Równość, polityka, katolicy

Równość, polityka, katolicy
Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz (fot. kozlowska-rajewicz.pl)

Pełnomocnikiem rządu ds. równego traktowania została Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, posłanka PO z Poznania. Środowisko "Gazety Wyborczej" ucieszyło się, że oto po konserwatystce, Elżbiecie Radziszewskiej, reprezentującej prawe skrzydło Platformy, przychodzi liberałka z lewego skrzydła partii Donalda Tuska. Bo minister Radziszewska nie wsłuchiwała się ponoć z należytą uwagą w postulaty gejów, lesbijek, feministek, aborcjonistek itd.

Nowa - dodajmy: umiarkowana - nadzieja lewactwa obyczajowego, pani Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, nie jest zbyt znana. Dała się jednak poznać od tej strony, że łączy ją z "Gazetą Wyborczą" ambicja reformowania Kościoła. Na Facebooku pełnomocnik "od równości" stwierdziła, że "zniesienie celibatu i kapłaństwo kobiet pchnęłoby Kościół na nową ścieżkę rozwoju". W wywiadzie zaś dla "Głosu Wielkopolskiego" wyjaśnia: "Ja jednak uważam, że z Kościołem dzieje się coś niedobrego. Dlatego zamiast się zamykać, powinien otworzyć się na zmiany następujące w społeczeństwie". No po prostu chciałoby się krzyknąć: Kozłowska-Rajewicz na prymasa!

Kościół odnawia się wtedy, kiedy zwraca się ku Jezusowi Chrystusowi i zaczyna żyć radykalnie Ewangelią. Recepty, jakie proponuje pani Kozłowska-Rajewicz, zastosowano już w niektórych wspólnotach protestanckich. Z opłakanym skutkiem! Biskupka, która żyje z partnerką i chce mieć dziecko in vitro - to autentyczna sytuacja, która jest skrajnym przykładem owego nadążania Kościoła za społeczeństwem… A poza tym nie wydaje mi się dobrym pomysłem, żeby posłanka (a obecnie także członek rządu) wypowiadała się na temat kapłaństwa kobiet.

Premier rządu, Donald Tusk, gra skrzydłami. Rozumiem, że w ten sposób buduje się nowoczesne partie, które mogą wygrywać wybory. Ale nie należy z tą grą skrzydłami przesadzać, by nie stracić środka. Chciałbym, aby katoliccy wyborcy PO dawali na różne sposoby do zrozumienia, że zbytni skręt na lewo może się premierowi nie opłacać. Niestety, mam wrażenie, że na premiera konsekwentnie naciskają wyborcy z lewego skrzydła, a katoliccy sympatycy PO chwalą pana premiera za wszystko, co zrobi, i generalnie są niemrawi.

Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na słowa Jana Pawła II z książki "Pamięć i tożsamość": "Właśnie w tej dziedzinie [obecności Kościoła w przestrzeni publicznej] budzi obawy pewna bierność, jaką można dostrzec w zachowaniu wierzących obywateli. Odnosi się wrażenie, że niegdyś było bardziej żywe ich przekonanie o prawach w dziedzinie religii [...]. Dzisiaj to wszystko wydaje się w jakiś sposób osłabione, a nawet zahamowane, może także z powodu niewystarczającego przygotowania elit politycznych".

Przypomina mi się też retoryczne pytanie Benedykta XVI z książki "Światłość świata": "Jak to możliwe, że chrześcijanie, którzy osobiście są wierzącymi ludźmi, nie mają siły, aby mocniej oddziaływać swoją wiarą na politykę?". Niestety, bywa gorzej. Otóż zdarza się, że ci, którzy mówią, iż są katolikami, pchają politykę w kierunku niezgodnym z wiarą katolicką. I nazywają to "katolicyzmem otwartym" oraz "nadążaniem za duchem czasów". Tymczasem nadążać trzeba za Duchem, którego posyła nam Jezus, a nie za jakimś "duchem czasów".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Równość, polityka, katolicy
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.