Putin, Krym, czyli nowy Wind of Change

Ukraina niemal błyskawicznie przegrała konflikt o Krym nie tylko z Rosją, ale także z zachodnim kapitałem, który strzeże swoich interesów z państwem rządzonym przez Władimira Putina (fot. EPA/Siergiej Ilnitskij)

Wiatr zmian, który dziś wieje, niesie zupełnie inne treści, niż te, które przed ponad dwiema dekadami wyśpiewywał zespół Scorpions w swoim pełnym nadziei hymnie o Europie po upadku Muru Berlińskiego. W wielkiej polityce liczą się naprawdę wielkie pieniądze.

Ukraina niemal błyskawicznie przegrała konflikt o Krym nie tylko z Rosją, ale także z zachodnim kapitałem, który strzeże swoich interesów z państwem rządzonym przez Władimira Putina, czyli, de facto, resorty siłowe.

Dobre trzy lata temu byłem w Zamku Królewskim na konferencji poświęconej Unii Europejskiej. Było to bodaj w maju 2011 r. jeszcze przed wejściem do UE Chorwacji, która jest jej członkiem od lipca 2013 roku. Jedna z sesji poświęconych była właśnie Chorwacji. Wśród prelegentów byli m.in. przedstawiciele Polski, Niemiec, Chorwacji. Pamiętam, że reprezentant naszego kraju był entuzjastyczny, a przedstawiciel naszego zachodniego sąsiada skrupulatnie liczył i podawał sumy, jakie będzie kosztować integracja. W dużym skrócie: Polak szeroko otwierał ramiona, a Niemiec zajmował się buchalterią.

DEON.PL POLECA

Przypomniało mi się to wydarzenie, gdy śledziłem informacje prasowe dotyczące zachodnich reakcji na aneksję Krymu. Czysta buchalteria: oczywiście, Zachód nie uznaje wyników referendum na Krymie, ale jest jasne, że żadnych zdecydowanych kroków nie podejmie. Rosja wygrała nie tylko dlatego, że "nikt nie chce umierać za Jałtę", ale dlatego, że stosunki ekonomiczne Zachodu z tym państwem są zbyt newralgiczne. Już dziś wiadomo, że sankcje UE wobec Rosji mają charakter symboliczny. A Władimira Putina nie obchodzą zachodnie gesty w sytuacji, gdy właśnie wygrał dla swojego państwa terytorium w 2/3 zamieszkałe przez Rosjan.

Od wielu lat spotykam się z opiniami, że współczesna Rosja jest słabym państwem, że rosyjskie społeczeństwo jest dotknięte poważnymi patologiami i niżem demograficznym. Taka opinia, niepozbawiona racji bytu, stanowiła swoiste zaklęcie w opisie możliwych zachowań Rosji w bliskim nam regionie. I gdyby jeszcze pół roku temu ktoś głośno powiedział, że Krym będzie rosyjski, nawet pesymiści postukaliby się palcem w czoło. Bo przecież Rosja to kolos na glinianych nogach, itd., itp. Mało kto chciał pamiętać, że ta słaba Rosja dość efektywnie modernizuje swoją armię i niemal regularnie prowadzi wojny, które mają pomóc jej odzyskać strefy wpływów utracone w czasach upadku Związku Radzieckiego. Czyli nie tak dawno. Przykład Krymu pokazuje, że Rosja czuje się już na tyle silnie, by także na swoich zachodnich rubieżach wejść w otwarty konflikt z innymi międzynarodowymi graczami.

Oczywiście, czynnikiem, który sprzyja rosyjskiej ekspansji na Ukrainie, jest elementarna słabość tego państwa. I nie należy mieć nadziei, że wraz z zajęciem Krymu skończyły się już rosyjskie zakusy wobec Ukrainy. Pisałem o tym niedawno dla DEON.pl: skorumpowany, słaby kraj, szamoczący się między Zachodem a Wschodem, zarządzany przez oligarchię najwyraźniej nie sprostał próbie niepodległości. To smutne, a dla całego regionu niebezpieczne, ale to fakt. Szeroko rozpostarta między Polską a Rosją Ukraina pękła wewnętrznie także dlatego, że nie stworzyła sprawnego organizmu państwowego, a jej egoistyczna klasa rządząca najwyraźniej dość krótkowzrocznie widziała swoje interesy.

