"Lapidarium" na Ursynowie budzi kontrowersje. Zarząd zieleni odmawia jego likwidacji
Jeżeli nie można uprzątnąć tej kupy gruzu nazywanej lapidarium, to trzeba ją przynajmniej ogrodzić, żeby nie doszło tam do tragicznego w skutkach wypadku - apeluje ursynowski radny Mateusz Rojewski (PiS). Stołeczny zarząd zieleni odmawia zabezpieczenia, argumentując, że nie jest to miejsce do zabawy.
Tak zwane lapidarium ursynowskie, będące stertą bezładnie złożonych płyt żelbetowych w parku Cichociemnych Spadochroniarzy AK, jest według Zarządu Zieleni m.st. Warszawa rzeźbą land art opowiadającą o materiałach, technologii i sposobie budowania osiedla.
- To składowisko gruzu może być niebezpieczne nie tylko dla bawiących się tam dzieci, ale także dla zwierząt. Nie trudno sobie wyobrazić, że dziecko wpadnie do jakiegoś wyłomu i złamie sobie nogę, albo jakieś zwierzę utknie w szczelinie. Są tam też potłuczone butelki. Można się pokaleczyć - ocenił Rojewski.
Dodał, że powstała inicjatywa obywatelska w celu rozebrania lapidarium, jednak zarząd zieleni odmówił. Zastrzegł przy tym, że każda próba demontażu będzie traktowana, jako akt wandalizmu. - Jeżeli nie można tego rozebrać, to trzeba przynajmniej ogrodzić - podkreślił Rojewski.
Obiekt "nie będzie dodatkowo zabezpieczony"
PAP zwróciła się do zarządu zieleni z pytaniem o możliwość ogrodzenia lapidarium. - Obiekt ten nie jest przeznaczony do zabawy, wskazuje na to chociażby informacja umieszczona na tablicy w pobliżu lapidarium. Nie będzie dodatkowo zabezpieczony - odpowiedziała rzecznik prasowa ZZ Karolina Kwiecień-Łukaszewska.
Poinformowała, że lapidarium jest elementem zwycięskiej koncepcji konkursowej na zagospodarowanie Parku Cichociemnych Spadochroniarzy AK. Autorem projektu jest firma em4 Marcin Brataniec.
Tłumaczyła, że zebrane w jednym miejscu "pozostałości z czasów budowy osiedla tworzą lapidarium epoki, w której ono powstało". - Fragmenty wielkiej płyty, bryły i pokruszone betony, druty zbrojeniowe to oryginalne ślady przeszłości ściśle związane z miejscem i czasem, w którym ono powstało. Zgrupowane w formie rzeźby land art opowiadają o materiałach, technologii i sposobie budowania. Dodatkowo, jako zestaw luźno ułożonych elementów stanowią schronienie dla małych ssaków pełniąc rolę niszy ekologicznej. Z upływem czasu będą ulegać erozji i sukcesji stopniowo wtapiając się w krajobraz - powiedziała.
Realizacja całego parku ma kosztować ok. 9 mln zł. Natomiast koszt robocizny przy tworzeniu lapidarium, to ok. 1 tys. zł. Wykonawcą rzeźby land art była Firma AG-Complex, która zajmuje się m.in. pracami porządkowymi.
Kwiecień-Łukaszewska twierdzi, że projekt był konsultowany z mieszkańcami od samego procesu dyskusji nad wyglądem parku. - Informacja o lapidarium była zawarta już w dokumentacji konkursowej. Pierwotne miejsce lapidarium było łączone z górą Kazurką, natomiast ze względu na bezpieczeństwo rowerzystów i ciągłe przekształcenia tras rowerowych na Górce Kazurce - zmieniono lokalizację. Po ogłoszeniu wyników konkursu, odbyła się dyskusja, w której uczestniczyli mieszkańcy - zapewnia.
Źródło: PAP / pk
Skomentuj artykuł