Szkolne mundurki - nienawidzę ich....

Wojciech Żmudziński SJ / „Być dla innych”

Szkolne mundurki są częścią szkolnej tradycji. Nie da się ich po prostu wprowadzić odgórnie jakimś zarządzeniem polityka. O tym, czy wprowadzić w szkole jakiś szczególny strój, powinni decydować rodzice wspólnie z zarządzającymi szkołą. Jeśli taki strój wprowadzony jest po szerokiej konsultacji, również z uczniami, to pomaga uczniom identyfikować się ze szkołą i są oni zwykle dumni z reprezentowania jej na zewnętrznych uroczystościach w eleganckich mundurkach.

Niektórym uczniom może przeszkadzać to, że są łatwo rozpoznawalni, innym przynosi to zaszczyt. Minister Giertych chciał wprowadzić mundurki, aby „zrobić porządek”, zaprowadzić większą dyscyplinę, „posłać uczniów w kamasze”, a nie taki jest cel mundurków. Mundur ma sens, gdy się go ceni, szanuje i gdy jest symbolem instytucji (społeczności), z którą się utożsamiamy.

Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na pytanie, czy uczniowie są rzeczywiście dumni ze swojej szkoły? Jeśli tak, będą chcieli, by ludzie identyfikowali ich z ich szkołą. Jeśli nie, to mundurki nie sprawią, że raptem mierna i nieprzyjazna uczniowi szkoła stanie się szkołą ich marzeń.

Natomiast załamanie psychiczne z powodu obowiązku noszenia mundurka świadczy o poważnych problemach emocjonalnych Pana córki. Zamiast więc stawać w takich sytuacjach po jej stronie i walczyć z mundurkami, lepiej byłoby popracować z nią wychowawczo i uświadomić, że tak prozaiczne sprawy nie powinny decydować o tym, czy będzie czuła się szczęśliwa i kochana.