Równocześnie okazało się raz jeszcze, kto w Unii Europejskiej dyktuje warunki i sposoby zachowania: Niemcy, Anglia, Francja. Szczególnie Niemcy nie chcą zbyt daleko idących sankcji wobec Rosji. Cóż, buchalteria: międzynarodowa ekonomia. I polskie władze, początkowo bardzo bojowe w kwestii Krymu, powoli spuszczają z tonu. Wcale się nie dziwię, w końcu nasz kraj także podlega gospodarczym i surowcowym zależnościom od Moskwy. Notabene, przez lata dyskusja o dywersyfikacji źródeł dostarczania energii była traktowana jak niepotrzebne jątrzenie albo czarnowidztwo. Bo przecież wszystko jest dobrze, stosunki z Rosją mamy unormowane, jesteśmy częścią Unii Europejskiej i NATO. Teraz widać już jak na dłoni, na jak kruchych podstawach były oparte te pewniki na niezmienność sytuacji.

Oczywiście, są jeszcze Stany Zjednoczone, których administracja w tym momencie sprawia wrażenie najaktywniejszego gracza w kwestii krymskiej. Ale nie idzie tylko o Krym. Świadczy o tym fakt, że do Polski na spotkanie z wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych, Joe Bidenem, przybył także premier Estonii, Hendrik Ilves. Amerykański urzędnik wysokiego szczebla ma także spotkać się z władzami Litwy i Łotwy. Amerykanie oczywiście także mają swoją buchalterię i swoje interesy. I jeśli zechcą w większym stopniu zaangażować się w utrzymanie stabilności w Europie Wschodniej, to pewnie także wystawią za to rachunek wszystkim zainteresowanym stronom. Niewykluczone, że roztoczenie w większym stopniu militarnej i finansowej protekcji nad Polską, Litwą, Łotwą i Estonią będzie się wiązało z szerszym otwarciem naszych rynków na amerykański kapitał, oczywiście na ich warunkach. W praktyce może to geopolitycznie oznaczać także powstanie "linii ciągłego napięcia", która będzie biegła od Krymu po Obwód Kaliningradzki.

I tak oto na naszych oczach skończył się złoty sen o sielskim i spokojnym regionie: Europie Wschodniej po komunizmie. Nie jest to dobra wiadomość, ale znacznie gorsza dla Polski wiązałaby się z odtworzeniem ładu geopolitycznego choćby z początków XX w. Notabene: nawet bardzo słaba, wykrwawiona wojną domową i rewolucją Rosja Radziecka była dla Polski niebezpieczna. Dziś możemy przede wszystkim mieć nadzieję, że Niemcy dobrze czują się w demoliberalnym państwie. Choć nie ma się co łudzić, że jesteśmy bardzo istotnym elementem ich międzynarodowej, ekonomicznej buchalterii. Może to wreszcie skłoni polską klasę polityczną do poważnego przemyślenia choćby głębokiej reformy polskiej armii i ściślejszej współpracy gospodarczej i wojskowej z innymi państwami regionu. A przypomnę, że Szwecja już jakiś temu proponowała Polsce głębszą współpracę militarną, związaną właśnie z potencjalną reakcją na rosyjskie działania w regionie. Nasze władze oczywiście odrzuciły szwedzkie propozycje. Może teraz wreszcie ktoś przejrzy na oczy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Putin, Krym, czyli nowy Wind of Change
Komentarze (26)
W
wojtek
21 marca 2014, 12:18
