Słaby mecz, Lewandowski "trafił" Norwegię
Piłkarska reprezentacja Polski na zakończenie zgrupowania w Portugalii pokonała Norwegię 1:0. Bramkę na wagę wygranej na Estadio Algarve zdobył ładnym uderzeniem Robert Lewandowski.
Na 484 dni przed rozpoczęciem Euro 2012 formę budowanej na turniej przez Franciszka Smudę kadry Polski sprawdzili Norwegowie, z którymi ostatni raz graliśmy dekadę temu podczas pamiętnych, zwycięskich eliminacji do mundialu w Japonii i Korei. Po raz pierwszy całe spotkanie w drużynie narodowej rozegrać miał młody bramkarz Arsenalu, Wojciech Szczęsny. O to, by syn byłego reprezentacyjnego golkipera Macieja miał jak najmniej pracy starał się między innymi Arkadiusz Głowacki, dla którego był to powrót do narodowej drużyny po 16 miesiącach.
W pierwszych minutach spotkania częściej przy piłce byli podopieczni Smudy, ale niewiele z tego wynikało. Ustawieni defensywnie gracze Norwegii zagęścili środek pola uniemożliwiając Polakom skuteczne rozgrywanie ataku pozycyjnego, a sami dwukrotnie stworzyli poważne zagrożenie pod bramką Szczęsnego, wykorzystując swą najsilniejszą stronę - grę głową.
W 9. minucie podanie głową Mortena Gamsta Pedersena na bramkę mógł zamienić John Carew, ale minimalnie chybił, mając przed sobą prawie pustą bramkę. Po kwadransie gry norwescy gracze wykonywali rzut rożny. Szczęsny minął się z dośrodkowaniem, ale miał szczęście bowiem główkujący Kjetil Wæhler trafił w będącego jeszcze w powietrzu bramkarza i futbolówka wyszła na aut.
Kiedy wydawało się, że może paść bramka dla Norwegów, indywidualną akcją popisał się Robert Lewandowski. Polak minął zwodem jednego z rywali i zaskakująco uderzył z dystansu. Piłka przeleciała prawie trzydzieści metrów, skozłowała pod rozpaczliwie interweniującym Jonem Knudsenem i wpadła do bramki tuż przy lewym słupku.
Gol nie zmienił obrazu gry. Polacy nadal byli częściej przy piłce, ale rozgrywali ją daleko od bramki rywali. Przyczajeni Norwegowie czyhali na błędy biało-czerwonych i okazje do szybkiej kontry. Po okresie bezbarwnej gry spotkanie nieco ożywiło się w końcowych minutach pierwszej połowy, a bliżej strzelenia wyrównującej bramki byli Skandynawowie.
Po zmianie stron gracze Norwegii bardziej zdecydowanie ruszyli do przodu, zmuszając Polaków do obrony. W 55. minucie celnym strzałem popisał się John Arne Riise, ale Szczęsny był na posterunku. Chwilę później tylko niedokładne rozegranie piłki przez rywali w polu karnym uchroniło Polaków przed stratą gola.
Obrona biało-czerwonych coraz częściej się gubiła. W 60. minucie podopiecznych Smudy uchronił Szczęsny, efektowną paradą broniąc uderzenie Riise z rzutu wolnego. Trzy minuty później z boiska zszedł Ireneusz Jeleń zmieniony przez Kamila Grosickiego. W ostatnich dziesięciu minutach spotkania trener Smuda postanowił przypomnieć postać Rogera Guerreiro. Reprezentacja Polski w drugiej połowie nie zdołała stworzyć zagrożenia pod bramką rywali, mimo to wygrała, ponieważ duża przewaga Norwegów nie przełożyła się na zdobycz bramkową.
Polacy wygrali drugi mecz z rzędu, ale nie zachwycili swoją postawą. Mecz był zwyczajnie nudny, a jego jedyną ozdobą była bramka Lewandowskiego. Mimo to cieszy zwycięstwo, odniesione nad drużyną zajmującą 11. miejsce w rankingu FIFA.
Skomentuj artykuł