, że na miano naukowego argumentu zasługuje taki, który opiera się na badaniach opinii publicznej i zwykłej kalkulacji. Rzeczywiście, teoretycznie można przecież wykazać, że eksterminacja (bo tak trzeba nazwać te chore zapędy) upośledzonych bądź "nieznośnych" noworodków przyniosłaby wymierne efekty. Bez trudu można z grubsza obliczyć, ile korzyści (głównie materialnych i psychicznych - bo rodzice nie będą się musieli "użerać"z uciążliwym potomkiem) miałoby z tego państwo i społeczeństwo. I jest to istotnie racjonalny argument, jeśli na życie człowieka patrzy się z perspektywy utylitaryzmu i uzurpacji władzy nad losem drugiego człowieka. Tak rozumiana naukowość staje się dzisiaj często listkiem figowym, a tytuł naukowy ma tłumaczyć nawet największe dyrdymały i zamykać usta nic nie rozumiejącym "laikom".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy noworodek to zwierzę?
Komentarze (41)
W
wolveryne
27 kwietnia 2013, 00:19
Sądząc po jakości wypowiedzi na Deonie, to człowiek - wielu ludzi - nie jest znowu takich wyjątkowych, żeby nie można było wyskrobać ich w fazie zarodkowej.
D
DPMS
27 kwietnia 2013, 00:14
Co za durne pytanie, skoro człowiek to zwierzę, to noworodek też.
M
monika
22 października 2012, 17:34
nie wiem czy pamiętacie drodzy komentatorzy: przed kilkunastu (dwudziestu?) lat w czasopiśmie "Fantastyka" ukazało sie opowiadanie "Gra Endera". Była to wizja świata, gdzie granicę aborcji przesunięto do wieku lat 10. Historia hłopca, który wie że może nie dożyc do czasu stania się nastolatkiem, jeśli nie spełni oczekiwań rodziców...tak więc nie  ma czym sie emocjonowac, tylko czekac na dalszy ciąg tego szaleństwa. A w międzyczasie z uporem i zaangażowaniem robic dalej swoje. Tzn. organizwac "Marsze Życia", mówic głośno o prawie do życia i poszanowania od poczęcia, promowac zdrowe i moralnie dobre życie seksualne, wspierac rodziny itd. itp. itd.
R
Robert
8 marca 2012, 11:15
Nie czytałem wszystkich komentarzy, być może ktoś już wpadł na taki pomysł: Przecież za stosowną opłatą, można znależć tak z 10 naukowców z których stworzy się grupę "niezależnych ekspertów". Ci "niezależni eksperci" po wielomiesięcznych "debatach" dojdą do wniosku, że życie Alberto Gubiliniego i Francesco Minerwa, tudzież Juliana Savulescu jest podłej jakości. Opublikują materiał w naukowym (a jakże) piśmie, że po wielomiesięcznych badaniach i obserwacjach doszli do wniosku, że życie w/w osobników jest uciążliwe zarówno dla nich, jak też dla społeczeństwa... że co? Że osobniki w trakcie "naukowo uzasadnionej eutanazji" krzyczą? No cóż... wściekły pies, którego trzeba uśpić, też nie jest z tego zadowolony. Że co? Że zbrodnia? Że bandytyzm? No jak można używać takiej "mowy nienawiści" wobec nauki i "niezależnych ekspertów"! Myślę, że po zrobieniu odpowiedniej "oprawy medialnej", możnaby te de facto wyroki śmierci usankcjonować nawet drogą "demokratycznego wyboru" społeczeństwa...
&
<...>
7 marca 2012, 22:22
Skoro tak obszernie rozwijasz tezy "naukowców", to życzę ci, żeby cię nie leczono kiedy zachorujesz i żeby cię poddano eutanazji na rok przed przewidywanym końcem twojego życia, albo wtedy, kiedy stanie się ono dla społeczeństwa nieopłacalne. Wszystko ma swoje granice, nawet prowokacje. Przekleństwo spadnie na przeklinającego...
W
wanda
7 marca 2012, 21:54
Sługa Boża- Stanisława Leszczyńska,przyjmowała porody w Oświęcimiu.Wszystkie dzieci  noszone przez wyniszczone głodem i stresem matki,rodziły się żywe.Noworodki Niemcy topili w wiadrach z wodą......
