Krakowska wigilia - według organizatorów największa organizowana w Polsce pod gołym niebem - potrwa do godz. 16. Kucharze przygotowali na początek ok. 500 litrów zupy grzybowej z łazankami i tonę bigosu; w wigilijnym menu są także pierogi i smażony karp.
Tych, którzy przyszli na wigilię, przywitał prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. "To jest pokazanie tego, jaką jesteśmy wspólnotą. To jest wspólnota ludzi, którzy potrzebują i ludzi, którzy pomagają, to się rzadko zdarza" - powiedział dziennikarzom. Dodał, że organizowanie co roku tak olbrzymiej imprezy przez Jana Kościuszkę z własnych funduszy i środków sponsorów jest rzeczą wyjątkową. "Bardzo żałuję i wielka szkoda, że w tym roku środowisko kościelne się do tego nie włączyło, nie ma żadnego przedstawiciela Kościoła, nie było ogłoszeń w kościołach, nie wszyscy potrzebujący się dowiedzieli" – mówił prezydent Krakowa. W jego ocenie w tym roku na Wigilię przyszło mniej osób.
Jan Kościuszko zaprosił wszystkich do stołu. "Dla tych, którzy postanowili wycofać się z tej akcji, mam przesłanie: Jeżeli idziesz drogą, zobaczysz tam bezdomnego, potrzebującego pomocy człowieka i zamkniesz oczy, to nie stanowi to dowodu, że go tam nie ma" – mówił restaurator. "Ta pomoc jest potrzebna. To jest nieprawda, że biedy w Polsce nie ma" – dodał. Podkreślił, że akcja ma także drugi cel: integrację ludzi, którzy przyjeżdżają z całego kraju.
Po raz czwarty przy okazji wigilii na Rynku Głównym, dzięki wsparciu Szkoły Aspirantów Państwowej Straży Pożarnej, stanął szpital polowy. Lekarze, pielęgniarki i wolontariusze prowadzą w nim bezpłatne badania. Można uzyskać m.in. konsultację internistyczną, stomatologiczną, kardiologiczną, ortopedyczną i dermatologiczną oraz zmianę opatrunków.
"Pierwsze osoby przyszły do nas po godzinie 9. Teraz jesteśmy już w pełnym ferworze pracy. Oprócz tego, że pacjenci dowiedzą się paru rzeczy, że przeprowadzimy badania przesiewowe, przede wszystkim będziemy ich dotykać, rozmawiać, spotykać się, spędzać z nimi czas, co jest równie ważne, jak nasze działania medyczne" – mówił dziennikarzom lekarz chorób wewnętrznych i kardiolog Bartłomiej Guzik.
"Mamy stomatologa, internistę, dermatologa, wykonujemy badania ultrasonograficzne i echokardiografię. Przychodzą osoby z otarciami, ranami przewlekłymi, owrzodzeniami, obrzękami. Udzielamy im pomocy" - powiedziała Anna Bernacik. "W tym roku nowością jest, że możemy wykonać oznaczenia laboratoryjne. Robimy takie badania jak: CRP, czyli wskaźniki zapalane, glukoza, wskaźniki dotyczące niewydolności serca. Ta oferta jest bardzo szeroka" – dodała Marta Biedrawa. Po diagnozie chorzy otrzymują informację, gdzie mogą uzyskać dalszą bezpłatną pomoc lekarską.
Uczestnicy wigilii otrzymają także paczki z kawą, herbatą, słodyczami i żywnością, którą można dłużej przechowywać, oraz rękawiczki i czapki zebrane przez krakowskich licealistów w ramach akcji "Podaruj ciepło – akcja rękawiczka", zorganizowanej przez licealistów z V LO. W tym roku włączyli się w nią uczniowie z pięciu szkół.
"Bardzo to ładnie jest zorganizowane" – chwalił pan Wacław. Jego kolega, pan Jacek mówił, że choć ma rodzinę, to nie ma z nią najlepszych relacji i "święta nie cieszą go nigdy", a tym razem dodatkowo został okradziony. "Nie mam nic" – mówi. Jak zgodnie podkreślali, Wigilia na Rynku to miejsce, gdzie można się spotkać i porozmawiać w miłej atmosferze.
"Przy niskiej emeryturze to duża pomoc. Na wszystko nie ma pieniędzy, więc człowiek jest zadowolony, jak coś sobie przyniesie" – mówiły emerytki, panie Teresa i Krystyna.
Organizatorem Wigilii dla bezdomnych i potrzebujących jest Grupa Kościuszko, a wspierają ją wolontariusze i firmy: właściciel sieci sklepów Biedronka, producent słodyczy Wawel SA, producent wędlin Bacówka, Gospodarstwo Rybackie Dolina Będkowska, piekarnia Awiteks i firma ABC, która jak co roku dostarczy jednorazowe naczynia.
Pierwsza wigilia Jana Kościuszki odbyła się w Krakowie w 1996 r. Rozdano wówczas 5 tys. posiłków.
Skomentuj artykuł