NIE dla ACTA

Sprawa ACTA pokazuje, że ludzie, którzy z "pełną stanowczością" potępiają łamanie zasad demokratycznych w Rosji czy na Ukrainie, bez mrugnięcia okiem stosują bardzo podobne metody na swoim podwórku.

W połowie mijającego tygodnia byliśmy świadkami niezwykłych wydarzeń w amerykańskim internecie. 18 stycznia o północy czasu waszyngtońskiego, dostęp do anglojęzycznej wersji Wikipedii został wstrzymany. Była to forma sprzeciwu autorów encyklopedii wobec nowej antypirackiej ustawy amerykańskiego Kongresu. Autorzy Wikipedii uważają, że propozycje zawarte w ustawach (chodzi o akty SOPA i PIPA) są zbyt daleko idące. Zapis budzący największe zastrzeżenia to możliwość blokowania nie tylko portali naruszających prawo autorskie, ale również tych, na których znajdują się linki i informacje o pirackich stronach.

Nie minęło nawet kilka dni i bardzo podobne kontrowersje pojawiły się po drugiej stronie oceanu. Chodzi o międzynarodowe porozumienie dotyczące zwalczania podrabianych towarów i piractwa ACTA.

Internauci mówią NIE

DEON.PL POLECA

Dlaczego wokół sprawy zrobiło się głośno właśnie teraz? Chodzi o daty. Otóż już za kilka dni (dokładnie 26 stycznia) polski rząd ma podpisać to porozumienie.

Jako że zostało bardzo niewiele czasu, internauci postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Na Facebooku powstał profil "NIE dla ACTA", na którym zamieszczono apel o przyłączanie się do sprzeciwu wobec planów polskiego rządu. "Nie pozwól, aby na internet padł choć cień międzynarodowej cenzury!" - napisali twórcy profilu. W chwili, w której powstawał ten artykuł, do wydarzenia przyłączyło się już prawie 50 000 osób.

Powstała również strona niedlaacta.pl, na której można znaleźć dokładne informacje na temat ACTA. Twórcy strony wzywają internautów do tzw. blackoutu: "Jeżeli posiadasz własną stronę internetową, przyłącz się do protestu i w poniedziałek 23 stycznia 2012 wyłącz swoją stronę internetową, wyświetlając informacje o ACTA. Pokaż użytkownikom Twojej strony internetowej, jakie mogą być skutki wprowadzenia ACTA!". W internecie można także podpisać petycję i w ten sposób wyrazić swój sprzeciw.

Inwigilacja, tajność i niedemokratyczność

Jak możemy przeczytać na stronie antyweb.pl: "ACTA jest to międzynarodowe porozumienie, które może zniszczyć prywatność internautów bardziej niż Facebook i przy okazji wprowadzić cenzurę sieci". Dlaczego akurat projekt tej umowy budzi duże emocje użytkowników internetu?

Po pierwsze chodzi o niejasność różnych zapisów zawartych w tym projekcie. Co prawda porozumienie ma służyć ochronie własności intelektualnej i chronieniu rynku przez podróbkami, jednak równocześnie ma pozwalać rządom na bardzo intensywną walkę z piractwem. Krytycy twierdzą, że będzie ona tak intensywna, że może zostać naruszona prywatność obywateli i ich prawa podstawowe.

Drugim zarzutem jest tajność prowadzonych negocjacji. Przez ponad dwa lata żaden kraj nie udostępnił wszystkich dokumentów związanych z procesem negocjacji, ani nie przeprowadził konsultacji społecznych z organizacjami społecznymi. Tak naprawdę tylko dzięki przeciekom opinia publiczna mogła dowiedzieć się, o czym rozmawiają twórcy ACTA. Po oficjalnym ujawnieniu porozumienia rozpoczęto starania o jak najszybsze jego podpisanie, przy zachowaniu jak najmniejszej liczby etapów i konsultacji.

Można odnieść wrażenie, że po raz kolejny panowie decydujący o losach Europy, robią to ponad głowami zwykłych Kowalskich, Müllerów i Hernandezów. Sprawa ACTA pokazuje, że ludzie, którzy z "pełną stanowczością" potępiają łamanie zasad demokratycznych w Rosji czy na Ukrainie, bez mrugnięcia okiem stosują bardzo podobne metody na swoim podwórku, jeśli tylko jest im tak wygodniej.

Warto włączyć się w protest przeciwko temu dziwnemu dokumentowi, tym bardziej, że sprzeciw wobec ustaw SOPA i PIPA w USA przyniósł pożądany skutek. Miejmy nadzieję, że głos polskich internautów również zostanie usłyszany.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

