Chirac i Schroeder zmiażdżyli Trójkąt Weimarski
Trójkąt Weimarski został zmiażdżony za rządów prezydenta Jacquesa Chiraca i kanclerza Gerharda Schroedera przez oś Paryż-Berlin-Moskwa i dziś perspektywy tego trójstronnego forum są niepewne - mówi francuski politolog prof. Alfred Grosser przed rozpoczynającym się w poniedziałek w Warszawie szczycie Trójkąta Weimarskiego z udziałem prezydentów Polski i Francji oraz kanclerz Niemiec.
W rozmowie z PAP Grosser, znawca stosunków francusko-niemieckich, uznawany we Francji za jednego z pionierów powojennego pojednania francusko-niemieckiego, odniósł się także do przypadającej w sierpniu tego roku 20. rocznicy powołania do życia Trójkąta Weimarskiego.
Pytany o dotychczasowy bilans działania tego forum spotkań trójstronnych, Grosser podkreślił, że w momencie swojego powstania w 1991 roku "Trójkąt pomógł w pojednaniu polsko-niemieckim przy pośrednictwie Francji".
- Przede wszystkim Trójkąt Weimarski dał ponownie - zaraz po zburzeniu muru berlińskiego - na nowo specjalną pozycję Polsce w zupełnie nowej Europie, która przygotowywała się już wtedy na przyjęcie nowych członków - powiedział.
Jednak w przekonaniu Grossera, polsko-francusko-niemiecka trójstronna współpraca przestała w praktyce istnieć w końcu lat 90., gdy kanclerzem Niemiec został Schroeder, a urząd prezydenta Francji piastował Chirac. - W mojej opinii wszystko w Trójkącie się zmieniło - wcześniej nie było znakomicie, ale też nie było tak źle - z parą Schroeder-Chirac. Wtedy Trójkąt Weimarski został zmiażdżony przez oś Paryż-Berlin-Moskwa. Schroeder i Chirac wyraźnie wstawili w nawias Polskę, żeby mieć jak najkorzystniejsze relacje z Rosją - zaznaczył Grosser. - Gdyby Trójkąt Weimarski miał moc, Polska i Francja protestowałyby wspólnie przeciw projektowi Gazociągowi Północnemu, który omijał polskie terytorium - twierdzi Grosser.
W jego opinii, mimo zmiany rządów we Francji i Niemczech, Trójkąt Weimarski "nie pojawił się dotąd jako jednolita siła wobec innego państwa". - Czy trzej ministrowie zebrali się kiedyś i ogłosili wspólne stanowisko np. w sprawie Rosji czy państw nadbałtyckich? - spytał retorycznie francuski politolog.
- W tym momencie Francja jest jedynym państwem, które złamało zasady NATO, sprzedając okręty wojenne Rosji - zaznaczył Grosser, nawiązując do podpisanej w styczniu tego roku przez Paryż i Moskwę umowy o sprzedaży 4 okrętów klasy Mistral. Kontrakt ten wywołał protesty ze strony innych członków NATO, m.in. - jak wynika z depesz Wikileaks - także władz polskich.
Grosser podchodzi sceptycznie do tezy, że Trójkąt Weimarski może stać się forum rozwoju europejskich sił obronnych, niezależnych od NATO. - W nowym Traktacie Lizbońskim nie ma wspólnej europejskiej obrony. Jest zapis, że spróbujemy mieć w najbliższej przyszłości politykę wspólnej obrony, a potem - wspólną obronę. Nie doszliśmy więc nawet do pierwszego etapu - twierdzi ekspert. - Czy np. Francja odda do dyspozycji Europie swój arsenał nuklearny? Szanse na to są małe - dodał. W jego opinii "na razie wspólna obronność europejska nie istnieje bez udziału USA.
W ocenie Grossera przyszłość Trójkąta stoi pod znakiem zapytania także z powodu osobistych poglądów prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego.- "Czy Sarkozy uzna, że w jego dyskursie na tematy międzynarodowe Trójkąt Weimarski może mieć swoje miejsce? Jeśli będzie uważał, że ten temat może się przydać, wykorzysta go. (...) W tej chwili nie widzę jednak takiej możliwości - uważa Grosser.
Z kolei Berlinowi w opinii politologa "zależy na znakomitych dwustronnych stosunkach z Polską, ale nie bardzo widać, co może Niemcom przynieść rozwijanie relacji w tej formule trójstronnej".
Trójkąt Weimarski został powołany przez ministrów spraw zagranicznych w 1991 roku w celu rozwoju współpracy między Polską, Niemcami i Francją. Ostatni prezydencki szczyt Trójkąta odbył się w Niemczech w 2006 roku. W poniedziałek w Warszawie odbędzie się pierwsze od tego czasu spotkanie Trójkąta z udziałem najwyższych przedstawicieli władz państwowych: prezydenta Bronisława Komorowskiego, prezydenta Sarkozy'ego oraz kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Skomentuj artykuł