Janeczko,Wołodźko, Łobejko- u mnie na Śląsku ożenili z psychologiem,wiem że mafia ,tylko która jakby to powiedzieli Holendrzy,sorry ,że po nazwisku(przwdziwe)
L
leszek
21 marca 2014, 10:45
Działania Ukrainy są krępowane faktem, że bieżacy rząd ma charakter przejściowy, gdyż doszedł do władzy w wyniku zamachu stanu. Na Ukrainie powinny się odbyć jak najszybciej wybory  i sami Ukraińcy powinni się opowiedzieć, w którą stronę chcą dalej iść. A są wszelkie podstawy żeby sądzić, że cyniczna i brutalna plityka Rosji powoduje wzrost nastrojów antyrosyjskich. Najgorszym rozwiązaniem byłoby, gdyby na Ukrainie powstał rząd nacjonalistyczny, który by zaczął machać szablami i szykować się zbrojnego odbicia Krymu. A to byłaby katastrofa, gdyż Krym jest dla Ukrainy stracony. Ale trzeba mieć nadzieję, że powstanie rząd złożony z poliytków racjonalnie myślący, którzy nie zrezygnują formalnie z Krymu, ale będą inteligentnie posługiwali się Krymem i rosyjskim zagrożeniem w celu uzyskania pomocy z Zachodu, i w zakresie obrony i w zakresie gospodarki. Może dojść do przyspieszenia integracji Ukrainy z UE czy NATO. Oczywiście jakiejś formy współpracy z NATO, a nie członkostwa, bo to niemożliwe. To samo przecież dotyczy innych sąsiadów Rosji. W końcu Ukraina i Gruzja to jedyna (poza republikami nadbałtyckimi) państwa demokratyczne na terenie byłego ZSRR, gdyz wszędzie rządzą mniej bądź bardziej represyjne dykatury, więc nic dziwnego, ze są obiektem takiej nienawiści ze strony Putina. Jeśli mieszkańcy Krymu wolą dyktaturę od demokracji, to ich sprawa. Dyktator siedzi teraz na workach z pieniędzmi więc na początku może być hojny i laskawy, ale gdy efekt nowości minie, to kurek z pieniędzmi może się szybko zakręcić. WIęc moze się okazać, ze ten Krym będzi dla Putina takim typowym "while elephant" - efektownym i prestiżowym bibelotem z pięknym krajobrazami, ale całkowicie bezużytecznym i piekielnie kosztownym w utrzymaniu.
V
V
21 marca 2014, 05:51
A ja mam całkiem inną myśl. Otóż nie widzę różnicy pomiędzy postępowaniem Putina, a postępowaniem Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Gdańskiej.
KP
KRÓLOWO POLSKI ratuj
20 marca 2014, 14:06
Czym się różni Putin od Obamy, Bush’a i Clintona, demagogów wzniecających masowe mordy i wojny. Czym się różni Putin od rządów krajów mocarnch europejskich, którzy nic nie zrobili aby zapobiec ludobójstwu w Rwandzie, gdzie zginęło w tak krótkim czasie ok.miliona niewinnych mężczyzn, kobiet, starców i dzieci  ? A kto to cynicznie powiedział "JAKI PREZYDENT TAKI ZAMACH"? A kto to powiedział o "WYRZYNANU WATAHY" ? A kto proroczo przed samą śmiercią powiedział: "DEMONTAŻ PAŃSTWA SIĘ ODBYŁ TERAZ ZACZNĄ GINĄĆ LUDZIE".  
SK
Slawa Krym
19 marca 2014, 19:41
... do leszka. Najpierw zapoznaj się z konstytucją Krymu, a potem pisz, że miała luźny związek z Ukrainą.
MR
Maciej Roszkowski
19 marca 2014, 13:28
Rosja, choć nie ta sama jest ciągle taka sama od 300 lat. Agresywna, wiarołomna, nieobliczalana. I z takim sąsiadem musimy żyć. Nie prowokować, szukać cząstkowych choćby korzyści, ale nie zapominać o charakterze tej azjatyckiej despocji.
