Będzie kara za bicie dziecka w szkole?

(fot. flying_house_studios / flickr.com)
PAP / slo

W sytuacji, gdy nauczyciel uderza ucznia, interes społeczny powinien uzasadniać objęcie oskarżeniem publicznym ściganie czynu - przekonuje rzecznik praw dziecka Marek Michalak w piśmie do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

Michalak napisał, że wpływa do niego wiele spraw związanych z biciem dzieci przez osoby dorosłe, zdarza się to zwłaszcza w szkołach i przedszkolach.

"Z niepokojem obserwuję często powtarzającą się praktykę umarzania postępowań przygotowawczych w sprawach o naruszenie nietykalności cielesnej, z uwagi na brak przesłanek do ścigania z oskarżenia publicznego przestępstw prywatnoskargowych tj. brak interesu społecznego" poinformował RPD.

Jak dodał, analiza tych przypadków pokazuje, że w sytuacji, gdy jeden z uczniów zostaje publicznie upokorzony na forum klasy poprzez uderzenie w twarz przez nauczyciela, organy ścigania najczęściej umarzają postępowanie. W takich przypadkach bardzo częstym argumentem jest również reprezentowanie pokrzywdzonego dziecka przez rodzica, który w ocenie prokuratorów może samodzielnie zadbać o jego interes.

DEON.PL POLECA

Rzecznik nie zgadza się z tą oceną. Jego zdaniem ocena istnienia bądź braku interesu społecznego powinna być dokonana z szerszej perspektywy i powinna uwzględniać wszystkie okoliczności zdarzenia.

Michalak przypomniał, że dla ustalenia, czy w danym przypadku występuje interes społeczny wyróżnia się kilka podstawowych okoliczności, np. działanie w miejscu publicznym, osoba sprawcy przestępstwa, okoliczności odnoszące się do osoby pokrzywdzonego (np. ułomność, zależność od sprawcy, wiek).

RPD podkreślił, że w sprawach, które analizował, osobą pokrzywdzoną jest dziecko — najczęściej uczeń szkoły, przedszkola lub innej placówki, a sprawcą nauczyciel, wychowawca lub opiekun, którego obowiązkiem jest realizowanie zadań związanych z wychowywaniem dzieci i młodzieży oraz zagwarantowaniem bezpieczeństwa i godnego traktowania dziecka. Najczęściej do naruszenia nietykalności cielesnej dziecka dochodzi w sytuacji, gdy nauczyciel lub opiekun nie może poradzić sobie z nieodpowiednim zachowaniem ucznia, zazwyczaj ma to miejsce na terenie szkoły lub innej placówki, gdzie świadkami są inne dzieci, a nierzadko również osoby dorosłe.

"Niestety, z przykrością stwierdzam, że zbyt często w sytuacjach trudnych, pojawiających się zwłaszcza w szkołach, dochodzi do próby wymuszenia posłuszeństwa siłą. (...) Uważam, że każda próba ukarania dziecka przez stosowanie przemocy fizycznej jest nie tylko sprzeczna z zasadą działania w imię dobra dziecka i jego interesu, ale również wysoce niestosowna z uwagi na rolę, jaką pełni nauczyciel w życiu dziecka" - napisał Michalak.

Dodał, że wymagania stawiane nauczycielom, wychowawcom i opiekunom dotyczą nie tylko ich wiedzy i umiejętności pedagogicznych, ale również — a może przede wszystkim — moralnego poziomu ich osobowości.

RPD podkreślił również, że krzywda wyrządzona dziecku, niezależnie od tego, kto jest jej sprawcą, nie jest krzywdą jednostki, "gdyż problem krzywdzenia dziecka poprzez naruszanie nietykalności cielesnej jest problemem społecznym, pedagogicznym, prawnym i etycznym". "Nie można się zatem zgodzić z twierdzeniem, iż zainteresowanym wynikiem prowadzonego postępowania pozostaje wyłącznie pokrzywdzony, a nie ogół społeczeństwa - uznał rzecznik.

- Interes społeczny zawsze przemawia za ściganiem sprawców przemocy wobec dzieci i w tym zakresie zgadzam się z wyrażanym przed doktrynę poglądem, iż zdarzają się takie sytuacje, kiedy przestępstwo ścigane z oskarżenia prywatnego nie może być oceniane tylko przez pryzmat interesów indywidualnych, ponieważ niezależnie od reakcji pokrzywdzonego na czyn, dobro powszechne wymaga ukarania sprawcy - dodał Michalak.

RPD poprosił Seremeta o informację o wynikach analizy zagadnienia dokonanej przez Prokuraturę Generalną oraz o rozważenie możliwości zmiany praktyki w zakresie ścigania przestępstw prywatnoskargowych, gdy pokrzywdzonym jest dziecko.