W
wiewiur
3 marca 2012, 22:22
 naturalna kolej rzeczy. Skoro praktycznie kazdy juz wie, ze plod to czlowiek, to nie ma co sie upierac ze to tylko "zlepek komorek", lepiej sie przyznac i dalej bronic prawa do morderstwa. Zreszta ludzie, ktorzy obecnie sa za aborcja albo nie maja zdania, po trzydziestym kazaniu o dobru matki i tak stwierdza, ze zabijanie niemowlat jest dobre. Dziwi mnie jedynie postawa ludzi pro llife, bo nie dzieje sie nic moralnie przelomowego, zmienia sie jedynie forma mordowania niewinnych ludzi, ktore trwa od dawna. Ja w tym dopatruje sie okazji i potrzeby wzmozonego dzialania, bo skoro nawet pro choice'y stwierdzily ze morduja ludzi, to nie bedzie lepszego momentu zeby wyjsc na ulice. Teraz jest ten moment, kiedy kampanie za zyciem mozna w koncu wygrac.
N
Nisa
3 marca 2012, 18:23
  biblijna głupota: "zło jest głupotą, a wielka głupota - szaleństwem." Koh 7,25 "Niewiasta Głupota ciągle się rzuca, Pustota niczego nie pojmie." Prz 9,13. "Powstań, o Boże, prowadź swoją sprawę; pamiętaj o zniewadze, którą co dnia wyrządza Ci głupiec." Ps 74,22
M
MR
3 marca 2012, 13:16
Noworodek to nie zwierzę. Gdyby był zwierzęciem mógłby liczyć na pomoc obrońców zwierząt. A kto obroni nienarodzonego, noworodka, starca przed zakusami "zwolenników wyboru", "etyków" "postępowych publicystów", producentów narzędzi do aborcji i trucizn do zabijania.
D
Dra-kula
3 marca 2012, 12:09
a ja myślę, że "The Journal of Medical Ethics" na pewno już się cieszy, że jego artykuł robi popularność, o tym co mogło się zdawać, czy bazując na absurdzie, naiwności czytelników, broniąc interesów jakiejś grupy, czy z też z innych powodów, których i tak tam czasami pisane artykuły mają swój kontekst. A co gdy lekarze postawią błedną diagnoznę, jak w przypadku wielu klasowych muzyków, artystów itd. pierwotnie zdiagnozowanych z "zespołem Downa"? Ale tu trzeba nie tylko dobrego rozeznania, także chęci urodzenia, później odpowiedniego wychowania.  Istnieje też możliwość oddania do adopcji, jak nie ma się środków, choć przy myśleniu o rodzinie trzeba o tym w pierwszym rzędzie myśleć. Często w wątpliwościach można dopytać naukowców, zrobić wywiady zanim się coś przedrukowywuje, bo czasem można samemu dać się "złapać" w pisaniu lub komentowaniu "naukowych pierdołów". ja bym proponował też czasami pisać w innych językach, i jak coś ciekawego im do oka wpadnie, to moze przeczytają, lub skomentują, a na pewno lepsze mądrze wykorzystają w swoim, wspieranych przez całą kongloomerację, dorobku prac medycznych. ja bym zatem proponował w ogóle nie czytać lub pisać artykułów (nie mówiąc o reklamach) bo wtedy weterynarz mógłby użyć diagnozy pediatry, psychiatry czy ginekologa
2 marca 2012, 23:07
Załóżmy, że to co wymyślili jest w porządku. W takim razie kto miałby dokonywać takiej "aborcji" dzieci narodzonych? Ginekolog? Pediatra? Psychiatra? Weterynarz? Lekarz w taki sposób leczy? Toż to pacaneum na wszystkie choroby, bo każdego można zabić wcześniej niż zrobi to choroba. Ja tu widzę duży przełom i szansę zarówno dla NFZ jak i dla ZUS na wyjście na prostą.