DEON.PL POLECA

W dorosłym życiu będzie nieraz zmuszona do noszenia identyfikatorów, pójścia na ustępstwa, ubierania się stosownie do zajmowanego stanowiska w pracy, itp. Jestem w stanie zrozumieć załamanie psychiczne dziewczyny, którą zostawił chłopak. Ale załamanie z powodu mundurków to sygnał, że potrzebuje kogoś dorosłego, który by jej pomógł spojrzeć na rzeczywistość bardziej obiektywnie. Ojciec jest w tej sytuacji najwłaściwszą osobą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Szkolne mundurki - nienawidzę ich....
Komentarze (15)
ZP
załamanie psychiczne?
22 sierpnia 2010, 07:03
 z powodu mundurka w szkole? to jakis kit
S
Stanislaw
20 sierpnia 2010, 12:23
 Przykro czytac,ze dziewczyna doznaje "zalamania psychicznego" z powodu mundurka szkolnego.To rodzice nie staneli na wysokosci zadania i teraz chca walczyc z mundurkami.Teraz taka moda ,ze jedna osoba ,ktora nie potrafi poradzic sobie z problemami wychowawczymi wlasnych dzieci,chce zmusic wszystkich ,aby uznali jej poglady.We Wloszech -zlikwidowac krzyze w szkolach czy zabronic upra i   wiania wielowiekowej tradycji "budowania"szopek bozonarodzeniowych,tutaj zwalczanie mundurkow,bo jakiej nastolatce on sie nie podoba.Trzeba by zapytac -dlaczego?Moze nie lubi szkoly wogole albo tej do ktorej chodzi?Dla tego przypadku bardzo smutnego przeciwstawie wlasna szkole i mundurek.Zaraz po wojnie mialem zaszczyt chodzic do prywatnej szkoly im.Gorskiego w Warszawie.Mielismy mundurki,ale przede wszystkiim CZAPKI -przypominaly francuskie"kepi" i byly znane warszawiakom.Z duma w nich chodzilismy i napawalo nas duma gdy wolano za nami -"Gorale ida".Na poczatku przezylem wielki smutek -komunisci zamkneli te szkole jako siedlisko tzw czarnej reacji i juz nigdy wiecej nie moglem tej czapki nosic.To byl wielki smutek,a nie zaraz zalamanie psychiczne.Naprawde przykro sluchac i nalezy wspolczuc rodzicom ,ktorzy z takiego powodu jak mundurek szkolny dopuszczaja do problemow psychicznych wlasnego dziecka.Zgodze sie,ze mundurek i obowiazek jego noszenie nie moze byc narzucany odgorna decyzja i to ministra edukacji.Mundurek musi byc wizytowka szkoly i przyczyna DUMY jej uczniow
19 sierpnia 2010, 23:17
A za moich czasów nosiliśmy paskudne fartuszki i też nikt załamania nerwowgo na tym tle nie przeżywał. Może co najwyżej bunt. Jeżeli to te fartuszki, w których i ja stawiałam pierwsze kroki w szkole, to były one w różnych kolorach: niebieskie, granatowe, zielone i fioletowe- każdy z białym kołnierzykiem. Ja pozwalałam ubrać się jedynie w niebieski :)
19 sierpnia 2010, 23:09
Natomiast we wspomnianej przez Ojca Wojciecha Anglii rzeczywiście mundurki funkcjonują bardzo dobrze, na pewno skutecznie przyczyniają się do zacierania różnic w statusie materialnym uczniów, zwłaszcza, że tutaj dzieci nie mają za wiele przyborów szkolnych, zeszyty dostają w szkole jednakowe, wszystko zostwiają w szkole więc nawet plecak nie jest potrzebny- nie ma czym szpanować. A do tego i tak nauczyciele sporo uwagi poświecają budowaniu pozytywnych relacji. Fajnie obserwuje się na ulicy dzieci w tych strojach- nie wiem czy to zawsze duma, ale pozytywne emocje związane z zewnętrzną oznaką przynależnością do określonej grupy na pewno są:))
19 sierpnia 2010, 23:09
 Opisany przypadek jest na pewno skrajny- albo dziecko ma inne problemy, albo rodzic przekoloryzował. Natomiast pewnien opór uczniów związany z wprowadzeniem nowego środka dyscyplinującego, jakim są mundurki jest zupełnie naturalny. Szkoła jest miejscem, w którym dziecko spędza dużo czasu, nawiązuje istotne relacje, zależy mu na dobrym wizerunku itd, więc i ubiór dla uczniów nieobojętny, a tu nagle- klops- wszyscy równo. Niezadowolenie ze strony rodziców z kolei wynikało przede wszystkim z problemów organizacyjnych, jakie przytrafiały się przy okazji, a również w dużej mierze z konieczności poniesienia kosztów. One z czasem się zwracają, bo mniej zużywa się inne ciuchy, ale na ten moment trzeba ponieść okreslony koszt. Raczka, u Was to chyba jakaś promocja była :) Ja za odzienie dla latorośli musiałam zapłaciś ponad 100zł, a mundurki dostarczono gdzieś pod koniec listopada chociaż zamówienie złożono sporo przed wakacjami. Firmy krawieckie zachłysnęły się możliwością zarobku, a potem nie wydoliły jak myślę. w przypadku dzieciaków z ostatniej klasy, to złość rodziców chyba była uzasadniona. W niektórych szkołach z kolei nie było wspólnie zamówionych mundurków tylko rodzice zobowiązani byli do zapewnienia dziecku odzieży w wymaganym kolorze, co właściwie było tylko udawaniem, że są mundurki.
A
Artur
19 sierpnia 2010, 20:38
Ciekawy jestem, jak na mundurkach zarabiają firmy odzieżowe? Zarabiają czy zarabiały :P ? Bo dzisiaj mundurków już nie ma we wszystkich szkołach. Swojego czasu jak Giertych je wprowadził dla całej RP, a potem zostały wycofane wyemitowano w telewizji reportaż. Nie pamiętam teraz czy to było "na celowniku", "uwaga", "interwencja" czy coś innego, wiem że jeden z tego pokroju programów reporterskich. Pokazano tam własnie dramat firm odzieżowych, które podpisały ze szkołami umowy na dostawę strojów dla uczniów. Jako, że ustalono kolory, kroje i materiały, firmy te pobrały kredyty, aby zakupić materiały na produkcję uniformów na kolejne lata. Okazało się, że cała "akcja" trwała tylko rok, a w/w przedsiębiorstwa zostały na lodzie z metrami materiałów i długami.  A te firmy co nadal szyją mundurki ? Nie wiem... Chyba tak, jak inne odzieżowe - w końcu ta sama branża :)). Pozdrawiam,  ~ tbr
19 sierpnia 2010, 20:21
Heh... Pamiętam jak przez jeden rok cała szkoła musiała nosić mundurki. Wyglądały jak szmata do podłogi, były w idiotycznych rozmiarach, a kosztowały 40 zł(!!!) sztuka. Na szczęście po roku je wycofali bo były po prostu paskudne (a tarczka z numerem szkoły odpadała po kilku dniach). I teraz kurzy mi się w szafie ekskluzywna i droga szmata do podłogi. :P
H
Halszka
19 sierpnia 2010, 09:31
Hm... Cóż to za kiepska psychika, że fakt posiadania mundurka szkolnego tak ją łamie...? I może warto, by rodzic się zastanowił, gdzie popełnił błąd wychowawczo-emocjonalny, że dziecko na rzecz w sumie błahą reaguje histerią czy depresją... Cóż w takim razie będzie, gdy przyjdzie się zmierzyć z prawdziwym życiowym problemem...? Oj, czarno to widzę...
Olinka
18 sierpnia 2010, 20:16
W moim liceum nosiło się mundurki mimo, ze w innych szkołch nie było takiego obowiązku. Nie znosiłam mojego stroju, ale go nosiłam ;) Teraz myślę z dumą o mojej szkole.
W
wojetech
18 sierpnia 2010, 19:48
Same mundurki nie sprawią, że ktoś zacznie szanować szkołę. Szanować szkołę to nie, ale możliwe iż trochę (powtarzam trochę) stłumi dyskryminację biedniejszych uczniów ze względu na to, że nie stać ich rodziców na markowe ciuchy.
Z
zuber
18 sierpnia 2010, 19:13
Ciekawy jestem, jak na mundurkach zarabiają firmy odzieżowe?
18 sierpnia 2010, 16:18
A za moich czasów nosiliśmy paskudne fartuszki i też nikt załamania nerwowgo na tym tle nie przeżywał. Może co najwyżej bunt. A cytowany rodzic pewnie po prostu nieco przesadził opisując reakcje dziecka.
Wojciech Żmudziński SJ
18 sierpnia 2010, 15:58
W Wielkiej Brytanii powszechne noszenie szkolnych mundurków wprowadzono 140 lat temu. Nikt się dzisiaj temu nie dziwi, nie słyszałem też o protestach czy załamaniach nerwowych z powodu ich noszenia. Ale gdyby wprowadzano je w Anglii w naszych czasach, to też pewnie nie zabrakłoby histerycznych zachowań młodzieży.
O
obywatel
18 sierpnia 2010, 14:56
 Mundurki w szkole mają swój podchodzić do nich histerycznie obywatelmj.blog.onet.pl
M
mela
18 sierpnia 2010, 14:36
Same mundurki nie sprawią, że ktoś zacznie szanować szkołę.