Tylko 15 proc. z nich płaci ZUS. Co zrobi rząd?

(fot. sxc.hu)
"Rzeczpospolita" / PAP / pz

Tylko 15 proc. przedsiębiorców deklaruje, że zapłaci składki ZUS od umów-zleceń i o dzieło, pisze "Rzeczpospolita" w oparciu o badania Domu Badawczego Maison i Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).

Rząd zapowiada ofensywę przeciwko tzw. umowom śmieciowym. Chodzi o milion osób, które pracują wyłącznie na podstawie umowy o dzieło lub umowy-zlecenia. Remedium na to zjawisko ma być nałożenie na takie osoby obowiązku opłacania składek do ZUS.

W miniony wtorek gabinet przyjął już projekt ustawy ozusowujący zlecenia, teraz zamierza objąć obowiązkowymi składkami umowy o dzieło.

Co na to przedsiębiorcy? - Tylko co siódmy właściciel małej lub średniej firmy podporządkuje się rządowym planom i będzie opłacać składki. Co zrobi reszta? - Co trzeci deklaruje, że skorzysta z innej formy zatrudnienia, 14 proc. mówi, że zwolni pracowników, niemal tyle samo, że zapłaci w gotówce. Co czwarty przedsiębiorca jeszcze nie wie, co zrobi.