2 marca 2012, 22:34
Gdyby argumenty przedstawione przez autorów, dopuszczające mordowanie, były zdrowe i racjonalne, nie byłyby wewnętrznie sprzeczne. Jeśli wolno zabijać kogokolwiek, to wolno zabijać każdego. Nie więc ci, którzy sądzą, że to racjonalne, albo zaczną od samych siebie, albo nie postulują racjonalności takiego podejścia. Jeśli zaczną od samych siebie, to te "racjonalne" argumenty również upadną. Być może ten artykuł to prowokacja, ale wtedy tym mocniej ukazuje potworność i bezsens aborcji.
STANISŁAW SZCZEPANEK
2 marca 2012, 21:51
 Nic nowego nie ma pod słońcem...
DL
do leszka.
2 marca 2012, 21:33
Skoro tak obszernie rozwijasz tezy "naukowców", to życzę ci,  żeby cię nie leczono kiedy zachorujesz i żeby cię poddano eutanazji na rok przed przewidywanym końcem twojego życia, albo wtedy, kiedy stanie się ono dla społeczeństwa nieopłacalne. Wszystko ma swoje granice, nawet prowokacje.
WS
w szkole życia
2 marca 2012, 20:46
Cieszy mnie też, że autorzy artykułu, zresztą jka to jezuici potrafią, celnie starają się odróżnić styl, esencję tekstu, także cytowanego od prowokacji i tutaj wyraźnie są za życiem w każdej jego fazie. Kluczem wydaje się być jedno z pierszych słów tekstu: "rozeznanie", osobiste, naukowe, globalno-światowe, co wydaje się bliskie autorom piszącym na tym ciekawym portalu.
WS
w szkole życia
2 marca 2012, 20:43
cały problem jest w tym, że autorzy "the Journal of Medical Ethics" często nie zastanawiają się nawet nad tym, jak i kto ich artykuły będzie komentował, a gdy się coś na serio rozwinie, to potrafią bronić się błyskawicznie - nawet w innych "journalach" lub swoimi pisarzami (czy to "fanami" czy to "oponentami"), którzy z jakiś powodów mogą się interesować etyką medyczną lub nimi samymi dla swojego fachu. Ale fakt jest, że żaden z tych komentatorów nie jest w stanie na serio zagrozić tym, którzy piszą na "the Journal of Medical Ethics", bo, jak i renomowane czasopisma to często ściśle wspópracujące medium (czego można się uczyć), wspierane przez korporacje, zawsze się wzajemnie broniące - a inni mogą ich tylko cytować czym się mniej lub bardziej przejmują. Ponieważ piszą dużo, może się zdarzyć, że piszą jak im się zdaje, a jak pojawi się "wpadka" to im czasem przeminie na urlpach, którzy jak mniemam już niektórzy już go nawet wzięli, bo zdali sobie sprawę, że może nie do końca coś, o czymś, czy o kimś napisali przemyślanego. Choć sama ich odwaga pisania takich rzeczy w takim "Journalu" świadczy o ich dużej "śmiałości", niewiadomo czemu przewidującej takie czy inne efekty czytelników. Dlatego dostrzegam dobry styl choć prowokacyjnego tego artykułu. Jedynie trzeba pamiętać, że wszystko rozumiemy "w kontekście" - dlatego ważne jest gdzie i obok kogo się stoi, jadąc np. samochodem patrzeć nie tylko na drogę, ale i poboczne znaki, jak coś czytam to w jakim wydawnictwie jest to drukowane, lub skąd czytam artykuł. Styl i jego elegancja już w retorycznej starożytności był większą siłą niż sam "tekst" - dlatego zawsze ważny jest "kontekst".
Bogusław Płoszajczak
2 marca 2012, 19:42
Ci naukowcy nie są wcale tak nowocześni! Niejaki Herod też uzasadnił "rzeź niewiniątek" już ponad 2000 lat temu! Przykłady można mnożyć....
L
leszek
2 marca 2012, 19:35
 Ten artykuł ("The Journal of Medical Ethics") to w zasadzie dokumentuje jakim niewyobrażalnym złem jest aborcja. Gdyż autorom nie można odmówić logiki. Skądinąd zupełnie słusznie wywodzą, że skoro dopuszcza się aborcję płodu ze względu np. na wady wrodzone, to dlaczego nie dopuścic "aborcji" noworodka dokładnie z tego samego powodu. No właśnie, dlaczego ?