PD
plusy dodatnie i ujemne
19 marca 2014, 00:17
Autodemaskatorskie wyznania Tuska i Sikorskiego: dotychczasowa spolegliwość wobec Rosji to nie był błąd, ale "budowanie wiarygodności". Machiawelli by tego nie wymyślił! Wszystko jasne. Rząd Donalda Tuska uparcie forsuje obowiązkowe pójście sześciolatków do szkół? Tak, ale tylko po to, żeby zbudować swoją wiarygodność i tym dobitniej ogłosić, że taki przymus to absurd. Inaczej ktoś mógłby mu nie uwierzyć. Rząd zmierza do prywatyzacji służby zdrowia? No, przecież to tylko zasłona dymna, która ma niebawem uwiarygodnić ogłoszenie potrzeby opieki zdrowotnej gwarantowanej przez państwo. Rząd rozwiązał OFE? Ależ to zapewne tylko przygrywka do ogłoszenia, że ZUS to przeżytek. Rząd dąży do ratyfikowania tzw. Ustawy o przeciwdziałaniu pomocy wobec kobiet, wprowadzającej genderowe rozumienie płci? No przecież nie serio! Robi to tylko dlatego, by tym dobitniej ogłosić, że prawem naturalnym i dekalogiem manipulować nie należy. [url]http://wpolityce.pl/artykuly/76800-autodemaskatorskie-wyznania-tuska-i-sikorskiego-dotychczasowa-spolegliwosc-wobec-rosji-to-nie-byl-blad-ale-budowanie-wiarygodnosci-machiawelli-by-tego-nie-wymyslil[/url]
L
leszek
18 marca 2014, 23:18
Pan Redaktor ogłasza "zwycięstwo" Rosji, ale co to za - pożal się Panie Boże - "zwycięstwo". Krym i tak miał status autonomicznej republiki luźno związanej z Ukrainą i ani Krym nie jest potrzebny Ukrainie ani Ukraina nie potrzebuje Krymu. To raczej sprawa prestiżu niż jakaś żywotna sprawa dla Ukrainy. Cała ta operacja była na pewno zaplanowana wcześniej i po prostu Rosjanie wykorzystali moment dezorganizacji na Ukrainie, gdy stary reżim upadł i nowy jeszcze się utworzył aby tę procedurę przeprowadzić. To raczej "zwycięstwo" na użytek wewnętrzny, daje Rosjanom pozory siły, ale na świecie wpędziło Rosję w izolację, gdyż przecież nikt rosyjskiej propagandy nie kupił, Rosja jest całkowicie izolowana.  Na Ukrainie zapewne zostanie utworzony prozachodni i wrogi wobec Rosji rząd. zaś głównym problemem dla państw zachodnich jest to, że zachowanie Rosji było całkowicie bezsensowne i nieracjonalne, zaś dałszy rozwój wydarzeń jest nawet trudny do przewidzenia. Wszyscy sądzili, że autokrata Putin może i trzyma Rosjan za mordę, ale w świecie polityki i ekonomii będzie się kierował wyczuciem biznesowym, a nie mocastwowymi mrzonkami. I to wszystko nagle w ciągu dwóch tygodni odpłynęło, latami budowane relacje i kontakty nagle rozpłynęły się we mgle i te państwa w zasadzie muszą na nowo zbudować obraz Rosji. My robić tego nie musimy, bo czym jest Rosja to doskonale wiemy.  Na krótką metę natomiast główni gracze, czyli USA, Wielka Brytania i Niemcy zaczęli rozumieć, że zagrożenie ze strony Rosji jest realne i jeśli sami chcą się czuć bezpieczni, to muszą dalszą ekspansję Rosji powstrzymać i akurat takie myślenie jest przecież dla nas korzystne. 
18 marca 2014, 23:37
@Leszku, a jednak niektórzy politycy, nie mając za dużo konstruktywnego do zaoferowania, próbują (albo już tylko odgrzewają stare kotlety) budować swój kapitał polityczny na wzbudzaniu sprawdzonego lęku w Polakach. A od dawien dawna wiadomo, że ludźmi zalęknionymi, zastraszonymi, najłatwiej się manipuluje. I najszybciej dochodzi ewentualnie do władzy. A już nawet gdybym miał zignorować tak nikczemne zdobywanie władzy nad narodem, tak już nie mogę spokojnie pozostawić tego wpędzania ludzi w strach, którzy i tak mają wystarczająco swoich problemów na co dzień. Mam nadzieję, że wygra rozsądek i bardzo realistyczna ocena faktycznej sytuacji, która nie ma nic wspólnego z naiwnością i jakąś rzekomą dziecięcą ufnością do tych, czy owych. Real politik. Tak po prostu. A Polska na tym wszystkim to naprawdę może nieźle się wzmocnić.
