Radwańska awansowała do 1/4 finału AO

(fot. EPA/Narendra Shrestha)
PAP / drr

Agnieszka Radwańska bez straty seta awansowała do 1/4 finału wielkoszlemowego Australian Open na twardych kortach w Melbourne. Rozstawiona z numerem czwartym Polka pokonała w niedzielę byłą liderkę rankingu WTA Tour - Serbkę Anę Ivanovic (13.) 6:2, 6:4.

23-letnia krakowianka, obecnie czwarta na świecie, jest wciąż niepokonana w tym roku, na dodatek jeszcze nie przegrała seta. W niedzielę przedłużyła do 13 serię zwycięskich pojedynków od początku sezonu, w którym triumfowała już w turniejach WTA Tour w Auckland i Sydney.

- Nie da się ukryć, że nieźle mi idzie od początku roku i sama nie wiem, jak mi się udało jeszcze nie stracić jeszcze seta. Znów przedłużyłam serię zwycięstw i mam nadzieję, że ta trzynastka nie okaże się nieszczęśliwa. Pierwszy raz w tegorocznym turnieju wystąpiłam na Rod Laver Arena. Przyjemnie się tu gra, przed tak wspaniałą publicznością - powiedziała po zejściu z kortu Radwańska.

DEON.PL POLECA

Rozpoczęła spotkanie od prowadzenia 2:0 po przełamaniu podania - wyraźnie mocno zdenerwowanej - rywalki już na otwarcie. Tę przewagę utrzymała do stanu 4:2, gdy zdobyła drugiego "breaka".

Chwilę później utrzymała własny serwis bez straty punktu, a przy setbolu zaaplikowała Serbce pierwszego w meczu asa, po 27 minutach gry. Do tego momentu Radwańska zepsuła tylko dwie piłki, a Ivanovic miała na koncie już 15 niewymuszonych błędów.

Według podobnego scenariusza rozwinął się początek drugiej partii - czyli "break" na otwarcie. Jednak tym razem było to jedyne przełamanie, które Polka utrzymała do samego końca.

W tym secie zdobywanie gemów przychodziło jej już nieco trudniej, a gra często toczyła się na przewagi. Serbka, nie mając nic do stracenia, zaczęła grać jeszcze bardziej ryzykownie i "strzelała" po narożnikach. Ale nie udało jej się wykorzystać aż pięciu "break pointów".

Za to decydującego gem w tym spotkaniu, po 70 minutach gry, Polka zdobyła bez straty punktu. Dwa ostatnie punkty zyskała dzięki asom - w sumie miała ich siedem, przy dwóch przeciwniczki, która miała też cztery podwójne błędy.

Kluczem do zwycięstwa Radwańskiej była wysoka skuteczność pierwszego podania, na poziomie 74 procent, konsekwencja i opanowanie. Miała tylko cztery niewymuszone błędy, podczas gdy 34 odnotowała Ivanovic, która lepiej wypadła w statystyce wygrywających uderzeń 35-14. W sumie Polka wykorzystała trzy z czterech szans na przełamanie, a sama obroniła wszystkie z siedmiu.

- Grałyśmy już ze sobą kilka razy i zawsze były to ciężkie, bardzo wyrównane mecze. Nie jest łatwo grać przeciwko Anie, bo to bardzo dobra tenisistka. Sama nie wiem jak to możliwe, że dziś zepsułam tylko cztery piłki, bo przez wiatr panowały dość trudne warunki. W dodatku w końcówce było kilka ciężkich i wyrównanych gemów - powiedziała krakowianka, która poprawiła bilans tych pojedynków na 5-3, a na twardej nawierzchni na 3-3.

Serbka okazała się lepsza dwukrotnie - w hali w Linzu - w 2006 roku 6:2, 6:2 oraz dwa lata później 6:2, 3:6, 7:5, a także w 2007 roku w drugiej rundzie Australian Open 6:2, 3:6, 6:2.

Później nastąpiła udana seria Polki, zapoczątkowana w maju 2009 roku na ziemnych kortach w Rzymie, gdzie wygrała 6:1, 3:6, 6:4. Potem były jeszcze zwycięstwa w 2010 roku na twardym korcie w Miami 7:5, 7:5 i "ceglanej mączce" w Stuttgarcie 7:6 (7-4), 6:4, a także w 2011 r. na "betonie" w Pekinie 6:3, 3:2 i krecz Ivanovic.

Radwańska po raz czwarty awansowała w Melbourne do ćwierćfinału, a trzeci z rzędu (wcześniej też w 2008 roku). Obroniła więc zdobycz 500 punktów sprzed roku i wygrała już 250 tysięcy dolarów. Jej kolejną rywalką będzie we wtorek Chinka Na Li (nr 6.), a stawką 900 pkt i czek na pół mln dol.

Polka ma niekorzystny bilans pojedynków z Li 4-5, ale wygrała z nią przed dziesięcioma dniami w półfinale w Sydney 6:3, 6:4. Było to jej pierwsze zwycięstwo nad Chinką na twardej nawierzchni, po czterech porażkach.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Radwańska awansowała do 1/4 finału AO
Komentarze (1)
P
Pedro
16 lutego 2013, 19:00
Brawo Isia, szkoda że dzisiaj nie dała rady Azarence, i szkoda że na Deonie badź co badź takie info zamieszczają z dużym opóźnieniem.