Hejt na Greya?

(fot. Raban Haaijk http://haaijk.pr / flickr.com / CC BY-NC-ND 2.0)

Widząc na facebooku wpisy mężczyzn hejtujących z zażartością wpisy (głównie kobiet) o tematyce około Greyowej, dotyczące książki/filmu - all the same.

Nie komentuję, a nawet nie odnoszę się do treści filmu vel książki, bo nie oglądałem/czytałem. Po komentarzach kobiet jednak jestem w stanie wyciągnąć wniosek, że jest coś w tej nazwijmy to powieści, co je pociąga, coś co zaspokaja, nie boję się napisać jakąś niszę, jakiś deficyt. Widać owi męscy hejterzy, nie potrafią sprostać zapotrzebowaniom swoich kobiet, bo nie chodzi o jakąś tam erotykę Chodzi zdecydowanie o coś więcej. Jakaś tam erotyka nie pociągnie tylu kobiet (mężczyzn - zakładając, że potrafią czytać, bo obrazków zapewne tam brak, tak i owszem pociągnie). Musi być zatem coś więcej. Coś ukrytego między wierszami ociekającymi seksem (o ile faktycznie ociekają, bo znam tylko z przekazów świadków).

DEON.PL POLECA

Czegoś chyba nam brakuje w tej stagnacji codzienności, która potrafi niemal zabić swoją rutyną. Aż strach pomyśleć o tych, którzy mają średnią 120 sekund... (odsyłam do wykładu dla małżonków nijakiego Gungora), ale to taka chyba nieszkodliwa (nie)złośliwość, no może przytyk.

Zauważyłem jednak, że kobiety, których mężczyźni (mężowie) są namiętni, czuli, zaskakujący, kreatywni, seksowni, romantyczni etc. nie mają żadnego, powtarzam, żadnego rodzaju przywiązania ani ciągot około Greyowych. Cóż...

Panowie, może czas odświeżyć swoją namiętność, czułość? Przecież mamy to w sobie. Może to takie postanowienie wielkopostne - będę zaskakiwał żonę czułością w sposób niesztampowy, kreatywny. W mały, ale konkretny sposób. Pokaże jej 50 twarzy mnie... czułego, namiętnego, kochającego, opiekuńczego w ramionach którego czuje się bezpieczna. Pokaże jej, dlaczego jestem mężczyzną jej życia. Co Ty na to?

Myślę, że wtedy nie będzie trzeba hejtować na facebooku okładki książki czy memów związanych z 50 twarzy Greya, bo zobaczysz 50 twarzy Twojej wybranki, których nikt inny zobaczyć nigdy nie będzie mógł, a Grey? Spaliłby się ze wstydu.

