Skazani na czasówki, nawet przez 20 lat

(fot. xplorer / flickr.com)
"Dziennik Gazeta Prawna" / PAP / slo

Około 450 tys. osób pracuje na czas określony, choć powinny mieć stały etat - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Co siódma terminowa umowa o pracę jest zawierana na okres ponad 5 lat, a co czwarta - na co najmniej trzy lata. Niektóre z nich są podpisywane na 10, a nawet 20 lat - wynika z ubiegłorocznych kontroli Państwowej Inspekcji Pracy.

Jeśli statystyki inspekcji dotyczące czasowego zatrudnienia na okres powyżej 5 lat porównamy z łączną liczbą umów czasowych, okaże się, że ok. 450 tys. osób pracuje na czas określony, choć w większości powinny mieć stały kontrakt. Jeśli w zestawieniu uwzględnimy też pracujących na okres od 3 do 5 lat, liczba ta urośnie do ok. 900 tys. osób.

Takich pracowników można zwolnić za dwutygodniowym wypowiedzeniem, bez konieczności uzasadnienia i konsultacji ze związkami zawodowymi. Pokusa korzyści jest dla pracodawców tak duża, że obchodzą przepisy kodeksu pracy dotyczące stałego zatrudnienia.

Ułatwiają im to regulacje - nie wskazują maksymalnego czasu, na jaki można podpisać umowę na czas określony. To ma się zmienić - zapowiadany już projekt nowelizacji kodeksu pracy, który ma ograniczyć nadużywanie takich kontraktów, zostanie przedstawiony partnerom społecznym do końca lipca.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Skazani na czasówki, nawet przez 20 lat
Komentarze (4)
E
ewa
14 lipca 2014, 16:55
Nie wiem czy jest to pokusa korzyściczy lęk przed bankructwem. Bardzo łatwo jest podpisać umowę na czas nie okreslony, ale rozwiazać ja - wbrew pozorom, wcale nie jest tak prosto. Myślę, że to jest  problem zwiazany z ogromną niestabilnościa finansową w jakiej znajduje sie niejeden pracodawca, aw gruncie rzeczy - cały nasz kraj
KK
Kunta Kinte
14 lipca 2014, 15:47
Polska Zjednoczona Partia Oszustów -  Po to wygrala wybory ?  "by żyło się lepiej"
14 lipca 2014, 12:49
Umowy na czas nieokreślony nie chronią pracowników, jak się to naszym teoretykom wydaje. Jeżeli pracodawca chce zwolnić pracownika, to i tak go zwolni, najwyżej zapłaci jakieś odszkodowanie, a z dobrym prawnikiem wykpi się i z tego. Gdy w USA urząd prezydenta obejmował Reagan, było w USA kilkunastoprocentowe bezrobocie. Reagan przeprowadził przez Kongre ustawę, która drastycznie skróciła okresyu wypowiedzienia i de facto zniosła ochronę pracwoników. Efektem był spadek bezrobocia poniżej 5%, czyli de facto jego likwidacja. Gdy pracodawca nie boi się, że będzie miał problem ze zwolnieniem zbędnych pracowników, to nie obawia się ich zatrudniać. Pracownicy wiedzą, że łatwo mogą stracić pracę, więc się starają, a pracodawca wie, że pracownik może odejść od niego w krótkim czasie, więc dba o dobrych pracowników. Dlatego zamiast biadolić o złych pracodawcach, należy postąpić tak, jak niegdyś Amerykanie, wtedy bezrobocie zmniejszy się.
A
antykomunista
14 lipca 2014, 08:17
Przez kilkadziesiąt lat nikt nie rozliczył komunizmu, większość nie chodzi na wybory, "nie interesuje się polityką" i nie pozywa do sądu urzędników łamiących prawo. Dlatego będą zdychać w nędzy i wcale mi ich nie szkoda. Trzeba walczyć o godnośc, a tutaj rząd jawnie robi przekręty a wszyscy siedzą w domach myśląc że jakoś to będzie.