Etycznie szokujący prosiaczek

Marta Brzezińska-Waleszczyk

"To zwierzątko nie miało w ogóle żadnego życia - urodziło się i zostało zabite. I z tego powodu jest nam jeszcze bardziej przykro" - ubolewał nad prosiaczkiem z Makro prof. Jan Hartman. Przykro nie jest mu już z powodu ponad sześciuset dzieci rocznie, które nie mają nawet szansy, by się urodzić…

Powiedzmy to sobie otwarcie - żaden człowiek, o ile nie jest jakimś zwyrodniałym sadystą - nie czerpie przyjemności z zadawania cierpienia i zabijania zwierząt. Normalnemu człowiekowi, niezależnie od tego, czy mieni się obrońcą praw zwierząt, czy też nie, zależy na tym, aby nasi czworonożni czy skrzydlaci przyjaciele nie cierpieli. Ale normalny człowiek musi także czymś się żywić, więc niemal od zarania dziejów nie tylko uprawia warzywa, ale także zjada mięso. I jest to czymś tak naturalnym, że nie powinno wywoływać burzliwych dyskusji.

Ale wywołuje, w dodatku obnażając pewną hipokryzję najgłośniej krzyczących obrońców zwierząt. W ostatnim tygodniu serwisy informacyjne podały "szokującego etycznie" newsa - w sklepach Makro można kupić prosię w całości. "Młode prosięta zapakowane są w całości próżniowo w folię i sprzedawane w dziale mięsnym. Mają od 3 do nawet 10 kg. Widok, trzeba przyznać, jest dość szokujący" - relacjonowała "Gazeta Wyborcza", okraszając tekst zdjęciami biednych prosiątek zawiniętych w folię. Niemal od razu zareagował Międzynarodowy Ruch na rzecz Zwierząt "Viva!", a także znany zwolennik aborcji prof. Jan Hartman.

"Ja również jestem etycznie zaszokowany widokiem prosięcia sprzedawanego w całości. Ale przecież taka jest prawda. I nasz naturalny protest przeciwko temu jest znakiem, że odczuwamy jakiś dyskomfort związany z jedzeniem zwierząt. I powinno nam dać do myślenia, że gdy widzimy bardzo namacalnie, że rzeczywiście zjadamy prawdziwe zwierzę, to nie czujemy się z tym dobrze. Jeśli odczuwamy pewne wyrzuty sumienia, to nie uciekajmy w hipokryzję, zasłaniając oczy przed tym, co robimy. Dlatego wydaje mi się, że ten produkt nie powinien być wycofywany ze sprzedaży, bo to sprzyja myśleniu "co z oczu, to z serca" - mówił w rozmowie z "Wyborczą" profesor.

DEON.PL POLECA

Widok małych prosiaczków wstrząsnął prof. Hartmanem, bo "ssaki mają w naszej kulturze wyższy status etyczny. Poza tym prosię jest zwierzęcym dzieckiem. To zwierzątko nie miało w ogóle żadnego życia - urodziło się i zostało zabite. I z tego powodu jest nam jeszcze bardziej przykro".

Oczywiście, zdjęcia zafoliowanych świnek, którymi epatowały wszystkie serwisy informacyjne, mogły budzić konsternację, ale… do licha! Przecież hamburgery, kotlety i kiełbaski, które lądują co dzień na naszych talerzach, też były wcześniej tą czy inną częścią zwierzęcego ciała. Na sklepowych półkach i w zamrażalnikach piętrzą się całe stosy elementów "prawdziwych zwierząt" i jakoś nie budzi to takich emocji, jak prosiaczek z Makro. "Kiedy zaś pojawia się przed nim (klientem - przyp. MBW) prosię w jednym kawałku, myśli sobie: o, to prosię było małe, miało mamę, kwiczało, było bezradne i różowe, ten prosiaczek był taki słodziutki i przyszedł barbarzyńca, i zabił, i zapakował w folię. A przecież prosię zmielone i prosię w całości, to nadal prosię. Mielonka również miała mamę i coś jest z nami nie tak, skoro straciliśmy tego świadomość" - konstatował Michał Olszewski z "Tygodnika Powszechnego".

