"UE potępia działania militarne Turcji, które poważnie podważają stabilność i bezpieczeństwo całego regionu, powodując cierpienie coraz większej liczby cywilów i dalsze przesiedlenia oraz poważnie utrudniając dostęp do pomocy humanitarnej" - podkreślono we wnioskach uzgodnionych na poniedziałkowym spotkaniu szefów dyplomacji państw członkowskich w Luksemburgu.
Wcześniej przed rozpoczęciem spotkania ministrowie spraw zagranicznych Niemiec i Francji, Heiko Maas i Jean-Yves Le Drian, opowiedzieli się za tym, by wszystkie państwa UE wprowadziły zakaż sprzedaży broni do Turcji. Teoretycznie Unia może wprowadzić embargo na sprzedaż broni do jakiegoś państwa, ale w tym przypadku do tego nie doszło.
"Byłoby to skomplikowane prawnie, bo Turcja jest członkiem NATO i państwom sojuszniczym niemal automatycznie sprzedaje się broń" - powiedziało PAP w Luksemburgu źródło unijne.
W uzgodnionym oświadczeniu kraje UE zobowiązały się do zajęcia zdecydowanych stanowisk w sprawie eksportu broni i ścisłego stosowania kryteriów dotyczących stabilności regionu, gdzie ma trafiać uzbrojenie. "To jest bardzo jasny sygnał" - podkreślił rozmówca PAP wskazując, że można się spodziewać, iż kraje członkowskie będą wprowadzać zakaz sprzedaży broni dla Turcji. Kilka państw członkowskich UE, w tym Niemcy i Francja, już zdecydowały o takim kroku. W tym tygodniu na poziomie UE ma się spotkać grupa robocza, by koordynować stanowiska poszczególnych stolic w tym zakresie.
Embargo na sprzedaż broni Turcji ma zwiększyć presję na ten kraj, ale nie jest jasne na ile zaszkodzi jego potencjałowi militarnemu. W ostatnim czasie Ankara zdecydowała się na zakup systemu przeciwrakietowego od Rosji, wywołując przy tym ostrą krytykę USA.
Ministrowie podkreślili, że działania wojenne Turcji w północno-wschodniej Syrii mają "dramatyczne konsekwencje", dlatego potrzeba pilnych kroków społeczności międzynarodowej, w tym Rady Bezpieczeństwa ONZ, aby je zatrzymać. UE wezwała do spotkania międzynarodowej koalicji przeciw tzw. Państwu Islamskiemu na poziomie ministerialnym, aby uzgodnić stanowisko wobec zaistniałej sytuacji.
"28" zapewniła, że nie dostarczy wsparcia ani pomocy rozwojowej w obszarach, w których prawa społeczności lokalnych są ignorowane lub naruszane. Oznacza to, że ze środków unijnych nie popłyną pieniądze do uchodźców, których chce przesiedlić ze swego kraju do północno-wschodniej Syrii prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan. Krytycy wskazują, że jego celem jest zmiana etniczna, tak by syryjscy Kurdowie nie stanowili większości w przygranicznych obszarach z Turcją.
Zostawieni przez Amerykanów Kurdowie zdecydowali się zawrzeć porozumienie z prezydentem Syrii Baszarem el-Asadem. Kurdyjska Autonomiczna Administracja Syrii Północnej i Wschodniej poinformowała w niedzielę, że armia syryjska ma "wyzwolić tereny", nad którymi kontrolę przejęli Turcy i wspierane przez nich syryjskie formacje opozycyjne.
Turecka ofensywa ruszyła 9 października wkrótce po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa decyzji o wycofaniu żołnierzy amerykańskich z północnej Syrii.
Skomentuj artykuł