Informacja o śmierci zaszczepionej przeciw COVID-19 pielęgniarki to fake news
Pielęgniarka, która jako jedna z pierwszych osób w Stanach Zjednoczonych zaszczepiła się przeciw COVID-19 żyje i ma się dobrze. Wcześniej w sieci pojawiły się informacje związane z rzekomą śmiercią kobiety. Okazały się one nieprawdziwe.
Jak podaje portal Demagog, pielęgniarka Tiffany Dover z Catholic Health Initiatives Memorial Hospital w miejscowości Chattanooga, w stanie Tennessee po podaniu szczepionki przeciwko COVID-19 poczuła się słabo i zemdlała. Jest to częsta i normalna reakcja organizmu na ból i stres. Kobieta jednak nie zmarła. Fake newsa związanego z jej śmiercią zaczęli natomiast chętnie powielać zwolennicy teorii spiskowych i antyszepionkowcy.
W oświadczeniu szpitala czytamy:
"Pielęgniarka Tiffany Dover docenia okazaną jej troskę. Jest w domu i ma się dobrze. Prosi o uszanowanie prywatności jej i jej rodziny".
Jak informuje portal Demagog, pielęgniarka w jednym z wywiadów wytłumaczyła, że "omdlenie nie miało związku ze składem szczepionki i że w jej przypadku jest to normalna reakcja".
Z sondażu przeprowadzonego niedawno przez IBRiS na zlecenie "Rzeczpospolitej" wynika, że 47 proc. badanych "zdecydowanie" lub "raczej" zamierza zaszczepić się przeciw koronawirusowi, 44 proc. wciąż deklaruje, że nie zamierza, a 9 proc. - że nie wie. W czasie, kiedy wiele osób wciąż waha się z podjęciem decyzji, publikowanie niesprawdzonych i fałszywych informacji może wpłynąć na ich decyzję.
Skomentuj artykuł