Andrzej Halicki: Trzeba się ubezpieczyć
Szef rosyjskiej komisji spraw zagranicznych Konstantin Kosaczow oświadczył, że Rosja oczekuje szczerej odpowiedzi, dlaczego rakiety Patriot zostały rozmieszczone w Polsce. Nie widzimy zagrożenia ze wschodu, ale trzeba się ubezpieczyć - odpowiada Andrzej Halicki (PO).
Dyskusja o Patriotach odbyła się przy okazji czwartkowego spotkania w Warszawie parlamentarzystów z komisji spraw zagranicznych polskiego Sejmu i rosyjskiej Dumy.
Z kolei w czwartek w Moskwie szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow powiedział, że Rosja liczy na sensowne wyjaśnienia od USA i Polski w związku z rozmieszczeniem baterii Patriot w pobliżu rosyjskiej granic. Pytany o to szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski powiedział jedynie dziennikarzom, że nie otrzymał jeszcze listu w tej sprawie.
- Nie przesadzajmy z potencjałem tego miejsca. Ale faktem jest, że będziemy ćwiczyć - odpowiadał szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki (PO).
Baterie systemu obrony powietrznej Patriot mają do 2012 roku stacjonować w bazie w Morągu w wersji ćwiczebnej, później - według planu - z rakietami bojowymi.
Nawet jak się ma piękny dom, bogatą rodzinę i życie układa się harmonijnie, to od powodzi też się trzeba ubezpieczyć. To jest nasze doświadczenie z ostatnich dni. Czy to oznacza, że widzimy to zagrożenie za najbliższą rubieżą? Nie. Wierzymy, że nie - mówił Andrzej Halicki.
Dodał, że Patrioty znalazły się w Morągu, dlatego że tam "była przygotowana baza pod globalny system bezpieczeństwa - tarczę antyrakietową". - Będąc sojusznikiem, czy częścią NATO, daliśmy w ofercie również nasze terytorium, w tym wypadku tę lokalizację właśnie w Morągu. Aby w Morągu nie było pustego miejsca, dziś tam jest sześć rakiet ćwiczebnych - mówił.
Halicki mówił, że w polsko-rosyjskim dialogu przeszkadza mu postrzeganie naszych relacji z perspektywy "dwubiegunowej" Europy. - Jeżeli kiedyś Europa była dwubiegunowa, to dziś już nie jest, spójrzmy na kontynent i bezpieczeństwo wspólne z perspektywy jednobiegunowego kontynentu - mówił.
Z kolei w ocenie Kosaczowa wiele osób w Polsce uważa, że od Rosji "wieje zagrożeniem". Podobnie w Rosji - dodał - niektórzy ludzie sądzą, że to od NATO "idzie zagrożenie". - Dopóki sobie nie dowierzamy, nie będziemy dopuszczać do wzajemnych inwestycji gospodarczych, rezygnować z wiz; wszystkie te projekty są możliwe wtedy, kiedy sobie wierzymy - mówił.
Kosaczow przyznał, że - zdaniem Polski - rakiety Patriot mogą zwiększać jej bezpieczeństwo. - Jeżeli wy tak uważacie, niech tak będzie, ale proszę zrozumieć, że rozmieszczenie rakiet Patriot niedaleko granicy rosyjskiej jest bardzo wyraźnym sygnałem do waszej opinii publicznej, że ze strony Rosji wieje grozą - mówił.
- To nam się nie podoba, to kroki w fałszywym kierunku, prowadzą w stronę wzmocnienia zjawiska wzajemnego niedowierzania - powiedział Kosaczow. Zwrócił uwagę, że Rosja zmniejsza swoją obecność wojskową w Kaliningradzie.
Podczas konferencji prasowej Kosaczow mówił: "Jeżeli na szczeblu najwyższych urzędników państwowych mówimy o tym, że nie odczuwamy zagrożenia w stosunku do siebie, że nie postrzegamy siebie jako wrogów, to zarówno ze strony Rosji, a także NATO należy przyjąć pozycję, że te rakiety nie są potrzebne na terenie Polski".
Szef rosyjskiej komisji zaznaczył, że Rosjanie uzyskali informacje od Amerykanów, że to strona polska zdecydowała, iż rakiety zostaną umieszczone w Morągu, blisko granicy z Obwodem Kaliningradzkim.
Kosaczow dodał, że zna charakterystyki techniczne takich kompleksów Patriot i wie, że są one skierowane głównie na rakiety małego i średniego, a nie dużego zasięgu. - Bardzo mi trudno jest sobie wyobrazić, że te urządzenia będą służyć do obrony Polski przed rakietami północnokoreańskimi średniego i małego zasięgu, bo takie rakiety po prostu do Polski nie dolecą - mówił.
Poinformował, że strona rosyjska zadała pytania partnerom w NATO, dlaczego akurat w Polsce zostały umieszczone te rakiety. Na początku była mowa, że rakiety będą umieszczone w okolicach Warszawy, Amerykanie proponowali polskim kolegom, żeby były w rejonach zachodnich Polski, a wybór Morąga był wyborem polskim, a nie amerykańskim - opowiadał Kosaczow. - Teraz kierujemy takie pytanie (ws. rakiet Patriot) do strony polskiej i oczekujemy obiektywnej i szczerej odpowiedzi - oświadczył.
Wiceszef rosyjskiej komisji Leonid Kałasznikow ocenił zaś, że rozmieszczenie w Polsce rakiet Patriot jest traktowane przez Rosję jako gest polityczny, który nie rozwiąże problemów w naszych relacjach, ale utrudni je "na wiele lat do przodu". Jak podkreślał, Rosja zawsze będzie się niepokoić o kwestie bezpieczeństwa.
Poseł PO Andrzej Gałażewski, nawiązując do wypowiedzi Kałasznikowa podkreślał, że Polska budując nowoczesny system obronny, nie chce nikomu zagrażać. Ale - mówił - nasz kraj był ofiarą dwóch totalitarnych systemów, co wpływa na postrzeganie przez nas spraw bezpieczeństwa.
Skomentuj artykuł