Uznaje się za legalnego prezydenta Polski i wydaje dokumenty. "Mało kto chce mieć cokolwiek wspólnego z III RP"

Uznaje się za legalnego prezydenta Polski i wydaje dokumenty. "Mało kto chce mieć cokolwiek wspólnego z III RP"
Fot. Telewizja - ATV sp. z o.o. / YouTube.com
rp.pl / tk

W Warszawie przy ul. Wiertniczej znajduje się budynek oznaczony szyldem "Prezydent II Rzeczypospolitej na uchodźctwie". Jest to miejsce, w którym Jan Zbigniew Potocki, uważający się za legalnego prezydenta Polski, prowadzi swoją działalność i wydaje różne dokumenty.

Potocki samozwańczo objął urząd prezydenta w 2009 roku po śmierci swojego poprzednika Juliusza Nowina-Sokolnickiego. To właśnie Nowina-Sokolnicki w 1972 roku ogłosił siebie głową państwa po śmierci prezydenta RP na uchodźstwie Augusta Zaleskiego. Mimo że większość środowiska emigracyjnego uznała za prawowitego prezydenta Stanisława Ostrowskiego, Nowina-Sokolnicki przedstawił dokumenty sugerujące, że to on został wyznaczony na prezydenta przez Zaleskiego, przekazując następnie nominację Potockiemu.

Prezydent II Rzeczypospolitej na uchodźstwie

Potocki opiera swoje urzędowanie na przekonaniu, że nadal obowiązuje konstytucja z 1935 roku, a konstytucja z 1997 roku jest nielegalna. W efekcie pełni swoje obowiązki, jakby rzeczywiście był głową państwa. W jego biurze można spotkać pracowników, a Potocki przyjmuje gości w swoim gabinecie, gdzie na ścianach zawieszone są liczne dyplomy i certyfikaty potwierdzające jego funkcje i zaszczyty, włącznie z dyplomem mianowania na generała.

Drugie biuro, Państwowy Urząd Ewidencji II Rzeczypospolitej Polskiej, mieści się w Krakowie przy ul. Mikołajskiej. To w tych dwóch placówkach wydawane są dokumenty dotyczące II RP, takie jak dowody osobiste, akty urodzenia, prawa jazdy i tablice rejestracyjne.

Dokumenty te są dostępne, choć kosztowne. Potocki twierdzi, że mimo to cieszą się sporym zainteresowaniem. W jego przekonaniu, dokumenty są legalne, choć koszt ich wydania wiąże się z opłatami np. 250 zł za dowód suwerena, a 220 zł za akt urodzenia.

"Mało kto chce mieć cokolwiek wspólnego z III RP"

– Mało kto chce mieć cokolwiek wspólnego z III RP, gdzie ludzie są niewolnikami. II RP to wspólnota ludzi wolnych – mówi Potocki.

Jak mówi prof. Rafał Pankowski, socjolog z Collegium Civitas i Stowarzyszenia Nigdy Więcej, dokumenty wydawane przez II RP są oczywiście bezwartościowe. – Zaś do rosnącego ich katalogu można by podejść humorystycznie, gdyby nie przypadki spoza Polski, gdzie rozwinęły się związane ze skrajną prawicą ruchy, tworzące struktury parapaństwowe i odmawiające uznawania oficjalnych instytucji. Często są one nastawione bardzo konfrontacyjnie. Choć oczywiście wydawanie własnych dokumentów może być po prostu pomysłem na dochodowy biznes – zauważa Pankowski.

Jan Zbigniew Potocki zarzeka się z kolei, że dokumenty są legalne. - Wydawane są na podstawie dekretów II RP, które są jedynymi ważnymi, w odróżnieniu od aktów prawnych wydawanych przez władze III RP – zaznacza.

Źródło: rp.pl / tk

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Ryszard Abraham

Od nienachalnej urody do ciętej riposty

Serwus, jestem nerwus…”, „przez sport do kalectwa…”, „nienachalna z urody”, „prawdziwej miłości nie zaszkodzi nawet małżeństwo…” – mawiała Maria Czubaszek i tak została mistrzynią satyry.

Nie kryła faktu, że...

Skomentuj artykuł

Uznaje się za legalnego prezydenta Polski i wydaje dokumenty. "Mało kto chce mieć cokolwiek wspólnego z III RP"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.