Mohery, lemingi i... wózkowe

Mateusz Matyszkowicz

"Kariery polskich kobiet związane są bardzo często, powiem, miałem nie mówić, związane są z macicą" - napisał ostatnio prof. Zbigniew Mikołejko i oberwał. Zostawmy na razie kwestię, czy miał rację, czy nie. Uwagę za to zwróćmy na słowo "macica".

Przed wojną Boy narzekał, że intymna sfera człowieka nie znajduje właściwego miejsca w polszczyźnie. Że aby mówić o niej potrzeba albo języka medycznego, albo wulgarnego. Techniki albo obsceny. Brakuje intymnej mowy potocznej, dzięki której można o człowieku powiedzieć z właściwej perspektywy, w której nie trzeba sprowadzać go ani do układu anatomicznego, ani kurwiszona. Dziś pewnie Boy byłby niezadowolony nie tylko z polszczyzny, ale i francuszczyzny, bo język w ogóle psieje.

Nie przez to, że używa się w nim tak zwanych brzydkich wyrazów - te zawsze były i będą, są nieraz niezbędnym elementem perswazji. Cała jednak radość używania mocnych słów opiera się na tym, że emocje sa odpowiednio dawkowane i przede wszystkim hierarchizowane. Mogą pojawić się w internetowym memie, można wtrącić je w wypowiedź, używać, ale nie nadużywać.

DEON.PL POLECA

Problem pojawia się wtedy, gdy wulgaryzm staje się jedynym dostępnym środkiem wyrazu. Cała wypowiedź Mikołajki jest dobrym przykładem takiego zatracenia. Gdyby Mikołejko chciał zwrócić uwagę na niekulturalne zachowanie niektórych kobiet, to nie stałby się przedmiotem ani tego komentarza, ani żadnego innego. Mniej lub bardziej świadomie sięgnął więc po najmocniejsze słowa, a tam gdzie powinien być mały kwantyfikator - niektóre - wstawił duży i ma to, czego chciał. A my, choćby pisząc ten komentarz, czynimy mu tylko zadość.

Zacząłem akurat od mocnego zdania, w którym termin medyczny: macica został użyty jako wulgaryzm. Ale Mikołejko używa także innych określeń już zdecydowanie bardziej wyrafinowanych. Próbuje więc do języka wprowadzić pojęcie "wózkowe" "Czy widzieliście kiedyś wózkową czytającą książkę?". To zdanie dowodzące literackiego kunsztu profesora i jego intelektualnego wyrafinowania zapewne znajdzie się za jakiś czas w Słowniku Języka Polskiego razem z cytatem z felietonu. To akurat uważam za znacznie ciekawsze od sprawy macicy.

Przyznam szczerze, że ja również nie widziałem nigdy Mikołejki, który czytałby książkę. Być może dlatego, że nigdy profesora nie widziałem. Całe szczęście studiowałem w Krakowie. Nie oznacza to jednak, że Mikołejko książek nie czyta. Są tacy, którzy twierdzą, że widzieli go z ksiązką w ręku. Ja zaś czytałem jego książki i nie żałuję, są tego warte. Więc pewnie i on czasem czytuje ksiązki, mam tylko wątpliwości, czy na liście jego lektur znalazł się kiedyś Karl Popper, ale to już inna sprawa.

W tym wypadku ważne jest kreowanie świata przez język. Były mohery, lemingi, teraz są i wózkowe. Każde kolejne słowo tego typu psuje nasz język, a co za tym idzie niszczy nasze postrzeganie świata. Jego wprowadzenie do języka - a jestem pewien, że się utrwali - jest znacznie gorsze od mówienia od związku między karierą kobiety a macicą.