A
a
20 marca 2014, 16:23
Jak to przewaznie belkot po przeczytaniu nowgo Newsweeka albo wysluchaniuTOKFM. Po prostu jak przypomne sobie Pana komentarze dot. polityki sprzed 7 lat.. szkoda czasu . Moze jednak krotkie podsumowanie: Na deonie jak i kazdym innym portalu ok. 90 (ponad) to cwiercinteligenci. Pan z pewnoscia zaliczy siebie do mniejszosci. 
L
leszek
20 marca 2014, 17:21
Drogi dyskutancie. Zalecam zamiast inwektyw posługiwanie się argumentami. Ale mam świadomośc, że to wymaga pewnego wysiłku umysłowego, zapewne więc wymagam za dużo.
V
Vega
22 marca 2014, 12:02
Czyli jednym słowem Putin jest pełen miłosci bliźniego a reszta świata ma źle w głowie... No cóż i do takiego absurdu można dojść, jak widać...
KS
kremlowska swołocz
18 marca 2014, 22:58
System Putina lektor pl [url]http://www.youtube.com/watch?v=9XDi_GhqPng[/url] Rzeźnik Putin: Morderstwa i Zamachy FSB [url]http://www.youtube.com/watch?v=yffOnwkyPD0[/url]
18 marca 2014, 22:49
Nie wiem, skąd zdziwienie, że Rosja w obecnych warunkach, które dynamicznie się dzieją, "oderwała" Krym od Ukrainy. Reakcje reszty świata? Niektóre do przewidzenia, a niektóre? Pozory mylą, to jest bomba z opóźnionym zapłonem, przy obecnym układzie sił i interesów geopolitycznych. Czy nikt nie dostrzega początku końca podrygów imperialistycznej Rosji? Ostatnich warknięć niedźwiedzia? A może jednak - my Polacy - mamy budować czem prędzej bunkry pod każdym domem? Albo zbroić się, co sił, a także robić szeroki pobór wojskowy, nie wyłączając kobiet i dzieci?
J
jurij
18 marca 2014, 18:50
Gdzie jest jazmig? Jak tym razem wytłumaczy kolejne posunięcia swojego mocodawcy, na przykład śmierć ukraińskiego żołnierza? Czy i tego żołnierza zastrzelili faszyści szkoleni w Polsce? Albo w Niemczech? Warto przeczytać w rzepie o historii "bratniej pomocy": [url]http://www.rp.pl/artykul/9133,1094696-Dzieje-bratniej-pomocy.html?p=1[/url]
jazmig jazmig
18 marca 2014, 19:55
Mnie wcale nie cieszy wchłoniecie Krymu przez Rosję. Ja boleję nad głupotą obecnych władz Ukrainy i łajdactwem państw zachodnich, których działania takie wydały owoce. Polscy politycy, zamiast podgrzewać atmosferę na Majdanie, powinni domagać się demokratycznych procedur. Jakby nie było, prezydent i parlament były wybrane w demokratycznych wyborach, które zachód obserwował i uznał za uczciwe. Ale niestety, polscy politycy dostali amoku, zaczęli wspierać banderowców, którzy przechwycili kontrolę nad Majdanem, Zachód to zignorował, potem złamano umowę Janukowycza z opozycją, a teraz są tego owoce. Jeszcze parlament pod groźbą pałek banderowców uchylił ustawę językową, dając pretekst Rosjanom z Krymu do rozpoczęcia oderwania Krymu od Ukrainy. Tam głupota przeplata się ze złą wolą. Zachód im nie pomoże w niczym, chociaż to USA i Niemcy rozpoczęły de facto całą tę awanturę.
J
jurij
18 marca 2014, 20:29
"USA i Niemcy"??? A co oni do tego mają? Ruscy mieli marionetkowego dyktatora, ukraińcy go obalili, to Ruscy wprowadzają swoje wojsko. Przejrzyj na oczy. Ruscy tak postępują od dwóch wieków.
