Legia lepsza od Lecha, zwycięstwo Korony

Andrzej Niedzielan z Korony Kielce strzela na bramkę Mariana Kelemena (fot. PAP/Piotr Polak)
inf.wł/PR

W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu 7 kolejki piłkarskiej ekstraklasy Legia pokonała Lecha 2:1. W drugim piątkowym meczu Korona wygrała ze Śląskiem również 2:1.

Kibice w Warszawie oglądali, zwłaszcza w pierwszej połowie, bardzo dobre widowisko, choć dla gospodarzy zaczęło się ono nieszczególnie. Od pierwszych minut trwalo bowiem oblężenie bramki Legii. Przyniosło ono efekt już w 9 minucie. Siergiej Kriwec niepilnowany w polu karnym spokojnie przyłożył się do uderzenia. Piłka przeszła jeszcze po rękach interweniującego Marijana Antolovicia i wpadła do bramki. Trzy minuty później powinno być 2:0 dla Lecha, lecz tym razem Antolović obronił strzał Bialorusina.

W 16 minucie szansę mieli legioniści. Tomasz Kiełbowicz uderzył z wolnego, piłka wpadłaby do bramki tuż przy słupku, gdyby nie refleks golkipera poznaniaków Jasmina Buricia.

DEON.PL POLECA

W 23 minucie fantastycznie z 23 metrów huknął Artjoms Rudnevs (podobnie jak w niedawnym meczu z Juventusem w Turynie), lecz Antolović broni końcami palców.

Między 31 a 33 min. goście zmarnowali dwie "setki". Najpierw sytuacji sam na sam nie wykorzystał Semir Stilić, a po chwili Sławomir Peszko nie trafił do pustej bramki z 5 metrów. A, że niewykorzystane sytuacje się mszczą...

Legia wyrównała w 37 minucie. Błąd popełnił Manuel Arboleda, który nie przeciął podania Manu do Michała Kucharczyka. Młody napastnik pozyskany ze Świtu Nowy Dwór Mazowiecki zachował się jak profesor i mając przed sobą tylko Buricia, wykorzystał doskonałą okazję.

Minutę przed przerwą drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartkę zobaczył Maciej Rybus. Legia przez 46 minut miała grać w osłabieniu.

To jednak gospodarzom w drugiej połowie nie przeszkadzało. Często gościli na połowie poznaniaków i przedzierali się pod bramkę pilnowaną przez Buricia. Okazje mieli m.in. Takesure Chinyama i Miroslav Radović.

Z biegiem czasu piłkarze Lecha zupełnie oddali pole warszawskiej ekipie. Nie było już sunących raz za razem ataków na bramkę Legii, nie było szarż w pole karne. A gospodarze nadal próbowali. W 80 minucie Tomasz Kiełbowicz trafił w słupek, a dobitki nie wykorzystał będący na drugim metrze Inaki Astiz.

Ale w 88 minucie trafił wreszcie Bruno Mezenga. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Brazylijczyk wyskoczył do piłki i głową skierował ją do bramki gości, ustalając wynik meczu.

0:1 Siergiej Kriwec (9'), 1:1 Michał Kucharczyk (37'), 2:1 Bruno Mezenga (88')

Przez pierwsze pół godziny spotkania w Kielcach było bardzo ciekawie. Zarówno Korona jak i Śląsk stworzyły po kilka bardzo dobrych sytuacji, ale bramki nie padły. Zaczęli prowadzeni, po zwolnieniu Ryszarda Tarasiewicza, przez tymczasowrgo trenera Pawła Barylskiego goście. W 9 min. Łukasz Madej zagrał do Vuka Sotirovicia, ale strzał tego ostatniego obronił Zbigniew Małkowski. W odpowiedzi Edi potężnie huknął z dystansu, lecz lecącą prosto w "okienko" piłkę wybronił Marian Kelemen.

W 22 minucie Omar Diaz w doskonałej sytuacji posłał futbolówkę ponad poprzeczką. I znowu w odpowiedzi szansę miał Edi. Znalazł się w sytuacji sam na sam z wrocławskim golkiperem, ale nie trafił w bramkę.

Nie minęło kilkadziesiąt sekund a fantastycznie po raz kolejny spisał się Małkowski. Miał przed sobą tylko Sotirovicia, ale nogami wybronił uderzenie Serba.
W 32 minucie piłkarze Śląska znowu stworzyli doskonałą okazję. Sebastian Mila podał do Diaza, Diaz wyłożył piłkę Sotiroviciovi, ten miał wolną drogę do bramki, Małkowski wyszedł jednak do przodu i po raz kolejny zablokował strzał rywala.

W pierwszej połowie okazji było sporo, gola żadnego. Bramki padły dopiero w drugiej odsłonie. Najpierw po strzale Ediego z rzutu wolnego w 57 minucie piłkę głową do siatki gościl wbił Paweł Sobolewski. W 84 minucie było 2:0 dla Korony. Jacek Markiewicz dobił piłkę po dwóch, nieudanych próbach Andrzeja Niedzielana.

3 minuty przed końcem spotkania z boiska za brutalny faul wyrzucony został Wołczek. Mimo gry w osłabieniu piłkarze z Wrocławia zdobyli jeszcze bramkę. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Małkowskiego pokonał Łukasz Gikiewicz.

1:0 Paweł Sobolewski (57'), 2:0 Jacek Markiewicz (84'), 2:1 Łukasz Gikiewicz (90+3')

Msc. Zespół M. Zw. R. Por. Bramki Pkt
1 Korona Kielce 7 4 2 1 11 - 7 14
2 Jagiellonia Białystok 6 4 1 1 9 - 4 13
3 GKS Bełchatów 6 4 0 2 9 - 6 12
4 Górnik Zabrze 6 4 0 2 7 - 7 12
5 Polonia Warszawa 5 3 1 1 8 - 4 10
6 Wisła Kraków 6 3 1 2 7 - 7 10
7 Widzew Łódź 6 2 3 1 9 - 6 9
8 Legia Warszawa 7 3 0 4 6 - 8 9
9 Lech Poznań 6 2 2 2 9 - 6 8
10 Lechia Gdańsk 6 2 2 2 5 - 4 8
11 Arka Gdynia 6 2 2 2 4 - 3 8
12 Ruch Chorzów 6 2 1 3 5 - 5 7
13 Polonia Bytom 6 2 1 3 5 - 6 7
14 Zagłębie Lubin 6 2 1 3 6 - 8 7
15 Śląsk Wrocław 7 1 1 5 7 - 14 4
16 Cracovia 6 0 0 6 5 - 15 0
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Legia lepsza od Lecha, zwycięstwo Korony
Komentarze (1)
3
3NHBM
24 września 2010, 22:13
A to Peszek... o, przepraszam: Peszko