Gazprom nie da zarobić Polsce za tranzyt

- To klasyczne zastosowanie metody - dziel i rządź. Ale w tle jest też plan przejęcia kontroli nad systemem gazociągów ukraińskich, Gazprom zabiega o to bez skutku od wielu miesięcy - zauważył ekspert.
PAP / slo

Rosja śle do Niemiec więcej gazu przez Polskę, ale nasz kraj na tym dodatkowo nie zarobi. Jak powiedziała PAP rzeczniczka Gaz-Systemu Małgorzata Polkowska, tranzyt wzrósł o 20 proc.

- W marcu możliwości tranzytu gazu rurociągiem jamalskim do Niemiec były wykorzystywane w 80 procentach, a od niedzieli - są wykorzystywane w pełni - powiedziała PAP Małgorzata Polkowska, rzeczniczka Gaz-Systemu, nadzorującego polski odcinek rurociągu jamalskiego.

Jak wynika z opublikowanego przez Gaz-System harmonogramu wykorzystania rurociągu jamalskiego, w maju sytuacja ma być podobna. Całe dostępne na granicy polsko-niemieckiej zdolności gazociągu, wynoszące ponad 90 mln m sześc. na dobę, już są zakontraktowane przez rosyjski koncern. Rok temu, w kwietniu, Gazprom wykorzystywał gazociąg jamalski tylko w 85 proc. do eksportu do Niemiec, w maju w 80 proc., a czerwcu zamówił tylko w 67 proc. mocy.

Teraz rosyjski potentat zarezerwował całkowitą moc na Jamale do końca sierpnia. Oprócz tranzytu do Niemiec, który maksymalnie może sięgać 27 mld m sześc. gazu rocznie, rurociągiem jamalskim płynie też rosyjski gaz na potrzeby Polski. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) rocznie odbiera ok. 3 mld m sześc. gazu.

- W normalnym świecie, gdy więcej gazu płynie jakimś gazociągiem, to po prostu jego właściciel więcej zarabia, ale EuRoPol Gaz - zgodnie międzyrządowym porozumieniem - ma z góry ustalony zysk netto, który ma nie przekraczać 21 mln zł rocznie - powiedział PAP ekspert Instytutu Sobieskiego Tomasz Chmal.

Jak dodał, firma ta ma bowiem "generować przychody, który wystarczą na pokrycie kosztów bieżącej działalności oraz spłatę zobowiązań - kredytów zaciągniętych na budowę rurociągu".

Wzrost dostaw Jamałem nastąpił się tuż po tym, jak rosyjski koncern poinformował o zmniejszeniu tranzytu gazu systemem gazociągów ukraińskich. W ostatni piątek szefowie firmy Naftohaz - właściciela rurociągów na Ukrainie - poinformowali, że transport gazu rosyjskiego do Europy spadł o połowę.

Początkowo strona ukraińska tłumaczyła ten fakt spadkiem zapotrzebowania w Europie, ale rzecznik Gazpromu Sergiej Kuprianow nie pozostawił żadnych złudzeń. Przyznał, że jego firma zaczyna przekierowywanie znaczącej części dostaw dla Europy z systemu ukraińskiego na inne trasy - gazociąg Nord Stream - z Zatoki fińskiej przez Bałtyk oraz właśnie na rurociąg jamalski.

Gazprom jest właścicielem białoruskich gazociągów i głównym udziałowcem Nord Streamu, dlatego to jest dla niego bardziej opłacalne. "To dopiero początek" - powiedział w piątek rzecznik Gazpromu.

Rosyjski koncern, który jest największym producentem gazu na świecie, do tej pory główne dostawy dla Europy (80 proc. eksportu) słał przez Ukrainę. W ubiegłym roku było to 104 mld m sześc. Ale po wybudowaniu rurociągu przez Bałtyk - z zatoki Fińskiej do wybrzeży Niemiec - Gazprom zyskał nową trasę eksportu 27 mld m sześc. gazu rocznie, a gdy odda do użytku jego drugą nitkę, wtedy będzie mógł podwoić dostawy przez Bałtyk do Niemiec.

- Gdy Gazprom zdecydował się na Nord Stream, było jasne, że Ukraina może przestać być najważniejszym krajem tranzytowym, a rosyjskiemu koncernowi zależy, by móc wpływać na Ukrainę i pokazać, gdzie jest jej miejsce na liście partnerów - dodał Chmal.

Jego zdaniem, gdyby - tak jak Białoruś - w zamian za obniżenie ceny gazu władze Ukrainy oddały kontrolę nad gazociągami Gazpromowi, to przesył surowca mógłby wzrosnąć.

- W takiej sytuacji moglibyśmy spodziewać się obniżenia dostaw rurociągiem jamalskim i to pomimo iż w międzyrządowym porozumieniu Rosjanie zobowiązali się do utrzymania tranzytu Jamałem - dodał.

Agnieszka Łakoma (PAP)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gazprom nie da zarobić Polsce za tranzyt
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.