A
AP
18 marca 2014, 23:03
"potem złamano umowę Janukowycza z opozycją, a teraz są tego owoce." Tak twierdzi Putin tymczasem Janukowycz miał 24 godziny na podpisanie prawa, które przywróciłoby konstytucję z 2004 roku do czego zobowiązał się w umowie. Nie zrobił tego, zabrał swoje ruchomości i uciekł do Putina.
jazmig jazmig
19 marca 2014, 08:56
Dokąd jeżdzili Jaceniuk i Kliczko podczas manifestacji? Do Warszawy, czy do Berlina? Kto rozdawał stanowiska w nowym rządze ukraińskim: Jaceniuk tak, Kliczko nie oraz fack the UE? Polacy, Rosjanie, czy Amerykanie?
jazmig jazmig
19 marca 2014, 09:01
Janukowycz musiał uciekać, bo chcieli go po prostu zabić. Rosjanie od początku domagają się powrotu do tej umowy, ale zamiast propozycji rozmów na ten temat, słyszą groźby i połajanki. Tak nie prowadzi się polityki, UE jest za słaba na konfrontację z Rosją, a Amerykanie mają poważniejsze zadania w Azji i potrzebują współpracy z Rosją w tamtym regione. Dlatego jedni i drudzy powinni dążyć do kompromisu, a nie do konfrontacji. Tymczasem nie widać woli kompromisu ze strony Zachodu, ale i ze strony Rosji. Jednakże Rosja przynajmniej wysunęła jakąś propozycję, a Zachód nawet nie usiłował cokolwiek zaproponować. Rosja to nie Serbia, trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Tak oto wskutek pychy i głupoty zarówno Zachodu jak i obecnych władz Ukrainy, Krym stał się częścią Rosji, czy się to komuś podoba, czy nie. Nie ma tu powodu do radości, lecz do żalu, że w tak idiotyczny sposób oderwano Ukrainie ważny półwysep.
19 marca 2014, 13:04
Nie ma większego znaczenia Jaceniuk, Kliczko, Tymoszenko, Janukowycz, Iksopowycz, Ygrekoniuk... Ukraina w takim kształcie jak do tej pory jest już w zasadzie historią (w sumie - krótką). To wszystko za daleko zaszło. Zachód Ukrainy (ale i świata) nie odpuści już tego. Puitn według mnie nie ma szans na jeszcze jednego, ostatniego tak usłużnego, jak Janukowycz. A Ukraina to nie Syria, czy choćby Gruzja, bliższe lub dalsze rubieże terytorim rosyjskiego niedźwiedzia, tylko to już samo jego podbrzusze. Jak Putin nie da rady utrzymać w swojej strefie wpływów całej Ukrainy, to zawalczy z całych sił przynajmniej o część. Oj tam Krym - tu chodzi o bardziej prorosyjską, ale też przy okazji bogatszą, lepiej uprzemysłowioną część wschodnią. Chociaż, nawet żeby tylko "usankcjonować" to "włączenie" rosyjskiego w zasadzie Krymu, musiał zrobić z siebie błazna. A ze śmietanką Ukrainy mu tak łatwo nie pójdzie. Ale też nie odpuści. To jest gra o najwyższą stawkę w tym momencie. Uważam, że samą Ukrainę czeka (rozłożone na miesięce, a może i lata) jednak większe trzęsienie, możliwy rozlew krwi, oderwanie części południowo-wschodniej (niekoniecznie wprost do Rosji, ale jako jakiś bardziej niezależny od Ukrainy byt państwowy, za to oddany władzy w Rosji, tak jak Putin tego będzie oczekiwał). Tylko, że to będzie kosztowało Rosję finalnie utratę resztek mocarstwowości i jakiej takiej pozycji w świecie, w dotychczasowym wydaniu, bo USA (i Turcy choćby tylko) czekają na tego typu okazję... Może to wszystko jest potrzebne, żeby Rosja zaczęła się nawracać?
