Komorowski prezydentem - komentarze
Bronisław Komorowski został dziś zaprzysiężony na prezydenta RP. W swoim orędziu mówił o konieczności współdziałania między wszystkimi instytucjami państwa, a także między rządzącymi i opozycją. Co o nim mówią byli i obecni politycy.
Bronisław Komorowski musi działać tak, aby interesy kraju były realizowane; ma do tego przygotowanie, talent, ma wszystko, żeby być dobrym prezydentem - ocenia były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który wziął udział w zaprzysiężeniu Komorowskiego na prezydenta.
Kwaśniewski podkreślił w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że Komorowski musi pracować, żeby "otworzyć siebie samego i swoje środowisko"; by budować porozumienie. Zaznaczył, że nowo wybrany prezydent ma za sobą siłę 9 mln swoich wyborców i musi spełnić ich oczekiwania, także szukając porozumienia z obozem przeciwnym, ale - zastrzegł - musi to robić rozumnie, spokojnie oraz cierpliwie.
Były prezydent wyznał, że przyszedł na uroczystość zaprzysiężenia wzruszony. - Sam pamiętam jak to było, a było to trudne. Inauguracja prezydenta, głowy państwa to jest ważne wydarzenie. Polska powinna mieć poczucie więzi, łączności z tym człowiekiem, który będzie nas reprezentował, będzie wypowiadał się w naszym imieniu, który powinien nas słuchać, ale też powinien decydować, kiedy mamy różne zdania - powiedział Kwaśniewski.
Jego zdaniem domeną tej prezydentury powinna Polska. - Najważniejsza jest Polska. On musi działać tak, aby interesy kraju, które są niezwykle związane ze światem zewnętrznym, były spełnione. Myślę, że Bronisław Komorowski ma do tego przygotowanie, doświadczenie, talent - powiedział Kwaśniewski.
Prezes NBP, były premier Marek Belka powiedział po zaprzysiężeniu prezydenta Bronisława Komorowskiego, że oczekuje od niego "wspierania rozsądku gospodarczego, zarówno w działaniach, jak i słowach".
- Prezydent jest jedną z tych osób, która jest najuważniej słuchana przez społeczeństwo, w związku z tym to, co osoby publiczne mówią o gospodarce, jest bardzo ważne - kształtują naszą świadomość. Prezydent ma w tym zakresie olbrzymią rolę - mówił w piątek Belka dziennikarzom po zaprzysiężeniu.
Dodał, że jeśli chodzi o gospodarkę - głowa państwa ma też rolę do odegrania "w czynach".
- Czyli w tym, jak będzie wspierał pozytywne działania rządu no i od czasu do czasu sprzeciwiał się nierozsądnym działaniom - zaznaczył prezes NBP.
Bronisław Komorowski powinien być prezydentem, który potrafi negocjować i rozmawiać, a nie zrażać do siebie ludzi - uważa z kolei były prezydent Lech Wałęsa.
- Trzeba mieć takie predyspozycje, jakie ma dzisiaj prezydent Komorowski, a więc negocjacja, rozmowa, niezrażanie się i taką rolę, jeśli wypełni to, będzie dobrze - powiedział dziennikarzom Wałęsa po uroczystości zaprzysiężenia nowego prezydenta.
Jego zdaniem, Polska już przesądziła, w jakim chce zmierzać kierunku, ale odchodząc od jednego systemu i wchodząc w drugi pozostał jeszcze bałagan. - Prezydent ma rolę, żeby szukać porozumień i pomagać w porządkowaniu rządowi i parlamentowi - ocenił Wałęsa.
Kluczowa w orędziu Bronisława Komorowskiego była filozofia ufności, a nie lęku, filozofia postawy, która z ufnością patrzy w przyszłość - to ocena byłego premiera Tadeusza Mazowieckiego.
Jego zdaniem, głowie państwa, nie będzie łatwo łączyć, a właśnie to wydaje się być priorytetem Komorowskiego. - Sądzę, że jest bardzo mocno zdeterminowany, żeby jeśli nie wielkimi krokami, to małymi kroczkami, ale podtrzymywać i tworzyć tę atmosferę łączenia, a nie dzielenia - powiedział dziennikarzom Mazowiecki.
