Jutro bez obaw?
Kłótnie, oskarżenia, pozwy w trybie wyborczym, debaty o debatach i tak bez końca - tak wygląda kampania wyborcza. Dlatego my sięgamy głębiej, do programów partii. Dziś SLD.
Wpisuję w wyszukiwarkę "program SLD". Z jego znalezieniem nie ma problemu. Pierwsza pozycja odsyła mnie do oficjalnej strony Sojuszu, a dokładniej do krótkiego tekstu przewodniczącego Napieralskiego, w którym polityk zachwala program wyborczy swojej partii. "Liczę na to, że kampania wyborcza nie będzie koncentrowała się na tematach zastępczych, a będzie merytoryczna z podkreśleniem fundamentalnych problemów Polski. Taka z pewnością będzie kampania Sojuszu Lewicy Demokratycznej" - pisze szef SLD. Panie Grzegorzu, mam nadzieję, że nie rzuca Pan słów na wiatr, bo zaraz deklarowaną przez Pana merytoryczność mam zamiar sprawdzić.
Klikam w zakładkę "Jutro bez obaw. Program SLD". Znajduję tam plik do ściągnięcia w formacie pdf. Ściągam i otwieram. No, no, no. Muszę przyznać, że pierwszy kontakt to pozytywne zaskoczenie. Dokument ma prawie 230 stron. Całkiem niezłe przygotowanie graficzne - ładne obrazki, przejrzyste ułożenie treści. Trochę męczący dla oczu dominujący na wielu stronach wściekło czerwony kolor, no ale czego się nie robi dla świadomego wypełnienia obowiązków obywatelskich. Mocne postanowienie - co by nie było, przebrnę przez całość.
Przeglądamy programy partii - zobacz więcej
Socjaliści pełną gębą
Na samym początku programu, w ramach wstępu, znajduję coś, co można chyba nazwać deklaracją ideową Sojuszu. Szczerze mówiąc, jestem delikatnie zaskoczony hasłami, jakie tam odnajduję. Wydają mi się trochę anachroniczne. Może to dlatego, że pierwszy raz w życiu podjąłem się wyzwania zgłębienia wszystkich programów wyborczych.
"Naszą tożsamość budujemy dzięki historii i ideowemu bogactwu polskich ruchów społecznych i postępowych, oparciu na zasadach oświeceniowego racjonalizmu, docenieniu dorobku wszystkich pokoleń polskiej lewicy i przynależności do wielkiej światowej rodziny partii socjaldemokratycznych i socjalistycznych… Współtworzymy scenę polityczną demokratycznej Rzeczypospolitej i międzynarodowy ruch lewicowy - należymy od wielu lat do Partii Europejskich Socjalistów i do Międzynarodówki Socjalistycznej… Nawiązujemy do dokonań socjalistycznego nurtu w polskim i międzynarodowym ruchu robotniczym… Wolność, równość, braterstwo - to fundament współczesnego, demokratycznego państwa. To wartości, od zawsze widniejące na sztandarach lewicy. Jesteśmy im wierni".
Oświecony racjonalizm, Międzynarodówka Socjalistyczna, międzynarodowy ruch robotniczy, "wolność, równość i braterstwo" - czytam i wydaje mi się, jakbym nie przeglądał dokumentu napisanego w 2011 roku, ale przynajmniej 30- 40 lat wcześniej. Trzeba przyznać, że SLD, niczym klasyczne ugrupowanie konserwatywne, nie wstydzi się swojej przeszłości i z dumą odwołuje się do swoich korzeni.
Co złego, to nie my
Program składa się z trzech dużych działów - państwo, społeczeństwo i gospodarka. Przeczytałem po kolei dokładnie każdy z nich. Pierwsza rzecz, która mi się rzuciła w oczy, to pewien schemat budowy praktycznie wszystkich części dokumentu. Wygląda to mniej więcej tak, że na początku autorzy przypominają mi o pewnej niezbyt odległej, wspaniałej przeszłości. Oczywiście chodzi o czasy rządów SLD. Wydźwięk jest mniej więcej taki - czy to w służbie zdrowia, czy w polityce zagranicznej, czy w jakiejkolwiek innej dziedzinie, jak rządziła lewica, to Polska była krajem mlekiem i miodem płynącym. Potem przyszła straszna prawica i wszystko zniszczyła, doprowadziła państwo do opłakanego stanu itd. Żeby być dokładnym, muszę dodać, że w programie występuje rozróżnienie na prawicę złą - chodzi o Platformę Obywatelską, nieudolne rządy Donalda Tuska - i bardzo złą - rządy Jarosława Kaczyńskiego i straszne lata dominacji zamordystycznego PiS-u. Jak łatwo się domyśleć, punktem zwrotnym, ma być zwycięstwo Sojuszu w najbliższych wyborach parlamentarnych.
