Nowe wizje na trudne czasy
Tomáš Sedláček, czeski ekonomista, pisarz i wykładowca, uznawany za jednego w pięciu najgorętszych młodych ekonomistów świata, w wywiadzie opublikowanym w sierpniu br. w "Polityce", postawił tezę, która wielu może się wydać zdumiewająca: "Nasz problem wynika między innymi z tego, że oddaliśmy władze ekonomistom, naruszyliśmy integralność świata".
Tegoroczne, dwudzieste drugie już Forum Ekonomiczne w Krynicy zorganizowano pod hasłem "Nowe wizje na trudne czasy. Europa i świat wobec kryzysu". Można więc domniemywać, że jego uczestnicy, podobno przybyli w rekordowej liczbie, przede wszystkim spoglądają w przyszłość. Możne też przypuszczać, że mają świadomość, iż w obecnej sytuacji świat potrzebuje wizji, które nie tylko pozwolą przetrwać ciężki okres, ale wyjść z niego z programem jasno stawiającym priorytety i porządkującym na nowo hierarchię wartości.
Przy budowaniu wizji na przyszłość, niezbędna jest diagnoza sytuacji w przeszłości i w teraźniejszości. Trzeba odszukać i wskazać przyczyny, które do kryzysu doprowadziły. Nie tylko te szczegółowe, które zadziałały niczym kamyk wyzwalający lawinę. Myślę, że ważniejsze jest zdefiniowanie powodów głębszych, których kumulacja przez lata ostatecznie doprowadziła do fatalnego w skutkach załamania. Duża część tych przyczyn wydaje się luźno związana z kwestiami ekonomicznymi. A jednak to one stoją u źródeł kryzysowej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy.
Tomáš Sedláček, czeski ekonomista, pisarz i wykładowca, uznawany za jednego w pięciu najgorętszych młodych ekonomistów świata, w wywiadzie opublikowanym w sierpniu br. w "Polityce", postawił tezę, która wielu może się wydać zdumiewająca: "Nasz problem wynika między innymi z tego, że oddaliśmy władze ekonomistom, naruszyliśmy integralność świata". Mówił też dużo o relacjach religii i gospodarki, przypominając, że tradycyjne religie szukały równowagi między sferami życia. "Większość Dekalogu reguluje stosunki gospodarcze" - zauważył i dodał, że Jezus też mówił językiem ekonomii. "Dwie trzecie Jego metafor dotyczy gospodarki" - wyliczył.
Sedláček uważa, że kultura i gospodarka, wartości materialne i niematerialne, wiara i ekonomia są z natury nierozłączne. "Nie można mieć innej moralności dla grzechów, a innej dla długów" - twierdzi czeski ekonomista, zwracając przy okazji uwagę, że w grece, gdy rodziło się chrześcijaństwo, to samo słowo używane było na określenie grzechu i długu.
Perspektywa, którą proponuje Sedláček, pozwala łatwiej zrozumieć, dlaczego o kryzysie wypowiadają się nie tylko ekonomiści i biznesmeni, ale również Kościół, z Papieżem na czele. "W braku otwarcia na wymiar nadprzyrodzony leży serce kryzysu raniącego Europę, który jest kryzysem duchowym i moralnym. Człowiek uważa, że ma tożsamość spełnioną po prostu w nim samym" - powiedział kilka miesięcy temu Benedykt XVI. A pytany podczas spotkania rodzin w Mediolanie, jak sobie radzić z kryzysem, zaproponował, by tak jak istnieją w Europie miasta bliźniacze, bratnie więzy nawiązywać między rodzinami naszego kontynentu, które będą sobie pomagać.
Co ciekawe, echo papieskiego oglądu spraw można było dostrzec w wystąpieniu Prezydenta RP podczas inauguracji tegorocznego Forum w Krynicy. Jako źródła kryzysu finansowego wskazał Prezydent jednoznacznie ludzkie słabości, takie jak pycha, chciwość i nieumiarkowanie, natomiast do środków zaradczy zaliczył pokorę, oszczędność, umiarkowanie i rozsądek (choć lepiej chyba by było mówić w tym momencie o roztropności, która jest cnotą).
Dla mnie jest oczywiste, że "nowe wizje na trudne czasy", o których jest mowa w temacie tegorocznego "polskiego Davos", powinny przede wszystkim dotyczyć kwestii fundamentalnych i w znaczącym stopniu "odebrać" władzę z rąk ekonomistów. Przejrzałem pod tym kątem program krynickiego Forum i muszę przyznać, że mocno się zawiodłem. Wśród prawie dwustu tematów sesji i paneli zjawiskiem rzadszym niż rodzynki w cieście są zagadnienia typu "Jakich wartości potrzebuje współczesny kapitalizm?". Ale z drugiej strony - dobrze, że w ogóle są. Od czegoś trzeba zacząć budować prawdziwe wizje, które porwą narody i społeczeństwa, wyprowadzając je z kryzysu niczym z domu niewoli do Ziemi Obiecanej.
Skomentuj artykuł