Politolog: wiarygodność USA spada; sojusznicy będą szukać "planu B"
Wraz z decyzjami amerykańskiego prezydenta Joe Bidena, dotyczącymi wyjścia z Afganistanu oraz wycofania sankcji na gazociąg Nord Stream 2 spada wiarygodność USA jako sojusznika, a sprzymierzeńcy Stanów Zjednoczonych, tacy jak Polska, będą poszukiwać planu B - ocenił w rozmowie z PAP prof. Antonio Jose Telo z Akademii Wojskowej w Lizbonie.
Portugalski politolog zauważył, że choć decyzja o opuszczeniu Afganistanu przez wojska amerykańskie była "prędzej czy później" nieunikniona, to jednak forma, w jakiej przeprowadziła to administracja Bidena była "jednym wielkim nieszczęściem".
Telo odnotował, że dla sojuszników USA, do których należy m.in. Portugalia i Polska, niepokojąco brzmieć mogą informacje, że "najlepsze służby świata", za jakie uchodzi amerykański wywiad, były źle poinformowane o rzeczywistości, którą Stany Zjednoczone same stworzyły w Afganistanie.
Wykładowca lizbońskiej Akademii Wojskowej wskazał, że poważnym problemem jest fakt, że USA w ciągu ostatnich dwóch dekad zainwestowały ogromne środki w Afganistanie oraz skierowały tam duże ilości broni, której znaczną część przejmą teraz talibowie.
Prof. Telo skrytykował poniedziałkowe wystąpienie telewizyjne Bidena, w którym amerykański prezydent skrytykował swoich afgańskich sojuszników. Zaznaczył, że USA w ostatnich dniach podkopały swoją wiarygodność wśród swoich sprzymierzeńców.
- W ciągu tych ostatnich 20 lat on sam miał wpływ na utrzymywanie relacji z nimi, a jeszcze dwa tygodnie temu ich gloryfikował - przypomniał Telo, nazywając publiczną krytykę wobec afgańskich aliantów ze strony obecnego prezydenta USA za "mało elegancką".
Za fatalne z punktu widzenia relacji z sojusznikami Telo uznał stwierdzenie Bidena, że USA "spodziewały się tego, do czego doszło" w Afganistanie, "lecz nie w tak krótkim czasie".
- Czyżby z tego stwierdzenia płynął taki oto wniosek: wysyłają do walki swoich sojuszników spodziewając się ich porażki? Deklaracja Bidena prawdopodobnie przejdzie do historii jako jedna z najbardziej niefortunnych, jakie publicznie wypowiedział amerykański prezydent - stwierdził profesor Akademii Wojskowej w Lizbonie.
W ocenie politologa po poniedziałkowym wystąpieniu Bidena państwa sojusznicze USA będą zastanawiać się nad "planem B", alternatywą na wypadek ewentualnego porzucenia ich przez Amerykanów w przyszłości.
Prof. Telo wskazał, że postrzegane przez opinię publiczną w Polsce jako nielojalne zdjęcie sankcji przez administrację prezydenta Bidena z firm budujących gazociąg Nord Stream 2, to z kolei kwestia dotycząca dylematu Amerykanów w sprawie przyszłych relacji Waszyngtonu z Chinami.
W jego ocenie prezydent Donald Trump rozważał możliwość wypracowania z Pekinem pragmatycznego porozumienia, które bez wplątywania kwestii ideologicznych utworzyłoby najsilniejszą na globie koalicję dwóch państw. W takim ujęciu projekt Nord Stream 2 miał być niekorzystny dla Amerykanów.
- Decyzja USA w sprawie Nord Stream 2 sugeruje, że administracja Bidena próbuje porozumieć się jednak z Rosją przeciw Chinom, a także z niezwykle silnymi w UE Niemcami (…). Nie oznacza to jednak, że wszystkie karty w tej grze zostały rozdane i że Amerykanie mają już jasny plan działania - stwierdził Telo.
W ocenie portugalskiego politologa kwestie światopoglądowe w budowaniu przez USA nowych układów z mocarstwami nie będą odgrywały żadne roli, a kluczowa stanie się sprawa zapewnienia makrorównowagi gospodarczej i finansowej.
- Otwartym pozostaje tu pytanie: czy możliwa jest na tej płaszczyźnie współpraca z Chinami, która Amerykanów nie zrujnuje? - podsumował prof. Telo.
PAP/dm
Skomentuj artykuł