W Olsztynie pojawiło się nowe jezioro. Nie było go co najmniej kilkadziesiąt lat
Obfite opady deszczu spowodowały, że na mapie Olsztyna pojawiło się kolejne jezioro - Płociduga Duża. Zbiornik ten osuszono w XIX wieku, by uzyskać łąki do wypasu koni. Zdaniem naukowców jezioro to jednak wkrótce znowu zniknie.
Jezioro Płociduga Duża zostało osuszone w XIX wieku, a jego tereny wykorzystywano jako łąki do wypasu koni. Do dziś śladem po tym akwenie było porastające to miejsce trzcinowisko, rozciągające się między rzeką Łyną a ul. Warszawską.
Intensywne deszcze spowodowały wzrost poziomu wody w rzece Łynie. - Do tego bobry podziurawiły wał przeciwpowodziowy i dzięki temu nadmiar wody z Łyny wpłynął do osuszonej kiedyś Płocidugi, co sprawiło, że to jezioro znowu zaczęło być widoczne w terenie – powiedział prof. Stanisław Czachorowski, ekolog i hydrobiolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego.
Zdaniem prof. Jolanty Grochowskiej, kierowniczki Katedry Inżynierii Ochrony Wód i Mikrobiologii Środowiskowej na Wydziale Geoinżynierii olsztyńskiego uniwersytetu, oprócz bobrów, do odnowienia się Płocidugi przyczynił się też niedrożny systemu melioracyjny, np. pozapychane rury.
- Jezioro pojawiło się na skutek większej ilości wody, ale należy spodziewać się, że woda opadnie i ponownie będzie to trzcinowisko - stwierdziła prof. Grochowska.
Osuszone przed ponad 100 laty dawne jezioro stało się naturalnym zbiornikiem retencyjnym. W ocenie prof. Czachorowskiego trudno wyobrazić sobie bardziej przyjazne środowisku rozwiązanie. On też uważa jednak, że woda z Płocidugi odpłynie i jezioro po pewnym czasie znowu zniknie.
Temu właśnie - jak wyjaśnił - służą tereny nadzalewowe: by wylewał się na nie nadmiar wody. - Mam nadzieję, że nikt nie będzie próbował naprawiać, uszczelniać wałów, by Łyna nie wylewała. Gdy są obfite opady deszczu, to rzeka musi gdzieś wylać, i wspaniale się stało, że wylała właśnie tak, jak wylała - powiedział profesor.
Po ostatnich opadach deszczu Łyna wylała jeszcze na łąki pod wsią Bartąg pod Olsztynem. Wały w tym miejscu umocniło wojsko. - To nieszczęście - te łąki też powinny być zalewane, tak działa natura - powiedział prof. Czachorowski. Jego zdaniem nawet krótkotrwały czas trwania w tym miejscu jeziora będzie miał pozytywne skutki przyrodnicze.
Wraz z przelewaniem się wody z koryta Łyny do Płocidugi, zalaniu uległa też Łynostrada, czyli poprowadzona groblą droga rowerowa. Urząd Miasta Olsztyna wyłączył tę część Łynostrady z użytkowania.
- Bardzo wysoki stan wody w Łynie spowodował nasączenie grobli wodą, co uniemożliwia jej naprawę w obecnej chwili - poinformowała Ewelina Górska z zespołu Komunikacji i Edukacji Wód Polskich w Białymstoku. Zapowiedziała, że Zarząd Zlewni w Olsztynie przystąpi do naprawy grobli po obniżeniu się poziomu wody w rzece. Dodała, że "oprócz zalanej ścieżki rowerowej, nie występuje zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzi oraz uszkodzenia mienia".
W granicach Olsztyna leży 11 jezior i pięć mniejszych akwenów wodnych. Największe to jezioro Ukiel, zwane również Krzywym (412 ha). Ukiel, poprzez Jezioro Czarne (1,3 ha), połączone jest z Jeziorem Długim (26,8 ha). Pomiędzy zatokami Krzywego leży jezioro Sukiel (20,8 ha), a na północ od Długiego – jezioro Podkówka (7 ha). Drugie co do wielkości jest Jezioro Kortowskie (89,7 ha), sąsiadujące z najmniejszym Jeziorem Modrzewiowym (0,2 ha) i Jeziorem Starodworskim (6 ha). Najniżej położonym jest jezioro Redykajny (29,9 ha), nieopodal którego znajdują się jeziora Tyrsko (18,6 ha) i Żbik (1,2 ha).
Na wschodzie Olsztyna do sosnowego boru przylega jezioro Skanda (51,1 ha). Na północ od niego leży jezioro Track (52,8 ha), jako jedyne w mieście będące wynikiem działalności człowieka, oraz jeziorko Pereszkowo (1,2 ha).
Źródło: PAP / tk
Skomentuj artykuł