Nowe wizje na trudne czasy

ks. Artur Stopka

Tomáš Sedláček, czeski ekonomista, pisarz i wykładowca, uznawany za jednego w pięciu najgorętszych młodych ekonomistów świata, w wywiadzie opublikowanym w sierpniu br. w "Polityce", postawił tezę, która wielu może się wydać zdumiewająca: "Nasz problem wynika między innymi z tego, że oddaliśmy władze ekonomistom, naruszyliśmy integralność świata".

Tegoroczne, dwudzieste drugie już Forum Ekonomiczne w Krynicy zorganizowano pod hasłem "Nowe wizje na trudne czasy. Europa i świat wobec kryzysu". Można więc domniemywać, że jego uczestnicy, podobno przybyli w rekordowej liczbie, przede wszystkim spoglądają w przyszłość. Możne też przypuszczać, że mają świadomość, iż w obecnej sytuacji świat potrzebuje wizji, które nie tylko pozwolą przetrwać ciężki okres, ale wyjść z niego z programem jasno stawiającym priorytety i porządkującym na nowo hierarchię wartości.

Przy budowaniu wizji na przyszłość, niezbędna jest diagnoza sytuacji w przeszłości i w teraźniejszości. Trzeba odszukać i wskazać przyczyny, które do kryzysu doprowadziły. Nie tylko te szczegółowe, które zadziałały niczym kamyk wyzwalający lawinę. Myślę, że ważniejsze jest zdefiniowanie powodów głębszych, których kumulacja przez lata ostatecznie doprowadziła do fatalnego w skutkach załamania. Duża część tych przyczyn wydaje się luźno związana z kwestiami ekonomicznymi. A jednak to one stoją u źródeł kryzysowej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy.

DEON.PL POLECA

Tomáš Sedláček, czeski ekonomista, pisarz i wykładowca, uznawany za jednego w pięciu najgorętszych młodych ekonomistów świata, w wywiadzie opublikowanym w sierpniu br. w "Polityce", postawił tezę, która wielu może się wydać zdumiewająca: "Nasz problem wynika między innymi z tego, że oddaliśmy władze ekonomistom, naruszyliśmy integralność świata". Mówił też dużo o relacjach religii i gospodarki, przypominając, że tradycyjne religie szukały równowagi między sferami życia. "Większość Dekalogu reguluje stosunki gospodarcze" - zauważył i dodał, że Jezus też mówił językiem ekonomii. "Dwie trzecie Jego metafor dotyczy gospodarki" - wyliczył.

Sedláček uważa, że kultura i gospodarka, wartości materialne i niematerialne, wiara i ekonomia są z natury nierozłączne. "Nie można mieć innej moralności dla grzechów, a innej dla długów" - twierdzi czeski ekonomista, zwracając przy okazji uwagę, że w grece, gdy rodziło się chrześcijaństwo, to samo słowo używane było na określenie grzechu i długu.

Perspektywa, którą proponuje Sedláček, pozwala łatwiej zrozumieć, dlaczego o kryzysie wypowiadają się nie tylko ekonomiści i biznesmeni, ale również Kościół, z Papieżem na czele. "W braku otwarcia na wymiar nadprzyrodzony leży serce kryzysu raniącego Europę, który jest kryzysem duchowym i moralnym. Człowiek uważa, że ma tożsamość spełnioną po prostu w nim samym" - powiedział kilka miesięcy temu Benedykt XVI. A pytany podczas spotkania rodzin w Mediolanie, jak sobie radzić z kryzysem, zaproponował, by tak jak istnieją w Europie miasta bliźniacze, bratnie więzy nawiązywać między rodzinami naszego kontynentu, które będą sobie pomagać.

Co ciekawe, echo papieskiego oglądu spraw można było dostrzec w wystąpieniu Prezydenta RP podczas inauguracji tegorocznego Forum w Krynicy. Jako źródła kryzysu finansowego wskazał Prezydent jednoznacznie ludzkie słabości, takie jak pycha, chciwość i nieumiarkowanie, natomiast do środków zaradczy zaliczył pokorę, oszczędność, umiarkowanie i rozsądek (choć lepiej chyba by było mówić w tym momencie o roztropności, która jest cnotą).