Co konkretnie proponuje SLD? Czego mogę oczekiwać po przejęciu przez nich władzy? Szczerze mówiąc, nie znalazłem konkretnej i przekonującej odpowiedzi na te pytania. Z jednej strony dowiedziałem się, że państwo jest, mówiąc delikatnie, w bardzo złym stanie, że źle zarządzane jest, że administracja potężna i niesprawna, że szkolnictwo nie takie, że bieda i nędza, że szpitale padają, że kryzys gospodarczy i że kurek z kasą z Unii będzie lada chwila zakręcony i nie będzie skąd czerpać pieniędzy na poprawę stanu rzeczy w kraju. Z drugiej zaś czytam o świetlanej przyszłości - będzie lepiej wszystkim, wszędzie i na wszelki możliwy sposób. Administracja zostanie naprawiona, korupcja wytępiona, urzędy zinformatyzowane, państwo będzie bezpieczne, służby mundurowe zmodernizowane, decentralizacja udoskonalona, armia sprofesjonalizowana, będziemy mieli wspaniałe stosunki z sąsiadami, Unią i całym światem, kobiety będą równouprawnione, emeryci będą mogli ze spokojem oczekiwać starości, dzieci będą się uczyć w dobrych szkołach, a młodzi nie będą już drżeć o to co, z nimi będzie po studiach itd. itp. Wszystko pięknie. Tylko po pierwsze - bardzo mało konkretów, przy ogromnej ilości ogólnych stwierdzeń typu "zrobimy, naprawimy, uporządkujemy". Po drugie, tak sobie czytam te wszystkie obietnice, zestawiam je z analizą obecnej sytuacji (zamieszczoną w tym samym dokumencie!) i nie bardzo jestem w stanie sobie wyobrazić, skąd na to wszystko SLD weźmie pieniądze. Może mają jakieś tajne źródło pieniędzy (jakiś worek bez dna?) o którym ja nie wiem, albo może po prostu jestem strasznym pesymistą i czarnowidzem?
Oddzielić państwo od Kościoła
Dużo bardziej konkretne propozycje znalazłem w punktach dotyczących spraw światopoglądowych. Mocno podkreślana jest kwestia rozdziału państwa od Kościoła. Lewica postuluje znowelizowanie ustawy o godle, hymnie i barwach Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych, wykluczając umieszczanie partykularnych symboli: religijnych, światopoglądowych, partyjnych i korporacyjnych w miejscach sprawowania władzy publicznej oraz ostentacyjne eksponowanie symboli tego rodzaju przez funkcjonariuszy publicznych podczas sprawowania przez nich władzy publicznej. Ma to zagwarantować "rzeczywistą bezstronność władz publicznych w sprawach światopoglądowych, religijnych i filozoficznych".
SLD będzie też dążyć do "zahamowania procesu klerykalizacji" szkolnictwa publicznego. "Pierwiastek religijny winien być obecny w szkolnictwie publicznym tylko w zakresie określonym przez Konstytucję, Konkordat i ustawy. Publiczne uroczystości szkolne nie powinny mieć charakteru religijnego" - uważają autorzy programu.
Sojusz uważa też, że należy znieść Fundusz Kościelny, ograniczyć niektóre inne bezpośrednie dotacje na rzecz Kościoła rzymsko-katolickiego i duchowieństwa, ograniczyć zwolnienia podatkowe kościelnych osób prawnych, a w zamian wprowadzić dobrowolny odpis podatkowy w wysokości 1% - na zasadach przysługujących organizacjom pożytku publicznego. Zgodnie z zasadą równości obywateli wobec prawa, osoby duchowne powinny w całości same finansować swoje składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne.
Dowiedziałem się też, że powinno się ograniczyć liczbę kapelanów, uchylić karalność tzw. obrazy uczuć religijnych (a przynajmniej wykluczyć ściganie tego rodzaju czynów z oskarżenia publicznego) oraz efektywnie opodatkować wyższe duchowieństwo (np. biskupów) zryczałtowanym podatkiem dochodowym od przychodów uzyskiwanych z tytułu pełnienia funkcji duszpasterskich.
Homoseksualiści, aborcja, in vitro
Wiele szczegółowych propozycji dotyczy również spraw mniejszości. Z programu dowiedziałem się, że "Sojusz Lewicy Demokratycznej, we współpracy z organizacjami poza-rządowymi, opracował projekt ustawy o związkach partnerskich. Prawdopodobnie nie zostanie on przegłosowany w tej kadencji Sejmu - dlatego powrócimy z projektem w następnej. Ustawa ta jest niezbędna, by państwo przestało lekceważyć pokaźną grupę obywateli, żyjących w związkach jednopłciowych. Osoby te powinny mieć gwarancję, że państwo szanuje ich sferę prywatną i nie narzuca nikomu określonego systemu światopoglądowego".
