Cała opozycja: Odrzucić inf. rządu ws. zwolnień

Cała opozycja: Odrzucić inf. rządu ws. zwolnień
(fot. PAP/Rafał Guz)
PAP / slo

Wszystkie kluby opozycyjne opowiedziały się za odrzuceniem informacji rządu na temat zapowiadanych przez firmy masowych zwolnień pracowników. Za przyjęciem informacji głosować będą jedynie PO i PSL.

Minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował posłów m.in., że w 2012 roku o 20 proc., w porównaniu z rokiem 2011, wzrosła liczba zgłoszonych przez pracodawców zwolnień grupowych, a tych faktycznie zrealizowanych - o 15 proc.

Według danych resortu pracy i polityki społecznej w całym 2012 r. zakłady pracy zgłosiły zamiar zwolnienia 81 tys. osób (w 2011 r. było 67,2 tys.), a zwolniono 40,9 tys. pracowników (w 2011 r. zwolniono 35,7 tys. osób).

DEON.PL POLECA

W 2012 r. najwięcej planowanych zwolnień zgłosili pracodawcy działający w branżach: przetwórstwo przemysłowe (19,6 tys. osób, co stanowi 24,4 proc. wszystkich zwolnionych); handel hurtowy i detaliczny, naprawa pojazdów, włączając motocykle (14,1 tys. osób, tj. 17,6 proc. wszystkich zgłoszeń); budownictwo (12,5 tys. osób, tj. 15,6 proc. wszystkich); działalność finansowa i ubezpieczeniowa (9,2 tys. osób, tj. 11,5 proc. wszystkich); transport i gospodarka magazynowa (6,9 tys. osób, tj. 8,6 proc. wszystkich); informacja i komunikacja (4,8 tys. osób, tj. 5,9 proc. wszystkich).

Jeśli chodzi o zwolnienia grupowe faktycznie dokonane w 2012 r., to dokonywali ich głównie pracodawcy prowadzący działalność w sekcjach: przetwórstwo przemysłowe (10,7 tys. osób, co stanowi 26,3 proc. wszystkich zwolnionych); handel hurtowy i detaliczny, naprawa pojazdów, włączając motocykle (7,1 tys. osób, tj. 17,5 proc. wszystkich zwolnionych); budownictwo (5,8 tys. osób, tj. 14,3 proc. wszystkich); działalność finansowa i ubezpieczeniowa (3,9 tys. osób, tj. 9,6 proc. wszystkich); transport i gospodarka magazynowa (3,8 tys. osób, tj. 9,3 proc. wszystkich).

Podczas debaty cała opozycja była krytyczna wobec informacji rządu. Za informacją chcą głosować jedynie PO i PSL.

Andrzej Czerwiński (PO) podkreślał, że informacja ministra była rzetelna. - Rząd od kilku lat stara się realizować trudną, złożoną, ale uporządkowaną politykę rozwoju gospodarczego. I statystyka nie kłamie, bo jeśli nałożymy warunki zewnętrzne na tę naszą sytuację w kraju, to stanowimy przedmiot zazdrości dla wielu krajów (...). Od 2008 do 2012 r. nasz wzrost gospodarczy sięgnął prawie 19 proc. - mówił Czerwiński. Podkreślał liczne, długofalowe działania podejmowane przez rząd na rynku pracy.

Informację ministra ostro skrytykował Janusz Śniadek (PiS), mówiąc, że polityka PO na polskim rynku pracy, to gospodarka rabunkowa, a dzisiejszy rozwój kraju finansowany jest nędzą przyszłych emerytów. - Tolerowanie i wspieranie przez rząd umów śmieciowych i pracy na czarno rujnuje system emerytalny i zdrowotny - mówił Śniadek.

- Bezrobocie to nie tylko sucha statystyka, bezosobowe wskaźniki, za nimi kryją się osobiste dramaty ludzi i rodzin, dramaty blisko 2,5 mln bezrobotnych - dodał. Według niego długoterminowe czynniki wzrostu bezrobocia to: podniesienie wieku emerytalnego, obniżenie wieku szkolnego, malejąca konkurencyjność polskich pracowników. Do krótkoterminowych zaliczył m.in. proponowane przez rząd wydłużenie okresów rozliczeniowych pracy.