NIE dla ACTA
Komentarze (56)
F
franek
28 stycznia 2012, 17:35
TAK dla ACTA
T
Tavi
28 stycznia 2012, 17:18
http://www.wykop.pl/link/1023573/wlasnosc-intelektualna-nie-tylko-internet/
P
pusia
26 stycznia 2012, 09:01
 To teraz zrobimy im rewoluce podczas EURO2012 zobaczą co polacy moga zrobić
24 stycznia 2012, 22:23
 Łączmy się, Internauci: http://www.petycjeonline.pl/petycja/nie-dla-acta-nie-zgadzam-na-podpisanie-umowy-miedzynarodowej/608
C
copyleft
24 stycznia 2012, 17:02
osobliwe pojęcie sprawiedliwości w którym chodzi o ochrone korporacyjnego złodziejstwa. 
P
polo
24 stycznia 2012, 16:53
No i o to właśnie chodzi. Po to istnieje prawo: dochodzić co kto komu ukradł. Inaczej dżungla. wiec niech prawo zacznie chronić interesy społeczeństwa a nie korporacyjnej elity. w tym przykładzie drobnego sprzedawce którego okrada mafijna korporacja której interesów Pan jest łaskaw bronić. Bronię w tej dyskusji sprawiedliwości, a nie czyichkolwiek interesów. To chore nadużycie wmawiać wszystkim dookoła, że np ściąganie filmów z internetu jest "sprawiedliwościa społeczną". 
C
Copyleft
24 stycznia 2012, 15:07
No i o to właśnie chodzi. Po to istnieje prawo: dochodzić co kto komu ukradł. Inaczej dżungla. wiec niech prawo zacznie chronić interesy społeczeństwa a nie korporacyjnej elity. w tym przykładzie drobnego sprzedawce którego okrada mafijna korporacja której interesów Pan jest łaskaw bronić.  W dyskusji o internecie, prawach autorskich barkuje mi dyskusji związanych z pojęciami takimi jak dobro wspólne, swobodny przepływ dóbr, sprawiedliwośc społeczna. dokoładnie!
A
August
24 stycznia 2012, 15:02
miało być: "Nie jest jasne czy korporacja sama nie sprzedaje kradzionej muzyki. Nie jest jasne jaki jest jej stan wiedzy na ten temat. Nie jest jasne nawet ile procent muzyki jest w muzyce. I czy w związku z tym można mówić w ogóle o muzyce." No i o to właśnie chodzi. Po to istnieje prawo: dochodzić co kto komu ukradł. Inaczej dżungla. Tak tylko, że jak prawo tworzone z uwzględniniem jednej warstwy społecznej tej najbogatszej to mamy niewolinictwo, wyzysk, bezduszny kapitalizm tudzież totalitaryzm - wspaniałe zdobycze cywilizacji.
A
August
24 stycznia 2012, 14:58
Słuzby Celne przechwytuja duze ilości podrabianych ubrań. Wg. prawa te podróbki muszą być zniszczone. Organizacje charytatywne nie mogą dosatać tych ubran, bo to podróbki. Dzieciaki w domach dziecka, bezdomni nie mogą dostać tych ubran, bo to podróbki. Prawo jest zachowane, przykazanie nie kardnij również...a mnie sie kiszki przwracają na myśl o takiej niesprawiedliowści społecznej. ACTA to właśnie prawo i moralnosć w słuzbie najbogatszych, mających największą wladze. Pani /Panie August. Emocjonalny szantaż nie jest najmądrzejszą próbą rozwiązywania racjonalnych dylematów. Zamiast biadolić nad skutkami należy likwidować przyczyny, czyli biedę i piractwo. Skoro jednak sam Pani/Pan przyznał że myśli kiszkami myląc zwoje mózgowe z jelitowymi, takowa Pani/Panu nie zagraża. Nie napisałem że myśle kiszkami. Napisałem : "kiszki mi się przewracają na myśl" najpierw jest myśl, która powoduje bodziec psychosomatyczny.  Aha i wyjaniam Panu, ze kiszki mi się nie przwrócił...ten zwrot to taki zabieg językowy.  A co do argumentów "rozumowych" to wiązą sie z drugim rozdziałem Katechizmu Kościoał Katolickiego pt Wspólnota ludzka. W dyskusji o internecie, prawach autorskich barkuje mi dyskusji związanych z pojęciami takimi jak dobro wspólne, swobodny przepływ dóbr, sprawiedliwośc społeczna.
P
polo
24 stycznia 2012, 14:27
miało być: "Nie jest jasne czy korporacja sama nie sprzedaje kradzionej muzyki. Nie jest jasne jaki jest jej stan wiedzy na ten temat. Nie jest jasne nawet ile procent muzyki jest w muzyce. I czy w związku z tym można mówić w ogóle o muzyce." No i o to właśnie chodzi. Po to istnieje prawo: dochodzić co kto komu ukradł. Inaczej dżungla.
C
Copyleft
24 stycznia 2012, 14:05
 miało być: "Nie jest jasne czy korporacja sama nie sprzedaje kradzionej muzyki. Nie jest jasne jaki jest jej stan wiedzy na ten temat. Nie jest jasne nawet ile procent muzyki jest w muzyce. I czy w związku z tym można mówić w ogóle o muzyce."
C
Copyleft
24 stycznia 2012, 14:01
Wręcz przeciwnie, piractwo to kradzież. Kropka. Nie: "kradziez za kradzież". Kradnąc cudzą własność (czy to intelektualną, czy jakąkolwiek inną) złodziej sam siebie pozbawia ochrony, moralnego prawa przed okradzeniem jego samego- na tym właśnie polega perfidna polityka koncernów. Na "wkręceniu" mas ściągających filmy, gry itp.Nie czyta pan ze zrozumieniem. w jakim świecie Pan żyje? Na prawdę poziom oderwania od rzeczywistości Pańskich wypowiedzi przekracza jakąkolwiek racjonalną miarę. Uważa Pan że pirat jest naiwny bo daje się dymać korporacji? To dlaczego korporacje tak walczą z piratami? pewnie dla zmyły… Piractwo nie jest kradzieżą bo tak zwana własność intelektualna to żadna własność i sam Pan to potwierdził komentując zdanie dotyczące Newtona (tyle że brakuje Panu odwagi wyciągnąć z niego konsekwencje, które owszem wyciągają koncerny na przykład patentując fragmenty genomu, czy każąc didżejom płacić za miksowanie cudzych utworów, kiedy robią to samo co Einstein miksując wzory Newtona). Mój przykład ze sprzedawcą jest do bólu precyzyjny, a jeśli chce go Pan tak rozmywać to proszę to samo zrobić z muzyką czy filmem: "Nie jest jasne czy korporacja sama nie sprzedaje kradzionych czekoladek. Nie jest jasne jaki jest jej stan wiedzy na ten temat. Nie jest jasne nawet ile procent muzyki jest w muzyce. I czy w związku z tym można mówiąc w ogóle o muzyce."
