Ekspert: nie znamy cyklu rocznego koronawirusa; utrudnia to przewidywania dot. jego rozprzestrzeniania
Być może koronawirus SARS-CoV-2 stanie się kolejnym po m.in. grypie wirusem oddechowym, który będzie krążył wśród populacji. Jest też prawdopodobne, że uda się go wytępić - nadal jednak nie znamy jego cyklu rocznego, dlatego trudno o dokładne przewidywania - powiedział PAP dr hab. Maciej Przybylski.
W środę rano minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce - w szpitalu w Zielonej Górze. Dodał, że hospitalizowany pacjent "czuje się dobrze".
Dr hab. Maciej Przybylski z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego podkreślił w rozmowie z PAP, że fakt wykrycia pierwszego zachorowania nie powinien spowodować zasadniczych zmian z naszym codziennym zachowaniu.
"Nadal trzeba przestrzegać zaleceń Głównego Inspektoratu Sanitarnego opublikowanych już wcześniej" - wskazuje ekspert. Należy przede wszystkim często myć ręce wodą z mydłem, a jeśli nie ma takiej możliwości dezynfekować je płynami/żelami na bazie alkoholu. Podczas kaszlu i kichania należy zakryć usta i nos zgiętym łokciem lub chusteczką. Trzeba również pamiętać o zachowaniu co najmniej 1-1,5 m odległości od osoby, która kaszle, kicha i ma gorączkę. GIS polecił również unikanie dotykania oczu, nosa i ust.
Mikrobiolog dodaje, że warto zrezygnować z uczestnictwa w imprezach masowych czy koncertach, zwłaszcza takich, które odbywają się w zamkniętych przestrzeniach - tam ryzyko zachorowania jest wyższe, niż na wydarzeniach odbywających się na świeżym powietrzu.
Ekspert zapytany przez PAP, czy należy spodziewać się dalszego rozprzestrzeniania wirusa stwierdził, że z dużym prawdopodobieństwem jest to możliwe. "Odsetek zakażeń jest duży, a u wielu zainfekowanych osób nie są widoczne objawy - mimo to mogą oni przenosić wirusa" - podkreśla.
W ocenie dr hab. Przybylskiego z uwagi na to, że nadal nie znamy cyklu rocznego wirusa, to trudno o dokładne przewidywania dotyczące jego rozprzestrzeniania. Przypuszcza się jednak, że wzrost temperatury powietrza spowolni rozwój epidemii. "Można jednak przewidywać, że będzie to kolejny wirus oddechowy, który będzie stale krążył w populacji ludzkiej" - dodał.
Naukowiec uspokaja, że nowy koronawirus nie okazał się tak zabójczy, jak początkowo uważano. Co prawda jest bardziej niebezpieczny dla ludzi niż grypa sezonowa, to średnia śmiertelność wśród osób zarażonych znajduje się w granicach 1-4 proc. "Oczywiście bardziej narażone na trudny przebieg choroby są osoby po 65 roku życia. Tutaj przypadków śmiertelnych jest zdecydowanie więcej niż u osób młodszych" - zaznacza.
Ekspert podkreśla, że ponieważ SARS-CoV-2 nadal nie jest dobrze poznany, postanowiono przedsięwziąć specjalne zalecenia, aby zdusić go w zarodku. Nie da się jednak oszacować, jak długo będą one rekomendowane. Wszystko zależy od dynamiki rozwoju wirusa.
Nowy koronawirus SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Objawia się ona najczęściej gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni i zmęczeniem. Ciężki przebieg choroby obserwuje się u ok. 15-20 proc. osób. Do zgonów dochodzi u 2-3 proc. chorych, ale eksperci oceniają, że dane te mogą być zawyżone, bo wielu osobom z lekkim przebiegiem najpewniej nie wykonano badań laboratoryjnych, gdyż mogły nawet nie zgłosić się do lekarzy.
Skomentuj artykuł