Najbardziej "nie tak" wydaje mi się jednak to, że niektórzy potrafią tak mocno rozckliwiać się nad losem prosiaczka czy mielonki, jednocześnie nie robiąc sobie praktycznie nic z tego, że w Polsce legalnie co roku zabijanych jest ponad 600 dzieci, których jedyną winą było to, że nie były do końca zdrowe, mogły urodzić się z Zespołem Downa czy nieodwracalną wadą genetyczną. "Poza tym zarodek jest nienarodzonym dzieckiem. To dziecko nie miało w ogóle żadnego życia - urodziło się i zostało zabite". Czyż słowa prof. Hartmana po niewielkiej zmianie nie brzmią równie logicznie?

Jasne, dbajmy o zwierzęta, nie pozwólmy, by znęcali się nad nimi sadyści… Ale zachowajmy zdrowy rozsądek i umiar. Zwierzę, jakimkolwiek wspaniałym przyjacielem człowieka by nie było, nie jest od niego ważniejsze. Na końcu dzieła stworzenia Pan Bóg ulepił człowieka, by miał panowanie nad stworzeniami.

"Dziwi mnie to, że wartość życia zwierzęcia ma większy wymiar od wartości życia ludzkiego. To już nawet nie hipokryzja. Ja bym to nazwał pewną schizofrenią. Dziwne jest to, że przedstawiciel ludzkiego gatunku rezygnuje z obrony swojej przyszłości, a angażuje się w troskę o przyszłość zwierząt. Proszę uruchomić wyobraźnię i odwrócić ten problem. Co by było, gdyby zwierzęta zorganizowały protesty razem z myśliwymi na rzecz obrony życia ludzkiego? Wywołuje to, co najmniej uśmiech na twarzy, abstrahując, że to niemożliwe ze względu na poziom inteligencji zwierząt.