P
polo
24 stycznia 2012, 13:56
Wszelki postęp nauki i kultury by się zupełnie zatrzymał jeśli by wdrażać pomysły których Pan tak mocno broni. Niestety jest dokładnie na odwrót. Rozwój elektroniki to straszliwa historyczna i cywilizacyjna tragedia. Wszelka własność intelektualna traci wartość, bo nie ma gwarancji jej zabezpieczenia, a w zw z tym handlowego obrotu nią. Pozostają już tylko surowce naturalne, które kiedyś się skończą. I wtedy dopiero będzie "zabawnie". 
P
polo
24 stycznia 2012, 13:31
czy uważa Pan że Einstein powinien płacić potomkom Newtona tantiemy za możliwość skorzystania z jego wzorów (które zmodyfikował)? Przecież to oczywiste ze wzory matematyczne nie są tą samą kategorią wartosci, czy "towarem" w znaczeniu komercyjnym co np film albo gra. Ludzie wracając z pracy nie chcą się relaksować ślęcząc nad wzorami matematycznymi.
P
polo
24 stycznia 2012, 13:24
 nie odpowiedział Pan na pytanie czy gdy sprzedawca odbiera złodziejowi ukradzione czekoladki to czy jest złodziejem. Bo to pytanie jest nieprecyzyne. Nie jest jasne czy sprzedawca sam nie sprzedaje kradzionych czekoladek. Nie jest jasne jaki jest jego stan wiedzy na ten temat. Nie jest jasne nawet ile procent czekolady w czkoladkach. I czy w związku z tym można mówic wogóle o czkoladkach.
P
polo
24 stycznia 2012, 13:12
ad polo Pan z uporem maniaka przekonuje, że piractwo to kradzież za kradzież. Wręcz przeciwnie, piractwo to kradzież. Kropka. Nie: "kradziez za kradzież". Kradnąc cudzą własność (czy to intelektualną, czy jakąkolwiek inną) złodziej sam siebie pozbawia ochrony, moralnego prawa przed okradzeniem jego samego- na tym właśnie polega perfidna polityka koncernów. Na "wkręceniu" mas ściągających filmy, gry  itp.Nie czyta pan ze zrozumieniem.
C
Copyleft
24 stycznia 2012, 12:09
ad polo Pan z uporem maniaka przekonuje, że piractwo to kradzież za kradzież, a nie odpowiedział Pan na pytanie czy gdy sprzedawca odbiera złodziejowi ukradzione czekoladki to czy jest złodziejem. Ludzie piracą bo są okradani, więc odzyskują co im zabrano. Na szczęście frajerów którzy myślą, że piractwo to kradzież jest coraz mniej, bo to oni dają się robić korporacjom. im mniej będzie takich osób tym szybciej ten system się rozpadnie. a co do posiadania myśli czy melodii to obnaża Pan tylko słabość swojej argumentacji. twórca nie jest kosmitą, tylko wychował się w pewnej kulturze, społeczeństwo dało mu wszystko to, co umożliwia mu teraz tworzenie. cała kultura polega na tym, że bierze się coś co jest zastane i poddaje pewnym modyfikacjom, czy uważa Pan że Einstein powinien płacić potomkom Newtona tantiemy za możliwość skorzystania z jego wzorów (które zmodyfikował)? Wszelki postęp nauki i kultury by się zupełnie zatrzymał jeśli by wdrażać pomysły których Pan tak mocno broni.  
P
polo
23 stycznia 2012, 22:21
..nie wiem skąd ten idiotyzm żeby mylić dwie osobne sprawy: czym innym są patologie w koncernach (liczne), a czym innym piractwo. I jedno i drugie jest złem, ale nie można tych problemów demontować tymi samymi przepisami! Czy aby nie chodzi o to że złodzieje informacji działają na oba fronty? 
P
polo
23 stycznia 2012, 21:08
Słuzby Celne przechwytuja duze ilości podrabianych ubrań. Wg. prawa te podróbki muszą być zniszczone. Organizacje charytatywne nie mogą dosatać tych ubran, bo to podróbki. Dzieciaki w domach dziecka, bezdomni nie mogą dostać tych ubran, bo to podróbki. Prawo jest zachowane, przykazanie nie kardnij również...a mnie sie kiszki przwracają na myśl o takiej niesprawiedliowści społecznej. ACTA to właśnie prawo i moralnosć w słuzbie najbogatszych, mających największą wladze. Pani /Panie August. Emocjonalny szantaż nie jest najmądrzejszą próbą rozwiązywania racjonalnych dylematów. Zamiast biadolić nad skutkami należy likwidować przyczyny, czyli biedę i piractwo. Skoro jednak sam Pani/Pan przyznał że myśli kiszkami myląc zwoje mózgowe z jelitowymi, takowa Pani/Panu nie zagraża.
A
August
23 stycznia 2012, 16:17
Słuzby Celne przechwytuja duze ilości podrabianych ubrań. Wg. prawa te podróbki muszą być zniszczone. Organizacje charytatywne nie mogą dosatać tych ubran, bo to podróbki. Dzieciaki w domach dziecka, bezdomni nie mogą dostać tych ubran, bo to podróbki. Prawo jest zachowane, przykazanie nie kardnij również...a mnie sie kiszki przwracają na myśl o takiej niesprawiedliowści społecznej. ACTA to właśnie prawo i moralnosć w słuzbie najbogatszych, mających największą wladze.
