Polska i Węgry pośrednimi ofiarami kryzysu euro
Polska i Węgry, choć nie należą do strefy euro, odczują boleśnie skutki kryzysu państw posiadających unijną walutę i związanego z tym podniesienia kursu franka szwajcarskiego - pisze na łamach czwartkowego "Le Monde" analityk ekonomiczny Ian Campbell.
Analityk zwraca uwagę, że właśnie w tych krajach bardzo wielu mieszkańców - w Polsce około 700 tys. osób - zaciągnęło kredyty w szwajcarskiej walucie. W związku z rekordowo drogim frankiem można się obawiać, jak uda im się spłacić ten dług oraz jak to wpłynie na ogólny stan gospodarki w tych krajach.
Według Campbella, "przynajmniej na pierwszy rzut oka Polska wydaje się odporna na trudności", gdyż - jak wyjaśnia ekspert - "była jednym z nielicznych krajów, które uniknęły poważnego kryzysu ekonomicznego". Zaznacza przy tym jednak, że przed polskimi władzami stoi teraz duży wysiłek powstrzymania wysokiego deficytu budżetowego.
Zdaniem analityka, w bardziej "kruchej" niż Polska sytuacji są Węgry, choć udało się im wyjść z głębokiej recesji w 2009 roku.
"W świecie idealnym Polska i Węgry mogłyby zanotować wystarczający wzrost gospodarczy, żeby wyjść na prostą. (...) Silnie rosnący PKB w Niemczech sprzyja szczególnie Polsce. Ale wobec idącego w górę kursu kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich, sytuacja finansowa gospodarstw rodzinnych będzie się pogarszać" - prognozuje autor artykułu w "Le Monde".
Campbell uważa, że dla wzmocnienia swoich walut: złotego i forinta "państwa Europy Wschodniej będą być może w bliskim czasie zmuszone do podniesienia swoich stóp procentowych". "To zaciemni perspektywy wzrostu gospodarczego (w Polsce i na Węgrzech), skomplikuje uzdrowienie finansów publicznych i osłabi jeszcze przekonanie, że banki mają się dobrze" - przewiduje ekonomista.
Skomentuj artykuł