Święta laba

(fot. Anthony Catalano / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)

Kto bardziej święci dzień święty, ten, kto idzie do kościoła na Mszę św. czy ten, kto nie pracuje owego dnia? Czy ma to być dzień dodatkowych obowiązków religijnych, czy raczej zrezygnowania z przynajmniej części obowiązków, też "świeckich"?

W Biblii nie czytamy oczywiście o obowiązku uczestniczenie w tym dniu w kulcie Bożym. Tekst przykazania nie zachęca nas do budowania ołtarzy czy składania ofiar. A jednak mówi o czymś głęboko religijnym. Zachęca nas do naśladowania Pana Boga. Wersja z Księgi Wyjścia uzasadniając świętowanie dnia siódmego, mówi, że Bóg po sześciu dniach stwarzania odpoczął w dniu siódmym, zaprzestał pracy, więc i my podobnie jak On, powinniśmy po sześciu dniach przerwać pracę, nie pracować w siódmym dniu. Takie "nie-pracowanie" jest naśladowaniem Boga, jest uczestniczeniem w Jego życiu lub mówiąc jeszcze inaczej jest wejściem do Jego odpoczynku.

Czy nie jest to wejście w sferę sacrum? Czy nie jest to wymiar głęboko religijny świętowania? I dzieje się to przez "nie-pracowanie" a nie przez uczestnictwo w jakiś obrzędach religijnych.

Oczywiście taki dzień wolny ma też wymiar społeczny. Wersja z Księgi Powtórzonego Prawa podkreśla konieczność "uwolnienia" od pracy w tym dniu ludzi ode mnie zależnych, w tym niewolników, a nawet zwierzęta. Wiadomo, że ciągły kierat nie służy owocnej a zwłaszcza twórczej pracy. Odrywamy się od profanum aby wejść w sacrum, również po to, by uzdrawiać profanum.

DEON.PL POLECA

Pamiętajmy jednak, że robimy to głównie poprzez zaprzestanie pracy. Nie łudźmy się! Świętowanie dnia świętego nie może polegać tylko na dodaniu w tym dniu pewnych obowiązków obrzędowych. To byłoby łudzenie się. Nie na tym polega przestrzeganie tego przykazania.

Katolik, który w niedzielę idzie do kościoła i jednocześnie pracuje w taki sam sposób przez cały tydzień nie ma szans na błogosławieństwo płynące z przestrzegania tego przykazania. Nie lekceważmy takich sytuacji. Dla ilu gospodyń domowych, niedziela to czas dodatkowej pracy?

Ja wiem, że w takim dniu dobrze ucieszyć się owocami pracy, posmakować ich w gronie kochanych ludzi, pochwalić Pana Boga i podziękować Mu za obfitość darów, uzmysłowić sobie, że to nie tylko moje wysiłki są źródłem dobrobytu. To wszystko prawda!