- Uważam, że kluczową rzeczą w orędziu była pewna filozofia, filozofia ufności, a nie lęku, filozofia postawy, która z ufnością patrzy w przyszłość - dodał. Jak ocenił jest to dalekie odejście od filozofii, "którą reprezentuje inny obóz polityczny".
Mazowiecki podsumowywał, że prezydent podniósł w swoim przemówieniu wszystkie zasadnicze sprawy. - Ale to nie jest expose premiera, to jest orędzie prezydenta. Ono ma zawierać pewną filozofię rządzenia i pewne zasady, na których państwo się opiera i ono to zawierało - stwierdził.
Były premier przewiduje, że prezydentura Komorowskiego będzie "prezydenturą z inicjatywą". Podkreślił, że wszystkim powinno zależeć na tym, aby nowy prezydent dobrze współpracował z szefem rządu Donaldem Tuskiem.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, Jerzy Buzek ocenił, że ostatnie 20 lat pracy Komorowskiego świadczą o tym, że jest politykiem, który potrafi łączyć, a nie dzielić. Jak dodał, jego hasło z kampanii wyborczej "zgoda buduje" jest podstawowym hasłem w całej jego działalności politycznej. - Dlatego głęboko wierzę, że to się uda panu prezydentowi - zaznaczył.
Szef PE stwierdził jednak, że wypracowanie odpowiedniego modelu prezydentury, która będzie łączyć Polaków może zająć nawet rok, czy dwa.
"Właściwy sygnał" - tak Buzek ocenił kierunki w polityce zagranicznej, które w orędziu zakreślił Komorowski. Nowy prezydent zadeklarował przed Zgromadzeniem Narodowym, że będzie sprzyjał procesowi zbliżenia i pojednania polsko-rosyjskiego, a z pierwszą wizytą zagraniczną uda się do Brukseli, Paryża i Berlina.
Zdaniem Buzka, dla Polski obecnie najważniejsza jest Unia Europejska i "mocne zakotwiczenie w jej strukturach". Ważne - jak mówił - nie jest bycie formalnym członkiem Unii, ale to, by liczyć się w strukturach europejskich jak najmocniej i wpływać na decyzje Unii.
Francja i Niemcy, czyli kraje tworzące razem z Polską Trójkąt Weimarski to - zdaniem Buzka - tradycyjne osie polskiej współpracy. - W zupełnie naturalny sposób pan prezydent podkreśla ciągłość prezydentury, bo Trójkąt Weimarski ma historię niemal dwóch dekad - mówił Buzek. W jego ocenie, "dobór wyjazdów zagranicznych jest bezbłędny".
Buzek odniósł się także do zapowiedzi Komorowskiego, dotyczącej polepszenia stosunków polsko-rosyjskich. - Wszyscy mamy nadzieję, że ta współpraca będzie się układać. Ona nie jest łatwa, gdyż wymaga powrotu do historycznej prawdy. Bez tego nie da się tworzyć elementów przyszłości, pojednania - mówił.
Stwierdził, że jest optymistą, ale wie, iż proces polepszenia stosunków nie będzie łatwy. - Dobrze, że prezydent o tym wspomniał, powiedział, podkreślił, gdyż jest to dla nas ważne. Ale oczekujemy także pełnego otwarcia ze strony rosyjskiej - zaznaczył.
Buzek powiedział także, że liczy na to, że przyjaźń między prezydentem Komorowski a premierem Tuskiem, będzie przede wszystkim mądra.
- Ułożenie relacji między prezydentem i premierem jest bardzo ważne, także w sytuacji, gdy są z tego samego ugrupowania politycznego. Każdy z tych urzędów wymaga autonomii i sprawy muszą być prowadzone w sposób formalny, zgodnie z protokołem - mówił.
Szef klubu PSL Stanisław Żelichowski powiedział po zaprzysiężeniu prezydenta Bronisława Komorowskiego, że jego orędzie zawierało wszystkie elementy, które powinno.
Polityk ludowców podkreślił, że nie rozumie dlaczego niektórym politykom nie podobało się wystąpienie Komorowskiego. - Pokazał w nim narodowi, gdzie są problemy i gdzie jako prezydent oczekuje inicjatyw rządowych. Nie sądzę, żeby były w nim sprawy, które można by poddać krytyce - zaznaczył.