L
lst
2 marca 2012, 19:24
włąściwe pytanie w artukule było: czy noworodek to płód w kontekscie czy jest osobą? noworodek to płód nie jest na pewno jeszcze w pełni wykształconą osobą ludzką. Autorzy postawili to pytanie ale oni postawili je takim kontekscie porownanie aborcji do zabijania dzieci nowonarodzonych. Ich tok rozumowanie byl taki ze jesli jest prawnie usankcjonowana zgoda na zabicie plodu to takze powinna byc zgoda na zabicie nowonarodzonego dziecka.  Obydwie te rzeczy sa zle i tego nie neguje. zycie ludzkie zaczyna sie od poczecia. Leglizacja aborcji w wielu krajach niesie BARDZO realne ryzyko dalszych legalizacji (np zabijanai noworodkow). I ten artykul ma dla mnie taki wydzwiek. 
2 marca 2012, 18:03
włąściwe pytanie w artukule było: czy noworodek to płód w kontekscie czy jest osobą? noworodek to płód nie jest na pewno jeszcze w pełni wykształconą osobą ludzką. Nie wiem, czy to zdanie pochodzi od Ciebie, czy też z artykułu, ale ze stawiania granic, z decydowania o tym, co jest w pełni wykształconą osobą ludzką, wynika wszelkie zło. Noworodek jest taką samą, odpowiednio wykształconą osobą ludzką, jak człowiek na każdym innym etapie rozwoju. Przecież bycie osobą ludzką to nie wybrany przedział, okres w życiu - to całe ludzkie życie. Czy człowiek upośledzony na skutek wypadku staje się mniej wykształconą osobą ludzką od swojej wersji sprzed wypadku? W jakim sensie mniej wykształconą? Czy dziecko roczne jest mniej warte niż dwuletnie, bo jest "mniej wykształcone"? Czy to nie ten sam człowiek? Wartościując ludzi, używając słów "w pełni wykształcony"/"nie w pełni wykształcony", według jakichkolwiek kryteriów, dochodzimy do absurdów. W oparciu o Twoją wypowiedź, nie wiem o co chodziło autorom, ale powinni byli zachować daleko idącą ostrożność w wypowiedziach.
MB
mur beton
2 marca 2012, 17:13
a do "leszka" - a pan kto?, że pisze pan tak niewyobrażalne bzdury, jak te o matce, która gdy zdecyduje się na zabicie urodzonego już dziecka ma mieć mniejsze poczucie winy niż wtedy gdy je odda do adopcji - z której kliniki psychiatrycznej pana wypuszczono? Pan - jako "pan", mężczyzna, rodzaj męski - nie sądzę żeby urodził, czy nawet nosił w ciąży jakiekolwiek dziecko, nie wie pan więc jak to jest, nie zna siły instynktu macierzyńskiego ani siły tkwiącej w psychice kobiety, która przez 9 m-cy przygotowuje się na NARODZENIE dziecka, która, nwet według słów Pisma Świętego (no, że też ci archaiczni Żydzi mieli taką wiedzę????, a dokładniej taki Jeden - Jezus) : "Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat" (J 16,21). Nie znam się może na wielu rzeczach, ale po urodzeniu piątki dzieci wiem, że to prawda.
