My, ludzie środka
Dla konserwatystów zbyt liberalni, dla liberałów zbyt konserwatywni. Dla prawicowców za bardzo lewicowi, a dla lewicowców za bardzo prawicowi. Przez katolików często odbierani jako zbyt otwarci, natomiast przez niewierzących czy też niepraktykujących jako zbyt katoliccy. Tak, to my - ludzie środka.
Czy w czasach ostrych sporów, polaryzacji społeczeństwa i okopywania się na pozycjach swych jedynie słusznych argumentów jest jeszcze miejsce dla ludzi, którzy we krwi mają poszukiwanie racji po obydwu stronach barykady? Gdzie jest dziś miejsce dla nas, ludzi starających się zrozumieć wszystkie strony konfliktu i faktycznie znajdujących racje, by bronić jednych i drugich, a zarazem i jednych, i drugich krytykować?
Wobec gender z jednej strony krytyczni, bo dostrzegamy wielu takich, którzy z płci uczynili narzędzie niebezpiecznej walki ideologicznej. Ale z drugiej strony widzimy też tych, którzy słusznie walczą o równouprawnienie kobiet, tworząc dobrą i pożyteczną twarz feminizmu.
W sprawie "Golgoty picnic" oraz jej podobnych dostrzegamy zarówno niezdrową tendencję do robienia powierzchownej sztuki skandalizującej kosztem religijnych świętości ludzi wierzących, jak i niepotrzebną nadwrażliwość katolików, doszukujących się bluźnierstwa tam, gdzie niekoniecznie występuje. Do tego za niedopuszczalne uważamy i to, że ktoś publicznie drze Pismo Święte i to, że cenzuruje się repertuar festiwalu teatralnego.
Sceptyczni wobec "Deklaracji wiary lekarzy", ponieważ została fatalnie napisana i nie do końca wiadomo, komu miałaby służyć. Ale zdecydowanie za tym, że sumienie zawsze jest ponad prawem państwowym, i że lekarze mają słuszne prawo do mówienia o swojej wierze czy też do składania ślubów na Jasnej Górze.
Klauzulę sumienia uważamy za bardzo potrzebny instrument prawny, lecz jednocześnie jesteśmy dziś pełni obaw, czy przypadkiem zamiast być narzędziem osobistej wolności nie staje się ona coraz bardziej narzędziem walki. Opowiadamy się również za modyfikacją ustawy, tak by lekarz odmawiający wykonania aborcji nie musiał w żaden sposób uczestniczyć we wskazywaniu placówki lub osoby, która się tego podejmie. Równocześnie jesteśmy za tym, by zapis o klauzuli sumienia sprecyzować do konkretnych czynności medycznych, tak aby nie było w przyszłości pola do jej niepotrzebnego nadużywania.
Prof. Bogdan Chazan nie jest dla nas ani męczennikiem prześladowanym za wiarę, ani wyjątkowym bohaterem. Nie jest jednak również wrogiem numer jeden czy też jakimś antybohaterem. Sprawa ze słynnym świętej pamięci dzieckiem wydaje nam się na tyle tragiczna, dramatyczna i złożona, że nie pozwala na kategoryczne oceny. Możemy zarówno w pewnych sprawach twardo bronić Chazana, jak i krytykować go w innych.
Ani w stu procentach za ks. Lemańskim, ani całkiem przeciwko niemu. Rozumiejący pewne racje abp. Hosera i jednocześnie krytycznie patrzący na jego postawę w tej sprawie. Ani całkowicie za PiS-em, ani za PO. Dostrzegający i dobre, i złe twarze tych formacji politycznych. I tak dalej, i tak dalej.
Tacy jak my - ludzie środka - to osobniki niezwykle niewygodne. Nie lubią nas media, które dziś stawiają na wyraziste tożsamości. Nie lubią nas też politycy, którzy domagają się jasnych deklaracji za lub przeciw. Jesteśmy co najmniej dziwni lub wręcz szkodliwi dla ideologów, którzy przekonują, że wyważone zdanie i rozsądek ważenia racji trzeba schować do kieszeni, bo przecież na wojnie liczy się tylko siła amunicji. Podejrzani jesteśmy również dla wielu księży i biskupów, ponieważ stać nas na postawę autonomiczną, gdy oni chcieliby od nas jednoznacznego i bezwzględnego poparcia.
A my po prostu na taki spolaryzowany, dwubiegunowy i naiwnie uproszczony świat się nie zgadzamy. Racje nie zależą od barw politycznych, deklaracji konfesyjnych czy też ideowych. Nie zależą też od tego czy ktoś czyta tę gazetę lub ogląda tamtą telewizję. Racje bazują na fundamentalnych wartościach, takich jak dobro, miłość, prawda, piękno. A te dostępne są dla wszystkich, niezależnie od tego, czy wywodzi się je od chrześcijańskiego Boga czy też z innych źródeł.
To wobec tych wartości jesteśmy jednoznaczni i bezwzględni. Reszta podlega krytycznemu osądowi.
Skomentuj artykuł