Za sprawą takich pojęć żyjemy obecnie w fikcyjnym świecie zaludnionym przez lemingi, mohery i wózkowe. W takiej sytuacji wybieram opcję dla siebie. Zostanę bikiniarzem, dobra?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mohery, lemingi i... wózkowe
Komentarze (10)
A
Aga
10 września 2012, 23:09
Parafrazując wypowiedź pewnego profesora w programie u Pośpieszalskiego jakiś czas temu... "zasadniczo po to właśnie zostaliśmy wrzuceni w materię" żeby m.in. biegać z wózkami :) Mnie też trudno było to pojąć kiedy sama żywiłam jeszcze gnostyckie przekonania i nie miałam dzieci... Serdecznie życzę profesorowi powrotu na ziemię z obłoków gnostyckich iluzji i pychy, tu na ziemi, między wózkami człowiek czuje puls prawdziwego życia :)
M
mohery i moherki
10 września 2012, 11:33
Idą Polską Moherowe Berety. Idą Polską powiatową, zapyziałą. Dolce vita ominęło te kobiety, Choć się ciężko całe życie pracowało. Moherowe Berety Chociaż żyły najprościej, Swoje dzieci i wnuki Nauczyły prawości. Schowaj babci dowód światły wnuku, Najważniejsza przecież nasza racja. Niechaj na Kaczory nie głosuje. Nie dla wszystkich jednakowa demokracja. Demokracja pięknych,młodych i bogatych. Kto nie taki, niech nam tutaj nie przeszkadza. Budujemy plastikowy świat bez zasad, Plastikowa więc potrzebna nam też władza. A ja ciągle nie potrafię odżałować, Że nie wszystkich, nie wszystkich niestety; Wychowały z polskich kobiet najzacniejsze, Matki Polki - Moherowe Berety. Moherowe Berety Chociaż żyły najprościej: Swoje dzieci i wnuki nauczyły miłości. Do Ojczyzny, do Boga miłości! Cecylia Pasławska - 26.06.2010 Na podstawie tego wiersza 27 VII 2011 powstała piosenka „Moherowe Tango” tekst, opracowanie, muzyka i wykonanie: Tomasz Pasławski
SZ
stare zawraca
10 września 2012, 09:28
Od roku 1931 zaostrzyły się polemiki przeciwko Boyowi. Stał się on obiektem ataków właściwie wszystkich opcji politycznych. Wielką kampanię przeciwko pisarzowi, znaną pod hasłem "likwidacji Boya", rozpoczęły nowo powstałe pisma nacjonalistyczne: "Zet" i "Gazeta Literacka". Znacznie poważniejszymi przeciwnikami byli jednak Stanisław Ignacy Witkiewicz i Karol Irzykowski. Pierwszy zarzucał Żeleńskiemu spłycanie, "wulgaryzację" myśli ludzkiej, a także pomijanie problematyki estetycznej i filozoficznej na rzecz sensacji i plotek. Drugi w książce "Beniaminek. Rzecz o Boyu-Żeleńskim" powtarzał podobne zarzuty, krytycznie wyrażając się na temat "robienia z historii literatury wielkiego plotkarium" oraz braków warsztatu teoretyczno-literackiego".
ID
i dziś ściągną III wojnę ś
10 września 2012, 09:19
lepiej Boya nie przywoływać... Boy Żeleński popierał: sterylizacje głuchoniemych żeby nie płodzili zwyrodniałych dzieci, wychowywanie dzieci przez państwo, sterylizacje chorych, aborcje dzieci chorych lub zabijanie ich po porodzie za zgodą komisji lekarskiej. Boy Żeleński był też obrońcą homoseksualistów. Domagał się zniesienia kar za homoseksualizm (podobnie jak inni eugenicy). Swoim przesądom Boy Żeleński dał wyraz w „Dziewicach konsystorskich” i „Naszych okupantach”. Nazizm Rojenia Boya Żeleńskiego wprowadzili w życie naziści. Nazistowska polityka zagłady wyrosła właśnie z eugeniki. Naziści już przed II wojną światową  zabijali chorych psychicznie i upośledzonych umysłowo. Przymusowo sterylizowane były: osoby uznane za niemoralnie prowadzące się, niezdolne do samodzielnego utrzymania się. NSDAP finansowo wspierał wartościowe rasowo i genetycznie rodziny oraz samotne matki. Naziści zakazali niewartościowym eugenicznie jednostkom zawierania ślubów. II wojna światowa  umożliwiła nazistom prowadzenie polityki eugenicznej na skale kontynentu, w imie realizacji postulatów eugenicznych naziści mordowali całe narody.
BM
Boy,wylgar, macica i II wojna ś
10 września 2012, 09:10