L
lst
2 marca 2012, 17:13
oponenci szeroko rozumiani (jak widziałem na stronach redacji)
L
lst
2 marca 2012, 17:09
Nie zgadzam się z aborcją. Jednak przeglądałem ten artykuł w wersji oryginalniej i chciałbym go skomentować. Według mnie autorzy nie przedstawiają własnej wizji  świata (lub chęci uczynienia go takim) w którym celem jest zabijanie nowonarodzoncyh dzieci które z różnych względów nie odpowiadają rodzicom (np. choroby wykryte w czasie ciąży). Autorzy tym artykułem przedstawiają obecny stan społeczeństwa, w którym bardzo popularna stała się aborcja spowodowana np. przez wykryte w czasie ciązy choroby dziecka. Jednak nie wszystkie choroby da się określić w czasie ciąży a wykrycie niektórych chorób (zespołu Downa) ma pewien odsetek powodzenia. Autorzy cytują że  w krajach gdzie dopuszczona jest aborcja, jeśli rodzice mieliby świadomość o urodzeniu dziecka chorego mogliby zdecydować  się na aborcję gdyby wiedzieli o tym w czasie ciąży. "Noworodek to zwierze" - włąściwe pytanie w artukule było: czy noworodek to płód w kontekscie czy jest osobą? noworodek to płód nie jest na pewno jeszcze w pełni wykształconą osobą ludzką. Z podobnych przesłanek autorzy wyciągają drastyczne wnioski - dotyczące akceptacji zabijania dzieci nowonarodzonych, jako następnego kroku w naszym społeczeństwei po aborcji. Wydaje mi się że nie autorzy są szaleni tylko czasy w których żyjemy takie są. Autorzy to zauważyli.  Inną sprawą jest to że autorzy cytują pozycję z l. 70 XXw. w których już była mowa o zabijaniu nowonarodznych dzieci. Więc te straszna rewolucja trwa już od całkiem długiego czasu. Chociaż, prowokacyjny tytuł nie do końca świadczy o dobrej woli autorów. p.s. w końcu zadać pytanie retoryczne: ilu z oponentów artykułu zgadza się na aborcję? ciekawe jaka byłaby prawdziwa odpowiedź jakby je zadać oponentą artykułu?
WS
w szkole życia
2 marca 2012, 17:00
życie jest faktem naukowym, i każdy dział nauki, etyki, czy wiary o tym jasno mówi. Trzeba jednak pamiętać, aby samemu dobrze być czujnym na mające pozór rzeczywistości "powiewy", jak o tym arykuł sugeruje. Warto zatem dobrze czytać i mieć swoje zdanie, często przemyśleć, czy coś się "trzyma kupy" (bardzo ważne, także w ludzkim wymiarze dla jakiegokolwiek społecznego sukcesu i zdrowego wspólnego porządku). Historia wprowadzania legalizacji aborcji jest tego najlepszym przykładem adwokatki w stanie Teksas: Normy L. McCorvey w słynnym procesie Roe v.Wade w USA wszczęły proces, która wymyśliła historię gwałtu, została "instrumentalnie" potraktowana przez siatkę lobby aborcyjnego, choć i takich, którzy "nieświadomie jej współczuli", inaczej widzieli całą sprawę, a sama po nawróceniu jest obecnie jest zagorzałą zwolenniczką pro-life. W USA trwa obecnie ogromna kampania 40-days for life (http://www.40daysforlife.com) która przynosi ogromne sukcesy, w wielu stanach zamykająca kliniki aborcyjne nie mówic o ogromnej rzeszy nawróceń pokazujące, że zły system może zniewolilć, a to tylko dzięki solidarności ludzi dobrej woli, którzy chcą pokojowo i wspólnie pokazać, że "życie to normalność"  i potrafią się zorganizować. I takich jest wbrew pozorom wielu, tylko trzeba popierać i pokazywać zdrowe fakty naukowe za życiem. Tak jest też jakiejkolwiek innej dziedzinie nauki. "Chodzi o to, abyśmy już nie byli dziećmi, którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki, na skutek oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu" (Ef 4,14)
MB
mur beton
2 marca 2012, 16:55
Chyba najlepszym komentarzem na to wszystko, a zwłaszcza na pogląd tych panów, że gdy mężczyzna pozostawi kobietę (jesli dobrze rozumiem - jeszcze będącą w ciąży???) to po urodzeniu można to dziecko zabić - jest zaproponowanie tym panom (zwyrodnialcom?, chorym ludziom?) samoaborcji w ich już trochę zapóźnionym wieku albo - ze względu na wiek - eutanazję - powodem jest niewybaczalny brak rozumu.
