Rosja nie może uwikłać się w okupację Ukrainy. Nie o to chodzi Putinowi

Rosja nie może uwikłać się w okupację Ukrainy. Nie o to chodzi Putinowi
Prezydent Rosji Władimir Putin (fot. id1974/depositphotos.com)

- Putin będzie dążył do przerzucenia winy za eskalację konfliktu na Ukrainę. Nie zdziwię się, jak na stronę prorosyjskich separatystów spadnie rosyjski pocisk i będzie się próbować wmówić światu, że został wystrzelony ze strony ukraińskiej. Tego można się spodziewać – mówi Zbigniew Parafianowicz, dziennikarz, ekspert w dziedzinie Europy Wschodniej, autor książki „Prywatne armie świata”.

- Putin szuka pretekstu, żeby uzasadnić atak. Tak było w Gruzji w 2008 roku. Te prowokacje trwały wiele tygodni, jednak Ukraina jest obecnie znaczenie lepiej zorganizowana i zarządzana. Lepiej sobie też radzi z rosyjską propagandą – dodaje Zbigniew Parafianowicz. We wtorek szef MSZ Rosji powoływał się na masakrę w Raczaku w styczniu 1999 roku, która stała się powodem nalotów na ówczesną Jugosławię. Jeśli do czegoś dojdzie Rosja będzie musiała wygenerować casus belli.

Prowokacje Putina

Jak wyjaśnia, Władimir Putin od co najmniej dwóch miesięcy wywiera presję na Ukrainę i zachodnie elity polityczne.

DEON.PL POLECA

- Co chwilę pojawiają się daty, kiedy dojdzie do agresji i informacje, że już za moment dojdzie do eskalacji. Te informacje podawane przez Rosjan bardzo dużo kosztują Ukrainę – stwierdza Zbigniew Parafianowicz.

- Każda decyzja o wycofaniu personelu dyplomatycznego i zaognienie paniki wokół Ukrainy powoduje, że z kraju uciekają miliony dolarów. To są poważne kapitały, które opuszczają Ukrainę w sytuacji, kiedy wytwarza się atmosferę, że za chwilę kraj padnie czyimś łupem, albo stanie się państwem upadłym – dodaje ekspert.

Narracja między Wschodem a Zachodem

Stąd też bierze się różnica w narracji pomiędzy prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim a przywódcami zachodnimi. Np. prezydent USA Joe Biden ostrzega świat, że rosyjska agresja jest już blisko, żeby było jasne, że Ameryka jest gotowa na najgorsze scenariusze i nie będzie zaskoczona jak w Afganistanie w sierpniu 2021. Ukrainę to bije po kieszeni – zauważa Parafianowicz. Jak dodaje, Ukraińcy chcą tonować doniesienia o inwazji i przekonują, że jeżeli do niej dojdzie, to będzie to tzw. „wariant lokalny” czyli przede wszystkim działania wokół Donbasu.

- Wszelkie informacje ze strony Rosji np. że rozstawiono przy granicy szpital polowy i pojawienie się pogłosek, że za chwilę rozpoczną się działania wojenne, to już jest działanie wywierające presję. Działanie, które można wycenić na konkretną kwotę, która z Ukrainy ucieknie – tłumaczy ekspert.

Ukraińcy wobec konfliktu z Rosją

- Ukraińcy od lat żyją w poczuciu niepewności, do czego przyczyniły się też nieudolne rządy w tym kraju. Oligarchowie, największa grupa pasożytnicza, ewakuuje się teraz, kiedy narasta konflikt. Ukraina jest przykładem państwa, w którym jego obywatele są o wiele mądrzejsi od elit, które nim rządzą. Można tu mówić o odwadze i godnościowej postawie społeczeństwa ukraińskiego – zauważa Zbigniew Parafianowicz.

Cele Putina w konflikcie z Ukrainą

O co zatem chodzi Władimirowi Putinowi w obecnej fazie konfliktu?

- Bardzo wyraźnie widać ze strony rosyjskiej, że mamy do czynienia z nadaniem nowej odsłony wojnie o Donbas. Cele Putina są niezmienne. Dąży do tego, żeby Ukraina przestała być państwem unitarnym, żeby stała się państwem skantonizowanym, czyli takim, które ma drugą izbę parlamentu, gdzie reprezentowani byliby prorosyjscy separatyści. Mieliby oni prawo weta w kwestii polityki zagranicznej – wyjaśnia Zbigniew Parafianowicz. W jego opinii Putin zdaje sobie sprawę, że okupacja Ukrainy nie wchodzi w grę, bo Rosji nie stać na taki wysiłek. Według eksperta rosyjski prezydent nie zmierza też do utworzenia uzależnionego od siebie marionetkowego rządu na Ukrainie.

- Chodzi o zalegalizowanie elit separatystycznych z Donbasu, aby stały się istotnym czynnikiem gry politycznej na Ukrainie i reprezentowały Rosję i jej interesy w Kijowie. Uwikłanie się np. na 10 lat w okupację Ukrainy mogłoby doprowadzić Rosję do bankructwa, a Putina pozbawić władzy – podkreśla Zbigniew Parafianowicz.

Jak zauważa dziennikarz, podczas walk w 2014 r. Ukraina prawie nie miała armii, a pomimo tego Putinowi nie udało się doprowadzić do zdobycia Dniepropietrowska, ani wywołać separatyzmu w Charkowie czy w Odessie.

- Wszystkie te próby skończyły się niepowodzeniem. Dlaczego więc miałyby się udać teraz, skoro Ukraina jest państwem silniejszym, a jej armia o wiele bardziej zorganizowana i lepiej uzbrojona? - zauważa Zbigniew Parafianowicz.

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Zbigniew Parafianowicz

Wojny, do których państwa wolą się nie przyznawać

Kim są osławione rosyjskie zielone ludziki i kto nimi dowodzi? Do czego posuwają się najemnicy walczący w Syrii, Libii i na wschodzie Ukrainy? Kto destabilizuje sytuację w...

Skomentuj artykuł

Rosja nie może uwikłać się w okupację Ukrainy. Nie o to chodzi Putinowi
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.