P
polo
23 stycznia 2012, 10:21
...lub przynajmniej podać kogo cytuje (w przyp. myśli).
P
polo
23 stycznia 2012, 10:19
. Nie można mówić, że ktoś posiada prawo do jakiejś myśli, melodii czy dowodu matematycznego. Nie tyle można, co trzeba. Ten ktoś poświęcił temu czas, pracę i wysiłek. W zw. z tym ktokolwiek chce z tej pracy skorzystać MUSI ZAPŁACIĆ.
P
polo
23 stycznia 2012, 09:15
W USA nielimitowamy dostęp do filmów kosztuje od 8 do 30$ na miesiąc (w zależności od rodzaju serwisu i kanału dostępu. Nie pamiętam dokładnie ile kosztuje nielimitowany dostęp do muzyki, ale ceny są podobe (pomijam darmowy dostęp do ogólnodostepnej muzyki przez różne radia i aplikacje internetowe). Takie kwoty dla Amerykanów, nawet niemajętnych, to grosze. Mydlenie oczu piractwem to nieporozumienie! Ciekawe czy w tym "nielimitowanym" dostępie znajdziesz np "StarWars"? Przypuszczam że nie. Bo w USA jak wszędzie są równi i równiejsi. Gwiezdne wojny? Nie żartuj sobie... to zbyt proste! Pamiętajmy także, że bez względu czy piracimi czy nie kupując sprzęt elektroniczny płacimy ukryty podatek/opłate tak jakbyś my z niej korzystali. :DDD Właśnie dlatego tłumaczyłem, że to wszystko tylko umacnia koncerny!
AP
Adrian Podsiadło
23 stycznia 2012, 07:22
Hackerzy, którzy dostali się na strony rządowe podali, że dane do panelu administratora były następujące: LOGIN:admin HASLO:admin1 Innymi słowy, za strony www rządu polskiego odpowiadają głupcy! Czy naprawdę dziwi jakość prac komisji Millera?
AP
Adrian Podsiadło
23 stycznia 2012, 06:10
W USA nielimitowamy dostęp do filmów kosztuje od 8 do 30$ na miesiąc (w zależności od rodzaju serwisu i kanału dostępu. Nie pamiętam dokładnie ile kosztuje nielimitowany dostęp do muzyki, ale ceny są podobe (pomijam darmowy dostęp do ogólnodostepnej muzyki przez różne radia i aplikacje internetowe). Takie kwoty dla Amerykanów, nawet niemajętnych, to grosze. Mydlenie oczu piractwem to nieporozumienie! Ciekawe czy w tym "nielimitowanym" dostępie znajdziesz np "StarWars"? Przypuszczam że nie. Bo w USA jak wszędzie są równi i równiejsi. Gwiezdne wojny? Nie żartuj sobie... to zbyt proste! Pamiętajmy także, że bez względu czy piracimi czy nie kupując sprzęt elektroniczny płacimy ukryty podatek/opłate tak jakbyś my z niej korzystali.
O
Old
23 stycznia 2012, 06:03
No znow ludzie wróca do metod z czasów jak nie było internetu a piractwo było. Problemu to nie rozwiąże w żaden sposób jedynie się nasili bo kazdy bedzie biegał z płytka lub dyskiem i na potege ciachał całosć jak leci. Tak sie robiło, kazdy miał masywne archiwa. Ludzi dotknie jedynie INWIGILACJA. Nikt sobie nie zdaje z tego sprawy ? :D Ktoś gdzies zapomniał historie, czy nie chce pamiętać jak wymiana kaset video byłą i zbiory w domach. INTERNET PRZESTANIE BYC NARZEDZIEM DO PIRATCWA A ZOSTANIE DO INWIGILACJI taka mała zamiana.
C
Copyleft
22 stycznia 2012, 23:45
ciąg dalszy Sam pisze artykuły i choć dostaje za nie pieniądze, to bez trudu mógłbym się bez nich obyć, nie piszę dla pieniędzy, ale dla innych ludzi czy własnej satysfakcji (podobnie jak twórcy Linuxa czy Wikipedi). Oczywiście ludzie ci muszą mieć jakieś inne źródła utrzymania (chyba że żyją z dobrowolnych opłat swoich czytelników/użytkowników, proszę mi wierzyć ludzie naprawdę umieją dużo w ten sposób zapłacić jeśli zdają sobie sprawę że ich forsa nie wpada w łapy parszywych korporacji) być może sytuacja ta preferuje jednak takich ludzi dla których twórczość jest wartością samą w sobie i potrafią ją robić z taką pasją która rozmija się w radyklany sposób z pragnieniem bycia najbogatszym (o ile mi wiadomo aż do XX wieku ludzie w ten sposób tworzyli, ani Newton ani Darwin ani Beethoven ani nawet Einstein nie dorobili się na własnej twórczości tak jak na przykład Bill Gates, choć ten ostatni doprawdy nie dorasta reszcie do pięt, z pewnością cel jaki sobie stawali był radykalnie odmienny od tego o którym Pan był łaskaw napisać)
C
Copyleft
22 stycznia 2012, 23:45
 Sam pisze artykuły i choć dostaje za nie pieniądze, to bez trudu mógłbym się bez nich obyć, nie piszę dla pieniędzy, ale dla innych ludzi czy własnej satysfakcji (podobnie jak twórcy Linuxa czy Wikipedi). Oczywiście ludzie ci muszą mieć jakieś inne źródła utrzymania (chyba że żyją z dobrowolnych opłat swoich czytelników/użytkowników, proszę mi wierzyć ludzie naprawdę umieją dużo w ten sposób zapłacić jeśli zdają sobie sprawę że ich forsa nie wpada w łapy parszywych korporacji) być może sytuacja ta preferuje jednak takich ludzi dla których twórczość jest wartością samą w sobie i potrafią ją robić z taką pasją która rozmija się w radyklany sposób z pragnieniem bycia najbogatszym (o ile mi wiadomo aż do XX wieku ludzie w ten sposób tworzyli, ani Newton ani Darwin ani Beethoven ani nawet Einstein nie dorobili się na własnej twórczości tak jak na przykład Bill Gates, choć ten ostatni doprawdy nie dorasta reszcie do pięt, z pewnością cel jaki sobie stawali był radykalnie odmienny od tego o którym Pan był łaskaw napisać)
