Nowacka zapewnia, że decyzje Episkopatu nie wpłyną na politykę oświatową: Zrozumieli, że skończyło się pewne eldorado

Barbara Nowacka i Adam Szłapka. Fot. PAP/Rafał Guz
PAP / jh

Barbara Nowacka poinformowała, że najnowsze decyzje Episkopatu nie będą miały wpływu na politykę oświatową w Polsce. Oświadczenie to ma związek z zaskarżeniem lipcowego rozporządzenia MEN dotyczącego organizacji lekcji religii przez prezes Sądu Najwyższego, Małgorzatę Manowską.

Barbara Nowacka w rozmowie z PAP zapewniła, że najnowsze rozporządzenie MEN, które wejdzie w życie 1 września 2024 roku, w pełni respektuje obowiązki wynikające z konkordatu, ale jednocześnie pozostawia swobodę w organizacji lekcji religii w szkołach. - Konkordat zobowiązuje państwo polskie do organizowania lekcji religii, natomiast to, w jaki sposób te lekcje są organizowane, zależy od decyzji ministra edukacji narodowej - powiedziała Nowacka.

Minister zwróciła uwagę, że nowe przepisy pozwalają jednostkom samorządu terytorialnego i organom prowadzącym szkoły na elastyczne podejście do tworzenia grup lekcyjnych. - Rozporządzenie daje możliwość zadecydowania, czy lekcje religii mają być organizowane w oddzielnych grupach dla siedmiorga uczniów, czy też mają być łączone w kilkunastoosobowe grupy - wyjaśniła Nowacka. - W szkołach podstawowych uczniowie mogą być łączeni w grupy międzyklasowe, jeśli są z tego samego etapu edukacyjnego, np. uczniowie z klas I-III, IV-VI i VII-VIII - dodała.

Krytyka ze strony prezes Manowskiej

Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Manowska, zaskarżyła lipcowe rozporządzenie MEN do Trybunału Konstytucyjnego, zarzucając mu m.in. naruszenie zasady konsensualnego regulowania relacji między państwem a Kościołami. Wniosek Manowskiej został poparty przez Prezydium Episkopatu oraz Polską Radę Ekumeniczną, które twierdzą, że rozporządzenie ogranicza możliwość nauczania religii zgodnie z programem opracowanym przez władze kościelne.

- Nauczanie religii katolickiej powinno być realizowane w zgodzie z programem opracowanym przez władzę kościelną - stwierdził rzecznik Episkopatu, ks. Leszek Gęsiak. - Nowe przepisy wprowadzają nauczanie w grupach międzyklasowych, co może wpłynąć na realizację programów i naruszać zasady Konkordatu - dodał.

W uzasadnieniu wniosku do TK, prezes Manowska zwróciła uwagę na "jednostronność" wprowadzenia nowych zasad i obawiała się, że "zmiany te mogą prowadzić do niespodziewanej redukcji liczby grup religijnych, a także wpłynąć na zmniejszenie liczby katechetów" - zauważyła w uzasadnieniu na stronie internetowej SN.

Reakcja Ministerstwa Edukacji

Minister Nowacka ostro skrytykowała zarzuty przedstawione przez Manowską. - Czytam to jako awanturę, którą chcą wywołać - powiedziała Nowacka. - Zrozumieli, że skończyło się pewne eldorado, które funkcjonowało w relacjach państwo-Kościół, i że teraz to rząd, a nie episkopat zajmuje się rządzeniem - dodała.

Podkreśliła, że ostatnie osiem lat charakteryzowało się zbyt dużym wpływem Kościoła na legislację i politykę oświatową. - Oglądałam, jak ustawy były pisane wprost na zlecenie Kościoła. I nie mówię tylko o kwestiach finansowania, ale również o funkcjonowaniu państwa - stwierdziła Nowacka. - To skończyło się 15 października ubiegłego roku - dodała, odnosząc się do zmiany w kierowaniu polityką edukacyjną w Polsce.

Przyszłość i polityka oświatowa

Minister Nowacka zapewniła, że nowe rozporządzenie nie wpłynie na etaty nauczycieli religii, ponieważ decyzje dotyczące zatrudnienia były już podejmowane do 31 maja bieżącego roku. - Nie ma żadnego powodu, żeby grupy nie były łączone - stwierdziła Nowacka, zaznaczając, że rozporządzenie pozwala na dostosowanie liczby uczniów w grupach do potrzeb edukacyjnych i organizacyjnych.

- W związku z tym nie widzę żadnego powodu, żeby zmieniać zdanie i zmieniać rozporządzenie - dodała. Minister zaznaczyła, że rozporządzenie nie wpłynie także na możliwość znalezienia przez katechetów innego zatrudnienia, zwłaszcza że osoby duchowne mają zabezpieczenia w ramach Kościoła. - Jeżeli chcą chronić stanowiska pracy katechetów, to niech spojrzą, że dla nich to jest właśnie miejsce pracy. Księża mają przecież też inne źródło utrzymania - podkreśliła Nowacka.

Źródło: PAP / jh

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nowacka zapewnia, że decyzje Episkopatu nie wpłyną na politykę oświatową: Zrozumieli, że skończyło się pewne eldorado
Komentarze (5)
AC
~Ala Czerkawska
29 sierpnia 2024, 20:47
Nie wierzę w ani jedno jej słowo.
NK
~Nicolas Kowalski
29 sierpnia 2024, 19:01
A gdzie kk był i jest gdy świeccy tracą utrzymanie? Gdzie jest kk kiedy zwykli ludzie borykają się z o wiele większymi problemami? Kk tylko wtedy się wypowiada gdy coś z tego ma albo pieniądze, przywileje albo władzę. Jeżeli tak hierarchia głosi Ewangelię to będzie tylko gorzej i tu nie ma już Boga w to miejsce weszła pazerność i Mamona.
BC
~Barbara Czuchro
28 sierpnia 2024, 16:00
Ale zakonnice też utrzymują się z tej pracy. Przeciez nie odprawiaja Mszy. I żadnej pomocy od kleru nie dostają.
LL
~Lena Latowska
28 sierpnia 2024, 13:39
Czekam na oświadczenie Episkopatu, że od przyszłego roku, gdy godzin katechezy będzie mniej, ze szkoły będą odchodzili księża i zakonnice, a nie świeccy katecheci. Dlaczego jednak mam pewność, że w szkole zostaną właśnie księża i zakonnice, a pracę stracą świeccy katecheci? Podpowiadam - o tym decyduje biskup…
MN
Mariusz Nowak
30 sierpnia 2024, 20:23
Ponieważ pieniądze potrzebne są, a i ubezpieczenie się przyda i ZUS opłacony...