Powodzenia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Hejt na Greya?
Komentarze (14)
MR
Maciej Roszkowski
23 lutego 2015, 13:03
Byłem na filmie. To bardzo zmarnowane dwie godziny. Dla "wyzwolonych" to potwierdzenie ich pragnień, no bo skoro miliony...(dolarów, ludzi...), to ja jestem OK. Dla milośników porno - "nic takiego- , o co ten szum?" Dla kucharek ( z całym szacunkiem dla tych pań) bardzo zła wskazówka - milość nie tym polega, to już lepsza była "Trędowata", jeśli ktoś pamięta.  Dla ideologów kolejny krok na drodze do "nowego wspaniałego świata"w którym nie ma zboczeń, bo wszystko wo;lno. . Dla producentów "kasa Misiu kasa!" i na pewno  będzie sequel, bo głupota ludzka nie zna granic.
23 lutego 2015, 12:08
@ autor Pisze Pan kompletne bzdury. Po pierwsze, żeby się wypowiadać o filmie lub książce - warto mimo wszystko zapoznać się z treścią. Po wtóre - argumentacja kulawa. Ktoś ogląda gniot, ekranizację żałosnego pornola dla kucharek, rzecz ewidentnie tandetną, a Pan z tekstem o wielkopostnym zaspokojaniu kobiecej potrzeby czułości. Większej bzdury doprawdy dawno nie czytałem. Po trzecie - wcale się nie dziwię hejtom. Współczuję bowiem serdecznie mężczyznom, których kobiety szukają uniesień jakiejkolwiek natury (estetycznych, romantycznych czy erotycznych) w grafomaństwie lub jego ekranizacjach. 
E
Earendil
23 lutego 2015, 14:46
Szanowny Panie. Polecam czytanie ze zrozumieniem. Artykół nie traktuje o filmie (tresci powieści) ale o zachowaniach, które w tle mają ową powieść. Pan nie argumentuje, Pan od razu ocenia "Ktoś ogląda gniot, ekranizację żałosnego pornola dla kucharek, rzecz ewidentnie tandetną", gdzie Pana (choćby kulawa) argumentacja? Potrzeba czułości kobiety, cóż nie jest wielkopostna, ale ważna i wychodzi na to, że żonaty Pan nie jest, bo to Panu najwyraźniej obce. Proszę zwrócić uwagę, że dalieki jestem od Pana oceniania, piszę "najwyraźniej". Pisze Pan o swoim współczuciu, otóż kobiety puszukują, a powieść jako słowo pisane (wie Pan zapewne, że film jest ekranizacją bestseleru) trafia do kobiet dużo bardzoej niż obraz, ten zaś bardziej jest męską domeną, jeśli chodzi o odbiór. Współczuć to chyba można Panu, dlaczego? Bo widać szuka Pan w krótkim felietonie nie wiadomo czego, nie wiadomo czym argumentując. 
T
tamtam
23 lutego 2015, 14:50
znafca kobiet i ortografji
T
tamtam
23 lutego 2015, 14:57
przepraszam, poniosło mnie
23 lutego 2015, 15:15
Radzę poczytać nieco więcej literatury jako takiej (trochę klasycznej, trochę popularnej) i obejrzeć kilkanaście filmów, o ktorych było głośno w ostatnim ćwierćwieczu (i tych dla bardziej wyrobionej publiczności, i tych dla masowej), a z pewnością nie będzie Pan potrzebować mojej argumentacji do dokonania samodzielnej oceny, czy coś jest literackim lub filmowym gniotem, czy nie. Jestem pewien, że po takiej dawce kultury sam Pan sobie z tym - intuicyjnie - poradzi. Poza tym zalecam trochę ćwiczeń na ortografię i niestosowanie chwytów ad personam. Poza tym - pozdrawiam serdecznie.
P
pawq
23 lutego 2015, 11:29
Pornografia wkracza do kin, a na katolickim portalu pojawia się opinia, że protesty są spowodowane kompleksami/niedomaganiami mężczyzn. To już jakaś groteska :-) A jeśli autora zadziwia skąd się bierze popularność takich produkcji, niech spróbuje dowiedzieć się, jaka branża obraca większymi pieniędzmi od Amazona, Google i Microsoftu razem wziętych. Może da to coś autorowi do myślenia...
E
E:)
23 lutego 2015, 15:08
Pornografia juz dawno wkroczyła nie tylko do kin ale i TV, zwłaszcza tv. 
E
ech:)
23 lutego 2015, 10:51
Uffff tyle pisania i o czym? Rozmawiałam z młodą znajomą, ktora poszła na ten film. Troche popchnęła ja do tego ta cała wrzawa. I jak mi powiedziała straszna chała. Nie wie o co to całe gadanie zwykłe romansidło nawet nie zabardzo porno. Więc moze coś w tym co pan pisze jest. Moze to panowie powinni zastanowić się nad swoja seksualnością, by znudzone panie nie musiały szukać fantazji w kiepskiej literaturze i jeszcze gorszych filmach. A zawsze będą milosniczki tanich romansów, które nie beda w realu potrafiły budować zycia. I nawet najseksowniejszy i zdolny kochanek ich nie pobudzi. 
ZN
Z niesmakiem
23 lutego 2015, 09:52
Który to już artykuł na ten temat? W mediach nic, tylko o tym. Za taką reklamę na świecie trzeba byłoby zapłacić miliardy dolarów. Może jednak wystarczy reklamy tego sado-masochistycznego pornosa i to najbardziej prymitywnego rodzaju? Deon to portal nominalnie katolicki. Więc nie reklamujcie perwersji i to skrajnej. Zachowajcie więc przynajmniej pozory.
W
w
23 lutego 2015, 10:17
"Deon to portal nominalnie katolicki." - to właśnie dlatego DEON powinien pisać o zjawiskach społecznych.  Ten film w jeden weekend (!) przyciągnął do kin prawie pół miliona Polaków - w tym zapewne też i katolików. Chyba warto sobie zadać pytanie, czemy coś tak "marnego" zdobywa popularność, kim jest obecny Polak-katolik, jakie wartości są obecnie na topie.  Przecież Pan Jezus działał właśnie w  ten sposób: jadał z celnikami i prostytkami, a nie chował się w synagogach. Dobrego dnia!
ZN
Z niesmakiem
23 lutego 2015, 11:07
Pan Jezus nigdy nie afirmował zła. Nigdy nie brał udziału w zbiegowiskach, które były wyrazem złych emocji lub miały na celu coś złego. Nigdy też nie szukał taniej popularności, szczególnie tej żerującej na najniższych instynktach, nie mówiąc o perwersji. A wtedy perwersja istniała i to w formie pogańskich kultów. A co do rzekomego pół miliona Polaków na seansie. To gdyby promotorzy tej chały mieli zapłacić za całą kryptoreklamę, to by na kupno biletów dla widzów nie starczyło. Co gazeta, co program telewizyjny, to bez przerwy o tym filmie. Niby niektórzy krytykują, a tak naprawdę promują. Na coś takiego szczególnie łatwo nabierają się kobiety, stąd tyle ich na seansach i wśród czytelników. Ludzie dają się ogłupiać i demoralizować - ot cała przyczyna. A my chrześcijanie mamy nad sobą panować, nad naszymi skłonnościami i popędami.
ZN
Z niesmakiem
23 lutego 2015, 11:13
I jeszcze jedna uwaga, jak katolewicy brak kontrargumentów, to zawsze przechodzi do werbalnego ataku. Ulubionym słowem na Deonie jest "hejt", że niby krytycy filmu są nienawistnikami. Film i książka mogą się nie podobać, bo każdy ma prawo do swojego zdania. A katolikom powiny się nie podobać, bo promują perwersję.
W
w
23 lutego 2015, 11:30
No ale jak DEON przestanie pisać o Greyu to wcale nie stanie się on mniej popularny. Mleko się rozlało, ten film jest popularny czy tego chcemy czy nie. Moim zdaniem "katolickość" nie polega na odwracaniu się plecami do rzeczywistości tylko na nadawaniu rzeczywistości sensu i wskazywaniu pozytywnych wartości. Jeśli ktoś wejdzie na DEON tylko z powodu recenzji Greya to już jest jakiś sukces, nieprawdaż? A co do Pana Jezusa i zbiegowisk, to jak interpretować np. próbę kamienowania cudzołożnicy (J 8,1-11)?