KZ
kaligula z hitlerem
2 marca 2012, 16:12
FENOMEN MĘCZEŃSTWA CZĘŚĆ DZIESIĄTA Wchodzimy znowu w epokę Nerona Wierzyć w Chrystusa to spore ryzyko Czasy dewiacji legalizowanych Orgii, pijaństwa, miękkich narkotyków. Miał Kaligula podobnie jak Herod Małżonkę w związku kazirodczym Aby jej dziecko dało mu energię Wyrwał je z łona i ze smakiem spożył. Czy nie są czasami dni dzisiejsze takie Popatrzmy uważnie na Europy wodzów Gdy się u ryby zaczyna śmierdzenie To brzydki zapach idzie najpierw z głowy. Oto dziś męczenników lista Nadspodziewanie się wydłuża Rocznie dzieciątek 70 milionów Umiera dzięki farmaceutom. To są okropne statystyki Przez 6 długich lat wojny światowej Zginęło na świecie mniej istot ludzkich Niż rocznie z rąk ginekologów. ks.Jarosław Wiśniewski
2 marca 2012, 15:47
@dr_A.Kula Być może pan Savulescu wydał z siebie głos oburzenia widząc komentarze takie, jak nasze ;) To dziwne, że naukowe czasopismo z niezłym IF publikuje takie - nie umiem znaleźć kulturalnego słowa - coś. Powinni chyba dobrze przemyśleć, komu dają artykuły do recenzji.
L
leon
2 marca 2012, 15:41
do tej pory wzbraniałem się przed takim jednoznacznymi osądami - ale to co mówią ci "etycy", co robi się w sprawie rozszerzania aborcji i eutanazji, niszczenia małżeństwa, jest po prostu diabelskie. Po prostu tam gdzie nie ma Boga wciska się szatan. "Wybieraj więc błogosławieństwo albo przekleństwo". To znaczy że nie ma trzeciej drogi, że nie można być neutralnym - jeśli nie oddajesz dobrowolnie czci Bogu będziesz zmuszony kłaniać się diabłu. Ta prawda wyłania się patrząc na dzisiejszy, coraz bardziej zdegenerowany świat, który coraz bardziej uobecnia u siebie diabła (bo przestał uobecniać Boga). A co my robimy - chowamy się do katakumb bo czujemy się słabi (brak nam ufnej wiary i zaufania Bogu?). Pod szpital w Warszawie gdzie wykonuje się aborcje na chorych na Downa przychodzi po kilka osób nawet przez 'katolików" nazywanych oszołomami
2 marca 2012, 15:35
Tak to jest, że jeśli przekroczyło się jeden zakaz to konsekwentnie brnie się dalej. Dopuszczono aborcję, bo "płód" to nie człowiek, to brną dalej bo faktycznie na takie dictum nie da się wykazać kiedy taki "płód" staje się człowiekiem - króluje uznaniowość. Ale oczywiście możemy ich pokonać ich własną bronią. W końcu czemu ma to dotyczyć tylko dzieci? Przecież u w/w "filozofów" też nie wykryto upośledzenia umysłowego w okresie prenatalnym a dopiero dziś się ono objawia. Można więc ich również abortować bo leży to w interesie ich samych ale i całego społeczeństwa. Tak naprawdę nie mamy tu do czynienia nawet z "potencjalnymi osobami", bo potencjału ani widu, ani słychu.
2 marca 2012, 15:28
"Geniusze". Kolejna "rewolucja". Odkryli to, co było jasne od dawna: między płodem a noworodkiem nie wolno rozróżniać z punktu widzenia etyki. A skoro nie można między płodem a noworodkiem, to czy można między noworodkiem a dzieckiem 1-miesięcznym? Też nie. A między 1-miesięcznym a 4-miesięcznym? Rocznym? 5-letnim? Czemu nie uciąglić skali czasu i nie zabijać każdego, kto sprawia jakieś problemy otoczeniu? Każda rewolucja prędzej czy później pożera własne dzieci. Może niech będzie prędzej i zacznijmy od pomysłodawców, a reszta wtedy pójdzie po rozum do głowy. NIE ZABIJAJ.