Witold Klepacz (RP), odnosząc się do informacji rządu, mówił, że "stajemy dziś przed bezprecedensowym problemem. Po wielu latach kreatywnej księgowości pana ministra Rostowskiego, której celem było wmawianie Polakom, że nasz kraj wspaniale walczy z kryzysem, rząd Donalda Tuska znalazł się pod ścianą. Duże firmy, jak PLL LOT, Fiat, Huta Częstochowa czy też Huta Zawiercie znacznie ograniczają zatrudnienie" - mówił.

- Kryzys w Polsce objawił się nie zachwianiem systemu bankowego, lecz właśnie załamaniem na rynku pracy" - dodał. Według Klepacza taka sytuacja nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem, bo dawno zapowiadali ją eksperci. - Nie od dziś było wiadomo, że duże firmy zachodnie w ramach ratowania gospodarki własnego kraju będą rezygnować z produkcji w Polsce. Czy rząd Donalda Tuska przygotował się na taką ewentualność? Otóż nie - powiedział poseł RP.

Henryk Smolarz (PSL) podkreślał natomiast, że działania podejmowane w celu przeciwdziałania bezrobociu w różnych resortach rządu są "odpowiednie do zaistniałej sytuacji, są takimi, które łagodzą negatywne skutki bezrobocia, negatywne skutki kryzysu, który niestety boleśnie dotyka także polskie społeczeństwo". - To szeroka oferta wsparcia dla ludzi młodych, ale także tych w wieku starszym, którzy poszukują pracy, to nowe oferty dla tych, którzy chcą znaleźć samozatrudnienie, to wsparcie w wielu innych obszarach polityki społecznej, dające możliwość godzenia obowiązków rodzinnych, domowych, związanych z wychowaniem dzieci, z możliwością pracy - wyliczał Smolarz.

"To uelastycznienie wielu rozwiązań, dotyczących samego kodeksu pracy (...), a także zakładana przez ministerstwo propozycja nowych rozwiązań, wzorowanych na ustawie antykryzysowej (...). Nie wspomnę o ustawach deregulacyjnych" - dodał. Wskazywał też na przekazanie dodatkowych środków z Funduszu Pracy na aktywizację bezrobotnych.

Cezary Olejniczak (SLD) mówił w swoim wystąpieniu, że "codziennie pracę traci ok. 2 tys. Polaków". - To przeraża, a nadchodzi kolejna fala zwolnień. Pracownicy budowlani, sprzedawcy, robotnicy zatrudnieni przy produkcji mebli, pracownicy firm telekomunikacyjnych, konsultanci w bankach - wszyscy oni muszą niestety drżeć o swój los w najbliższych tygodniach i miesiącach - powiedział Olejniczak. Przypomniał, że 442 zakłady zapowiedziały, że w najbliższym czasie zwolnią ok. 37 tys. pracowników.

- Co gorsza bezrobotni mogą liczyć tylko na głodowy zasiłek. Dla osoby mającej staż długości od 5 do 20 lat wynosi on tylko 761 zł 40 gr, a wśród polskich bezrobotnych aż 1 milion 900 tys. osób nie ma prawa do tej zapomogi - mówił Olejniczak.

Arkadiusz Mularczyk (SP) mówił, że "dziś w Polsce praca staje się luksusem", "ceny rosną, pensje stają się coraz mniejsze". - Co w tej sprawie robi rząd pana premiera Donalda Tuska - pytał. Według Mularczyka "niewiele". - Natomiast w jednym segmencie zatrudnienie wzrasta, wiemy, że jest bardzo szybki wzrost zatrudnienia w administracji publicznej. W latach 2008-2012 w administracji centralnej, rządowej zatrudnienie wzrosło o prawie 20 tys. osób, czyli prawie 10 proc. - dodał.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Cała opozycja: Odrzucić inf. rządu ws. zwolnień
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.