C
Copyleft
22 stycznia 2012, 23:45
czy gdy zwinie Pan czekoladki ze sklepu i wybiegnie za Panem sprzedawca to ten sprzedawca odbierające je Panu będzie złodziejem? Nie wydaje mi się. Koncerny rozbudowały zupełnie nieintuicyjne i kompletnie abstrakcyjne pojęcie prawa autorskiego, które było obce ludzkości od zarania dziejów. Nie można mówić, że ktoś posiada prawo do jakiejś myśli, melodii czy dowodu matematycznego. Cały rozwój kultury opiera się na tym że wszystkie te rzeczy są i były dobrem wspólnym po który może (bez opłat) sięgać każdy. Dziś prawo autorskie blokuje taki rozwój. Na szczęście Internet daje nam możliwości które powodują że tego procesu (uspołeczniania własności intelektualnej) nie da się odwrócić. Tam gdzie technologia nie jest tak tania i egalitarna (jak wypadku laptopa i dostępu do sieci) czyli na przykład w farmakologii tam dochodzi do trudnych do wyobrażenia sobie nadużyć. W wielu krajach ludzie zaczęli tworzyć leki na własną rękę bo ukochane przez Pana prawo patentowe doprowadza do takiej sytuacji w której ze względów ekonomicznych nie opłaca się wypuszczać pewnych leków (wiele gałęzi farmakologii została zabita patentami które blokują rozwój tej nauki) niewykluczone (a jak twierdzą niektórzy więcej niż pewne) że mielibyśmy już od dawna leki na wiele odmian nowotworów czy HIV, gdyby nie wspaniałomyślna polityka koncernów farmaceutycznych.
P
polo
22 stycznia 2012, 22:51
...kontenery dodrukowanych dolarów (oczywiście) :)
P
polo
22 stycznia 2012, 22:47
Na wypadek, gdybyś nie czytał pan między wierszami: konsekwencją tej legitymizacji będzie paradoksalnie UMOCNIENIE władzy koncernów, ponieważ kogoś kto kradnie(ściąga z netu) również można okradać. Nie ma argumentu sprawiedliwości przeciw czemuś takiemu. A to otwiera prawdziwa otchlań bezprawia. Pan i inni obroncy piractwa jesteście manewrowani przez cwańszych od siebie i nie rozumiecie prostej zależności między jakością a uczciwością. Patologicznie rozbudowane struktury władzy w korporacjach powodują obniżanie honorariów dla twórców, a to z kolei uniemożliwia pozyskiwanie wartosciowych materiałów (np scenariusze filmów czy gier bija rekordy głupoty). Brak zysków tym spowodowany można tłumaczyć (ukrywać) piractwem. A dodrukowane kontenery dolarów czekają.
P
polo
22 stycznia 2012, 22:10
..LEGITYMIZUJEMY ICH BANDYCKIE PRAKTYKI (miało być)
P
polo
22 stycznia 2012, 22:07
Tak się składa, że ten rzekomo neandertalski poziom osiągają takie cuda współczesnej technologii jak wikipedia czy linux, choć nikt na nich nie zarabia (robią je pasjonaci, a serwery opłacane są z dobrowolnych wpłat użytkowników), a obie pisane są na otwartych licencjach. Radzę przyjrzeć się rzeczywistości zanim przyłoży się do niej kategorie rodem z XIX wieku i z uporem godnym lepszej sprawy będzie się przekonywało wszystkich dookoła, że to co widzą jest chorą iluzją, a to o czym im Pan opowiada to najprawdziwsza rzeczywistość. Na szczęście historia jest po stronie tych którzy nie rozumieją filozoficznych łamigłówek dotyczących prawa autorskiego, które są tak skrajnie nieintuicyjne, że co by Pan nie robił, ludzie i tak nie rozumieją, że piractwo to kradzież (i bardzo dobrze, bo wcale nią nie jest). Więc może sobie Pan wszystkich do koła obrażać uprawiając swoją sofistyczną argumentacje a tak czy owak prędzej czy później będzie się Pan musiał pogodzić, że parcie mas na odzyskanie kradzionej przez korporacje własności w końcu przyniesie oczekiwane skutki. Nie przeczę że korporacje kradną. Sam zostałem przez nie okradziony, a dokładniej przez hakerów dla nich pracujących co wychodzi na to samo. Sęk w tym, że korporacje nie znikną, będą produkować gry, filmy, i inne cuda niewidy na podstawie kradzionych pomysłów.ODPOWIADAJĄC JEDNAK KRADZIERZĄ NA KRADZIERZ DODATKOWO TYLKO LEGITYMIZUJEMY ICH BANDYCKIE PRAKTYKI. I tego Pan nie rozumiesz. I nie zrozumiesz dopuki sam nie będziesz się utrzymywał z twórczosci.
C
Copyleft
22 stycznia 2012, 20:54
Co za brednie. Ani jedno z zdanie z tej wypowiedzi nie jest prawdą. Ty jak rozumiem namiętnie oglądasz te filmy z Nigerii i Indii? W Polsce też jest pełno takich użytecznych idiotów cio to chcą być "sławnni" nie dbając o honoraria. Ale jaki jest tego poziom? Neandertalski. Może ci nigeryjscy twórcy nie muszą płacić za ogrzewanie, pomyślałeś o tym? Pomyślałeś że w zawodach artystycznych też są zawodowcy, specjaliści? Przy polskich, nie nigeryjskich kosztach życia skończą pod mostem. Tak się składa, że ten rzekomo neandertalski poziom osiągają takie cuda współczesnej technologii jak wikipedia czy linux, choć nikt na nich nie zarabia (robią je pasjonaci, a serwery opłacane są z dobrowolnych wpłat użytkowników), a obie pisane są na otwartych licencjach. Radzę przyjrzeć się rzeczywistości zanim przyłoży się do niej kategorie rodem z XIX wieku i z uporem godnym lepszej sprawy będzie się przekonywało wszystkich dookoła, że to co widzą jest chorą iluzją, a to o czym im Pan opowiada to najprawdziwsza rzeczywistość. Na szczęście historia jest po stronie tych którzy nie rozumieją filozoficznych łamigłówek dotyczących prawa autorskiego, które są tak skrajnie nieintuicyjne, że co by Pan nie robił, ludzie i tak nie rozumieją, że piractwo to kradzież (i bardzo dobrze, bo wcale nią nie jest). Więc może sobie Pan wszystkich do koła obrażać uprawiając swoją sofistyczną argumentacje a tak czy owak prędzej czy później będzie się Pan musiał pogodzić, że parcie mas na odzyskanie kradzionej przez korporacje własności w końcu przyniesie oczekiwane skutki.