Według Żelichowskiego, w przemówieniu Komorowskiego były ujęte najważniejsze wyzwania stojące przed prezydentem. - Pierwsze wyzwanie to pogodzenie zwaśnionych Polaków. Mamy teraz moment, kiedy możemy zmodernizować kraj. Żeby tak się stało, musimy być razem - ocenił.
Polityk PSL powiedział, że "trzeba zrobić wszystko, żeby znaleźć to co łączy, a nie to co dzieli". Jak podkreślił, w inauguracyjnym orędziu prezydenta widział "elementy, które wskazywały pójście w tym kierunku".
Zdaniem Żelichowskiego zadaniem dla prezydenta Komorowskiego jest budowa pozycji Polski w Unii Europejskiej i wykorzystanie w tym celu dobrych relacji np. z Niemcami czy Francją.
Bardziej krytyczny wobec orędzia Komorowskiego był poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. W jego opinii mogło być bardziej "skondensowane". - Jeśli chodzi o pierwszą część wystąpienia pana prezydenta, to było rzeczywiście to orędzie prezydenta, ale w drugiej części to wyglądało na expose premiera - ocenił Kłopotek. - Patrzyłem na minę pana premiera Tuska i tak trochę kiwał głową: "Boże Święty, jak to teraz wszystko spełnić?" - powiedział poseł PSL.
Pytany o to, że prezes PiS Jarosław Kaczyński nie pojawił się na zaprzysiężeniu, a posłowie tej partii nie klaskali podczas uroczystości, odpowiedział: "Obawiałem się nawet gorszego scenariusza, że w ogóle nie przyjdą na salę".
Jak mówił, politycy PiS - choć nie wszyscy byli obecni - zachowali się godnie. - Wprawdzie nie klaskali, nie wyrażali entuzjazmu, a przyznam się szczerze, niekiedy już przeginali niektórzy z długością tych oklasków - mówił.
Dodał, że po prezydenturze Komorowskiego spodziewa się spełnienia hasła "Zgoda buduje, bo Polska jest najważniejsza". Pod takim hasłem napisanym na egzemplarzu konstytucji - będącym połączeniem haseł wyborczych Komorowskiego i Kaczyńskiego - podczas kampanii wyborczej podpisali się obaj kandydaci. Konstytucja ta zlicytowana została później na koncercie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na rzecz powodzian.
Politycy PiS uważaja, że orędzie prezydenta Bronisława Komorowskiego zawierało głównie obietnice, które się nie spełnią. Za "niewiarygodne" uznali fragmenty przemówienia dotyczące współdziałania prezydenta i partii politycznych.
- To było orędzie typowe dla polityka Platformy. Po raz kolejny obietnice - powiedział dziennikarzom szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Obawia się, iż będą to obietnice bez pokrycia.
Według wiceszefowej PiS Beaty Szydło wystąpienie Komorowskiego "nie było porywające, spokojne". Jej zdaniem, ważna była deklaracja prezydenta, że jest otwarty na współpracę. - Ważne jest jak to będzie realizowane - dodała zarazem.
- To próba zjednania wyborców. To nie brzmi wiarygodnie - ocenił ten fragment przemówienia zasiadający w Komitecie Politycznym PiS Jarosław Zieliński. - Bronisław Komorowski niczego nowego nie powiedział. Mówił jak nieodrodny syn Platformy. Orędzie mnie nie zachwyciło - ocenił poseł PiS. W opinii Zielińskiego błędem Komorowskiego było to, że mówiąc o stolicach, które odwiedzi w najbliższym czasie, nie wymienił Londynu.
Politycy PiS tłumaczyli też dlaczego na sali podczas piątkowej uroczystości nie było wielu ważnych polityków PiS, m.in. prezesa Jarosława Kaczyńskiego, wiceszefa PiS Adama Lipińskiego czy szefa Komitetu Wykonawczego Joachima Brudzińskiego. Posłowie PiS nie bili też braw w trakcie i po przemówieniu Komorowskiego.
