Lewandowski: Awans do I ligi UE jest w zasięgu

(fot. januszlewandowski.pl)
PAP / zylka

W bitwie pod Grunwaldem starły się armie reprezentujące Europę Zachodnią i Środkową. Te obie części kontynentu udało się połączyć dopiero w 2004 r., przy rozszerzeniu Unii Europejskiej, mówi dziennikowi "Polska The Times" Janusz Lewandowski, komisarz UE ds. budżetu.

W wywiadzie, którego kanwą są polityczne i gospodarcze implikacje Grunwaldu, Lewandowski podkreśla, że dziś nie walczymy o nasze miejsce w Europie na polu bitwy, lecz w gospodarce. I dodaje, że awans do pierwszej ligi UE jest w naszym zasięgu. - Nie wolno jednak zapominać o tym, jak bardzo pomaga nam w tym awansie stara Europa. Zarówno teraz - poprzez subsydia - jak i wtedy, gdy dzięki Krzyżakom do Polski dotarło wiele nieznanych wcześniej nowinek technologicznych.

Pytany o to, czy fakt że Europa dostrzega polski rozwój gospodarczy w jakiś sposób przekłada się na negocjacje nad perspektywą finansową na lata 2014-2020, Lewandowski odpowiada, iż nie ma problemu ze zrozumieniem faktu, że Europa potrzebuje spokoju finansowego. Jest to priorytet. Siedmioletnia perspektywa finansowa jest konieczna, natomiast wszyscy obawiają się greckiego scenariusza. To zupełnie zmienia klimat rozmów.

Mamy zapisane w traktacie lizbońskim nowe polityki europejskie, które wymagają finansowania, przypomina komisarz UE. - Z drugiej strony mamy konkretne uwarunkowania gospodarcze. Jedną i drugą kwestię trzeba pogodzić. Recesyjna Europa sprawia, że trudno jest prowadzić rozmowy o nowym budżecie. Przede wszystkim nie wiadomo, jak ustalać poziom składki. Może się bowiem okazać, że ustalenie jej na poziomie jednego procentu sprawi, że ona de facto pójdzie w dół. Dlatego, że w pogrążonej w recesji Unii budżety poszczególnych państw są niższe i przez to wpłaty do wspólnego budżetu maleją. A dziś PKB Europy nie wygląda okazale, podkreśla Lewandowski.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lewandowski: Awans do I ligi UE jest w zasięgu
Komentarze (1)
Stanisław Miłosz
15 lipca 2010, 15:45
A cóż to za "I liga UE", o której Lewandowski tak prawi? Liga kanciarzy, skorumpowanych biurokratów, homofilów i społecznych darwinistów? I komu on to tak  tę "ligę" zachwala? Głupolom jakimś, czy co? Oto na dniach taż właśnie "I liga" zarządziła, jak podaje Gość Niedzielny, że kto ma klimę w firmie czy w domu, to musi zatrudnić na stałe speca od "czystości" i "ekologiczności" filtrów. A władze europrowincji (lub ściślej eurokolonii), jak np. Polski, muszą powołać Aparat urzędniczy do nadzoru i kontroli tej kontroli? Oczywiście to przejście "na wyższy etap troski o wspólne dobro" jest wyłącznie w trosce o zdrowie obywateli UE! Jakżesz by nie?! Zupełnie jak z zamianą żarówek na świetlówki. A kto z ten Postęp zapłaci? A właśnie te głupole, które tak do Łunii parły! A przy okazji cały ten ciemnogród co jasnogrodem wzgardził, ale "demokraturycznie" został przegłosowany. I taka Unia chce ze światem konkurować gospodarczo! Czyżby na łby im się rzuciło? Z "ocieplenia klimatu" im się takie pomysły biorą? Ależ skąd. Toż tak właśnie kreuje się w "I lidze UE" każdy nowy biznes. Urzędasom unijnym ktoś posmarował, a może nawet same mają takie klimatyczne firmy (oczywiście ze względów na "transparentność" porejestrowane na żony, dzieci, rodzeństwo, innych pociotów lub w ogóle jakieś "słupy"), więc trzeba tym firmom zapewnić godziwe warunki "rozwoju". By lody ukręcić, jak każdy wie, trzeba dobrze kręcić. Pytanie tylko co z tej promocji tej "I ligi UE" będzie miał Lewandowski? Czy tylko po główce po.głaszczą, czy też jeszcze inaczej wynagrodzą trud Pana Komisarza, a raczej - w tym kontekscie - pachołka na posyłki?