D
Drabiniasty
2 marca 2012, 15:23
Taka "etyka" włoskich filozofów ma swoje źródło w pewnej doktrynie ekonomicznej. Jednym z głównych założeń neoliberalizmu było stwierdzenie, że egoistyczny interes jest najlepszym rozwiązaniem nie tylko w prowadzeniu przedsiębiorstwa, ale także w życiu społecznym. Podstawą takiego dogmatu myślenia jest filozofia obiektywistyczna (randyzm). Twórczynią była Alissa Zinowiewna Rosenbaum – bardziej znana jako Ayn Rand – powieściopisarka i filozof. Alan Greenspan przez wiele lat pomagał jej w promowaniu randyzmu. Najbardziej znaną i wpływową powieścią Ayn Rand jest "Atlas zbuntowany". Kilka cytatów z tej książki pozwoli bardziej zrozumieć założenia neoliberalizmu. „Przysięgam – na swoje życie i swoją miłość do niego – że nigdy nie będę żył dla innego człowieka ani prosił go, by żył dla mnie.” Typowe wyznanie egoisty. Jednostka i jej chciwość jest centrum świata. „… zaakceptujcie fakt, że osiągnięcie waszego szczęścia jest jedynym celem moralnym waszego życia. […] Niech waszym pierwszym krokiem na drodze ku poszanowaniu własnej wartości będzie nauczenie się, by traktować jak kanibala każdego, kto żąda od was pomocy.” Według Ayn Rand chciwość jest nie tylko dobra. Idzie dalej. Przeszkadzanie w jej (żądzy pieniądza) zaspokojeniu jest niemoralne, niepożądane społecznie – osłabia bowiem społeczeństwo, jego rozwój. Kilkaset stron "Atlasa zbuntowanego" zajmują sadomasochistyczne przygody erotyczne bohaterów. Wiele programów telewizyjnych wygląda jakby zrealizowali je fani Ayn Rand. Dużo seksu podszytego sadomasochizmem, nagrody pieniężne za obnażanie swojego życia w studiu telewizyjnym, pochwała chciwości. Taka dawka trucizny może zmienić moralność ludzi. Wielu z nich uważa, że posiadanie dużych pieniędzy umożliwia i usprawiedliwia życie poza kontrolą społeczeństwa. Odnoszę wrażenie, że zbyt dużo osób wpływowych traktuje "Atlasa zbuntowanego" jako zbiór złotych zasad. Trwa to od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.
L
leszek
2 marca 2012, 15:07
 Problem jest taki, że społeczeństwo oparce w całości na racjonalnym rozumowaniu i maksymalizowaniu ekonomicznych korzyści byłoby społeczeńtwem zupełnie odmiennym od tego, które mamy obecnie.  W innym miejscu tego artykułu autorzy także uzasadniają, dlaczego owa "aborcja pourodzeniowa" jest lepsza (z punktu widzenia matki) od oddania takiego dziecka do adopcji. Po prostu taka aborcja oznacza oczywiście ogromny stress dla matki, ale ponieważ jest to sytuacja nieodwracalna, więc matce łatwiej jest pogodzić się z tym stanem. Zaś oddanie dziecka do adopcji, więc hipotetycznie sytuacja, którą można odwrócić, często jest związana z ciągłym stresem matki, która sobie wyrzuca, że może dziecko odzyskać, ale tego nie robi.
MR
Maciej Roszkowski
2 marca 2012, 14:49
 To takie proste. Wystarczy na początku odrzucić odrębne od woli ludzkiej prawa  moralne, uznać, że człowiek jest miarą wszystkich rzeczy, że jest absolutnie wolny, że "ma prawo...". Potem pójdzie samo. Jeszcze nie raz sie zdziwimy. Pozostaje wierzyć w zdrowy rozsądek ludzi, bo na opamietanie opętanych trudno liczyć. 
L
leszek
2 marca 2012, 14:39
 Przecież większośc wydatków zdrowotnych to pierwsza i ostatnia faza zycia. Więc z racjonalnego punktu widzenia byłoby bardzo istotne, żeby te wydatki były optymalnie lokowane, tam gdzie przynoszą największą korzyść. Więc jest bez sensu leczyć dzieci słabe, chore, czymś obciążone czy ogólnie źle rokujące i to jeszcze zanim te wydatki się zaczną. Analogicznie 50-70% wydatków zdrowotnych to ma miejsce w ostatnim roku zycia. Więc gdyby sie - np. stosując jakieś racjonalne metody wnioskowania czy jakąś - ja przypuszczam - dostępną heurystykę - udało wyeliminować "ten ostatni rok życia", zanim te mostrualne wydatki się zaczną, to przeciez przyniosłoby to gigantyczne oszczędności. Oczywiście, zawsze trzeby by się liczyć z marginesem ryzyka, np. wyeliminuje się jakąś osobę czy dziecko błędnie. Ale z punktu widzenia racjonalnego rozumowania, biorąc pod uwagę gigantyczne korzyści jakie to by przyniosło, to takie ryzyko byłoby uzasadnione.