Ale, aby to wszystko zrobić ten dzień musi być inny, szczególny. I dla tej, co sześć dni stoi przy garach i dla tego, który cały tydzień pracuje w garniturze. Dlatego sacrum można przeżywać w knajpie i w dresie. A nieraz nawet trzeba.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Święta laba
Komentarze (22)
G
GN
28 kwietnia 2015, 15:50
Tego jeszcze nie było, żeby premier Francji nawoływał katolików do tłumnego uczestniczenia we Mszach. „Nie bójcie się chodzić do kościołów. Trzeba, żeby katolicy tłumnie chodzili na Msze święte” – oświadczył premier Francji Manuel Valls. To nie żart, a fakt. Wypowiedzi premiera laickiej Republiki pojawiły się w kontekście ostatnich niepokojących doniesień z nad Sekwany. Szczególnie po tym jak w niedzielę, w czasie Mszy św. w Val de Marne, islamski zamachowiec wpadł z bronią do kościoła. Muzułmanin krzyczał imię Allaha. Udało mu się zbiec. Wcześniej zamordowano 33- letnią kobietę. Media co prawda nie łączą tych rzeczy. Ale Aurelie była katoliczką, przed zamachem modliła się w kościele (tak przynajmniej twierdzi w swojej relacji dziennik „La Croix” i nie tylko; laickie media zupełnie sprawę rozmyły…).
T
tak
26 kwietnia 2015, 18:11
"Dlatego sacrum można przeżywać w knajpie i w dresie. A nieraz , nawet trzeba". Ta "knajpa" strasznie razi. Kojarzy mi się z zapyziałą mordownią pełną dymu papierosowego, wrzasku i przekleństw podpitego towarzystwa, poklepywania kelnerek zmęczonych gonitwą między stolikami. Czy naprawdę coś złego by sie stało gdyby ksiądz użył określenia restauracji, jadłodajni, baru, kawiarni ? Ten luz językowy polegający na tym, że  niektórzy księżą łaczą najświętsze imię Boga z źle kojarzącymi się , na pograniczu dobrego smaku, określeniami staje sie plagą luzowatego wysławiania się kapłanów. Niby w czym to ma pomóc? Skoro mamy szanować dzień święty to szanujmy sposób przekonywania o tym.
J
Jan
26 kwietnia 2015, 13:17
JUTRO 27. 04. O GODZ. 9 TRANSMISJA W TV TRWAM I RM NA ŻYWO Z WATYKANU - 1. ROCZNICA KANONIZACJI JANA PAWŁA II. HOMILIA - KS. KARDYNAŁ DZIWISZ. POTEM DO OBEJRZENIA NA ICH PORTALACH.
M
ministrant
27 kwietnia 2015, 09:36
Wprowadzasz ludzi w błąd. Nie ma dziś transmiji w tv trwam z tych uroczystości.
J
Jerzyk
27 kwietnia 2015, 10:07
Ale w Radio Maryja jest transmisja a potem na ich portalach
S
Słaba
25 kwietnia 2015, 23:26
Dlatego sacrum można przeżywać w knajpie i w dresie. A nieraz nawet trzeba. Ale tylko jeśli obsługa składa się z robotów. ;-) I to bez AI w łepetynie (bo nie wiadomo, czy AI ne może wierzyć w Boga... I trzeba uważać, żeby do tej knajpy wpuszczano dresy.
A
apopleksja
25 kwietnia 2015, 20:11
Przeczytam ten tekst jeszcze raz,a potem może jeszcze raz,może wtedy zobaczę w nim jakieś dobro,bo na razie niestety gul mi zbyt wysoko lata i gniew na autora zaciemnia mi ,być może, obraz.W ramach "pocieszenia" tegoż autora powiem tylko,że zwykli pracownicy czy gospodynie domowe to pikuś-ale księża! Ci to dopiero się nazasuwają w niedzielę! Biedactwa-nie mogą należycie święcić dnia siódmego! Ale już niedługo będą mogli-trochę jeszcze takich tekstów i już wszyscy będą świętować  w knajpach,zamiast zmuszać takich jak autor do nienależytego obchodzenia Dnia Pańskiego.WRRRRRRR!
N
non
25 kwietnia 2015, 19:45
Jaki deon taki artykulik. Czegoż można się po ks. Siepsiaku spodziewać? Co zamówią dysydenccy i postmodernistyczni szefowie deonu
25 kwietnia 2015, 19:38
Nie ma niczego takiego, jak obowiązki religijne. Modlitwa, pobożność to kwestia potrzeby - a nie przymusu. Jeśli mają być tym, czym powinny - muszą wynikać z wolnej woli, z potrzeby. Chrześcijaństwo to wolność. Propozycja. Zamienione w zbiór nakazów staje się bezduszne. - A chyba nie o to chodzi, prawda?
