Ustalenia prokuratury po śmierci dziennikarki Katarzyny Stoparczyk
Śledczy badają okoliczności tragicznego wypadku na S19 w Jeżowem na Podkarpaciu, w którym zginęła znana dziennikarka radiowa i telewizyjna Katarzyna Stoparczyk. Teraz Prokuratura Rejonowa w Nisku ujawnia dwa istotne ustalenia: jeden z samochodów poruszał się z niewielką prędkością. Według wstępnych badań obaj kierowcy byli trzeźwi.
– Jeden z pojazdów jechał z niewielką prędkością, został uderzony w tył przez drugi samochód. Żaden z uczestników nie był w stanie nietrzeźwości – poinformował TVP3 Rzeszów prokurator Piotr Walkowicz, szef Prokuratury Rejonowej w Nisku.
Okoliczności wypadku
Do wypadku doszło w piątek, 5 września około godz. 14.40, tuż przed zjazdem na miejsce obsługi podróżnych (MOP) Jeżowe. Zderzyły się dwa samochody marki Skoda: czarna i biała, oba poruszały się w kierunku Rzeszowa.
Według dotychczasowych ustaleń czarna skoda uderzyła w tył białej, która – jak wynika ze zdjęć wykonanych na miejscu – mogła poruszać się z niższą prędkością. Śledczy na tym etapie nie podają jednak, które z aut jechało wolniej.
To właśnie czarną skodą, jak ustalił "Fakt", podróżowała Katarzyna Stoparczyk. Miała 55 lat i była mieszkanką woj. mazowieckiego – taki opis podaje policja. Jechała jako pasażerka, wracając ze Stalowej Woli, gdzie kilka godzin wcześniej uczestniczyła w festiwalu. Zmierzała na Śląsk. Za kierownicą samochodu siedział 29-letni mieszkaniec powiatu niżańskiego, który odniósł obrażenia i trafił do szpitala. Został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Początek śledztwa w poniedziałek
Biała skoda przewoziła trzech mężczyzn: mieszkańców powiatu rzeszowskiego. 57-letni pasażer zginął na miejscu, natomiast 46-latek i 61-latek zostali przewiezieni do szpitala. Policja potwierdziła, że ustalono już tożsamość kierowcy, ale nie ujawniono jeszcze jego danych.
Na miejscu przez ponad pięć godzin pracowali funkcjonariusze policji, prokurator oraz biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Zabezpieczono wszystkie dostępne ślady i wykonano dokumentację fotograficzną.
– Pobrano krew od kierowców oraz innych osób, których stan zdrowia na to pozwalał. Wstępne testy nie wykazały obecności alkoholu, jednak próbki zostały przesłane do dalszych badań pod kątem ewentualnych środków odurzających – zaznacza prokurator Walkowicz.
fakt/dm
Skomentuj artykuł