Dla mnie jest oczywiste, że "nowe wizje na trudne czasy", o których jest mowa w temacie tegorocznego "polskiego Davos", powinny przede wszystkim dotyczyć kwestii fundamentalnych i w znaczącym stopniu "odebrać" władzę z rąk ekonomistów. Przejrzałem pod tym kątem program krynickiego Forum i muszę przyznać, że mocno się zawiodłem. Wśród prawie dwustu tematów sesji i paneli zjawiskiem rzadszym niż rodzynki w cieście są zagadnienia typu "Jakich wartości potrzebuje współczesny kapitalizm?". Ale z drugiej strony - dobrze, że w ogóle są. Od czegoś trzeba zacząć budować prawdziwe wizje, które porwą narody i społeczeństwa, wyprowadzając je z kryzysu niczym z domu niewoli do Ziemi Obiecanej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nowe wizje na trudne czasy
Komentarze (3)
KS
komu służy iluzja ?
9 września 2012, 20:07
Ale z drugiej strony - dobrze, że w ogóle są. Od czegoś trzeba zacząć budować prawdziwe wizje, które porwą narody i społeczeństwa, wyprowadzając je z kryzysu niczym z domu niewoli do Ziemi Obiecanej. Nigdy, przenigdy żadne "budowanie na piasku" nie przyniesie rozwiązania kryzysu, w Polsce dziki kapitalizm powstał od "kradzieży pierwszego miliona" oby tylko jednego, za pozwoleniem, bo za czasów PZPR królowało ich hasło: "jednemu należy zabrać by drugiemu dać" i nadal to hasło wprowadza się w czyn, jedynym rozwiazaniem kryzysu będzie: "budowanie na skale" budowanie na uczciwości, sprawiedliwosci, służbie społeczeństwu; jeżeli Bóg ekonomii nie zbuduje próżno trudzą się ekonomiści iluzjoniści, przegadają czas kariery politycznej, a komu służą ???
MR
Maciej Roszkowski
9 września 2012, 10:50
      Jacek Żakowski (apage!) z którego tekstami rzadko kiedy sie zgadzam trafnie zauważył zanik "obywatelskości" i solidarności ze wszystkimi tego skutkami. Zabrakło jednak równie wnikliwej analizy przyczyn.       A są one proste. Były kiedyś przykazania "Będziesz miłował Pana Boga swego, a bliźniego swego jak siebie samego". Zawsze były przekraczane, ale dziś są po prostu odrzucone. W to miejsce mamy tolerancję, otwartość, wszelkie możliwe prawa- człowieka, obywatela , kobiet, uczniów, dzieci, wszelkich mniejszości etc etc. Nie jestem im przeciwny, maja jednak poważną wadę. Są stanowione przez ludzi, a co człowiek wymyślił, drugi może obalić. Nie mają waloru transcendencji.  Kryzys ekonomiczny i polityczny jest kryzysem współcesnej laickiej morlaności. Dopóki nie wrócimy do podstaw możemy wydawać dziesiątki bilionów dolarów, odbywać setki spotkań "ostatniej szansy" wynajdywać  mnóstwo  mądrych teoarii, a silni będą coraz silniejsi, asłabi coraz słabsi. 
L
leszek
8 września 2012, 21:59
Dług i grzech są określanie tym samym słowem ? Grzech (np. Mt 1.21 21 Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów».) to hamartia, zaś dług (27 Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.) to daneion. Ten młody i zdolny ekonomista to chyba nadaja na wysokich poziomach abstrakcji. Dekalog nie reguluje gospodarki. W ST może było, żeby biednemu nie naliczać odsetek. Zaś w NT jest to "Mt 5:42 Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie". Chojność ( a nie skąpstwo) jest cnotą. Odebrać władzę ekonomistow ? Pewnie mocniejsze regulacje są potrzebne, o tym wszyscy wiedzą. Ale z systemu w którym politycy rządzili gospodarką całkiem niedawno uciekliśmy, podobno się nie sprawdził. Ale może "gorący ekonomiści" wymyślili coś nowe czyli stare.