Prokuratura ma 30 dni, by odpowiedzieć na pismo rzecznika.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Będzie kara za bicie dziecka w szkole?
Komentarze (7)
A
AP
28 maja 2012, 00:48
Kłopot z biciem dzieci polega na tym, że jego przeciwnicy przedstawiani są jako zwolennicy wychowania absolutnie bezstresowego, pozwalania na wszystko, co doprowadza do pełnej bezkarności, kubła na głowę nauczyciela etc. Ci którzy dopuszczaja możliwośc klapsa traktowani są jako sadyści nie myslący o niczym innym jak o znęcaniu się nad biednymi dzieciaczkami, co na zawsze wypaczy ich niewinne natury. Każda ze stron broni swego stanowiska, tak jak kiedyś mieliśmy bronić socjalizmu.  A praktyce, trochę upraszczając, zupełnie jak w życiu, wygląda to tak: ci uczniowie, którzy są rozwydrzeni omijani są przez nauczycieli, a przede wszystkim dyrekcję, długim łukiem, bierni-mierni-ale-wierni nagradzani są często za nic, natomiast ci co są normalni obrywają jak tylko nadzarza się okazja.
PZ
przykład z góry
28 maja 2012, 00:08
"Czy nie są czasami powody dziś nowe Popatrzmy uważnie na współczesnych wodzów Gdy się u ryby zaczyna śmierdzenie To brzydki zapach idzie najpierw z głowy".  
MR
Maciej Roszkowski
27 maja 2012, 19:35
 Kłopot z biciem dzieci polega na tym, że jego przeciwnicy przedstawiani są jako zwolennicy wychowania absolutnie bezstresowego, pozwalania na wszystko, co doprowadza do pełnej bezkarności, kubła na głowę nauczyciela etc. Ci którzy dopuszczaja możliwośc klapsa traktowani są jako sadyści nie myslący o niczym innym jak o znęcaniu się nad biednymi dzieciaczkami, co na zawsze wypaczy ich niewinne natury. Każda ze stron broni swego stanowiska, tak jak kiedyś mieliśmy bronić socjalizmu. Nauczyciel miał korzystać z uprawnień funkcjonariusza publicznego, ale to nie działa, bo nie działają organa ścigania i system sądowniczy. Przyczyna jest błędna ideologia wszelkich mozliwych praw- praw człowieka, obywatala, mniejszości, ucznia, dziecka, kobiet etc etc. Czy ktoś mówi dzis o obowiazkach, powinnościach, odpowiedzialności, czy system szkolny i prawny egzekwuje to? A w szkołach głównym probleme są nie dzieci tylko dorośli, rodzice, pracownicy. Mamy coraz lepszych dydaktyków, pedagodów i psychologów, ale dzieci sa coraz bardziej bezpańskie i rozwydrzone. 
P
Pedogog
27 maja 2012, 18:02
Może Pan Rzecznik  by zobaczył jaką przemoc urządzają uczniowie nauczycielom. Wyzwiska, poniżanie, popychanie. Jak są bezkarni bo obniżenie zachowania to "pikuś" dla nich. Nie boją się Sądu ani kuratora. Miejsc w Zakładach Wychowawczych i Poprawczych brakuje. Schroniska dla Nieletnich Pan Minister Sprawiedliwości likwiduje bo " mało w nich przebywa umieszczonych". Ośrodków Socjoterapeutycznych nie ma, a psychicznie chore dzieci i młodzież umieszcza się w szkołach specjalnych. A jaka jest przemoc między dziećmi i młodzieżą, mimo kamer, pegagogów i psychologów w każdej szkole? Co dzieje się w Domach Dziecka i Internatach Ośrodków Specjalnych między wychowankami? Może na te pytania warto odpowiedzieć.
Martino
26 maja 2012, 16:08
Argumenty Rzecznika są słuszne. Naruszanie nietykalności cielesnej jest wprawdzie czynem zabronionym sciganym z oskrażenia prywatnego, ale rzeczywiście wzgląd na osobę pokrzywdzonego, którą jest dziecko, oraz publiczny charakter czynu, przemawiają za uznaniem, że w tym przypadku przy podejmowaniu decyzji o ściganiu w większym stopniu powinien być uwzględniany interes społeczny. Do wielu nauczycieli wciąż nie dociera, że bicie ucznia, ciągnięcie go za włosy czy za uszy (sam pamiętam ze szkoły!) jest przestępstwem. I chyba tylko prokurator lub sąd mogą ich przekonać...
Szymon Żminda
26 maja 2012, 13:07
Czyli że prokuratorzy pogłupieli, tylko jeden RPD ostał się jako obrońca uciśnionych. Tere fere.
N
nk
26 maja 2012, 11:03
Dobrze by było, gdy zadbano o ochronę nauczycieli, za nieposłuszeństwo i agresję ucznia powinni odpowiadać i to słono rodzice, bo to oni są problemem.