25 kwietnia 2015, 23:31
Oczywiście, że nie o to chodzi. W dodatku wiem, że Bóg wspaniale bawił się stwarzając świat. Zapewne można nazwać i pracą to cudowne Dzieło Stwarzania, ale by nacieszyć zmysły i nakarmić tą radością duszę potrzeba było tego "siódmego dnia", by po prostu przystanąć, odpocząć i rozpłynąć się w zachwycie nad dokonanym Dziełem. Przepiękna Kreacja i przykład dany z góry. Pozdrawiam Cię, Maćku :)
26 kwietnia 2015, 08:56
No właśnie. - Też serdecznie pozdrawiam. :)
T
tak
26 kwietnia 2015, 18:19
Jasne. Spoko luzik, żadnego przymusu. Co się będę wysilał.Mama leży w szpitalu, ale ja nie lubie tam chodzić , to nie chodzę. Jak wyzdrowieje będzie piekna to ją odwiedzę. Dziecko płacze ma kupę w pieluchcach ale ja nie lubię smrodu to je nie przewinę. Co tam obowiązki. Robię tylko to co mi sprawia przyjemność. Tak według Ciebie ma wygladać życie katolika? Chrześcijaństwo wcale nie jest wolnością od obowiązków, które gdy na prawdę kocha się Boga są przywilejem.  Gdy robisz to o co prosi Cię osoba , którą kochasz to to jest ograniczenie wolności?
T
tak
26 kwietnia 2015, 18:21
Skąd wiesz o tym. Byłaś obecna przy stwarzaniu świata? To  nadużycie
26 kwietnia 2015, 19:23
O jej, może byłam może nie. Któż to wie. ;)
26 kwietnia 2015, 19:29
Taku, żeby wszyscy ludzie tak kochali drugiego człowieka jak Ty Boga, świat byłby naprawdę przyjaznym miejscem. :)
B
bis
25 kwietnia 2015, 19:37
A czy będzie zapomniane włączanie się w komentarzach ważnych deonowych - na o. Ziółka za brak POprawności w ostatnim artykule? To dlatego aż takie zaangażowanie w komentarzach? Co tam duszpasterstwo - tam brak tych ważnych w komentarzach. Ważna POprawność. KRAMER I PIÓRKOWSKI JUZ OTWARCIE POKAZALI W KOMENTARZACH POPRAWNOŚĆ JAKO PODSTAWE DZIAŁANIA DEONU. TEN ATAK NA O. ZIÓŁKA BĘDZIE WIZYTÓWKĄ. A w sprawach KK - dysydenctwo i postmodernizm
K
klara
25 kwietnia 2015, 19:30
W Biblii nie czytamy oczywiście o obowiązku uczestniczenie w tym dniu w kulcie Bożym. Czy prośba Jezusa - "to czyńcie na moją pamiątkę" - nie nakłada na nas takiego obowiązku?
A
aka
25 kwietnia 2015, 20:09
nie (pomijam drobny fakt, że było to w czwartek)
K
klara
25 kwietnia 2015, 21:25
Ale z tego drobnego faktu nie wynika, ze Jezus życzył sobie, żeby wierni spotykali się co czwartek na kolacji.
B
bis
25 kwietnia 2015, 19:29
~ostrzebis  ~zażenowana 07:39:23 | 2014-11-26 Szefowie deonu jezuici Piórkowski i Kramer (zobacz ich komentarze pod tym artykułem) użyli ks. Siepsiaka do dołożenia swojemu współbratu o. Ziółkowi (byłemu ich prowincjałowi jezuitów) za brak POprawności. To w kwestii społecznej a co dopiero mówić o dysydenctwie i postmoderniźmie jezuickich szefów prowadzących deon NIE ZNANY BYŁ DO TEGO WĄTEK PRYWATNEJ SPRAWY - BRAKU DOKTORATU. Deon to mała grupka jezuitów i mam nadzieję że to tylko tam ciągną na dno zakon. NO I PYCHA I PRYWATA W WAM? To nowy wątek
E
eva
25 kwietnia 2015, 19:18
Cóż może napisać ks. Siepsiak. Znamy jego wywody z deonu.  Co zamówią szefowie deonu - usłużnie napisze. Poczytajcie co już wypisywał...
E
eva
25 kwietnia 2015, 19:22
O. Ziółek zżyma się na władzę i poprzez  barwne porównanie z "waaadzą" PRL-owską i jej zachowaniem zwłaszcza w Radomiu w 1976 r. stara się dołożyć wszystkim, którzy próbują zrozumieć, czemu tak długo czekamy na oficjalne wyniki wyborów. Bo czekamy długo i nikt temu nie przeczy. Zżymać się każdemu wolno. Zżymanie się na władzę to wręcz nasz sport narodowy (jeden z wyrazów miłości do Ojczyzny). Ale, gdy zamiast rozróżniać zaciemnia się, to dyskurs traci na wiarygodności. TO FRAGMENT "PIĘKNEGO" TEKSTU KS. SIEPSIAKA O SWOIM PRZEŁOŻONYM - BO ZA MAŁO BYŁ POPRAWNY I ********?