Oczywiście, nie obrażając zwierząt, co by nie wyszło, że je dyskryminuję (śmiech). Niemniej, byłoby niepoważne. Podobnie jest z człowiekiem. Gdyby jelenie i łosie mogły pukać się w głowę, to pewnie by się puknęły, patrząc na to, co wyprawia w tej sytuacji człowiek" - mówił br. Marcin Radomski, kapucyn, któremu przecież franciszkański duch serdeczności dla "brata Słońca i siostry Księżyca" nie jest obcy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Etycznie szokujący prosiaczek
Komentarze (15)
TR
Tomek Romaniuk
22 października 2013, 09:53
zwierzęta nie doznają cierpienia, bo to przeżycie moralne zwierzęta doznają  bólu poza tym racja, Hartman w swoim bełkocie schodzi na zupełne psy, byle przypodobać się ckliwemu sentymentalizmowie niedorosłych pensjonarek płci obojga i w wieku dowolnym ... Uf, skoro to tylko ból, to wszystko w porządku. Niech się męczą.
K
kt
21 października 2013, 21:58
zwierzęta nie doznają cierpienia, bo to przeżycie moralne zwierzęta doznają  bólu poza tym racja, Hartman w swoim bełkocie schodzi na zupełne psy, byle przypodobać się ckliwemu sentymentalizmowie niedorosłych pensjonarek płci obojga i w wieku dowolnym
.
.
21 października 2013, 14:47
Po lekturze artykułu i po tym z jakim gorącym zapałem autorka zwalcza troskę prof Hartmana o zwierzeta, mozna odnieść wrazenie że mordowanie zwierząt co najmniej pomaga w walce z aborcją :-). Może jednak warto byłoby kruszyć kopie o jakieś lepsze sprawy.
MR
Maciej Roszkowski
14 maja 2014, 22:41
Autorka nie zwalacza troski Hartmana tylko wykazuje fałsz i obłudę tych którzy użalają się nad cierpieniami zwierząt ( co godne pochwały), a wspierają przemysł aborcyjny.
21 października 2013, 14:00
Ubój kosher i haram był akurat krytykowany przez Hartmana więc ktoś tu trafił kulą w płot
TR
Tomek Romaniuk
21 października 2013, 13:23
Nie akceptuję wielu komentarzy prof. Hartmana, ale ten przeczytałem z rosnącym zainteresowaniem i naprawdę głęboką refleksją. Czy człowiek, który popiera aborcję, nigdy nie powie nic mądrego? Trochę spokoju w podejściu świata by się nam przydało.
21 października 2013, 12:26
A czy Janu Hartmanu podoba się ubój kosher czy jest za? No chyba, że jest za bo nie oglądał. A czy nie protestuje on w nie swojej sprawie? Przecież wieprzowina jest mięsem elitarnym - nie dla wszystkich.
R
rafi
21 października 2013, 09:10
Co byśmy powiedzieli, gdybyśmy zaobserwowali w przyrodzie, że matka zabija swoje młode? Bo chyba do tego należałoby przyrównać aborcję. Ze zwierzętami jest trochę inna sprawa, bo to człowiek zabiera zwierzętom wolność, a w tej sprawie - zabiera też młodemu zwierzęciu życie, najpewniej wbrew woli matki, jak to można by określić. Bo chyba każda matka ma instynkt by chronić swoje młode. Wiadomo, człowiek musi jeść. Cała obrona praw zwierząt sprowadza się do tego, by nie zabijać zwierząt niepotrzebnie, i by nie zadawać im niepotrzebnych cierpień. Tak samo, jak normalny człowiek nie zadaje cierpień drugiemu człowiekowi? Z aborcją jest problem innej natury, bo nikt przecież nie zabiera siłą matce jej dziecka - zazwyczaj sama matka chce to dziecko usunąć. Żeby było jasne - nie wiem, czy całkowity zakaz aborcji powinien być wprowadzany. Tak samo jak nie wiem czy Bóg dał mi prawo, by rzucać kamieniem w człowieka który źle czyni. Wydaje mi się że nie, dlatego boję się zmuszania innych do wprowadzania regulacji prawnej przykazań Bożych. Nie wiem czy to prawo uwzględni Bożą miłość i miłosierdzie, i czy nie będzie czynić sędzią człowieka w miejsce Boga?
X
Xenomorph
21 października 2013, 01:51
Talent Brzezińskiej się rozwija, czy Deon schodzi na psy, skoro już Brezińską douszcza do publikacji?
M
Moris
21 października 2013, 00:26
Może ludzie, żeby ich ruszyło, musieliby zobaczyć w Makro zafoliowane dzieci pochodzące z aborcji ...
MR
Maciej Roszkowski
20 października 2013, 21:55
Nie znam dorobku zawodowego prof. Hartmana, ale w niego nie wątpię, skoro Jagiellonka powołała go na profesora. Natomiast jego działalnośc publicystyczna to prymityw i chuligaństwo, a polityczna, taka   jak u wszystkich "ruchersów".
&
<jerzy>
13 lipca 2014, 14:22
Czy Jagielonka go powołała z własnej woli? W czasach wtórnego pogaństwa, wiele wskazuje na to, że raczej  wg. tzw. "mądrości etapu" - jak za czasów batiuszki Józka Dżugaszwili, zwanego Stalin. Choć jako szef Loży Masońskiej ma wiele szeroko otwartych drzwi, w przeciwieństwie do tych, którzy stają w obronie życia najbardziej zagrożonego gatunku, jakim jest Rodzaj Homo Sapiens. Tytuł prof. przed nazwiskiem tegoż "mędrca" o niczym nie świadczy, natomiast jedno jest powne - co gołym okiem widać - swoimi poczynaniami podcina gałąż na której sam siedzi.
A
Anglia
20 października 2013, 21:52
Agniese Przeciez autorka napisala ze chodzi jej m.in. o Jana Hartmana, znanego zwolennika aborcji (i czlonka Ruchu Palikota).
A
Agniese
20 października 2013, 20:18
Brak słów. Nie wiem skąd w osobach piszących podobne rzeczy przekonanie, że osoby walczące o prawa zwierząt ignorują ludzkie życie i tego drugiego nie jest im szkoda, to przeklamanie i ingorancja, jesli nie głupota.
G
Grzegorz
20 października 2013, 14:51
Bóg nie postawił zwierząt na równi z człowiekiem lecz o poziomy niżej. Jak można ubolewać nad zwykłym prosiakiem a nad człowiekiem nawet łzy nie uronić?!Jak można pozbawić kogoś życia skoro samemu dostało się taką szansę? Jak można zabronić komuś skorzystać z szansy wejścia do Królestwa Bożego! NO JAK! GDZIE JEST TA RÓWNOŚĆ O KTÓRĄ TAK UBIEGAJĄ NA ULICACH A SAMI INNYM ZABIERAJĄ PODSTAWOWE PRAWA! To jest bestialstwo które jak widac objawia się w niestety większości ludzi dzisiejszego świata, a szczególnie w uczonych.