O
OG
22 stycznia 2012, 20:04
Zgadzam sie z wiekszością tego co powiedział redaktor tvgry.pl tylko pomieszał pewne fakty mianowicie po 1. Nie wiem dlaczego mowi że jeśli podpisze sie ACTA to wrocą stare czasy ktore już były przyp. że chodzi mu o polski socjalizm ktorego nie widział na oczy bo jest za młody a o ktorym źle sądzi bo tak mu do łba to wtłukiwano od dziecka. 2. za tzw. komuny kupowało sie piraty w sklepach, chodziło do gości ktorzy taki soft sprzedawali na C-64, poźniej Amige i PC. System (socjalizm) nie zabraniał niczego wiec nie wiem skąd te porownanie że było źle. Teraz mamy kapitalizm i to on broni z przesadą praw autorskich do tego stopnia, że nawet nasze rozmowy telefoniczne GSM są nagrywane, a firmy ktore za złamanie swoich patentow czy też korzystanie z ich wlasnosci intelektualnej zdarly by z nas wszystko, same jak np. g__gle przechowują wszystkie nasze informacje logujesz sie do banku z przegladarki chrom. masz konto na fejsbuku, synchronizujesz dane ze swojego tel na androidzie z g_ail, uzywasz wyszukiw. i dziwisz sie ze na skrzynke pocztowa przychodzi Ci tyle spamu bo to czego zazwyczaj szukasz w necie jest analizowane, skladowane wysylane do firm 3cich a one sla spam w postaci reklam.  Nie ma sie co zabezp. przed fishingiem bo nasze dane już od dawna gdzieś tam w sieci są i czekają jak np. jacyś hakerzy chcąc zrobić jakiejś wspaniełej firmie źle wykradną te dane i udostepnią w sieci albo co gorsza wykorzystają - pamietacie co było z Playstation Store bodajże w marcu zeszłego roku. Ujme to krotko demokracja tak ale kapitalizm nie. USA już jest panstwem policyjnym w ktorym każdy obywatel jest inwigilowany nawet na tel. jak np. blackbery zakazują obywatelom wykorzystywania szyfrowania 128 bitowego przy np. wysyłaniu smsow bo oni mieli by za dużo roboty przy deszyfrowaniu a amerykanie megamozgi nadal wierzą że zyją w wolnym, demokratycznym kraju.
A
A.
22 stycznia 2012, 17:50
 NIE DLA ACTA !
.
..............!!!
22 stycznia 2012, 17:18
...Chodzi o sposób w jaki jest wypracowywane to międzynarodowe porozumienie i o jego potencjalne skutki. Przeczytaj sobie najważniejsze kontrowersje związane z tworzeniem ACTA: - Przez ponad dwa lata trwały tajne negocjacje, bez konsultacji, bez ujawniania dokumentów. Tylko dzięki przeciekom opinia publiczna wiedziała, o czym rozmawiają twórcy ACTA. Po oficjalnym ujawnieniu porozumienia rozpoczęto starania o jak najszybsze podpisanie ACTA, przy możliwie małej liczbie etapów, konsultacji itd.- Przemysł amerykański od początku wiedział o negocjacjach ACTA więcej, niż przemysł europejski i organy unijne. - Parlament Europejski dwa razy sprzeciwił się sposobowi wypracowywania porozumienia. Europosłowie podpisali stosowne oświadczenie pisemne i uchwalili rezolucję, domagając się przejrzystości. -Tryb prac nad ACTA krytykował Europejski Inspektor Ochrony Danych (EDPS). -Eksperci akademiccy wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat wskazywali wady ACTA. (...) -Jeszcze przed opublikowaniem szkicu ACTA, w Meksyku, zorganizowano jedno publiczne spotkanie dotyczące porozumienia. Doszło tam do groteskowej sytuacji – wyproszono osobę relacjonującą spotkanie na Twitterze. Nawet publiczne wydarzenie dotyczące ACTA były utrzymywane w atmosferze tajności. -Inne porozumienia międzynarodowe dotyczące handlu wcale nie powstawały w takiej atmosferze. Twórcy ACTA mówili nieprawdę, twierdząc, że to normalne procedury.
P
polo
22 stycznia 2012, 13:30
Jeżeli to porozumienie przejdzie, to jestem pewien że najbliższe wybory będą niemałym zaskoczeniem :D. Panowie na stołkach, ci z wiejskiej i nie tylko powinni być tego świadomi. Pod tym względem społeczność internautów bije na głowe jakiś tam filmo-robów itp. A społeczność emerytów bije na głowe społeczność internautów. Globalna wiocha to dalej tylko wiocha. To że kogoś jest więcej nie znaczy że ma rację.
T
trampek
22 stycznia 2012, 12:25
Jeżeli to porozumienie przejdzie, to jestem pewien że najbliższe wybory będą niemałym  zaskoczeniem :D. Panowie na stołkach, ci z wiejskiej i nie tylko powinni być tego świadomi. Pod tym względem społeczność internautów bije na głowe jakiś tam filmo-robów itp. 
jazmig jazmig
22 stycznia 2012, 11:30