- Jak grzyby po deszczu będą powstawać firmy osób fizycznych. Ludzie spod gilotyny ZUS będą uciekać w samozatrudnienie, wieszczy Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Tylko 15 proc. z nich płaci ZUS. Co zrobi rząd?
Komentarze (7)
K
Kaska
28 marca 2014, 13:45
Właściele zatrudniając kogoś na umowę zlecenie chceli uniknąć płacenia składek ZUS. Zobaczcie: <a href="http://skladkizus.waw.pl/skladki-zus-od-umowy-zlecenia/">http://skladkizus.waw.pl/skladki-zus-od-umowy-zlecenia</a> Tak więc wątpię, by ktoś chciał to zmieniać.
Szymon Żminda
11 marca 2014, 12:09
Życzę Ci przyjacielu, byś został przedsiębiorcą, który musi płacić podatek od produkcji, a nie od sprzedaży. To raz. A dwa: godne życie na starość powinny zapewniać dzieci i ludzie dobrej woli, a nie państwo czy przedsiębiorcy. Kropka.
CJ
Cel jest jeden
10 marca 2014, 23:02
Właśnie o to chodzi: trzeba znieść obecny system emerytalny jako nonsensowny i stworzyć nowy system, na zasadzie powszechności przymusowego płacenia podatków ubezpieczeniowych, których chcieli unikać przez wszystkie te lata zarówno pracodawcy, jak i pracownicy (kosztem innych pracodawców i pracowników uczciwie płacących, którym te podatki-składki w efekcie zawyżano). Wysokość sumy tych podatków ubezpieczeniowych musi być taka, żeby - w miarę możliwości - pokrywała potrzeby wszystkich, więc muszą być one liczone od wartości produkcji/usług danego przedsiębiorstwa, a nie od sumy wynagrodzeń (czy też od zysku przedsiębiorcy), przy czym branie pod uwagę w wyliczeniach sumy znormalizowanych roboczogodzin przypadających w danym okresie na sumę jednostek produkcji/usług wg standaryzowanych procedur jest propozycją jakiegoś sprawiedliwego uzależnienia wysokości podatku ubezpieczeniowego w przedsiębiorstwie od ilości wykonanej przez  ludzi pracy, gdyż podatek obrotowy lub dochodowy jest wielu firmach zupełnie nieskorelowany z nakładami pracy ludzkiej (i w praktyce bardzo zróżnicowany), a więc ściąganie podatku podatku ubezpieczeniowego w ramach tych metod opodatkowania znów byłoby niesprawiedliwe, a nowy system u podstaw nonsensowny. Tymczasem ilość roboczogodzin da się znormalizować, a ich sumę w skali zakładu porównać i powiązać z ilością jednostek wykonanej w tym czasie produkcji/usług. W ten sposób wszyscy pracodawcy płaciliby sprawiedliwie, według obiektywnych kryteriów, a wysokość stawki przeliczeniowej podatku ubezpieczeniowego oraz wysokość zapomóg czy emerytur - nie byłyby określone sztywno, lecz byłyby zmiennymi zależnymi od poziomu potrzeb i poziomu produkcji/usług w danym okresie. Proszę pamiętać, że celem systemu przymusowych ubezpieczeń jest zabezpieczenie każdemu człowiekowi prawa do godnego życia na starość, w biedzie i w chorobie, a nie powiększanie zysków przedsiębiorców i zastępowanie państwa w prowadzeniu rozwojowej polityki demograficznej.
Szymon Żminda
10 marca 2014, 17:55
To jest jeszcze prostsze. Znieść system emerytalny całkowicie lub zostając może przy minimalnej emeryturze typu 800 zł dla każdego. To drastycznie obniży obciążenia przedsiębiorców, poprawki warunki wynagradzania, a i model 2+1 zniknie, bo on się właśnie wziął z myślenia: "Państwo się o mnie na starość zatroszczy".
TP
To proste
10 marca 2014, 15:11
1. Hasło indywidualnego zabezpieczania sobie starości i niedołęstwa jest niemądre, albowiem opieka rodziny nad starcami i chorymi przy dzisiejszym modelu 2+1 jest w skali narodu niemożliwa, tym bardziej, że naród ten nie mieszka już w 95% na wsi i w małych miasteczkach, gdzie kiedyś mógł przetrwać głód. Dzisiejsi Polacy, to najemnicy z miast nie mający oparcia we własnej ziemi, a więc zupełnie nieodporni na ekonomiczne kryzysy. Przedsiębiorcy-Polacy w zasadzie też nie mogą być pewni spokojnej przyszłości. Dlatego powinien istnieć przymus ubezpieczeń dla wszystkich. Państwo, czyli naród będzie gwarantować opiekę dla wszystkich, niezależnie od ich kondycji materialnej i rodzinnej w przyszłości. W każdej sytuacji ogólnoświatowej, w której Polacy jako naród będą jeszcze istnieć. 2. Dla tej opieki potrzeba w skali kraju kwoty X i trzeba ją ściągnąć od przedsiębiorców jako płatników tego podatku (składki ZUS). Wszyscy przedsiębiorcy muszą ZUS uczciwie płacić. Nie obchodzi nas przy tym (nas, czyli Polaków), ilu pracowników zatrudni dany przedsiębiorca, ile złotych będzie im płacił, i czy będą to pracownicy lepsi, czy gorsi. To są sprawy pomiędzy podmiotami wolnego rynku pracy. To są problemy przedsiębiorcy. Jeżeli pracownicy chcą, to niech sobie pracują u niego tylko za jedzenie i dach nad głową. 3. Natomiast obchodzi nas, żeby przedsiębiorca respektował normy produkcyjne i przepisy dotyczące zasad zatrudniania, w tym dotyczące czasu pracy i racjonalnego obciążania ludzi pracą, a także to, żeby podatek ubezpieczeniowy (składka ZUS) pobierany był przez państwo od przedsiębiorców według uśrednionej stawki przeliczeniowej, zależnej od: potrzeb systemu ubezpieczeniowego, norm roboczogodzin na jednostkę efektu produkcyjnego/usługowego oraz od wielkości produkcji/usług w danym przedsiębiorstwie w okresie rozliczeniowym. Indywidualne konta ubezpieczeniowe w systemie ubezpieczeń przymusowych nie mają racji bytu. O ubezpieczeniach dodatkowych tu nie mówimy.
Szymon Żminda
10 marca 2014, 10:51
To nie takie proste, kolego. Bo zwyczajnie, nie każdy pracownik trzyma standard, a nie którzy są ponadprzeciętni. I wynagrodzenie powinno to uwzględniać. To raz. A dwa to bierzmy pod uwagę, że naprawdę są pracownicy, którzy wolą pracować o dzieło lub na zlecenie, bez potrącania im składek ZUS z wynagrodzenia brutto. Bo nie wierzą w emeryturę z ZUS (i słusznie).
TP
To proste
10 marca 2014, 10:32
W dobie standaryzacji właściwie wszystkiego (w UE), z krzywizną banana włącznie, w dobie doskonałych programów komputerowych - rozwiązanie jest proste:  1. Każdy przedsiębiorca powinien opisać czynności potrzebne w procesie produkcyjnym/usługowym za pomocą aprobowanego przez rząd programu komputerowego, stosującego oficjalne normy roboczogodzin na jednostkę wyprodukowanego towaru czy wykonanej usługi.  2. Po czym przedsiębiorca wpłaci do kasy państwa odpowiedni podatek na ubezpieczenia społeczne (składkę ZUS), wyliczony przez komputer według wzoru: liczba niezbędnych w danym okresie rozliczeniowym roboczogodzin x stawka przeliczeniowa podatku (składki ZUS).  3. Kontrola polegać musi na dokładnym sprawdzaniu rzetelności opisu czynności na wszystkich stanowiskach pracy i na porównaniu składki odprowadzonej przez przedsiębiorcę z ilością jego produkcji/usług w okresie rozliczeniowym. - Też za pomocą programu komputerowego oraz zwykłych czynności podejmowanych dla sprawdzania rzeczywistej wielkości obrotu/produkcji.  Uzasadnienie tego jest takie, że przedsiębiorca nie może oszczędzać na kosztach pracy ludzi poprzez np. wydłużanie czasu pracy za tą samą płacę, czy poprzez ponadnormatywne obciążanie pracowników obowiązkami (człowiek, to nie maszyna, a poza tym chodzi o względy bezpieczeństwa pracy i jakości pracy). Praca wykonywana jednakowo dobrze, ale w różny sposób (np. zmechanizowana i ręczna) wymaga różnej ilości roboczogodzin, co da się standaryzować i wyliczać komputerowo w odniesieniu do wszelkich stanowisk pracy i procesów pracy.  Przedsiębiorcy nie mogą oszczędzać na kosztach pracy, a wręcz przeciwnie - powinni traktować łączne koszty wynagrodzeń jako coś równie naturalnego i koniecznego, jak koszty surowców czy prądu, na których też nie można dokonywać oszczędności, gdy się zachowuje obowiązujące w danej technologii procedury i normy produkcyjne.