L
leszek
2 marca 2012, 14:20
 Przecież to rozumowanie można znacznie rozszerzyć. Np. ludzie w podeszłym wieku. Często z nimi więcej kłopotu niż pożytku. Nic nie produkuja, a wyłącznie obciążają system emerytalny czy zdrowotny. Gdy się ich wyeliminuje, to same korzyści. Albo ludzie ciężko chorzy, np. na choroby nowotworowe. Przeciez i tak pewnie umrą, jeśli nie w najbliższych miesiącach, to w kilku latach, do pracy nie wrócą, a leczenie i opieka kosztuje fortunę. Albo notoryczni przestępcy. Same szkody a pożytek żaden. Jak złapać takiego, to jeden zatrzyk i po kłopocie. Społeczeństwo odetchnie. Albo wieloletni bezrobotni . Szanse na powrót do pracy zerowy, ale przecież tez trzeba karmić i leczyć. Co gorsze, to często dzieci bezrobotnych też pewnie będą bezrobotne. Jeśli ktoś się wzbrania przed eutanazją, to przecież zawsze mozna wysterylizować. Po co mnożyc bezproduktywnych.
K
krakus
2 marca 2012, 14:18
Wydaje mi się, że jest to wołanie do ludzi aby się opamiętali. To jest krzyk rozpaczy: noworodek jest przecież ludzkim zarodkiem, tyle że starszym o 9 miesięcy, a człowiek dorosły jest też ludzkim embrionem, tyle że starszym o ileś tam lat. A chory zarodek jest po prostu chorym człowiekiem, tyle że młodszym o ileś tam lat.
Patryk Stanik
2 marca 2012, 14:11
 Nie wierzę w to, co czytam. Jeśli rzeczywiście artykuł z takimi obrzydlistwami nie wydrukowano, ale dodatkowo broni się jego domniemaną naukowością, jest to niewypowiedzialna aberracja. To tak samo kompromituje tzw. naukę jak fundamentaliści kompromitują religię. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że autorzy tekstu namawiają do eugeniki w białych rękawiczkach. Oni czerwonymi od krwi dłońmi namawiają do morderstwa, jeśli już stosować metaforę.
G
Gość
2 marca 2012, 14:07
Patrząc z innej strony, oni udowadniają, że nie ma różnicy między zabójstwem dziecka w łonie matki a zabójstwem po urodzeniu. To może być rodzaj terapii szokowej dla zwolenników aborcji...
jazmig jazmig
2 marca 2012, 13:49
 Singer wyznaje wartości nazistowskie, podobnie, jak ci pseudoetycy. Nie rozumiem, jak można te szuje nazwać naukowcami. W latach 40. ub. w. uzasadnialiby naistowskie i komunistyczne zbrodnie swoim pseudonaukowym bełkotem.
2 marca 2012, 13:15
Czy starzec to już zwierzę? Na drugim końcu są osoby, których kiepski dobrostan już trudno poprawić lub kosztuje to bardzo wiele, pobieraja bardzo długo świadczenia od ubezpieczyciela czy Państwa, pogarszaja sytuację swoich dzieci. Ich "nieproduktywność" i uwstecznienie w rozwoju pogłebia sie z każdym dniem.
I
Ika
2 marca 2012, 13:10
 No cóż eugenika ma różne twarze. Czy np bezrobotna para ludzi nie stosujaca żadnej metody kontroli narodzin rodzi 7 - 8 albo naste dziecko i to najsłabsze umiera z głodu lub braku opieki medycznej - czy to nie jest pewien rodzaj eugeniki? Oni nie zabijają najsłabszego  czynnie. Ale wiedza że to najsłabsze i tak umrze.