Tomek...Pisze Pan: "Krytycy twierdzą, że będzie ona tak intensywna, że może zostać naruszona prywatność obywateli i ich prawa podstawowe." - jacy krytycy i jaka prywatność, może warto byłoby przywołać jakieś zapisy z tego porozumienia ACTA? Z tego co wiem dostępne jest tu: http://www.mkidn.gov.pl/media/docs/20120118-wniosek_ACTA.pdf (uwaga, długo się ładuje, bo to skan z wersji papierowej do pdf'a). Wydaje mi się, że jeżeli mam przeciw czemuś protestować, to chciałbym wiedzieć przeciwko czemu konkretnie. I tu jest właśnie pies pogrzebany. Zanim polski rząd poprze jakiś unijny projekt, to wcześniej obywatele powinni mieć możność przeczytania i przedyskutowania takiego aktu. Tak nie stało się w przypadku ACTA, a wcześniej w przypadku Traktatu Lizbońskiego. W ten sposób UE staje się zwyczajnym PRL-em, albo współczesną Rosją lub Białorusią. Nie po to obalaliśmy PRL, żeby nam ją przywracano za naszymi plecami.
P
polo
22 stycznia 2012, 09:13
Bzdura. 99% pieniędzy jakie wydajemy na muzyke, gry, książki i filmy trafiają nie do autorów, aktorów i artystów tylko do firm ich reprezentujących, prawników, wydawców i całego tego młyna, który niewiele ma z tworzeniem wspólnego... Wielkie korporacje chcą zapewnić sobie stałość przychodów - stąd wymuszenie na rządach tego typu dokumentów. Jestem ciekaw kiedy TK dostanie pismo w tej sprawie. To jest osobny problem. Jak najbardziej istotny.Ale trzeba go rozwiązać odchudzeniem korporacyjnego establishmentu, a nie utrudnianiem walki ze złodziejami.
P
Piotr
22 stycznia 2012, 08:28
Cyber-kibole (jeśli dobrze kojarze to ci sami, którym dziękował za wsparcie ks.Boniecki) zaatakowali rządowe strony www, w tym premiera i ministerstwa obrony narodowej. Zgodnie z niedawno uchwalonym prawem cyberatak daje prezydentowi Komorowskiemu prawo, na wniosek rządu, ogłoszenia stanu wojennego.
P
polo
21 stycznia 2012, 23:38
W USA nielimitowamy dostęp do filmów kosztuje od 8 do 30$ na miesiąc (w zależności od rodzaju serwisu i kanału dostępu. Nie pamiętam dokładnie ile kosztuje nielimitowany dostęp do muzyki, ale ceny są podobe (pomijam darmowy dostęp do ogólnodostepnej muzyki przez różne radia i aplikacje internetowe). Takie kwoty dla Amerykanów, nawet niemajętnych, to grosze. Mydlenie oczu piractwem to nieporozumienie! Ciekawe czy w tym "nielimitowanym" dostępie znajdziesz np "StarWars"? Przypuszczam że nie. Bo w USA jak wszędzie są równi i równiejsi.
AP
Adrian Podsiadło
21 stycznia 2012, 23:14
W USA nielimitowamy dostęp do filmów kosztuje od 8 do 30$ na miesiąc (w zależności od rodzaju serwisu i kanału dostępu. Nie pamiętam dokładnie ile kosztuje nielimitowany dostęp do muzyki, ale ceny są podobe (pomijam darmowy dostęp do ogólnodostepnej muzyki przez różne radia i aplikacje internetowe). Takie kwoty dla Amerykanów, nawet niemajętnych, to grosze. Mydlenie oczu piractwem to nieporozumienie!
P
polo
21 stycznia 2012, 22:20
można się zgadzać albo nie z panem "copyleft" ale wypowiedź "polo" jest rasistowska. co to znaczy, że nigeryjscy twórcy, robią na pozimie neandertalskim!? Gdzie tak napisałem? Ubierz okulary.
C
czarny
21 stycznia 2012, 22:18
 można się zgadzać albo nie z panem "copyleft" ale wypowiedź "polo" jest rasistowska. co to znaczy, że nigeryjscy twórcy, robią na pozimie neandertalskim!?
P
polo
21 stycznia 2012, 21:38
piractwo jest dobre i nie ma nic wspólnego z kradzieżą. społeczeństwo odzyskuje po prostu to co mu zabrano. absolutnie się nie zgadzam, że gdy uwolnimy rynek od prawa autorskiego to nikt nie będzie trwożył. świat doskonale radził sobie bez tych praw przez kilka tysiącleci, i rozwijał się nie gorzej niż teraz. mało tego jesli ktoś twierdzi że prawo autorskie musi być restrykcyjne ze względu na nowe media to niech postudiuje przypadek Nigerii, która jest największym producentem filmów na świecie wyprzedzając dwukrotnie Indie i trzy krotnie hamowane prawem autorskim Stany. W Nigerii nikt nie słyszał o prawa autorskich, twórcy muzyki, filmu czy prozy chcą tworzyć dla samego tworzenia, dla tego żeby być znanymi a nie po to żeby zbijać bogactwa. Prawo autorskie jest wymysłem elity korporacyjnej która okrada frajerskie społeczeństwo nawinie łykające historie o istnieniu własności intelektualnej. Co za brednie. Ani jedno z zdanie z tej wypowiedzi nie jest prawdą. Ty jak rozumiem namiętnie oglądasz te filmy z Nigerii i Indii? W Polsce też jest pełno takich użytecznych idiotów cio to chcą być "sławnni" nie dbając o honoraria. Ale jaki jest tego poziom? Neandertalski.  Może ci nigeryjscy twórcy nie muszą płacić za ogrzewanie, pomyślałeś o tym? Pomyślałeś że w zawodach artystycznych też są zawodowcy, specjaliści? Przy polskich, nie nigeryjskich kosztach życia skończą pod mostem.
T
Tomek
21 stycznia 2012, 21:28