W innym miejscu przeczytałem o planach dotyczących ustawy antyaborcyjnej. SLD obiecuje, że będzie konsekwentnie dążyć do "zniesienia ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, której skutkiem jest wzrastające podziemie aborcyjne i pogłębiające się przekonanie kobiet, że są w Polsce obywatelkami II kategorii, pozbawionymi prawa do decydowania o swoim własnym życiu. W miejsce dyskryminującej kobiety ustawy antyaborcyjnej, wprowadzimy nowoczesne, oparte na wiedzy i poszanowaniu praw człowieka prawo, dotyczące świadomego rodzicielstwa, umożliwiające dostępność do wszystkich metod planowania rodziny i szeroko pojętego zdrowia reprodukcyjnego".
Sojusz będzie też dążył do zapewnienia finansowania ze środków publicznych procedur zapłodnienia in vitro, będzie "przeciwstawiać się ideologicznie motywowanym próbom ograniczania dostępu do zabiegów in vitro wyłącznie do małżeństw" oraz wprowadzi do szkół "rzeczywistą edukację seksualną i będzie działał na rzecz upowszechniania antykoncepcji.
Konkrety
Nie mogę jednak powiedzieć, że poza sprawami z zakresu relacji z Kościołem i liberalizacji obyczajowej, nie udało mi się znaleźć w programie Sojuszu żadnych konkretnych propozycji. Poniżej kilka rozwiązań, które przykuły moją uwagę:
- Armia: Wycofanie, w porozumieniu z sojusznikami, polskiego kontyngentu wojskowego z Afganistanu przed 2014 r. Proces ten powinien rozpocząć się jeszcze w tym roku;
- Współpraca międzynarodowa: Na wzór Trójkąta Weimarskiego rozwijanie Trójkąta współpracy obejmującego Polskę, Niemcy i Rosję, który mógłby przyjąć nazwę Trójkąta Kaliningradzkiego - od miasta symbolizującego powiązania historyczne tych trzech państw i narodów. W ramach tego Trójkąta szczególną rolę mogłaby odgrywać współpraca polityczno-wojskowa oraz szeroko rozumiane bezpieczeństwo europejskie. W ten sposób wsparlibyśmy ideę bezpieczeństwa zbiorowego w relacjach NATO z Rosją;
- Służba zdrowia: Propozycja wprowadzenia maksymalnego rocznego limitu wydatków na leki - po przekroczeniu którego pacjent na podstawie przedłożonych rachunków będzie miał prawo ubiegania się o zwrot pieniędzy wydanych na zakup lekarstw. Osobom w najtrudniejsze sytuacji materialnej zostanie zapewnione wsparcie, jeżeli ich wydatki na leki przekroczą rocznie 500 zł;
- Edukacja: Uruchomienie mechanizmu zapewniającego większą różnorodność społeczną wśród studentów studiów stacjonarnych w szkołach publicznych. Mechanizm ten opierałby się na wyodrębnieniu pewnej, procentowo ustalonej, puli (kwoty) miejsc dla osób o niższym statusie społeczno-ekonomicznym;
- Młodzi: Wprowadzenie obowiązkowego wynagrodzenia za staże i praktyki. Zakaz przeciągania stażu ponad sześć miesięcy, zobowiązanie pracodawców do zawierania ze stażystami umów na wzór umowy o pracę, objęcie stażysty ubezpieczeniem zdrowotnym i ograniczenie liczby stażystów do maksimum 10% zatrudnionych w danym zespole;
Po przeczytaniu programu SLD, doszedłem do wniosku, że ktoś chyba się pomylił, wymyślając jego nazwę. "Jutro bez obaw" to zbyt skromnie powiedziane. Bardziej adekwatne wydaje mi się pożyczenie hasła PO sprzed 4 lat i może tylko delikatne jego "podrasowanie". Mogło by ono brzmieć: "By żyło się lepiej. Wszystkim, wszystkim, wszystkim". No bo przecież znalazłem w nim obietnice naprawdę dla każdego - dla mężczyzn, kobiet, dzieci, młodzieży, pracujących, bezrobotnych, emerytów, przedsiębiorców, ekologów, homoseksualistów. Dosłownie dla wszystkich. No może trzeba by tylko gwiazdeczkę przy tym haśle postawić i na dole wyjaśnić maleńkim druczkiem, że "wszystkim" nie obejmuje Kościoła i nienarodzonych dzieci.
Skomentuj artykuł