Ukraiński oligarcha: Wydałem na Euro 300 mln $

(fot. EPA/Siergiej Dolczenko)
PAP / drr

Właściciel klubu piłkarskiego Metalist, ukraiński oligarcha Ołeksandr Jarosławski mówi, że wydał 300 mln dol. na budowę obiektów, które zostaną wykorzystane podczas Euro 2012 w Charkowie, i traktuje mistrzostwa jako test swoich możliwości.

Jarosławski sfinansował samodzielnie lub z udziałem środków państwowych budowę hotelu Kharkiv Palace, w którym podczas mistrzostw będzie się znajdował sztab UEFA, bazy treningowej Metalista pod Charkowem, dziecięcej akademii sportowej, gdzie będzie się mieścić centrum wolontariuszy pomagających przy organizacji mistrzostw, a także przebudowę i modernizację stadionu w Charkowie i rozbudowę lotniska w tym mieście.

- Wydałem na to ponad 300 mln dolarów. Mój udział w stadionie to 30 mln, 126 mln przypada na hotel, 107 mln na terminal lotniczy, 24 mln na bazę i 20 mln na akademię. I to wszystko w ciągu 5 lat, podczas kryzysu" - podkreślił w rozmowie z PAP. Uważa on, że Charków jest w 100 proc. gotowy do przyjęcia Euro. "Za pięć głównych obiektów uczestniczących w tym turnieju odpowiadam sam. Państwo jest odpowiedzialne tylko za przygotowanie dróg - podkreśla.

Jarosławski uważa, że apele o bojkot rozgrywek Euro na Ukrainie nie odbiją się na mistrzostwach.

- Przyjadą prości ludzie, którzy mogą nawet nie wiedzieć o istnieniu Tymoszenko. Przyjadą fani futbolu. Sprawa Tymoszenko jest ważna dla polityków, którzy mają swoje, nam nie do końca znane cele. A my, uczestnicy mistrzostw, mamy jeden cel: ich przygotowanie i dobry przebieg - uzasadnia.

Jak mówi, sam nie może uwierzyć, że udało się przygotować wszystkie pięć obiektów na mistrzostwa. - Kiedy zaczynaliśmy, niczego nie było - opowiada w swoim biurze na terenie stadionu. - Tu, za oknem, ciągnęły się błota, rosły drzewa, chodziły kaczki. Nie było tych budynków, tylko budki z szaszłykami i banie. W barakach gnieździli się jacyś narkomani. Coś strasznego. Kiedy przedstawiciele UEFA przyjechali tu pierwszy raz na początku 2008 r., nie potraktowali nas poważnie. Ale kiedy odwiedzili nas za pół roku, opadła im szczęka, bo praktycznie jednocześnie zaczęła się budowa wszystkich obiektów, które uczestniczą dziś w Euro - opowiada.

Oligarcha mówi, że traktuje Euro jako test, którzy sprawdzi jego możliwości. - Ten test daje mi możliwość sprawdzenia, do czego jestem zdolny, oraz poczucia nowych sił i motywacji. Poza tym to sprawdzian dla Charkowa, Metalista, mnie i Ukrainy, pokazujący światu, co jesteśmy w stanie zrobić - zauważa.

Według niego w Charkowie została zbudowana infrastruktura, która jest w stanie przyjąć dowolne mecze - na przykład Ligi Mistrzów.

- Dlatego będę nadal bardzo dokładnie zajmować się klubem.(…) Klub Metalist to dziś serce miasta i regionu. Jako jedyny klub z przestrzeni postsowieckiej występował w Pucharze Europy. Doszliśmy do ćwierćfinału Ligi Europy - podkreśla.

Jarosławski mówi, że był w stałym kontakcie z ambasadorem Polski na Ukrainie oraz latał do naszego kraju, by zapoznać się ze stanem przygotowań do mistrzostw. - Ale moim głównym zadaniem była budowa obiektów. Polacy nie mogli mi w niczym pomóc, ani ja im - mówi.

Uważa on, że to bardzo dobrze, iż Ukraina organizuje mistrzostwa wspólnie z Polską. - W ludziach jest chęć porównywania się z innymi - sprawdzenia, kto lepszy. To ciekawe zobaczyć, jak przygotował się Charków, a jak inne miasta na Ukrainie i w Polsce - mówi.

Jak zapewnia, jego inwestycja w Euro 2012 nie jest przedsięwzięciem komercyjnym. Szacuje on, że rozbudowa lotniska może zacząć przynosić zyski dopiero w bardzo długim okresie - nawet 15-20 lat, hotel - 15 lat, ale stadion, podobnie jak akademia sportowa i baza treningowa - nigdy.

Jarosławski mówi, że zdecydował się zaangażować w przygotowania do mistrzostw przede wszystkim dlatego, że mieszka wraz z rodziną w Charkowie i nie chce stąd nigdzie wyjeżdżać. - Lepsze jest wrogiem dobrego. Czego mam szukać gdzie indziej, skoro tu mogę się realizować? Przecież dla człowieka ważna jest właśnie samorealizacja - mówi. - Po drugie, bo wszystko jest równie ważne -nigdy nie było na Ukrainie takiego turnieju i nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze będzie. To wielka szansa spróbować sił w takim wielkim przedsięwzięciu. A Metalist to klub piłkarski, a Euro jest właśnie turniejem piłkarskim, a nie tenisowym ani koszykówki.

Pytany o szanse wyjścia Ukrainy z grupy, odparł: "Nie myślę o tym. Nad tym powinien zastanawiać się trener. Ja w tym miejscu postawię trzy kropki".

Jarosławski zapowiada, że będzie na 11 meczach Euro: meczu otwarcia w Warszawie, 3 meczach w Charkowie, 5 meczach w Doniecku i 2 w Kijowie.

Zapytany, czy ma jakieś plany inwestycji w Polsce, odpowiedział: - Na razie nie, ale jeśli zostanę zaproszony, to z przyjemnością.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ukraiński oligarcha: Wydałem na Euro 300 mln $
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.