Błaszczak podkreślił, że Komorowski był jedną z osób, które w "nadmierny" i "nieuzasadniony" sposób krytykowały Lecha Kaczyńskiego. - Nie słyszałem żadnej refleksji ze strony prezydenta Komorowskiego w tej sprawie - mówił.
- Na żadnym posiedzeniu Sejmu, ani Zgromadzenia Narodowego nie ma 100-procentowej obecności. Nie ukrywajmy - entuzjazmu w szeregach PiS dla Bronisława Komorowskiego nie ma - tak tę sytuację ocenił Zieliński. - Mam nadzieję, że w wolnym kraju nie ma obowiązku klaskania - dodał.
Według Szydło, PiS "uszanował zgodnie ze standardami" dzień zaprzysiężenia prezydenta.
Politycy PiS nie kryją sceptycyzmu, jeżeli chodzi o prezydenturę Komorowskiego. - Spodziewam się prezydentury takiej jakie jest premierostwo Tuska, czyli niespełnianych obietnic - powiedział Błaszczak. Zdaniem Zielińskiego, Komorowski będzie prezydentem uległym wobec PO i premiera.
Szef SLD Grzegorz Napieralski powiedział po zaprzysiężeniu prezydenta Bronisława Komorowskiego, że oczekuje od niego, iż spełni on obietnice, które złożył w czasie kampanii wyborczej i orędzia wygłoszonego w piątek w Sejmie.
- Od prezydenta Komorowskiego oczekuję przede wszystkim realizacji jego pomysłów, postulatów, zapewnień - przede wszystkim tych o współpracy z opozycją, ze wszystkimi klubami parlamentarnymi. Druga bardzo ważna rzecz, to inicjatywa ustawodawcza - prezydent może być bardzo mocno aktywny w sferze służby zdrowia, w sferze społecznej; na forum międzynarodowym - podkreślił Napieralski.
Dodał, że Komorowski w czasie kampanii wyborczej obiecywał naprawę służby zdrowia, finansów publicznych. - Mówił o polepszeniu naszych stosunków z Rosją, o in vitro, przedszkolach, nowoczesnej edukacji, nowych technologiach. Chciałbym, żeby to teraz realizował - zaznaczył szef Sojuszu.
Dodał, że od Komorowskiego oczekuje ponadto spełnienia obietnicy umacniania pozycji Polski w UE.
W opinii Napieralskiego, piątkowe orędzie nowego prezydenta było "poprawne, ale też bardzo ogólne". - Myślę, że gdyby na jego miejscu postawić innego polityka, byłoby ono bardzo podobne, ale dla mnie orędzie mniej ważne. Ważne jest to, co prezydent będzie robił, jak będzie realizował swoje obietnice - zaznaczył lider Sojuszu.
Jak ocenił, w orędziu Komorowskiego brakowało m.in. konkretnych propozycji dotyczących polityki społecznej i naprawy służby zdrowia. - Zabrakło mi konkretów, jeśli chodzi o spoglądanie w przyszłość, modernizację naszego państwa - jak widzi ją prezydent Komorowski, jak państwo ma się rozwijać. Myślę tu o gospodarce, tym co dzieje się dzisiaj w naszych finansach publicznych. Polityka zagraniczna też była tak tylko delikatnie liźnięta - uważa Napieralski.
"Wszelkich spełnień" życzył też nowemu prezydentowi wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. -Bo jeśli jemu się będzie spełniać, to spełniać się będzie i Polsce, i Polakom - powiedział Wenderlich dziennikarzom po zaprzysiężeniu.
Jak dodał, ma nadzieję, że Komorowski będzie "budował zgodę narodową, mimo małych prerogatyw, jakie ma w Polsce prezydentura". - Że starać się będzie uzyskiwać porozumienie ponad podziałami i wpisywać się swoją działalnością w to, żeby waśnie polityczne nie znaczone były politycznymi kolorami. Wierzę też, że dbać będzie - bo to płynie z możliwości prezydenta - o dobry wizerunek Polski za granicą, że Polska będzie już uznawana już nie jako kraj, w którym władza rządowa kłóci się z tym ośrodkiem prezydenckim, a wszyscy mówią wspólnym językiem - podkreślił Wenderlich.
Skomentuj artykuł