A
AP
19 marca 2014, 20:41
Nie wiem co chcieli wiem, że Janukowycz nie podpisał to do czego się zobowiązał i to on złamał umowę. Do tego odnosiłem się w swoim komentarzu. Putin na Ukrainie odniósł spektakularną porażkę. Przejął Krym i z porażki, w oczach swoich ludzi, bo to mam na myśli, zrobił sukces. Nie jest dla niego ważny koszt zewnętrzny jaki musi ponieść (a na razie jest on żałośnie niski). Legenda o wielkiej Rosji musi być żywa.
N
Nid
18 marca 2014, 16:37
Przypomnijmy, że we wspomniany słodki sen wprowadziła nas PO zaraz po objęciu władzy i wspierające je media. Sen powinien skończyć się najpóźniej po katastrofie smoleńskiej. Ale mainstream robił wszystko, żeby się tak nie stało. Przeciwnie, reagował z wielką agresją na wszystkich, którzy o zagrożeniu mówili. Przypomnijmy sobie te wszystkie obelgi, to całe chamstwo i podłość, której szczytem były wydarzenia na Krakowskim Przedmieściu po katastrofie. Przypomnijmy inscenizację ekipy TVP pod kierownictwem Kraśki, która po katastrofie sama zapaliła znicze w Smoleńsku, żeby móc je filmować. Było też bardzo wielu takich, którzy woleli milczeć, żeby się nie narazić. Jakoś dziwnie, właśnie ci, byli bardzo aktywni w sprawie Majdanu. Może właśnie dlatego, że sumienie ich dręczyło z powodu milczenia i postanowili sobie to zrekompensować - niestety z fatalnym skutkiem.
18 marca 2014, 15:39
Nie pamiętam już dokładnie kiedy, ale chyba niedługo po intronizacji na cara Władimir Władimirowicz powiedział, iż rozpad ZSRS był największą klęską geopolityczną XX wieku. Obecnie Wołodia realizuje po prostu swoją twardą realpolitik - odbudowę strefy wpływów sprzed tego ,,rozpadu''. Reakcja tzw. zachodniego establishmentu była do przewidzenia. Nikt nie będzie umierał ani za Krym, ani za Naddniestrze, ani za kraje bałtyckie. Wiadomo: buisness as usual... Francuzi (a jakże!) nadal chcą sprzedawać swoje okręty Rosji, RFN ( a szczególnie niemiecka lewica SPD) są zinfiltrowane przez rosyjski wywiad w sposób trudny do wyobrażenia. OBWE i Rada Europy to instytucje fasadowe. W zasadzie nie wiadomo po co istnieją, natomiast wiadomo, że i tak nic nie zrobią. Generalnie wszystkie deklaracje, apele, rezulucje, sankcje itp., które wzywają Władimira to tego czy owego, mogą służyć jako zamiennik papieru toaletowego. Tępota zachodnich polityków jest wprost powalająca. A Putin będzie sobie spokojnie i metodycznie realizował założenia swojej doktryny polityki zagranicznej. W 2008 roku była Gruzja, teraz jest Krym. Zobaczymy kto następny...
J
Jj
18 marca 2014, 14:20
Dla nas sytuacja na Krymie powinna być swoistym memento. Przypomnijmy tę całą gigantyczną propagandę rozpętaną u nas wokoło Majdanu. Nie było tam ani trochę rzeczowej analizy, próby zrozumienia przyczyn i przewidywania skutków. A próba aneksji Krymu i Ukrainy wschodniej była do przewidzenia. Sami Rosjanie ją zapowiadali. Demony ukraińskiego szowinizmu nie pasowały do lansowanego obrazu, więc o nich zupełnie nie mówiono. Nie mówiono też o tym, że międzynarodowy kapitał chce przejąć ukraińską gospodarkę tak, jak za Balcerowicza przejął i zniszczył polską. Niestety w tym wszystkim brali udział aktywiści z Polski. Oby to był już ostatni tego rodzaju spektakl. Miejmy też nadzieję, że jezuici z większą rozwagą będą przyłączać się do polityczno-medialnych działań.
A
AP
18 marca 2014, 23:06
Rzeczowa analiza? W mediach? A w jakiej to sprawie można zneleźć w mediach rzeczową analizę? Nie żartujmy sobie...