Przed wojną Boy narzekał, że intymna sfera człowieka nie znajduje właściwego miejsca w polszczyźnie.  Boy Żeleński to był lewicowy liberał  ze środowiska „Wiadomości literackich” które prowadziło /1929-30/ kampanie na rzecz kontroli urodzeń. Domagały się również: sterylizacji chorych umysłowo, przedstawicieli marginesu społecznego i kryminalistów, zakazu małżeństw przedstawicieli marginesu społecznego, upowszechnia antykoncepcji i świadomego macierzyństwa, małżeństw cywilnych, wychowania seksualnego w szkołach, aktywizacji zawodowej kobiet (by kobiety wybierały mężczyzn zdrowych a nie bogatych). Zdaniem „Wiadomości literackich” zahamowania seksualne powodowały pogorszenie się stanu zdrowia, a instytucja kościoła i jego nauczanie były szkodliwe. W swej publicystyce opisywały jak seksualnie uświadamiać młodzież. Boy Żeleński, zwolennik legalizacji aborcji i antyklerykalny radykał. Boy Żeleński był zwolennikiem aborcji dzieci osób niewartościowych rasowo i ubogich.   W 1935 roku Boy Żeleński zainspirował powstanie Ligi Reformy Obyczajów oddziału światowej Ligi Reformy Seksualności,której celem: zniesienie kary śmierci, legalizacje aborcji, reglamentowaną prostytucje, upowszechnienie wychowania seksualnego, drastyczne ograniczenie przyrostu naturalnego, wprowadzenie przepisów realizujących założenia eugeniki, śluby cywilne. Sam Boy Żeleński chciał podniesienia kultury seksualnej w Polsce. Sprawę kontroli urodzeń i działalność Boya Żeleńskiego wspierała Maria Pawlikowska Jasnorzewska.
L
leszek
10 września 2012, 08:56
 Wózkowe jak wózkowe, ale jak nazwać kobiety karmiące piersią ? To co mi przychodzi do głowy nie nadaje się do powtórzenia.
MR
Maciej Roszkowski
9 września 2012, 10:39
      Słowa "wózkowe" Mikołejko chyba nie wymyślił. Jest to niestety jeszcze jedno slowo lekceważące, czy wręcz pogardliwe. Pod tym względem jesteśmy nie do podrobienia. Coś dziwnego tkwi w Polakach. Jak pisał Wańkowicz - "brylat, kundel, brylant, kundel." Ale chyba z przewagą kundli. Dlaczego tak malo powstaje słów określające kogoś, czy coć pozytywnie, z sympatią.          Swoja drogą ciekawe jak rodzą się slowa. 
M
Marga
8 września 2012, 23:53
Trzeba się lansować w mediach - Mikołejko o tym wie; ma dostęp do GW, więc korzysta... Jego akcje rosną, może wystapi w TV lub nawet w reklamie? :) Do tego czytanie książek nie jest potrzebne - poza tym pokazuje jak ciemny i głupi jest polski naród - wychowywany przez kobiety ograniczone, głupie, roszczeniowe, dla których jedynym usprawiedliwieniem istnienia jest ... wózek. Smutne...
L
leszek
8 września 2012, 20:29
Nie czytałem książek profesora Mikołejko, ale nie mam wątpliwości, że na pewno zna się na swojej dziedzinie. Ale to jest częsty problem, że jeśli ktoś jest wybitnym specjalistą w jednej dziedzinie, to automatycznie uważa, że zna się na wszystkim i musi pouczać cały świat co jest słuszne a co nie na każdy możliwy temat. Z tego co wiem, to po prostu liczba osób z tytułami naukowymi i dobrze znających jakiś temat i do tego zapraszanych do występowania w prasie,. telewizji czy radiu jest dość wąska i stąd zapewne tendencja dziennikarzy do podpuszczania tych ludzi żeby wypowiadali się na inne tematy. Czasami z dobrym efektem, ale czasami z efektem żenującym jak w tym wypadku. Ale to ciekawy temat, co skłania zdawać by się mogło mądrych i wykształconych ludzi do robienia z siebie błazna i  idioty.
K
Karo
8 września 2012, 13:33
Co za typ... Sam by pochodził z wózkiem to by zobaczył jak to jest. Ja uwielbiam czytać książki, ale kiedy się wychodzi z dzieckiem na spacer to po prostu nie można tego robić, bo trzeba mieć oczy dookoła glowy i pilnować dziecka! No chyba że jest bardzo małe, ale wtedy dla mnie to też żadna przyjemność z czytania, nie mogę się skupić na książce bo co tylko dziecko chociażby westchnie przez sen to zaglądam co się dzieje. No i zresztą obserwowanie śpiącego bobaska jest również wielką przyjemnością (: