Trzeci sektor, a nie trzeci świat!

O Jakubie Śpiewaku, fundacji Kidprotect, o zarządzaniu organizacją pozarządową i "mediatyzacji miłosierdzia - rozmowa z ks. Andrzejem Augustyńskim CM.

Małgorzata Bilska: Sprawa kradzieży pieniędzy fundacji Kidprotect.pl przez jej prezesa, Jakuba Śpiewaka wzbudziła powszechne oburzenie. Znamienne jest zdanie z jego wyznania: "ponieważ nie przeszkadzało to długo w działalności, to żyłem w przekonaniu, że nic złego się nie dzieje." Jakie są mechanizmy zabezpieczające przed defraudacją, skoro może się zdarzyć, że prezes nie potrafi odróżnić zła od dobra?

DEON.PL POLECA

Ks. Andrzej Augustyński CM: Istnieją trzy, moim zdaniem, najważniejsze mechanizmy: etyczny, społeczny i prawny. Mechanizm etyczny jest najsilniejszy i równocześnie "najtańszy". On powinien zadziałać zanim pojawią się poważne problemy. Mechanizm społeczny jest związany z ideą dobra wspólnego. We wspólnym interesie powinniśmy piętnować aspołeczne zachowania. Mechanizm prawny włącza się zazwyczaj wówczas, gdy dwa pierwsze zawiodły. Dobrze jeśli przestępcę dosięga sprawiedliwa kara. Jednak zwykle część winy ponosi także jego otoczenie.

Często używa Ksiądz sformułowania "człowiek ideowy". Co to znaczy?

Wierzę, że najważniejsze są idee, dzięki którym znajdujemy sposoby rozumienia i opisywania świata. Odkrywanie natury zjawisk i możliwość kształtowania świata to najbardziej fascynujące zajęcie. Nie podzielam dość rozpowszechnionego mniemania, że najsilniejsze instrumenty służące zmianie to władza i pieniądze. Świat zmieniają ludzie ideowi, czyli mówiąc zwyczajnie - ludzie pomysłowi.

Stowarzyszenia SIEMACHA prowadzi wiele placówek, obracacie znacznymi kwotami. Czy zarządzania ludźmi i funduszami można się nauczyć, nie mając wykształcenia w tym zakresie? Śpiewak się tłumaczy, że zabrakło mu kompetencji.

Jestem przekonany o tym, że można. Zarządzanie to jednak nie to samo co przewodzenie. Przewodzić innym można jedynie dzięki gruntownej wiedzy o samym sobie. Oczywiście chodzi zarówno o posiadane zasoby jak i ograniczenia. Od tego rozpoczyna się każda droga ku wielkim ideom. Każda idea domaga się osobowego "nośnika". Gdy "nośnik" jest głuchy i ślepy niczego dalej nie poniesie.

Kto jest autorem corocznych sprawozdań, które możemy znaleźć na stronach fundacji i stowarzyszeń?

Nasze sprawozdania są zapisem tego, co wspólnie osiągamy. Każdy z ponad 400 pracowników SIEMACHY jest zobowiązany do jakiejś formy sprawozdawczości. Nie wszyscy to lubią, ale traktujemy to jako ważny element bezpieczeństwa naszej organizacji. Roczne sprawozdania są więc zbiorem informacji pochodzących od wszystkich pracowników. Tworzą je specjalne zespoły robocze, zatwierdza zarząd, sprawdza komisja rewizyjna, przyjmuje uchwałą walne zgromadzenie członków.

Trzeci sektor opiera się przede wszystkim na wolontariacie, dlatego niektórym kojarzy się z amatorszczyzną. Na czym polega profesjonalizm w budowaniu organizacji?

Nie lubię nowomowy ngo-sów. Określenie "trzeci sektor" kojarzy mi się z trzecim światem, a określenie "pozarządowy" jest według mnie wykluczające. Antagonistyczne relacje pomiędzy władzą, biznesem i organizacjami są wyniszczające. Ten model musi przestać obowiązywać. Przyszłość należy do przedsiębiorczości społecznej czyli biznesu w formule non-profit. Władza powinna zlecać zdecydowanie więcej zadań organizacjom. Gospodarkę opartą na kredycie, reklamie i "planowym postarzaniu produktu" zdominowaną przez korporacje trzeba zastąpić przedsiębiorczością, która angażuje wszystkich i nie produkuje odpadów, także w sensie społecznym.

W jaki sposób Ksiądz dobiera partnerów i współpracowników?

Środowisko organizacji powstaje wskutek wielu różnych procesów. Ważny jest sam początek. Jeśli na starcie pojawią się wielkie osobowości i idee to środowisko będzie rosnąć poprzez przyciąganie się podobieństw. Ja miałem to szczęście, że zacząłem w dobrym towarzystwie i z latami środowisko rosło, nie tracąc, a wręcz zyskując na jakości. Gdy pojawiali się ludzie z "innych bajek" natychmiast tracili zaufanie i znikali.

Czy dostrzega Ksiądz problem nazwany przez francuskich biskupów "mediatyzacją miłosierdzia"? Jak nie ulec pokusie uzależnienia organizacji, a więc i siebie od poparcia mediów?

Jest wiele form uzależnienia. Jedna z nich bierze się z pewnego popkulturowego przesądu, zgodnie z którym jak się o kimś nie mówi, to go nie ma. Otóż o panu Śpiewaku się mówiło nawet wtedy, kiedy go już w głębszym sensie tego słowa nie było. Nie mam skłonności do demonizowania mediów, bo wierzę, że ludzie są jednak racjonalni. Mam na myśli zarówno nadawców jak i odbiorców medialnych treści.

W Polsce zarejestrowanych jest kilkadziesiąt tysięcy organizacji. Przy takiej konkurencji trudno przekonać do siebie ludzi...

W obecnej sytuacji to praktycznie niemożliwe jeśli wykluczy się metodę "na celebrytę". Jak mówi Zygmunt Bauman celebryci są znani z tego, że są znani, ale to oni gwarantują drogę na skróty do cudzych portfeli. Wielu ludzi wciąż wierzy, że jak ktoś znany popiera daną inicjatywę, to ona jest warta także ich poparcia. Uważam, że przydałyby się obiektywne kryteria oceny organizacji społecznych. Rzetelne liczby, dzięki którym moglibyśmy ocenić efekty i rzeczywistą , a nie "wirtualną" skalę ich działalności. Gdy wokół toczy się licytacja na naszpikowane emocjami wezwania do wpłat, organizacje skupione na działaniu i rozwiązywaniu problemów są kompletnie bezradne.

Według jakich kryteriów każdy z nas może odróżnić organizacje warte wsparcia od nierzetelnych?

Tak jak nie należy dawać pieniędzy na ulicy, tak ryzykownie jest wspierać organizacje, w których nie ma stosownych stanowisk i procedur. Wiele organizacji przedstawia się jako podmioty oparte wyłącznie na wolontariacie. Daj nam - mówią - my nie przejemy na administrację. To nieprawda! Bezpieczeństwo kosztuje. Aby dobrze, a więc efektywnie wydać i rozliczyć powierzone pieniądze, potrzebny jest sprawny aparat administracyjny. Organizacje społeczne w niczym nie różnią się pod tym względem od innych form działalności. Dobrze działająca instytucja to gwarancja bezpieczeństwa.

Ks. Andrzej Augustyński CM - przedsiębiorca społeczny, inicjator powstania i przewodniczący Zarządu Stowarzyszenia SIEMACHA oraz Fundacji Rozwoju Społecznego DEMOS. Członek międzynarodowej organizacji ASHOKA. Doradca Społeczny Prezydenta Miasta Krakowa ds. Młodzieży. Laureat wielu prestiżowych nagród, w tym nagrody im. ks. Józefa Tischnera, nagrody im. Dietla, nagrody Totus i medalu św. Jerzego. W 2009 roku odznaczony przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne osiągnięcia w zakresie działalności społecznej i edukacyjnej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Trzeci sektor, a nie trzeci świat!
Komentarze (6)
R
Robert
28 lutego 2013, 11:45
KONO, bono, Siemachowiec... czy ja się czepiam? Pluję? Jestem PiS-owskim trolem? Szkodnikiem? Czy komuś pomogłem? Ten artykuł nie jest o mnie, więc nie muszę odpowiadać. Czepiam się? Owszem! Pan w fajnej marynareczce jest osobą publiczną. Nie widzę powodu, żebym miał Go nosić na rękach i uważać za autorytet, ani też przemilczać, jeśli coś mi się nie podoba. Czy pomógł wielu dzieciakom? Oczywiście, dlatego napisałem że 99% działalności Pana w fajnej marynareczce to dobro! Mam tylko 1% wątpliwości. Zresztą, żebyście się znów nie poobrażali, nie będę podawał nazwisk ludzi którzy dokonali wielkiego zła, choć też pomagali wielu "dzieciakom". Zachowując proporcje, zacytuję Wam coś: "faryzeusze, groby pobielane, plemię żmijowe..." czy ja nie byłem łagodniejszy? Mam wrażenie, że stwierdzenie: pan w fajnej marynareczce, to nic w porównaniu ze: szkodnikiem, pluciem. Wam wolno, mi nie... bo nadepnąłem na odcisk "autorytetu". Wilki w owczej skórze....
B
bono
27 lutego 2013, 17:06
To smutne, że brak komentarzy do bardzo ciekawego tekstu, a niektórzy (robert) znajdują okazję do plucie. To najłatwiej. O zgrozo...
K
KONO
27 lutego 2013, 17:00
Robert, jesteś pisowskim trolem, szkodliwym elementem gazety polskiej, szkodnikiem!!!
S
Siemachowiec
27 lutego 2013, 16:40
@ Robert Skąd wiesz o prywatnych wydatkach księdza? Ja nie wiem. Jak go znasz blisko, to wiesz ilu tysiącom dzieciaków pomógł, ile prowadzi centrów socjoterapii, mieszkań chronionych dla dzieci z domu dziecka i innych ośrodków. Jest doradcą bezpartyjnego prezydenta Krakowa. Za pracę u niego nie wziął ani grosza. Czepiać się umiesz ale ilu ludziom ty pomogłeś?
R
Robert
27 lutego 2013, 14:23
Ten Pan występujący na zdjęciu w tej fajnej marynareczce, to ta sama osobe, która swoje prywatne pieniądze przeznaczyła na kampanię partii rządzącej? Super! Gratulacje! Jeśli będziemy mieli małżeństwa Henia z Czesiem to m.in. dzięki tym prywatnym pieniądzom Pana w fajnej marynareczce. 99% dobra w życiu społecznym i 1% zła. Niby statystycznie dobrze... ale niesmak zostaje.
Z
Zamorski
27 lutego 2013, 12:21
Trzeci sektor kojarzy mi się raczej z socjalizmem i państwem opiekuńczym, które pomaga obywatelom za ich własne pieniądze ściągane z wysokich podatków. Państwo nie powinno niczego zlecać. Jeżeli nawet zgodzimy się na to, że podatki nie będą na ten cel ściągane centralnie w Warszawie, a zlecimy to zadanie samorządom lokalnym, to dlaczego w ogóle nie zrezygnować z pobierania na ten cel podatków i nie pozostawić pomocy społecznej w rękach prywatnych instytucji, a przede wszystkim rodzin. Dobroczynność publiczna jest zawsze obarczona zasadniczym błędem, ponieważ lekceważy najbardziej podstawową cechę ludzkiej natury - ludzie pracują tylko w tym celu, żeby przeżyć lub poprawić swoją egzystencję. Odebranie im tego motywu poprzez przyznanie im ustawowego prawa do pomocy społecznej jest równoczesne skazaniem ich na życie pozbawione przezorności i wypełnione bezczynnością. Takie prawo poniża człowieka, który takiego prawa się domaga, gdyż skazuje go na życie w zależności i bezczynności. Zauważył to już A. de Tocqueville (+1859). Polecam gorąco jego „Raport o pauperyzmie”. Ciągle aktualny! :-)