Do autora: nie mówię tak, nie mówię nie na Pańskie tezy, jednak nie widzę żadnych rzeczowych argumentów w Pańskim artykule, żadnej analizy, po prostu: acta jest złe i zaprotestuj. Pisze Pan: "Krytycy twierdzą, że będzie ona tak intensywna, że może zostać naruszona prywatność obywateli i ich prawa podstawowe." - jacy krytycy i jaka prywatność, może warto byłoby przywołać jakieś zapisy z tego porozumienia ACTA? Z tego co wiem dostępne jest tu: http://www.mkidn.gov.pl/media/docs/20120118-wniosek_ACTA.pdf (uwaga, długo się ładuje, bo to skan z wersji papierowej do pdf'a). Wydaje mi się, że jeżeli mam przeciw czemuś protestować, to chciałbym wiedzieć przeciwko czemu konkretnie. Czy nie tak? Rozumiem, że podał Pan linki do stron, które to zagadnienie mają omówić szerzej, niemniej Pan już swoje stanowisko w artykule zajął, to raz. A dwa, że na stronach, które Pan podał też nie łatwo o merytorykę. Nie mniej za samo zasygnalizowanie sprawy +.
C
Copyleft
21 stycznia 2012, 18:28
piractwo jest dobre i nie ma nic wspólnego z kradzieżą. społeczeństwo odzyskuje po prostu to co mu zabrano. absolutnie się nie zgadzam, że gdy uwolnimy rynek od prawa autorskiego to nikt nie będzie trwożył. świat doskonale radził sobie bez tych praw przez kilka tysiącleci, i rozwijał się nie gorzej niż teraz. mało tego jesli ktoś twierdzi że prawo autorskie musi być restrykcyjne ze względu na nowe media to niech postudiuje przypadek Nigerii, która jest największym producentem filmów na świecie wyprzedzając dwukrotnie Indie i trzy krotnie hamowane prawem autorskim Stany. W Nigerii nikt nie słyszał o prawa autorskich, twórcy muzyki, filmu czy prozy chcą tworzyć dla samego tworzenia, dla tego żeby być znanymi a nie po to żeby zbijać bogactwa. Prawo autorskie jest wymysłem elity korporacyjnej która okrada frajerskie społeczeństwo nawinie łykające historie o istnieniu własności intelektualnej.
P
Piotr
21 stycznia 2012, 17:59
A gdzie jest mój komentarz? ACTA już działa na deonie?
&
<jerzy>
21 stycznia 2012, 17:43
@ polo Masz rację, kradzież czegokolwiek (najdelikatniej rzecz ujmując), jest czymś obrzydliwym i oburzającym, nawet "najmocniejsze" słowa nie są w stanie określić jej brzydoty.  Zaś używanie tychże, dla podkreślenia stopnia oburzenia (chociażby tylko)  w komentarzach, gdzie dbamy o czystość języka, moło że ich nie ubogaca, więcej może wzbudzać (w odbiorcach), nieprzyjemne (określone) uczucia...
Piotr Żyłka
21 stycznia 2012, 17:25
@polo Nikt nie ma wątpliwości, że piractwo jest czymś złym. To też nie jest problem związany z ACTA. Chodzi o sposób w jaki jest wypracowywane to międzynarodowe porozumienie i o jego potencjalne skutki. Przeczytaj sobie najważniejsze kontrowersje związane z tworzeniem ACTA: - Przez ponad dwa lata trwały tajne negocjacje, bez konsultacji, bez ujawniania dokumentów. Tylko dzięki przeciekom opinia publiczna wiedziała, o czym rozmawiają twórcy ACTA. Po oficjalnym ujawnieniu porozumienia rozpoczęto starania o jak najszybsze podpisanie ACTA, przy możliwie małej liczbie etapów, konsultacji itd. - Przemysł amerykański od początku wiedział o negocjacjach ACTA więcej, niż przemysł europejski i organy unijne. - Parlament Europejski dwa razy sprzeciwił się sposobowi wypracowywania porozumienia. Europosłowie podpisali stosowne oświadczenie pisemne i uchwalili rezolucję, domagając się przejrzystości. -Tryb prac nad ACTA krytykował Europejski Inspektor Ochrony Danych (EDPS). -Eksperci akademiccy wielokrotnie na przestrzeni ostatnich lat wskazywali wady ACTA. Komisja Europejska i Rada nigdy się do nich merytorycznie nie odniosły. Warto wspomnieć ekspertyzy opublikowane przez Washington College of Law oraz Uniwersytet Leibniza w Hanowerze. -Jeszcze przed opublikowaniem szkicu ACTA, w Meksyku, zorganizowano jedno publiczne spotkanie dotyczące porozumienia. Doszło tam do groteskowej sytuacji – wyproszono osobę relacjonującą spotkanie na Twitterze. Nawet publiczne wydarzenie dotyczące ACTA były utrzymywane w atmosferze tajności. -Inne porozumienia międzynarodowe dotyczące handlu wcale nie powstawały w takiej atmosferze. Twórcy ACTA mówili nieprawdę, twierdząc, że to normalne procedury. -Wycieki Wikileaks ujawniły, że intencją stworzenia ACTA było pominięcie międzynarodowych organizacji, jak WIPO lub WTO, w których istniała opozycja w postaci krajów rozwijających się. Pozdrawiam
T
TeeKey
21 stycznia 2012, 17:22
Bzdura. 99% pieniędzy jakie wydajemy na muzyke, gry, książki i filmy trafiają nie do autorów, aktorów i artystów tylko do firm ich reprezentujących, prawników, wydawców i całego tego młyna, który niewiele ma z tworzeniem wspólnego... Wielkie korporacje chcą zapewnić sobie stałość przychodów - stąd wymuszenie na rządach tego typu dokumentów. Jestem ciekaw kiedy TK dostanie pismo w tej sprawie.
P
polo
21 stycznia 2012, 17:03
Jak będziecie krasć filmy, ksiażki,gry, komiksy, muzykę, to wkrotce NIE BĘdzie filmów gier, książek, komiksów, muzyki debile! Bo nie będzie się opłacało ich robić, łopatologicznie dodam.
P
polo
21 stycznia 2012, 16:49
Ooo. A dlaczegóż to wycięto mój koment?
&
<jerzy>
21 stycznia 2012, 16:30
Zgadzam się z ("moim ulubionym") autorem. Podzielę się jedną myślą; starsze formy totalitaryzmów, zastępują nowsze bardziej "subtelne"(w białych rękawiczkach) i bardziej "perfidne"...